Na sam koniec wakacji postanowiłam napisać jednorazówkę o nich xD Dokładnie taki dziennik z mojego wyjazdu do Włoch... właśnie xD WRÓCIŁAAAAM! i Buongiorno! Tęskniłam za wami x3 Co ciekawe... jest wrzesień... czyli jutro do szkołyyy... nie ciesze się... no i mam wyniki wejść na sierpień, jest dokładnie tyle samo co w lipcu czyli 5269 xD końcówka najlepszaaa >.< to przeznaczenie bo w mojej muzycznej liście na nr.69 jest piosenka BTR - Epic xD
Zanim zaczniecie czytać to tak... nie wiem czy ogarniacie kim jest Lili... dobra wiecie to na pewno xD Więc wiecie też że miała bloga, i do usunęła ale ma nowego! Jest to ekipa z LA! Więc jak ktoś jest zajebisty to wbijać [KLIK] :D
Przedstawiam wam główne bohaterki i zapraszam do czytania a ja idę jeść dalej rosół xD
Zanim zaczniecie czytać to tak... nie wiem czy ogarniacie kim jest Lili... dobra wiecie to na pewno xD Więc wiecie też że miała bloga, i do usunęła ale ma nowego! Jest to ekipa z LA! Więc jak ktoś jest zajebisty to wbijać [KLIK] :D
Przedstawiam wam główne bohaterki i zapraszam do czytania a ja idę jeść dalej rosół xD
Nadeszły wreszcie wakacje… powinnam się cieszyć co nie?
Niestety u mnie wakacje to tortury.
Razem z Lili i Karoliną (bo ja to Pati xD), moimi przyjaciółkami które mają po 18 lat, miałyśmy jechać do Hiszpanii. Już myślałyśmy że będzie inaczej, że te wakacje będą inne… ale to chyba niemożliwe.
- Niby dlaczego nie mogę jechać?! – rozłożyłam wściekła ręce. Byłam w trakcje prowadzenia dyskusji z moimi rodzicami.
- Twój brat pokazał nam serial który tam kręcą, nie chcemy abyś ty narobiła sobie takich problemów – odezwał się mój ojciec… i wszystko jasne, mój kochany braciszek… Josh.
- To dla twojego dobra – dodała mama.
- Zbierałam cały rok z dziewczynami na te wakacje, pracowałam po szkole, nie chodziłam na imprezy, każdy grosz odkładałam a wy teraz mówicie że nie mogę jechać – myślałam ze zaraz tam wybuchnę! To miały być wakacje mojego życia!
- Nie polecisz do Hiszpanii – ostatecznie powiedział to mój tata. Wściekła wyszłam z pokoju i skierowałam się prosto do mojej sypialni. Miałam ochotę zabić mojego brata za to że włączył rodzicom ten serial… przecież to tylko pamiętniki z wakacji! To naprawdę się nie dzieje… co nie? Kiedy tylko weszłam do mojego pokoju, chwyciłam za laptop i komórkę… muszę napisać dziewczyną ze nigdzie nie jedziemy. Szybko wysłałam sms’a i włączyłam skype… jedyna osoba która może mi teraz pomóc to Sylwia. Chwilowo siedzi w Włoszech ale to tylko w wakacje, nasza kochana starsza przyjaciółka… w końcu ma 20 lat.
- Nie jedziecie nigdzie? – spytała zdziwiona.
- Przez Josha… ja go zabije, obiecuje ci to – zacisnęłam pieści – on jest okropnie nadopiekuńczy
- Nie możecie tak siedzieć całe wakacje w domu, przecież tyle pracowałyście – zaczęła Sylwia.
- Niby co mamy zrobić? – założyłam rękę na rękę.
- Możecie przyjechać do mnie na wakacje… Raczej rodzice cie puszczą do Włoch na wakacje, zwłaszcza że są tu moi rodzice – pstryknęła palcami Sylwia. Ten pomysł był idealny, możemy lecieć do Włoch!
- Na pewno możemy? – spytałam nie dowierzając.
- Pogadaj z rodzicami… powinni się zgodzić – kiwnęła głową szczęśliwa. Jeśli się nie uda to nie wiem co zrobię, ale muszę być dobrych myśli skoro chce najlepsze wakacje w życiu!
*tydzień później*
Razem z dziewczynami byłam właśnie w samolocie do Genovy! Nadal nie mogę uwierzyć że rodzice zgodzili się na te wakacje. Nie lecimy jednak do Rzymu ponieważ u Sylwii nie będzie tyle miejsca dla nas… dlatego jedziemy do jej cioci której nawet ona nie zna, ponoć miła. Oczywiście jak zawsze jest jeden problem… na wakacje z nami jedzie również mój brat. Jestem pełnoletnia i muszę wszędzie chodzić z moim 23-letnim bratem.
- Tylko żadnych Latynosów – powiedział po raz 20 Josh.
- To Włochy a nie Hiszpania… tu nie będzie Latynosów – przewróciłam oczami zła.
- Patuuś nie spotkasz chłopaka swoich marzeń. Takiego słodziutkiego Latynosa – szepnęła do mnie Lili która siedziała za mną razem z Karoliną.
- Ty czasami nie miałaś się bać latania… - zrobiłam cwaną minę.
- To tylko dużo kilometrów w górę – kiwnęła głową Karolina.
- Ki-kilometrów? Że co?! – spanikowana blondynka próbowała zapiąć pas.
