Hymmm... tak jestem chora i dostałam weny xd ale zwłaszcza na ten rozdział największą! Otwiera się nooowy etap w życiu ^^ Me gusta po prostu ;D
Nie mam nic więcej do dodania więc zapraszam ;D
*dwa dni później*
Przez ten ostatni czas nic się nie zmieniło w tym domu, jak zwykle nudziliśmy się, wymyślaliśmy jakieś zajęcia aby jakoś spędzić dzień… ale się nie udawało. Jedyny plus jest taki że nie musimy usługiwać Pati bo ja wkurzaliśmy.
Nie mam nic więcej do dodania więc zapraszam ;D
*dwa dni później*
Przez ten ostatni czas nic się nie zmieniło w tym domu, jak zwykle nudziliśmy się, wymyślaliśmy jakieś zajęcia aby jakoś spędzić dzień… ale się nie udawało. Jedyny plus jest taki że nie musimy usługiwać Pati bo ja wkurzaliśmy.
- Nuuudzę się – jęknęła Vai rozkładając na kanapie.
- Idź na spacer jak Pati oraz Kendall z Jenny – przewróciła oczami czerwona.
- Myślisz ze mi się chce? – spojrzała na nią błagalnie – Loguś stwórz jakąś fajną rzecz
- Nie jestem magikiem – pokiwałem głową – tylko mi się zdaje że te wakacje idą za wolno…
- Zaraz będzie ich koniec, właśnie urodziny Carlosa jutro! – wstał na równe nogi James.
- Ale masz poczucie czasu – zaśmiała się Vai – impreza jak zawsze i tyle – wzruszyła ramionami – ale nic mu nie mówcie
- Chyba za późno – w drzwiach stał rozbawiony Latynos – zawsze jest impreza
- Przeklinam cię Pena! – wskazała na niego niebieska – nie podsłuchuje się
- To też jego dom kochanie – przytuliłem się do niej.
- Pati mówiła wam o której wróci od lekarza? – spytał siadają koło nas.
- Lekarza? Ona poszła na spacer – dodałem zdziwiony.
- Miała iść z tą ręką do lekarza… sama mi to dzisiaj mówiła – złożył ręce.
- Mówiła ze idzie zanieść papiery do szkoły… - kiwnęła głową Sylwia.
- Jakiej szkoły?! – zrobiliśmy przerażone miny.
- Gadałam z nią kiedyś i mówiła ze pójdzie chyba na studia prawnicze jak się dostanie – wyjaśniła nam Sylwia.
- Mi powiedziała że idzie do fryzjera… - zaczął zaskoczony James.
- Poszła na spotkanie z jakąś koleżanką – odpowiedziała niebieska. Wszyscy wymieniliśmy się spojrzeniami, chwyciliśmy za komórki i zaczęliśmy do niej dzwonić. Każdemu powiedziała co innego… do tego nic nie mówiła o szkole!
- Nie odbiera – Sylwia spojrzała troskliwie na komórkę – boje się
- Jak wszyscy dzwonią jednocześnie to raczej się nie dodzwonimy – wzruszyłem ramionami.
- Pati! Pati gdzie jesteś?! – krzykną do słuchawki przerażony James. Widocznie jemu się udało jako pierwszemu do niej zadzwonić.
- Daj na głośnik – szarpną go Carlos na co James wykonał polecenie.
- James czego chcesz? – zapytała Pati. Po jej głosie było słuchać że albo płacze albo coś je… jednak płacze bo podciągała nos.
- Gdzie jesteś? – krzykną spanikowany do telefonu.
- Zostawcie mnie, wrócę – usłyszeliśmy głośniejszy płacz i rozłączyła się. Sam zaczynam się denerwować o nią. Jest nieobliczalna i trochę zbyt szalona… jest zdolna do wszystkiego.
- Jedziemy po nią – warkną Carlos kierując się w stronę drzwi.
- Spokojnie – zatrzymała go Vai – mówiła że zaraz wróci… nie denerwuj jej bardziej. Okres jej idzie przecież – przewróciła oczami.
- To już 14?! – przeraziłem się z Jamsem i spojrzeliśmy na kalendarz – niech nie wraca!
