piątek, 31 maja 2013

Część 71

Wróciłam!!! Tym razem z rozdziałem... szok co nie? xD Też jestem w szoku ale to ja xD Męczyłam go trochę długo ale dzisiaj nawet poszło gładko... byłby wcześniej ale miałam spotkanie do bierzmowania xD
Jeśli chodzi o temat tych wszystkich afer ostatnich, typu hejty, kłótnie... proszę mnie w to nie mieszać, nie chce się angażować ani nic, tym bardziej nie chce mieć z tym wszystkim nic a nic wspólnego. Hejtujesz mnie? Rób co chcesz... ale nie wmawiajcie mi że zniszczyłam kogoś bloga lub obraziła...
Na ten temat nie powiem już nic więcej... zapraszam na bum bum bum następny rozdział! O 22:00 mam chyba rozwód i muszę się przygotować :D 



*Z punktu widzenia Pati*
- Może zadzwonimy po pogotowie czy coś? – usłyszałam kogoś głos, jednak nie byłam w stanie rozpoznać kto to mówił… wszystko było takie niewyraźne.
- Pati pająk po tobie chodzi – kiedy to usłyszałam bez zastanowienia zerwałam się na równe nogi z krzykiem.
- Zbieście go, zbieście!!! – wymachiwałam rękami we wszystkie strony. Zobaczyłam że jesteśmy w moim pokoju…
- Na szczęście żyjesz – zaśmiała się Sylwia.
- Co się stało? – chwyciłam się za głowę i usiadłam na łóżku.
- Zemdlałaś jak dowiedziałaś się że mamy iść na koncert 1D – kiwnął głowa James.
- Byłaś nieprzytomna aż 3 dni – dodała Vai, poczułam jakbym miała znowu odlecieć.
- Vai to nie śmieszne – warknęła Sylwia – to trwało z 2 godziny… nie martw się
- Ufff na szczęście – odetchnęłam z ulgą – czemu na koncert 1D idziemy?!
- Ja nie idę – powiedziały równo dziewczyny zakładać rękę na rękę.
- Idziecie wszystkie! – wskazał na nas James – chłopacy nas zaprosili i później jest w domu impreza na której oni też będą… przyjaźnimy się i macie być miłe!
- Sylwia powiedz mu coś! – warknęłam do czerwonej.
- W końcu to jego urodziny… - zaczęła patrząc smutna.
- Po moim trupie nie zniżę się do tego poziomu aby iść na koncert jakiś pedałów – powiedziała to przez zęby niebieska.
- Vai… musimy – objęłam ją ramieniem.
- Kochanie będzie fajnie – zaśmiał się Logan, taaaa już to widzę.
- Jest wreszcie Jenny!!!! – usłyszałam krzyk Kendalla, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam chłopaka który przytulił mocno dziewczynę tak że biedna prawie by się udusiła xD
- Oni są słodcy – pisnęłam patrząc na nich z zachwytem, nie tylko ja się rozkleiłam na ich widok.
- Więc teraz dziewczęta pokażą jej pokój i idźcie się szykować, jutro wielki dzień! – klasnął w ręce zachwycony James.
- Matko… - Vai szybko otworzyła okno – Jenny uciekaj jak ci życie miłe!!!!
- Czemu?! – spytała odrywając się od Kendalla.
- U nas w domu będzie inwazja pedałów! – zaczęła wymachiwać rękami.
- Inwazja 1D! – dodałam wskakując na plecy Vai. Jenny zrobiła wielkie oczy i miała uciekać ale Kendall ją złapał i siłą zaciągną do domu.
- Jeśli mnie kochasz daj mi uciec! – usłyszeliśmy krzyki, wszyscy pobiegli na dół i zobaczyliśmy Jenny która trzymała się drzwi. Kendall miał ją na rękach i na siłę próbował wprowadzić ją do domu.
- Gwałty, wszędzie gwałty – zaśmiała się Sylwia patrząc na sytuacje.
- Jenny to tylko koncert… zrób to dla mnie – szepnął słodko Kendall. Dziewczyna chwilę się zastanowiła i kiwnęła głową na tak. Oni chcą nas wykorzystać… boje się że Zayn będzie się podwalać a Carlos będzie zazdrosny.
*Z punktu widzenia Kendalla*
Pokazałem Jenny jej pokój, chwilowo ze mną nie będzie mieszkać… za wcześnie na to wszystko. Nawet jeszcze stresuje się przy niej jak głupi, mam nadzieje że ta impreza nam pomoże.
- Dzięki Kendall że pozwoliłeś mi tu zamieszkać – uśmiechnęła się promiennie. Ten jej uśmiech jest niesamowity. „Ehhhh jak ja cię kocham, jesteś słodka i taka mraśna… emmm ona coś do ciebie mówi idioto! Przestań gadać do siebie w myślach… co ja… zabierze mnie za idiotę! Myśl Kendall myśl! Komplementy! Każda laska chyba lubi komplementy… ale co… kuźwa jesteś idiotą… podoba ci się dziewczyna, coś do ciebie mówi a ty gadasz coś do siebie w myślach. Muszę trochę spoważnieć bo zauważy że nie słyszę jej”