- Teraz z strachu rozwali cały samolot – jękną Josh.
- Nie dziwie się że nie masz żadnej laski, cały czas marudzisz – dowaliła mu czerwona z śmiechem. Ogólnie cały lot miałam męczący, Josh co chwilę coś mi poprawiał, nie pozwalał mi cokolwiek samej zrobić… jestem w ciąży czy coś ze tak mnie traktuje?!
Po długiej podróży wreszcie wylądowaliśmy w niesamowicie słonecznej Italii! Jednak tak na powitanie padał deszcz! Super co nie? Już widać na początku że to są wakacje życia!
- Żadnych chłopaków, jasne? – wskazał na mnie brat wyciągając walizki.
- Tak, tak – kiwnęłam głową z znudzoną miną. Czekaliśmy chwilę na taksówkę która bardzo szybko przyjechała. Starszy mężczyzna wyszedł z pojazdu i miał zabrać nasze walizki do środka… tylko że Joshowi to nie paskowało, jak zawsze.
- Niech pan da te walizki i odsunie się od mojej siostry – wyrwał mu walizki z ręki i zaczął pakować do auta. Mężczyzna z zmieszaną miną wsiadł do pojazdu czekając na nas.
- Możesz nam siary nie robić w nowym miejscu – warknęła zła Lili.
- To dla waszego dobra – dodał mój brat.
- Czyli już wiem kto będzie z nami ciągle chodzić – kiwnęłam głową.
- Do łazienek też?! I na zakupy?! – Karolina zrobiła duże oczy i aż zaczęła się dusić.
- To możemy sobie darować… - trochę zawstydzony włożył ostatnie walizki – która zabrała tyle rzeczy? – spytał, wtedy wszystkie oczy pokierowały się na Karolinę.
- No co? Mama nie miała więcej walizek… musiałam większość ubrań zostawić – rozstawiła ręce.
- Kobieto ty cały sklep wykupiłaś? – zapytała blondynka wsiadając do taksówki.
- Chyba całe Centrum Handlowe – dodałam zapinając się pasami. W tym czasie mój brat usiadł z przodu i podał adres mieszkania.
- I tak mało tego jest, nie będę miała się w co ubrać – zrobiła smutną minę czerwona.
- Z tobą się dogadać – westchnęła Lili – tylko niech pan szybko jedzie!
- Po takich drogach chyba się nie da szybko – kiwną głową Josh trzymając się wszystkiego co się da z strachu.
- Da się szybciej, ale jest za duże obciążenie – zaśmiał się taksówkarz. Razem z Lili zrobiłyśmy znudzone miny a Karolina jak zwykle nie ogarniała o co chodzi.
- Dzięki – powiedziałyśmy z blondynką złe. Oczywiście jeśli chodzi o wagę to najlepiej dziewczyny oczerniać, to faceci mają brzuchy piwne! My jesteśmy święte i dbamy o linie… dlatego samą wódkę pijemy. A trasa? Nie wiem jak ludzie normalnie tutaj mogą jeździć! Pełno zakrętów, co chwile ktoś się wpycha… tylko że Włosi są bardzo mili i ciągle uśmiechnięci. Jakimś cudem udało nam się dojechać do dużego domku przy górach, całkiem blisko plaży i morza.
- To tutaj? – spytałam wysiadając z taksówki.
- Tak – powiedział mój brat płacąc taksówkarzowi i zabierając bagaże.
- Dziewczyny! – przybiegła do nas Sylwia – i Josh… - przewróciła oczami i nas przytuliła – nareszcie jesteście!
- Nigdy więcej samolotów! Zostaje tutaj! – Lili przytuliła mocniej Sylwię.
- Teraz możemy iść na imprezę? – pisnęła szczęśliwa Karolina.
- Żadne imprezy – wskazał na nas mój brat – nigdzie nie będziecie chodzić aby pić, podrywać chłopaków… jeszcze wam się coś stanie – zaczął się wymądrzać co mnie jeszcze bardziej wkurzyło.
- Poznacie najpierw moją ciocie – kiwnęła głową Sylwia i przez mostek nad małą rzeką zaprowadziła nas do domu. W środku było ślicznie, tak normalnie na luzie. Zaczęłam się czuć jak w własnym domu. Jest duża kuchnia, salon, pokój gdzie będę spać ja Sylwia, Karolina i Lili… tak dostałyśmy razem pokój, będzie party! Josh ma osobny pokój i jeszcze tam gdzie śpi właścicielka domu. Od razu co przykuło moją uwagę to zapach papierosów…
- Przyjechały wreszcie słoneczka – podeszła do nas starsza pani i ucałowała nas – Sylwia dużo o was opowiadała
- Dzień Dobry – uśmiechnęliśmy się promiennie.
- Możecie na mnie mówić ciocia Basia, albo jak chcecie. Nie będzie wam przeszkadzać zapach papierosów? – spytała otwarcie.
- Moją siostrę trochę mdli od tego dymu – zaczął Josh.
- Ale nie przeszkadza mi, naprawdę – kiwnęłam głową.
- Sylwia zaprowadzi wam do waszych pokoi, czujcie się jak u siebie. Jak coś to lodówka zawsze otwarta, możecie jeść ile chcecie – uśmiechnęła się do nas pani i wyszła.