- Martwię się o nią! Nie zostawię tak tego! – wskazał na drzwi wkurzony Carlos.
- Nie drażnij jej… jak wybuchnie będzie papapa – pomachała mu Sylwia – nie przyjdziemy na pogrzeb, a dzień przed urodzinami to trochę głupio umrzeć…
- Dobra – przewrócił oczami i usiadł na kanapie z założonymi rękami.
- Boje się go… - wskazała na niego przerażona Sylwia.
- Carlos waruj! – zaśmiała się Vai – kto jest dobrą psinką co?
- Lepiej go nie drażnij bo się fochnie – szepnąłem do niebieskiej. Jeśli tylko ona wróci to wyśpiewa wszystko. Dlaczego nas okłamywała, czemu nie powiedziała o szkole i co się stało że płakała.
- Idź na spacer jak Pati oraz Kendall z Jenny – przewróciła oczami czerwona.
- Myślisz ze mi się chce? – spojrzała na nią błagalnie – Loguś stwórz jakąś fajną rzecz
- Nie jestem magikiem – pokiwałem głową – tylko mi się zdaje że te wakacje idą za wolno…
- Zaraz będzie ich koniec, właśnie urodziny Carlosa jutro! – wstał na równe nogi James.
- Ale masz poczucie czasu – zaśmiała się Vai – impreza jak zawsze i tyle – wzruszyła ramionami – ale nic mu nie mówcie
- Chyba za późno – w drzwiach stał rozbawiony Latynos – zawsze jest impreza
- Przeklinam cię Pena! – wskazała na niego niebieska – nie podsłuchuje się
- To też jego dom kochanie – przytuliłem się do niej.
- Pati mówiła wam o której wróci od lekarza? – spytał siadają koło nas.
- Lekarza? Ona poszła na spacer – dodałem zdziwiony.
- Miała iść z tą ręką do lekarza… sama mi to dzisiaj mówiła – złożył ręce.
- Mówiła ze idzie zanieść papiery do szkoły… - kiwnęła głową Sylwia.
- Jakiej szkoły?! – zrobiliśmy przerażone miny.
- Gadałam z nią kiedyś i mówiła ze pójdzie chyba na studia prawnicze jak się dostanie – wyjaśniła nam Sylwia.
- Mi powiedziała że idzie do fryzjera… - zaczął zaskoczony James.
- Poszła na spotkanie z jakąś koleżanką – odpowiedziała niebieska. Wszyscy wymieniliśmy się spojrzeniami, chwyciliśmy za komórki i zaczęliśmy do niej dzwonić. Każdemu powiedziała co innego… do tego nic nie mówiła o szkole!
- Nie odbiera – Sylwia spojrzała troskliwie na komórkę – boje się
- Jak wszyscy dzwonią jednocześnie to raczej się nie dodzwonimy – wzruszyłem ramionami.
- Pati! Pati gdzie jesteś?! – krzykną do słuchawki przerażony James. Widocznie jemu się udało jako pierwszemu do niej zadzwonić.
- Daj na głośnik – szarpną go Carlos na co James wykonał polecenie.
- James czego chcesz? – zapytała Pati. Po jej głosie było słuchać że albo płacze albo coś je… jednak płacze bo podciągała nos.
- Gdzie jesteś? – krzykną spanikowany do telefonu.
- Zostawcie mnie, wrócę – usłyszeliśmy głośniejszy płacz i rozłączyła się. Sam zaczynam się denerwować o nią. Jest nieobliczalna i trochę zbyt szalona… jest zdolna do wszystkiego.
- Jedziemy po nią – warkną Carlos kierując się w stronę drzwi.
- Spokojnie – zatrzymała go Vai – mówiła że zaraz wróci… nie denerwuj jej bardziej. Okres jej idzie przecież – przewróciła oczami.
- To już 14?! – przeraziłem się z Jamsem i spojrzeliśmy na kalendarz – niech nie wraca!
- Martwię się o nią! Nie zostawię tak tego! – wskazał na drzwi wkurzony Carlos.