- …dlatego jestem ci wdzięczna… Kendall słuchasz ty mnie? – dziewczyna wytrąciła mnie z myśli. Spojrzałem na nią zaskoczony nie wiedząc co powiedzieć.
- Masz bardzo ładne cycki! – wyszczerzyłem się… przeanalizowałem to co powiedziałem i uderzyłem się z dłoni w czoło.
- Dzięki? – Jenny zrobiła zaskoczoną minę i trochę zawstydzoną.
- Znaczy… stanik… podkreśla krągłość ich – wymachiwałem rękami jakbym je trzymał – i… jest gustowny… - kiwnąłem głową robiąc nieśmiały uśmiech.
- Nie kompromituj się – stanęła w drzwiach Pati z śmiechem.
- Właśnie – podszedł do niej Carlos – wiadomo że Pati ma ładniejsze – wyszczerzył się Latynos, Pati zaskoczona na niego spojrzała a on uciekł xD
- Może ja skocze do łazienki – Jenny pocałowała mnie delikatnie i poszła w stronę łazienki. Z uśmiechem wpatrywałem się w nią.
- Kendall ty żyjesz? – zapytała Pati machając mi ręką przed twarzą.
- Tak tak – otrząsałem się – nie wiem co robić…
- Z czym ty masz problem? Masz dziewczynę, wreszcie powinieneś się cieszyć! – uśmiechnęła się promiennie.
- Nie wiem jak się zachować, nie miałem nigdy czegoś takiego… boje się że przez moją głupotę się wystraszy i mnie zostawi… widziałaś co jej przed chwilą powiedziałem – wskazałem na drzwi i załamany usiadłem na łóżku.
- To jest miłość – dziewczyna usiadła koło mnie – teraz wydaje się to trudne, ale tak naprawdę nie ma słów aby wyrazić jak bardzo się kocha tą drugą osobę… ja czasami mam ochotę się popłakać bo nie znam takich słów aby wyrazić co czuje – brunetka położyła dłoń na moim sercu – wystarczy szczere słowa „kocham cię”, i że jej już nie opuścisz
- Dzięki Pati, mam u ciebie dług – kiwnąłem głową z śmiechem.
- Czyli nie muszę iść na koncert 1D? – zrobiła minę smutnego pieska… ona jak Carlos… ciężko jest się oprzeć tej minie.
- Nie! – chowałem twarz w dłoniach z śmiechem.
- Ehhh… muszę przeżyć – smutna spojrzała w podłogę bawiąc się palcami.
- Co jest? – skrzywiłem odrobinę głową patrząc na nią.
- Będziesz mnie bronić na imprezie? – zapytała, kiwnąłem głową na „tak” – chodzi o to że Zayn się do mnie podwala… ja nic do niego nie mam… lubię go, ale Carlos będzie zazdrosny… wiesz dobrze że mam pecha – wzruszyła ramionami.
- Będę cię pilnować, spokojnie… ewentualnie odciągnie się Carlosa jak coś – powiedziałem. Dziewczyna wstała ziewając i kierując się w stronę drzwi.
- Idę spać, masz jeszcze kilku klientów – wyjrzała zaa drzwi.
- Jakich klientów?! Co ja psycholog? – rozłożyłem ręce.
- Tak – wyszczerzyła się do mnie – dobranoc Kendall  – pomachała mi i wyszła z pokoju. Ona jest świetna i kochana. Traktuje ją jak siostrę… chyba zawsze ją tak traktowałem xD
*Z punktu widzenia Jamsa*
Czekaliśmy na dziewczyny w salonie, za chwilę wychodzimy na koncert a później impreza. Już się nie mogę doczekać. Po chwili do pokoju weszły dziewczyny, wyglądały bajecznie *_* A Sylwia po prostu wszystkich zwalała z nóg… moja piękność <3
- Dlaczego my mamy sukienki a wy spodnie – przymrużyła oczy brunetka.
- Skoro idziemy na koncert to lepiej mieć spodnie – wzruszyła ramionami Jenny.
- Nie będę się stroić dla pedałów – założyła rękę na rękę Vai.
- Ja to robie wszystko tylko dla Jamsa – uśmiechnęła się Sylwia patrząc na mnie.
- Dziękuje kochanie – przytuliłem ją mocno i namiętnie pocałowałem.
- To co idziemy tak? – klasnął w ręce Logan.
- Protestuje, nie wykorzystacie mnie! Jestem wolna! – podniosła rękę do góry niebieska – chodzimy i miejmy to za sobą… - skierowała się w stronę drzwi i wyszliśmy.
Musze przyznać że było strasznie dużo fanów. Niektóre zabiłby aby być bliżej sceny. Doszliśmy do strefy VIP gdzie dziewczyny niechętnie czekały na chłopaków. Po chwili można było zauważyć światła i piątkę postaci na scenie. Zaczęli od piosenki „What Makes You Beautiful” przy której nasze dziewczyny się trochę rozkręciły. Przytuliłem mocniej Sylwie i wsłuchiwałem się w muzykę.