- Chodźcie laski za mną – machnęła ręką Sylwia i zaprowadziła do 4-osobowego pokoju w którym mamy spać. Jest wielki, ma telewizor plazmowy i Xbox! Żyć nie umierać! Tylko boje się ze nie starczy miejsca na ubrania Karoliny.
- Tutaj nie ma lustra! – krzyknęła czerwona.
- Jest w łazience… jedynie jest takie małe – zamknęła drzwi za którymi było lustro.
- Za małe jest… nie będę nic widzieć! Jeszcze ktoś mi z drzwi przywali – tupnęła nogą zła.
- Jakby to był pierwszy raz – zaśmiała się Lili kładąc walizkę na swoim łóżku.
- Śpię przy oknie! – krzyknęłam szczęśliwa i usiadłam na łóżku. Poczułam fajny wiatr w plecy… wtedy poczułam mocniejszy podmuch i oberwałam z okna w głowę.
- Właśnie… okna były otwarte i czasami tak trzaskają – Sylwia przygryzła niewinnie dolną wargę.
- Naprawdę? – szepnęłam z łzami w oczach masując się po głowie – nawet nie zauważyłam
- Idziemy na plaże? – do naszego pokoju wszedł Josh przywalając przez przypadek Karolinie z drzwi która poprawiała sobie rzęsy tuszem.
- Karolina wyglądasz pięknie! Wyjdź za mnie! – pisnęła Lili widząc czerwoną z czarną kreską na czole.
- Po co się malujesz idąc na plaże? – pokiwała głową Sylwia ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Nie wyjdę z domu bez makijażu… nawet tutaj muszę mieć makijaż… tak sama dla siebie – wzruszyła ramionami – tusz wodoodporny… tatuś kupił – uśmiechnęła się szeroko.
- Współczuje twoim rodzicom – dodał rozbawiony Josh – to za 10 min możemy wyjść?
- Są 2 łazienki… powiedz mi jak mamy się w tylu przebrać w 10 min? – rozłożyła ręce Lili.
- Magią – puścił jej oczko i zamkną drzwi. Blondynka po wkurzała się chwile i poszła szukać bikini które założy na plaże.
Razem z Lili i Karoliną (bo ja to Pati xD), moimi przyjaciółkami które mają po 18 lat, miałyśmy jechać do Hiszpanii. Już myślałyśmy że będzie inaczej, że te wakacje będą inne… ale to chyba niemożliwe.
- Niby dlaczego nie mogę jechać?! – rozłożyłam wściekła ręce. Byłam w trakcje prowadzenia dyskusji z moimi rodzicami.
- Twój brat pokazał nam serial który tam kręcą, nie chcemy abyś ty narobiła sobie takich problemów – odezwał się mój ojciec… i wszystko jasne, mój kochany braciszek… Josh.
- To dla twojego dobra – dodała mama.
- Zbierałam cały rok z dziewczynami na te wakacje, pracowałam po szkole, nie chodziłam na imprezy, każdy grosz odkładałam a wy teraz mówicie że nie mogę jechać – myślałam ze zaraz tam wybuchnę! To miały być wakacje mojego życia!
- Nie polecisz do Hiszpanii – ostatecznie powiedział to mój tata. Wściekła wyszłam z pokoju i skierowałam się prosto do mojej sypialni. Miałam ochotę zabić mojego brata za to że włączył rodzicom ten serial… przecież to tylko pamiętniki z wakacji! To naprawdę się nie dzieje… co nie? Kiedy tylko weszłam do mojego pokoju, chwyciłam za laptop i komórkę… muszę napisać dziewczyną ze nigdzie nie jedziemy. Szybko wysłałam sms’a i włączyłam skype… jedyna osoba która może mi teraz pomóc to Sylwia. Chwilowo siedzi w Włoszech ale to tylko w wakacje, nasza kochana starsza przyjaciółka… w końcu ma 20 lat.
- Nie jedziecie nigdzie? – spytała zdziwiona.
- Przez Josha… ja go zabije, obiecuje ci to – zacisnęłam pieści – on jest okropnie nadopiekuńczy
- Nie możecie tak siedzieć całe wakacje w domu, przecież tyle pracowałyście – zaczęła Sylwia.
- Niby co mamy zrobić? – założyłam rękę na rękę.
- Możecie przyjechać do mnie na wakacje… Raczej rodzice cie puszczą do Włoch na wakacje, zwłaszcza że są tu moi rodzice – pstryknęła palcami Sylwia. Ten pomysł był idealny, możemy lecieć do Włoch!
- Na pewno możemy? – spytałam nie dowierzając.
- Pogadaj z rodzicami… powinni się zgodzić – kiwnęła głową szczęśliwa. Jeśli się nie uda to nie wiem co zrobię, ale muszę być dobrych myśli skoro chce najlepsze wakacje w życiu!
*tydzień później*
Razem z dziewczynami byłam właśnie w samolocie do Genovy! Nadal nie mogę uwierzyć że rodzice zgodzili się na te wakacje. Nie lecimy jednak do Rzymu ponieważ u Sylwii nie będzie tyle miejsca dla nas… dlatego jedziemy do jej cioci której nawet ona nie zna, ponoć miła. Oczywiście jak zawsze jest jeden problem… na wakacje z nami jedzie również mój brat. Jestem pełnoletnia i muszę wszędzie chodzić z moim 23-letnim bratem.
- Tylko żadnych Latynosów – powiedział po raz 20 Josh.