- Nie drażnij jej… jak wybuchnie będzie papapa – pomachała mu Sylwia – nie przyjdziemy na pogrzeb, a dzień przed urodzinami to trochę głupio umrzeć…
- Dobra – przewrócił oczami i usiadł na kanapie z założonymi rękami.
- Boje się go… - wskazała na niego przerażona Sylwia.
- Carlos waruj! – zaśmiała się Vai – kto jest dobrą psinką co?
- Lepiej go nie drażnij bo się fochnie – szepnąłem do niebieskiej. Jeśli tylko ona wróci to wyśpiewa wszystko. Dlaczego nas okłamywała, czemu nie powiedziała o szkole i co się stało że płakała.
*Z punktu widzenia Pati*
Jak to jest kiedy zniszczy się jednym zdaniem cały świat?
Nie za ciekawie… zwłaszcza że to nie są zbyt dobre wieści. Pożegnałam się z
lekarzem i wyszłam z gabinetu. Kiedy tylko opuściłam budynek wybuchłam płaczem.
Nie mam pojęcia co myśleć! Boje się też reakcji reszty… załamią się i tyle.
Pomyśleć że mogło to się gorzej skończyć przez te wyzwania… Nagle poczułam
wibracje w komórce, zabrałam szybko urządzenie i zobaczyłam numer Jamsa.
- Pati! Gdzie jesteś?! – usłyszałam wyraźny krzyk i zmartwienie Maslowa.
- James czego chcesz? – spytałam tak aby nie było słuchać że płakałam, chyba mi to nie wyszło.
- Gdzie jesteś? – zadał ponowne pytanie.
- Zostawcie mnie, wrócę – resztkami sił rozłączyłam się zanim wybuchłam następną falą łez. Przecież to nie może być prawda… niby jak to możliwe że jestem w ciąży! I to już w drugim miesiącu?... Carlos mnie znienawidzi, wyrzucą mnie z domu… cieszę się ale… boje. Nie mogę im o tym powiedzieć, sama muszę to wszystko przemyśleć. Naciągnęłam chłopaka na dziecko, teraz pewnie poczuje że musi za mnie wyjść… nie z miłości… przez nasze dziecko.
- Co ja z tobą mam – uśmiechnęłam się leciutko i pogłaskałam po brzuchu – fajnie było w czasie wyzwania z górami? Jak się urodzisz pojedziemy do wuja Jamsa i możesz go zabić… pozwalam – na mojej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Pewnie jak wrócę do domu zaczną się pytania gdzie byłam, czemu płakałam, czemu ich oszukałam… przechowam to w chwilowej tajemnicy aż będę gotowa.
- Pati co tutaj robisz? – podeszła do mnie Jenny razem z Kendallem – płakałaś?
- Ziewałam po prostu – kiwnęłam głową – byłam na krótkim spacerze pozałatwiać parę spraw
- Już myślałem że płaczesz – klepną mnie w plecy Kendall – nie strasz
- Obiecuje… może pójdziemy już do domu? – chwyciłam ich za ręce i zaczęłam kierować w kierunku domu. Nienawidzę okłamywać ludzi, jednak czasami jest to konieczne… nawet jeśli się żałuje całe życie. Teraz chociaż wiem skąd te humorki i zmiany nastrojów, moja dzidzia lubi dawać znaki życia… ani chwili spokoju bo coś głupiego wpadło mi do głowy.
- Uważaj na… - słyszałam głos Jenny który wyrwał mnie z zamyślenia… i wleciałam na drzwi – drzwi… - dokończyła.
- Nie myśl tyle bo ci to nie służy – poklepał mnie po głowie Kendall.
- Bardzo śmieszne – wystawiłam im język i weszłam do środka – jest ktoś?
- Gdzie ty byłaś?! – wszyscy dosłownie naskoczyli na mnie i zaczęli się pytać o wszystko… tak jak myślałam.
- Na spacerze byłam… - wzruszyłam ramionami – coś się stało?
- Dlaczego nas okłamywałaś? – złożył ręce Carlos – stało się coś kochanie?
- Poszłam do lekarza ale jego nie było, więc pochodziłam chwilę po parku z koleżanką którą kiedyś spotkałam, potem poszłam do fryzjera, na samym końcu do szkoły i wracałam parkiem – uśmiechnęłam się szeroko. Za każdym kłamstwem poczułam kłucie w sercu… nienawidzę tego.