sobota, 25 maja 2013

Dreams Can Come True - part 1

Siema ludzie! Wiem wiem, zamiast rozdziału dodaje znowu jakaś jednorazówkę... przepraszam ale motywacji nie mam... przez te ostatnie hejty w ogóle nie mam do tego głowy. Jednak ta jednorazówka nie jest taka normalna... jest to moja pierwsza jednorazówka w której z kimś pisze! Tak, ta jednorazówka została stworzona przeze mnie i Julie. Wyjdzie długa dlatego podzielona będzie na kilka części xD Szykujcie się na parę jednorazówek moich... mam taką wenę na jednorazówki xD
Bez dłuższego gadania zapraszam na nasz dzieło!!! 




- Jesteśmy na miejscu - z uśmiechem podniosłam głowę patrząc na ogromny hotel. Wydaje się zwykłym miejscem jednak wiąże ze sobą wiele wspomnień.
- Minęło już 10 lat... wydaje się jakby to było wczoraj - zaśmiała się blondynka szturchając mnie w ramię - czekają na nas, chodź - chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do środka. Może abyście zrozumieli cofniemy się do czasu zanim przytrafiła się nam dość niesamowita historia...
*10 lat wcześniej*
- Pati obudź się! - usłyszałam głos mojej mamy, nigdy mi nie da pospać - przyszedł do ciebie list - podała mi kopertę. Zaspana podniosłam głowę i po chwili znowu rzuciłam się na poduszkę.
- Mamo nie teraz - szepnęłam zmęczona.
- Doleciał tutaj z Ameryki - pomachała kopertą. Szybko zerwałam się z łóżka chwytając za list. Nie wierze że wreszcie przysłali mi odpowiedz! Ja wraz z Julią zgłosiłyśmy się do konkursu, znaczy... może jeszcze jaśniej wyjaśnię. Jestem sobie dziewczynką, mam 18 lat i mieszkam w Polsce. I magia nagle prysneła, w mianowicie konkurs był tylko dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Tak kłamałyśmy trochę w formularzach ale było warto, możemy poznać Big Time Rush!!! Nagrywają oni odcinek, teledysk i dwie osoby które wygrają wystąpią z nimi, oraz przez tydzień będą w tym samym hotelu co oni! To niesamowite! Otworzyłam szybko kopertę patrząc na tekst... niestety mój angielski nie jest najlepszy, umiem po tym języku tylko czasami się gubię, z osobami dogadałbym się. Niestety w tym wypadku nie wiedziałam co piszę... muszę poprosić Julie o pomoc, i to natychmiast!
*Z punktu widzenia Julii*
Leżałam sobie na łóżku myśląc nad piosenkami, które zamierzam napisać niestety moje intensywne myślenie przerwał mój brat, który wleciał do pokoju z krzykiem xd
- Co się drzesz? - spytałam patrząc na niego.
- List! List! List z USA!!! Party in the USA!!-wydarł się wskakując na moje łóżko, poczułam jak moje oczy wychodzą z orbit..List przyszedł z USA!
- Oddawaj mi go! - pisnęłam i rzuciłam się na niego zwalając go z łóżka.
- Nie nie nie! - śmiał się unikając mojej ręki, która chciała zabrać list.
- Oddawaj idioto! - warknęłam uderzając go kolanem w bok.
- Uspokójcie się - jęknęła moja mama wchodząc do pokoju.
- On nie chce oddać mojego listu! - powiedziałam patrząc na mamę spod grzywki.
- Tom..Oddaj jej - westchnęła mama, a ten cioł od razu wykonał jej polecenie. Chwyciłam list do ręki i rozdarłam kopertę, wyciągając kopertę, czytałam go z otwartymi ustami, dobrze, że znam angielski ^^. A tak na marginesie to jestem Julia mam 18 lat i mieszkam w Polsce. Treść tego listu mnie zszokowała.
- Zadzwonię do Pati - mruknęłam i wyciągnęłam komórkę, wybierając numer dziewczyny
- Mam list mam list! - piszczała w słuchawce, przymrużyłam oczy unosząc brwi do góry..Tak jej dzikie piski mogą sprawić, że ogłuchniesz xD
- Ja też - odparłam zerkając na list.
- Czego się nie cieszysz? LIST Z USA! - wrzasnęła.
- Pat..My przedostałyśmy się..Oszukując - szepnęłam.
- Oj tam! Co tam jest w tym liście ? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam czytać treść:

Witam!
Uprzejmie informujemy panią, że przedostała się pani do następnego etapu konkursu, którego główną nagrodą jest spędzenie tygodnia w jednym hotelu z Big Time Rush, a także zagranie z nimi w odcinku ich serialu w Parmout Studio w Los Angeles, a także zagranie z nimi w teledysku do ich najnowszej piosenki Cruise Control. Ostatni etap konkursu polega na tym, że musi pani wraz z osobą, która bierze z panią udział w konkursie, nagrać własny teledysk do wybranej piosenki Big Time Rush. Teledyski należy wstawić na naszą stronę konkursową, a następnie zbierać głosy do dnia 21 czerwca, które zadecydują o wygranej.
Powodzenia!

Skończyłam to czytać, patrząc się w ten list jak głupia.
-Kurde..W co my się wpakowałyśmy - mruknęłam.
-Ej! Nie! Wygramy to! - krzyknęła Pati-Wbijam do ciebie, albo ty do mnie do domu i nagrywamy! Nie ma tak! - dodała
*Z punktu widzenia Pati*

Ok... jutro ma przyjechać Julia. Nadal nie mogę uwierzyć w to, w co my się wpakowałyśmy... mogą nas rozpoznać, w końcu słychać po moim akcencie że nie umiem idealnie po Angielsku. Chyba że udam problem z gardłem... hymmm pomyśli się xD Raczej za oszustwo nasz nie wyrzucą ani zamkną... mam taką nadzieje. W mgnieniu oka uciekłam do łazienki aby się przebrać, zjadłam śniadanie, wybiegłam na dwór siadając przy drzwiach i dumnie czekałam na Julie z listem w rękach.
- Jak długo można jechać... tylko 300 km ma do mnie - mruknęłam na komórkę, minęło 5 min a jej nie ma!
- Jesteś okropnie niecierpliwa - zaśmiał się Michał spoglądając na mnie, był to mój przyjaciel z sąsiedztwa, on pomoże nam nakręcić teledysk.
- Wiesz że będziesz mi potrzebny? Muszę cię wykorzystać - pomajtałam brwiami z śmiechem.
- Już się boje - podszedł do mnie i zabrał list. Po przeczytaniu myślałam że mu oczy wyjdą z orbit.
- Pati... co ja mówiłem? Nie zgłaszaj się! - rzucił mi listem w twarz - udasz że mieszkasz w USA? Ciekawe skąd będziesz mieć kasę...
- Jest dużo lamp w okolicy - zastanowiłam się przez chwile.
- O nie, nie, nie... żadnego puszczania sie! - wskazał na mnie, gorzej niż mama xD
- Chciałam je sprzedać, ale twój pomysł lepszy - pociągnęłam go za rękę aby usiadł koło mnie - teraz czekasz ze mną ^^
- Dobrze - uśmiechną się i razem wpatrywaliśmy się przed siebie. Robiło się powoli ciemno a jej nie było widać, zaczynałam się martwić.
- Jak wy słodko wyglądacie - usłyszałam znajomy głos który wyrwał mnie ze snu, otworzyłam leciutko oczy i zobaczyłam że spałam na schodach razem z Michałem który spadł w kwiatki, przed nami stała Julia!
- Juluś!!! - zerwałam się na równe nogi i przytuliłam mocno przyjaciółkę - co ty tu robisz?!
- Wiesz mówiłam ci wczoraj że masz przyjechać, dzisiaj twoja mama tylko po mnie wyjechała - wzruszyła ramionami.
- Spaliśmy tak cały dzień?! - wtrącił się Michał.
- Nie zjadłam obiadu... włosów nie umyłam! - chwyciłam się przerażona za głowę - jak super cię widzieć!
- To jest słynna posiadłość Majewskich - pomajtała brwiami Julia patrząc na dom.
- Zapraszam do mego królestwa - zabrałam jej bagaże i otworzyłam drzwi do mojego domu.
 *Z punktu widzenia Julii*