- To Włochy a nie Hiszpania… tu nie będzie Latynosów – przewróciłam oczami zła.
- Patuuś nie spotkasz chłopaka swoich marzeń. Takiego słodziutkiego Latynosa – szepnęła do mnie Lili która siedziała za mną razem z Karoliną.
- Ty czasami nie miałaś się bać latania… - zrobiłam cwaną minę.
- To tylko dużo kilometrów w górę – kiwnęła głową Karolina.
- Ki-kilometrów? Że co?! – spanikowana blondynka próbowała zapiąć pas.
- Teraz z strachu rozwali cały samolot – jękną Josh.
- Nie dziwie się że nie masz żadnej laski, cały czas marudzisz – dowaliła mu czerwona z śmiechem. Ogólnie cały lot miałam męczący, Josh co chwilę coś mi poprawiał, nie pozwalał mi cokolwiek samej zrobić… jestem w ciąży czy coś ze tak mnie traktuje?!
Po długiej podróży wreszcie wylądowaliśmy w niesamowicie słonecznej Italii! Jednak tak na powitanie padał deszcz! Super co nie? Już widać na początku że to są wakacje życia!
- Żadnych chłopaków, jasne? – wskazał na mnie brat wyciągając walizki.
- Tak, tak – kiwnęłam głową z znudzoną miną. Czekaliśmy chwilę na taksówkę która bardzo szybko przyjechała. Starszy mężczyzna wyszedł z pojazdu i miał zabrać nasze walizki do środka… tylko że Joshowi to nie paskowało, jak zawsze.
- Niech pan da te walizki i odsunie się od mojej siostry – wyrwał mu walizki z ręki i zaczął pakować do auta. Mężczyzna z zmieszaną miną wsiadł do pojazdu czekając na nas.
- Możesz nam siary nie robić w nowym miejscu – warknęła zła Lili.
- To dla waszego dobra – dodał mój brat.
- Czyli już wiem kto będzie z nami ciągle chodzić – kiwnęłam głową.
- Do łazienek też?! I na zakupy?! – Karolina zrobiła duże oczy i aż zaczęła się dusić.
- To możemy sobie darować… - trochę zawstydzony włożył ostatnie walizki – która zabrała tyle rzeczy? – spytał, wtedy wszystkie oczy pokierowały się na Karolinę.
- No co? Mama nie miała więcej walizek… musiałam większość ubrań zostawić – rozstawiła ręce.
- Kobieto ty cały sklep wykupiłaś? – zapytała blondynka wsiadając do taksówki.
- Chyba całe Centrum Handlowe – dodałam zapinając się pasami. W tym czasie mój brat usiadł z przodu i podał adres mieszkania.
- I tak mało tego jest, nie będę miała się w co ubrać – zrobiła smutną minę czerwona.
- Z tobą się dogadać – westchnęła Lili – tylko niech pan szybko jedzie!
- Po takich drogach chyba się nie da szybko – kiwną głową Josh trzymając się wszystkiego co się da z strachu.
- Da się szybciej, ale jest za duże obciążenie – zaśmiał się taksówkarz. Razem z Lili zrobiłyśmy znudzone miny a Karolina jak zwykle nie ogarniała o co chodzi.
- Dzięki – powiedziałyśmy z blondynką złe. Oczywiście jeśli chodzi o wagę to najlepiej dziewczyny oczerniać, to faceci mają brzuchy piwne! My jesteśmy święte i dbamy o linie… dlatego samą wódkę pijemy. A trasa? Nie wiem jak ludzie normalnie tutaj mogą jeździć! Pełno zakrętów, co chwile ktoś się wpycha… tylko że Włosi są bardzo mili i ciągle uśmiechnięci. Jakimś cudem udało nam się dojechać do dużego domku przy górach, całkiem blisko plaży i morza.
- To tutaj? – spytałam wysiadając z taksówki.
- Tak – powiedział mój brat płacąc taksówkarzowi i zabierając bagaże.
- Dziewczyny! – przybiegła do nas Sylwia – i Josh… - przewróciła oczami i nas przytuliła – nareszcie jesteście!
- Nigdy więcej samolotów! Zostaje tutaj! – Lili przytuliła mocniej Sylwię.
- Teraz możemy iść na imprezę? – pisnęła szczęśliwa Karolina.
- Żadne imprezy – wskazał na nas mój brat – nigdzie nie będziecie chodzić aby pić, podrywać chłopaków… jeszcze wam się coś stanie – zaczął się wymądrzać co mnie jeszcze bardziej wkurzyło.
- Poznacie najpierw moją ciocie – kiwnęła głową Sylwia i przez mostek nad małą rzeką zaprowadziła nas do domu. W środku było ślicznie, tak normalnie na luzie. Zaczęłam się czuć jak w własnym domu. Jest duża kuchnia, salon, pokój gdzie będę spać ja Sylwia, Karolina i Lili… tak dostałyśmy razem pokój, będzie party! Josh ma osobny pokój i jeszcze tam gdzie śpi właścicielka domu. Od razu co przykuło moją uwagę to zapach papierosów…
- Przyjechały wreszcie słoneczka – podeszła do nas starsza pani i ucałowała nas – Sylwia dużo o was opowiadała
- Dzień Dobry – uśmiechnęliśmy się promiennie.
- Możecie na mnie mówić ciocia Basia, albo jak chcecie. Nie będzie wam przeszkadzać zapach papierosów? – spytała otwarcie.