- To dlaczego płakałaś? – Vai podniosła zdziwiona brew.
- Ziewałam i tyle… - przewróciłam oczami – głodna jestem… - uciekłam do kuchni szukając czegoś do jedzenia.
- Coś dziwnego się z nią dzieje – za drzwiami usłyszałem głos moich przyjaciół którzy o czymś gadali.
- Okres… chyba że ciąża – powiedziała z śmiechem Vai.
- Nawet tak nie żartuj Vai, to nie śmieszne – usłyszałam głos Carlosa. Zrozumiałam wtedy że on tego nie chce… że jestem ciężarem. A ja się tak dałam łatwo zaciągnąć do łóżka, i to nie raz. Zawsze myślałam że chciałby założyć ze mną rodzinę… pewnie nie jest na to gotowy. Kogo ja oszukuje, sama nie jestem na to gotowa. Może lepiej by było wrócić do Polski, zaszyć się i nic nie mówić… rodzice pewnie też mnie zabiją. Jesteś idiotką Pati i chyba nic ani nikt tego nie zmieni… to wszystko twoja wina.
- Chciałabyś Vai – do kuchni weszła Sylwia, widząc moje łzy od razu wiedziałam ze mi tego nie odpuści. Tym razem nie dam rady się wykręcić.
- Cześć – pomachałam jej niewinnie.
- Czemu płaczesz? Pati stało się coś? – wystraszona zaczęła mi się przyglądać.
- Jest dobrze… jak zawsze – wytarłam zły – idę do siebie – zacisnęłam pięści i szybko przebiegłam przez salon gdzie siedzieli wszyscy moi współlokatorzy. Uciekłam do mojego byłego pokoju, zakluczyłam się i słuchałam jak próbują się dobić do środka pytając co się stało. Czas wziąć sprawę w swoje ręce, nie dam się tak łatwo poddać.
- Pati! Gdzie jesteś?! – usłyszałam wyraźny krzyk i zmartwienie Maslowa.
- James czego chcesz? – spytałam tak aby nie było słuchać że płakałam, chyba mi to nie wyszło.
- Gdzie jesteś? – zadał ponowne pytanie.
- Zostawcie mnie, wrócę – resztkami sił rozłączyłam się zanim wybuchłam następną falą łez. Przecież to nie może być prawda… niby jak to możliwe że jestem w ciąży! I to już w drugim miesiącu?... Carlos mnie znienawidzi, wyrzucą mnie z domu… cieszę się ale… boje. Nie mogę im o tym powiedzieć, sama muszę to wszystko przemyśleć. Naciągnęłam chłopaka na dziecko, teraz pewnie poczuje że musi za mnie wyjść… nie z miłości… przez nasze dziecko.
- Co ja z tobą mam – uśmiechnęłam się leciutko i pogłaskałam po brzuchu – fajnie było w czasie wyzwania z górami? Jak się urodzisz pojedziemy do wuja Jamsa i możesz go zabić… pozwalam – na mojej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Pewnie jak wrócę do domu zaczną się pytania gdzie byłam, czemu płakałam, czemu ich oszukałam… przechowam to w chwilowej tajemnicy aż będę gotowa.
- Pati co tutaj robisz? – podeszła do mnie Jenny razem z Kendallem – płakałaś?
- Ziewałam po prostu – kiwnęłam głową – byłam na krótkim spacerze pozałatwiać parę spraw
- Już myślałem że płaczesz – klepną mnie w plecy Kendall – nie strasz
- Obiecuje… może pójdziemy już do domu? – chwyciłam ich za ręce i zaczęłam kierować w kierunku domu. Nienawidzę okłamywać ludzi, jednak czasami jest to konieczne… nawet jeśli się żałuje całe życie. Teraz chociaż wiem skąd te humorki i zmiany nastrojów, moja dzidzia lubi dawać znaki życia… ani chwili spokoju bo coś głupiego wpadło mi do głowy.
- Uważaj na… - słyszałam głos Jenny który wyrwał mnie z zamyślenia… i wleciałam na drzwi – drzwi… - dokończyła.