- Moją siostrę trochę mdli od tego dymu – zaczął Josh.
- Ale nie przeszkadza mi, naprawdę – kiwnęłam głową.
- Sylwia zaprowadzi wam do waszych pokoi, czujcie się jak u siebie. Jak coś to lodówka zawsze otwarta, możecie jeść ile chcecie – uśmiechnęła się do nas pani i wyszła.
- Chodźcie laski za mną – machnęła ręką Sylwia i zaprowadziła do 4-osobowego pokoju w którym mamy spać. Jest wielki, ma telewizor plazmowy i Xbox! Żyć nie umierać! Tylko boje się ze nie starczy miejsca na ubrania Karoliny.
- Tutaj nie ma lustra! – krzyknęła czerwona.
- Jest w łazience… jedynie jest takie małe – zamknęła drzwi za którymi było lustro.
- Za małe jest… nie będę nic widzieć! Jeszcze ktoś mi z drzwi przywali – tupnęła nogą zła.
- Jakby to był pierwszy raz – zaśmiała się Lili kładąc walizkę na swoim łóżku.
- Śpię przy oknie! – krzyknęłam szczęśliwa i usiadłam na łóżku. Poczułam fajny wiatr w plecy… wtedy poczułam mocniejszy podmuch i oberwałam z okna w głowę.
- Właśnie… okna były otwarte i czasami tak trzaskają – Sylwia przygryzła niewinnie dolną wargę.
- Naprawdę? – szepnęłam z łzami w oczach masując się po głowie – nawet nie zauważyłam
- Idziemy na plaże? – do naszego pokoju wszedł Josh przywalając przez przypadek Karolinie z drzwi która poprawiała sobie rzęsy tuszem.
- Karolina wyglądasz pięknie! Wyjdź za mnie! – pisnęła Lili widząc czerwoną z czarną kreską na czole.
- Po co się malujesz idąc na plaże? – pokiwała głową Sylwia ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Nie wyjdę z domu bez makijażu… nawet tutaj muszę mieć makijaż… tak sama dla siebie – wzruszyła ramionami – tusz wodoodporny… tatuś kupił – uśmiechnęła się szeroko.
- Współczuje twoim rodzicom – dodał rozbawiony Josh – to za 10 min możemy wyjść?
- Są 2 łazienki… powiedz mi jak mamy się w tylu przebrać w 10 min? – rozłożyła ręce Lili.
- Magią – puścił jej oczko i zamkną drzwi. Blondynka po wkurzała się chwile i poszła szukać bikini które założy na plaże.
*Z punktu widzenia Sylwii*
Czekałam gotowa z torbą na dziewczyny. Lili z Pati próbowały
wygonić Karolinę z łazienki która już siedziała okropnie długo. Po chwili
również Josh dołączył do nich ponieważ musiał skorzystać. Na ten widok po
prostu miałam ochotę płakać z śmiechu. Po pewnym czasie czerwona wyszła z
łazienki i została nieźle skrzyczana… wtedy reszta życia się do łazienki.
- Jakie to wszystko agresywne – podeszła do mnie Karolina.
- Siedziałaś tam z 10 min – kiwnęłam głową.
- Przecież tyle czasu mieliśmy aby wyjść na plaże… co nie? – zdziwiona spojrzała na mnie. Nie chciałam już nic mówić, więc zabrałam ciastko z talerza które było na stoliku i władowałam jej do buzi aby nie gadała.
- Dałyśmy radę! – podeszła do nas reszta już gotowa na plaże.
- Domyślam się ze po Włosku tutaj nikt nie umie… - zaczęłam kiedy wszyscy pokręcili głowami na „nie” – to jak nie umiecie to mówcie cały czas po Angielsku, ktoś powinien zrozumieć.
- Dzięki za życiowe rady o mistrzu – pokłoniła mi się Lili.
- Przejdziemy skrótem koło tej rzeki, przez kilka mostów i taką fajną wąską uliczką. Potem koło najbliższego sklepu gdzie możemy chodzić na zakupy i tam jest plaża – powiedziałam otwierając drzwi. Prowadziłam ich przez boczną dróżkę aby nie chodzić ulicą, tam trochę niebezpiecznie jest chodzić. Również jestem pierwszy raz w Genovy ale ciocia już zdążyła mi wszystko wyjaśnić.
- Kaczki! – pisnęła brunetka patrząc na rzekę – one się nie utopią?
- To są kaczki – chwyciła ją za ramiona Lili – one pływają!
- Są słodkie – zrobiła słodką minkę idąc dalej. Blondynka zrezygnowana przewróciła oczami i razem z nami kierowała się do przodu. Do plaży mamy z 10 minut drogi, nawet mniej. Za to jest tak inaczej… idziemy pod autostradą, przez wąskie uliczki, tak jakoś magicznie jest.
- Mówiłaś coś o sklepie… są tam ubrania? – spytała Karolina podbiegając do mnie.
- To bardziej supermarket – kiwnęłam głową.
- To gdzie tu są sklepy z ciuchami? – dodała czerwona rozczarowana.
- Karolina powiedzieć ci coś w tajemnicy? – Josh podszedł do niej i objął – tu jest cała ulica takich sklepów, co więcej… całe miasto jest w sklepach z odzieżą!
- Okres się zbliża? – pisnęła zasłaniając uszy – nie krzycz!
- Robicie tutaj największe widowisko – zaśmiałam się.
- Jak zawsze, Włochy poznają magie Polski! – Lili podniosła rękę z śmiechem.
- Widzę już morze! Jeju ile ludzi – Pati aż dostała paraliżu widząc tłum ludzi na plaży. Nie spodziewałam się że po deszczu będzie tutaj tyle osób… pewnie woda jest chłodna ale i tak gorąco jest na dworze.
- Wreszcie się opale – Lili zabrała się za rozkładanie ręcznika.
- Uważaj abyś się nie spaliła, i zanim zaczniecie się opalać to posmarujcie się kremem – zaczął Josh… co za dobijający człowiek.
- Tak, tak mamusiu – kiwnęła głową rozbawiona czerwona, która zaczęła ściągać ubrania zostając w bikini. Również zrobiłam to samo pokazując mój strój.
- Pati jak jakiś chłopak na ciebie głupio spojrzy to powiedz, pogadam z nim – zwrócił się do brunetki Josh. Dziewczyna przewróciła oczami ściągając ubrania, zaraz po niej była Lili.
- Idziemy pływać? – klasnęłam w ręce szczęśliwa.
- Nie utopicie mnie? Nie umiem pływać – Lili zrobiła smutne oczy.
- Jest takie zasolenie że nie ma mowy abyś się utopiła – kiwnęła głową Pati kierując się do wody. Była już na brzegu gdy dotarła do niej woda… i uciekła z krzykiem.
- Chyba zimna – dodała Karolina patrząc na nią.
- Nie wchodźcie tam! Zamarzniecie – schowała się za mną Pati. Siłą zaciągnęłyśmy ją do wody i wrzuciłyśmy. Tylko że oberwałam z łokcia w brzuch z 5 razy, no nie tylko ja. Woda była okropnie zimna ale to nie zepsuło nam zabawy! Oczywiście trzeba było uważać na głębokość… w jednym miejscu woda do ramion, zrobi się jeden krok do tyłu i już jest dwa razy głębiej… i to na samym brzegu! Postanowiłyśmy z dziewczynami spróbować utopić Karolinę, jednak ona się fochła i uciekła się opalać… zrobiłyśmy to samo i położyłyśmy się na ręcznikach.
- Jacyś murzyni tutaj idą – Karolina wskazała na grupkę chłopaków którzy sprzedawali różne rzeczy na plaży.
- Jeśli nie chcecie niczego kupić to mówcie „no, grazie” czyli “nie, dziękuje”. Oni wtedy powinni sobie iść i dać wam spokój – wytłumaczyłam reszcie.
- A jak będzie po włosku „spadaj od mojej siostry bo ci przywalę”? – spytał zaciekawiony Josh.
- Bądź trochę milszy dla ludzi – szepnęła Pati leżąc i próbując się opalić. Przez cały czas kiedy próbowałyśmy się opalać to Josh siedział przy brunetce i dosłownie warczał na każdego chłopaka który koło nas przechodził. On ma coś z głową już… Chciałam już jak najszybciej wracać do domu i iść spać.
- Późno się robi – podniosła głowę Lili rozglądając się dookoła.
- To nie jest już noc? – spytała Karolina – nic nie widzę… dziewczyny ja oślepłam!
- Masz ręcznik na twarzy idiotko – wybuchła śmiechem blondynka i zabrała jej ręcznik.
- Obudźcie Pati i idziemy już do domu – podniosłam się zabierając ręcznik.
- Ona zasnęła? – Josh zrobił wielkie oczy – przecież mogła się spalić na słońcu! – pisną i zaczął ją budzić szarpiąc.
- Czego chcesz? – spytała brunetka wyciągając słuchawki z uszu – nie spałam… chyba – przetarła oczy zmęczona.
- Będziesz cała spalona, co ja mówiłem – zaczął Josh kiedy za nim Lili zaczęła go przedrzeźniać – będzie cię wszystko boleć, nie będziesz mogła się nawet usiąść z bólu! Nawet się nie ruszysz! Miałaś uważać na siebie a będziesz teraz piszczeć – założył rękę na rękę. Ledwo mogłam powstrzymać się od śmiechu, Karolina już płakała i turlała się po piasku a Pati nie wiedziała co robić.
- O co wam chodzi? – spytał patrząc na nasze rozbawione miny – coś się stało? – odwrócił głowę i zobaczył Lili bawiącą się kamieniami, zaczęła je wrzucać na spodnie Josha – Lili zostaw! – zabrał swoje spodnie.
- Położyłam te kamienie aby ci wiatr spodni nie zabrał – zrobiła smutną minę – pseplasam
- Więcej tak nie rób – wskazał na nią wściekły. Zabraliśmy nasze rzeczy i z powrotem poszliśmy do naszego domu gdzie zjedliśmy kolacje i od razu poszliśmy spać.
- Jakie to wszystko agresywne – podeszła do mnie Karolina.
- Siedziałaś tam z 10 min – kiwnęłam głową.
- Przecież tyle czasu mieliśmy aby wyjść na plaże… co nie? – zdziwiona spojrzała na mnie. Nie chciałam już nic mówić, więc zabrałam ciastko z talerza które było na stoliku i władowałam jej do buzi aby nie gadała.
- Dałyśmy radę! – podeszła do nas reszta już gotowa na plaże.