- Nie myśl tyle bo ci to nie służy – poklepał mnie po głowie Kendall.
- Bardzo śmieszne – wystawiłam im język i weszłam do środka – jest ktoś?
- Gdzie ty byłaś?! – wszyscy dosłownie naskoczyli na mnie i zaczęli się pytać o wszystko… tak jak myślałam.
- Na spacerze byłam… - wzruszyłam ramionami – coś się stało?
- Dlaczego nas okłamywałaś? – złożył ręce Carlos – stało się coś kochanie?
- Poszłam do lekarza ale jego nie było, więc pochodziłam chwilę po parku z koleżanką którą kiedyś spotkałam, potem poszłam do fryzjera, na samym końcu do szkoły i wracałam parkiem – uśmiechnęłam się szeroko. Za każdym kłamstwem poczułam kłucie w sercu… nienawidzę tego.
- To dlaczego płakałaś? – Vai podniosła zdziwiona brew.
- Ziewałam i tyle… - przewróciłam oczami – głodna jestem… - uciekłam do kuchni szukając czegoś do jedzenia.
- Coś dziwnego się z nią dzieje – za drzwiami usłyszałem głos moich przyjaciół którzy o czymś gadali.
- Okres… chyba że ciąża – powiedziała z śmiechem Vai.
- Nawet tak nie żartuj Vai, to nie śmieszne – usłyszałam głos Carlosa. Zrozumiałam wtedy że on tego nie chce… że jestem ciężarem. A ja się tak dałam łatwo zaciągnąć do łóżka, i to nie raz. Zawsze myślałam że chciałby założyć ze mną rodzinę… pewnie nie jest na to gotowy. Kogo ja oszukuje, sama nie jestem na to gotowa. Może lepiej by było wrócić do Polski, zaszyć się i nic nie mówić… rodzice pewnie też mnie zabiją. Jesteś idiotką Pati i chyba nic ani nikt tego nie zmieni… to wszystko twoja wina.
- Chciałabyś Vai – do kuchni weszła Sylwia, widząc moje łzy od razu wiedziałam ze mi tego nie odpuści. Tym razem nie dam rady się wykręcić.
- Cześć – pomachałam jej niewinnie.
- Czemu płaczesz? Pati stało się coś? – wystraszona zaczęła mi się przyglądać.
- Jest dobrze… jak zawsze – wytarłam zły – idę do siebie – zacisnęłam pięści i szybko przebiegłam przez salon gdzie siedzieli wszyscy moi współlokatorzy. Uciekłam do mojego byłego pokoju, zakluczyłam się i słuchałam jak próbują się dobić do środka pytając co się stało. Czas wziąć sprawę w swoje ręce, nie dam się tak łatwo poddać.
O wow O.o Pati w ciąży? No tego to ja się nie spodziewałam.. zaskakujesz mnie dziewczyno z każdym kolejnym rozdziałem! Mam nadzieje że powie im o ciąży i wszyscy będą happy ^^ czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie chorych ^^ szpital to dno D: od 4 do 12 -.- zabić się można xD ale dobra komentuję ci bez zwierzania się z życia xD o urodziny Carlosa :3 me gusta lubię imprezować jak Debil xDD No ejjjjj -.- ludzie dajcie kobiecie spokój najpierw ją męczycie zadaniami,a Teraz co?? Gdzie jest?? Uciekła :P
OdpowiedzUsuńWszyscy: D: Nieee!!!
Dobra Keep Calm :P Ona ma własne życie więc dajcie jej spokój,bo ona jest kobietą! My jak krótki chodzimy własnymi drogami :D awwwwwwwww ^^
Tom: *podskakuje jak debil* awwww ^^
Julia: Nie wiesz o co chodzi??xd
Tom: Hyhyhyhyyhyhyhy...Nie :/
Julia: *macha ręką* Pati będzie mieć DZIDZIE!! :D Awww ^^ będę je kochać jak ciocia :D ciocia ciocia ciocia :DDDD ciociunia :333 no Pati my cię nie wyrzucimy będziemy ci pomagać w dzieciach :D nie Uciekaj :(( nie lubię płakunia więc OKej ja mam nadzieję,że z Pati wszystko będzie dobrze trzymam za ciebie kciuki :3 rozdział świetny :DO czekam nn :**
WIE-DZIA-ŁAM!!!! NO WIEDZIAŁAM!!! NORMALNIE CZUŁAM!!!! ZAWSZE TO MÓWIŁAM!!!!!