- Domyślam się ze po Włosku tutaj nikt nie umie… - zaczęłam kiedy wszyscy pokręcili głowami na „nie” – to jak nie umiecie to mówcie cały czas po Angielsku, ktoś powinien zrozumieć.
- Dzięki za życiowe rady o mistrzu – pokłoniła mi się Lili.
- Przejdziemy skrótem koło tej rzeki, przez kilka mostów i taką fajną wąską uliczką. Potem koło najbliższego sklepu gdzie możemy chodzić na zakupy i tam jest plaża – powiedziałam otwierając drzwi. Prowadziłam ich przez boczną dróżkę aby nie chodzić ulicą, tam trochę niebezpiecznie jest chodzić. Również jestem pierwszy raz w Genovy ale ciocia już zdążyła mi wszystko wyjaśnić.
- Kaczki! – pisnęła brunetka patrząc na rzekę – one się nie utopią?
- To są kaczki – chwyciła ją za ramiona Lili – one pływają!
- Są słodkie – zrobiła słodką minkę idąc dalej. Blondynka zrezygnowana przewróciła oczami i razem z nami kierowała się do przodu. Do plaży mamy z 10 minut drogi, nawet mniej. Za to jest tak inaczej… idziemy pod autostradą, przez wąskie uliczki, tak jakoś magicznie jest.
- Mówiłaś coś o sklepie… są tam ubrania? – spytała Karolina podbiegając do mnie.
- To bardziej supermarket – kiwnęłam głową.
- To gdzie tu są sklepy z ciuchami? – dodała czerwona rozczarowana.
- Karolina powiedzieć ci coś w tajemnicy? – Josh podszedł do niej i objął – tu jest cała ulica takich sklepów, co więcej… całe miasto jest w sklepach z odzieżą!
- Okres się zbliża? – pisnęła zasłaniając uszy – nie krzycz!
- Robicie tutaj największe widowisko – zaśmiałam się.
- Jak zawsze, Włochy poznają magie Polski! – Lili podniosła rękę z śmiechem.
- Widzę już morze! Jeju ile ludzi – Pati aż dostała paraliżu widząc tłum ludzi na plaży. Nie spodziewałam się że po deszczu będzie tutaj tyle osób… pewnie woda jest chłodna ale i tak gorąco jest na dworze.
- Wreszcie się opale – Lili zabrała się za rozkładanie ręcznika.
- Uważaj abyś się nie spaliła, i zanim zaczniecie się opalać to posmarujcie się kremem – zaczął Josh… co za dobijający człowiek.
- Tak, tak mamusiu – kiwnęła głową rozbawiona czerwona, która zaczęła ściągać ubrania zostając w bikini. Również zrobiłam to samo pokazując mój strój.
- Pati jak jakiś chłopak na ciebie głupio spojrzy to powiedz, pogadam z nim – zwrócił się do brunetki Josh. Dziewczyna przewróciła oczami ściągając ubrania, zaraz po niej była Lili.
- Idziemy pływać? – klasnęłam w ręce szczęśliwa.
- Nie utopicie mnie? Nie umiem pływać – Lili zrobiła smutne oczy.
- Jest takie zasolenie że nie ma mowy abyś się utopiła – kiwnęła głową Pati kierując się do wody. Była już na brzegu gdy dotarła do niej woda… i uciekła z krzykiem.
- Chyba zimna – dodała Karolina patrząc na nią.
- Nie wchodźcie tam! Zamarzniecie – schowała się za mną Pati. Siłą zaciągnęłyśmy ją do wody i wrzuciłyśmy. Tylko że oberwałam z łokcia w brzuch z 5 razy, no nie tylko ja. Woda była okropnie zimna ale to nie zepsuło nam zabawy! Oczywiście trzeba było uważać na głębokość… w jednym miejscu woda do ramion, zrobi się jeden krok do tyłu i już jest dwa razy głębiej… i to na samym brzegu! Postanowiłyśmy z dziewczynami spróbować utopić Karolinę, jednak ona się fochła i uciekła się opalać… zrobiłyśmy to samo i położyłyśmy się na ręcznikach.
- Jacyś murzyni tutaj idą – Karolina wskazała na grupkę chłopaków którzy sprzedawali różne rzeczy na plaży.
- Jeśli nie chcecie niczego kupić to mówcie „no, grazie” czyli “nie, dziękuje”. Oni wtedy powinni sobie iść i dać wam spokój – wytłumaczyłam reszcie.
- A jak będzie po włosku „spadaj od mojej siostry bo ci przywalę”? – spytał zaciekawiony Josh.
- Bądź trochę milszy dla ludzi – szepnęła Pati leżąc i próbując się opalić. Przez cały czas kiedy próbowałyśmy się opalać to Josh siedział przy brunetce i dosłownie warczał na każdego chłopaka który koło nas przechodził. On ma coś z głową już… Chciałam już jak najszybciej wracać do domu i iść spać.
- Późno się robi – podniosła głowę Lili rozglądając się dookoła.
- To nie jest już noc? – spytała Karolina – nic nie widzę… dziewczyny ja oślepłam!
- Masz ręcznik na twarzy idiotko – wybuchła śmiechem blondynka i zabrała jej ręcznik.
- Obudźcie Pati i idziemy już do domu – podniosłam się zabierając ręcznik.
- Ona zasnęła? – Josh zrobił wielkie oczy – przecież mogła się spalić na słońcu! – pisną i zaczął ją budzić szarpiąc.
- Czego chcesz? – spytała brunetka wyciągając słuchawki z uszu – nie spałam… chyba – przetarła oczy zmęczona.
- Będziesz cała spalona, co ja mówiłem – zaczął Josh kiedy za nim Lili zaczęła go przedrzeźniać – będzie cię wszystko boleć, nie będziesz mogła się nawet usiąść z bólu! Nawet się nie ruszysz! Miałaś uważać na siebie a będziesz teraz piszczeć – założył rękę na rękę. Ledwo mogłam powstrzymać się od śmiechu, Karolina już płakała i turlała się po piasku a Pati nie wiedziała co robić.
- O co wam chodzi? – spytał patrząc na nasze rozbawione miny – coś się stało? – odwrócił głowę i zobaczył Lili bawiącą się kamieniami, zaczęła je wrzucać na spodnie Josha – Lili zostaw! – zabrał swoje spodnie.
- Położyłam te kamienie aby ci wiatr spodni nie zabrał – zrobiła smutną minę – pseplasam
- Więcej tak nie rób – wskazał na nią wściekły. Zabraliśmy nasze rzeczy i z powrotem poszliśmy do naszego domu gdzie zjedliśmy kolacje i od razu poszliśmy spać.
Nie no, Josh powala tą swoją opieką. Dobrze, że mój brat taki nie jest. Koniec wakacji tak szybko nadszedł. Dziękuję za poprawienie humoru tą jednorazówką. Czekam nn
OdpowiedzUsuńDajcie spokój Joshowi! On jest świetny xD uwielbiam gościa :D :D ooo ^^ dziewczyny sobie na wakacje wyjechały ^^ ja też chcę :D
OdpowiedzUsuńTom: Ty już byłaś xD
Julia: No ja wiem xD
No jasne,że by się rodzice zgodzili na wyjazd :D przecież wakacje są zarąbiste szczególnie w Genov..ie xD lol dobra xDD szczególnie we Włoszech ;P Nie umiem odmieniać..Jestem głupia xDD
Tom: A idziesz na profil humanistyczny xD
Julia: Jestę humanistą xD
Kocham to! ^^ I weźcie dajcie spokój Joshowi! On jest niewinny xd uwielbiam gościa :D :D on jest zarąbisty :P Nie czepiać się go,bo jak ja się czepne to zobaczycie xD
On ma być moim mężem nr...e..eee...ee??
Tom: Hmmm *liczy na palcach* Kendall,Cameron,Michael,Jared,Aidan,Jamie..Dużo ich xD
Julia: Noooo trochę xDDD
Oj tam xd Pati znajdzie latynosa (się wie xdd) Kamienie?? Spodnie?? Looooool xDDD matko kocham was <3 hahah xD czekam na kolejną część ;D
Jesteś kopiarą ! Ta jednorazówka nie należy do Ciebie ! Naucz się wymyślać WŁASNE pomysły to dopiero możesz pisać !
OdpowiedzUsuńJesteś beznadziejną suką !
Wypierdalaj stąd !
Zamknij jadaczke anonimie! -,-
UsuńJuż kocham tą jednorazówkę ! :D
OdpowiedzUsuńAle Josh mnie dobija hahaah.... really ? Chyba żaden z braci nie jest aż tak nadopiekuńczy ? O.o
Josh: Lili ! Widziałaś gdzieś moją Pati ! :S
Lili: wtf ? nie !
Josh: skubana ! (szuka jej)
Lili: myślałam że gładka.... eeee.... ( zamyka się w pokoju i komentuje dalej xd )
Pati ale mam nadzieję, że się nie spaliłaś jednak od tego słońca ;o
Karolina mnie doprowadza do łez... nie wiem jeszcze czy to łzy radości czy smutku xd jak się ogarne to pewnie powiem xd ale ten laluś mnie kompletnie dobija szczerością xd
Josh na mnie się nie krzyczy .c bo potem tak jakoś smutno ;c
Ta jednorazowka jest meega! :D
OdpowiedzUsuńTen Josh jest jakis przewrazliwiony! -,- Wzialby sie ogarnal, bo jak mu pomoge to dobrze z nim nie bedzie! -,- (hah, widzialam odcinek "Pamietnikow z wakacji" gdzie taka jedna miqla wlasnie takiego brata, a potem z jego kumplem bylo bara bara xD)
Haha, jak sb wyobraze jak ta go tak przedrzezniala to normalnie nie moge! xD Phahahahaha xD Doobre! :P
Szkooda, ze juz koniec wakacji... :( Ale poprawilas mi ta jednorazowka humor! ;) :* <3
Juz nie moge doczekac sie nastepnej czesci! :D
PS. Jesli jeszcze nie czytalas, zapraszam do siebie na nowa jednorazowke pt. "Love after Hate" ;)
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
Josh najlepszy xd dobrze, że mój brat taki nie jest haha :D
OdpowiedzUsuńKocham <3
Spam za wkurzającego brata Josh'a ! [1]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [2]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [3]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [4]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [5]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [6]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [7]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [8]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [9]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [10]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [11]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [12]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [13]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [14]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [15]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [16]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [17]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [18]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [19]
OdpowiedzUsuńSpam za wkurzającego brata Josh'a ! [20] :D
OdpowiedzUsuńZ ARVIL, SELENĄ, ARIANĄ RLY TAK KŁAMAĆ -,-
OdpowiedzUsuń