OdpowiedzUsuńA więc; Carlos rusz dupę i się jej oświadcz zanim zrobi coś głupiego
;Pati nie świruj i nie mysl tyle po główka cię rozboli ;) bedzie good xD so good :D KFC rządzi!! :DD
Normalnie zawalisty rozdział dodawaj szybko nn!!!!!!! najlepiej zaraz!!!! :DD czekam ;***********
suprowy rozdział :D Dawaj szybko następny ;)
OdpowiedzUsuńOj Vai... Zabić widelcem! :D
OdpowiedzUsuńPati w ciąży? W drugim miesiącu? Carlos tata! :D Jejejeje!
Zaraz... ona się smuta! Pati, czemu ty kapać? Ty nie możesz kapać! Idź przez życie dziarskim krokiem i nie rozpaczaj nad sobą...
ja też kcem zabić wuja Jamesa! :D Zabić wuja Jamesa! :D ołł jee xd
czekam nn z niecierpliwością ;*
Pa...Pat...Pati...Boshe, jak?! O.o Bd bachoorek <3333 Przesłoodko ;3 myślisz, że maluch zabije wujka Jamesa? xDD Carlos, debilu -.- Dzieci było jej nei robić...Patka, co ty kurde zamierzasz robić?! O.o Czekam :*
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Liebster Blog Awards, więcej u mnie na http://mlodosc-nie-zawsze-oznacza-glupote.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info tu: http://you-will-never-fool-the-destiny.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPiszesz zabawnie :) chociaż wole mroczne opowiadania te mi się podobało będe wpadać do ciebie częściej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
I na mojego drugiego bloga o książkach
www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
Spory wybór ^^
SPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [1]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [2]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [3]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [4]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [5]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [6]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [7]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [8]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [9]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [10]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [11]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [12]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [13]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [14]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [15]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [16]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [17]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [18]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [19]
OdpowiedzUsuńSPAM ZA CIĄŻĘ ! GRATULUJE :*** [20]
OdpowiedzUsuńprzeklinam cię Pena że wtedy stałeś w drzwiach!! yyyh a jak on tu stoi za mną?! (odwraca się) a nie nie ma go xd haha na szczęście xd bujaj się bujaj sięę!! :D
OdpowiedzUsuńhahahah jaka Pati xd każdemu mówiła co innego xd mogła przynajmniej ustalić jedną wersje xd że idzie do lekarza na spotkanie z koleżanką by złożyć papiery do szkoły prawniczej ze złamaną ręką xd hahaha ale ich ztrolololowała xd
Sylwia! zaraziłaś Jamesa panikarstwem i głupotą!! xd hahaha niech nie wraca D: narobi większego tryjontu niż był D: hahaha xd Jamesa w takiej wersji jeszcze nie widziałam xd
uu jaki Carlos złyy ... awrrr xd albo nie psss jak parzy xd hahaha xd można nim zapalić w kominku xd
ja też ci daje pozwolenie zabicia wuja Jamesa! i ... ciążą?!! ... udajemy zaskoczenie i udajemy że nic nie podejrzewałam... :OOOOOOOOO ... bardzo dziwnie to wygląda xd będe ciociąą!!! *O*O*
kurde, ja bym ci uwierzyła bo to w sumie wiarygodnie powiedziałaś xd ale wiadomo że kłamstwo ma krótkie nogi.
oczywicha ja jak zwykle się martwie i chce wiedzieć co się stało xd u mnie to norma xd ale i tak będziesz musiała to powiedzieć!!! To Be continued ... tam taaam! :D
rzdz supcio i lece do następnego! :D
PS: jest takie coś jak spam za ciąze? xdd
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ^^ Pati w ciąży x33333333 Ihihihihih x333 Jak cudnie ! :D Gratulacje <33333
OdpowiedzUsuń