W końcu byłam u Pati! Jej! Pierwszy raz ją widzę, czuję się cudnie w jej domu, jak u siebie.
- Chodź do pokoju - powiedziała brunetka chichocząc.. Pewnie moja mina ją rozbawiła xD
- Idę - pisnęłam i wleciałam z nią na górę, dopadłyśmy dużych drzwi, wlatując do jej pokoju. Matko! Obłęd! Duży, drewniany, z balonami na szafie..Tu ja mogę mieszkać :D
- Rozgość się, ja się pójdę myć - powiedziała Pati biorąc piżamę i ręcznik do ręki.
- Spoko - uśmiechnęłam się szeroko i usiadłam na krześle, brunetka poszła do łazienki zostawiając mnie samą. Ze względu na to, że miałam tylko plecak i nie dużą torbę, to praktycznie tylko wypakowałam moją podusię z Kendallem i piżamę, przeszłam się po pokoju i znowu usiadłam na krześle.
- O no to idź teraz ty pod prysznic - powiedziała dziewczyna uśmiechając się.
- Spoko - wyszczerzyłam się i poleciałam do łazienki. Szybko się umyłam i wróciłam do pokoju, swoje rzeczy schowałam do plecaka i usiadłam na łóżku obok Pati, która miała zeszyt na kolanach.
- No to piszemy pomysł na teledysk - uśmiechnęłam się i zaczęłam myśleć.
- OKej do jakiej piosenki? - spytała, spojrzałam na nią i padłam na łóżko jak długa.
- Nie martw się - powiedziała klepiąc mnie po kolanie.. Westchnęłam i zaczęłam nucić.
- Lalala - krzyknęła brunetka i zaczęła skakać po łóżku.
- Co ty robisz? - pisnęłam śmiejąc się rzucając ją poduszką.
- Bitwa! - krzyknęła i chwyciła za poduszkę, wstałam i skakałam z nią bijąc się poduszkami xD
- ELEVATE A LITTLE HIGHER!! - krzyknęłyśmy śmiejąc się głośno, nagle zatrzymałyśmy się patrząc się na siebie z wytrzeszczonymi oczami - ELEVATE!! – pisnęłyśmy - Tak! Zróbmy teledysk do Elevate! - krzyknęła Pati skacząc po pokoju.
*Z punktu widzenia Pati*

Następnego dnia zrobiłyśmy spotkanie w salonie na temat gdzie i jak mamy zrobić nasz teledysk. Był z nami Michał który wszystko nakręci i zmontuje, jeszcze musimy nagrać jakiś czysty wokal… za dużo roboty xD
- Co byście powiedziały jakbyście siedziały w jakieś jaskini lub podziemiach – zaczął Michał.
- Gdzie ty nas tam wysyłasz? – podniosłam zdziwiona brew.
- To ma byś szybki kawałek a nie ballada w podziemiach – zaśmiała się Julia.
- Możecie siedzieć w domu i nagram wasze twarze – chłopak wyciągną kamerkę kaperując nasze twarze.
- Joł joł zapodaje ten bit… tralala – kiwnęłam kilka razy głową udając zioma.
- Jesteśmy tak piękne że trzeba nas nagrać – Julia zrobiła pozę jak modelka i wybuchłyśmy śmiechem.
- A szkoła? – zaczął Michał… ej całkiem dobry pomysł. Udało nam się obgadać to wszystko, teledysk będzie w mojej szkole! Materiał będzie wyglądać następująco:
„Jest zwyczajna klasa, nauczycielka zapisuje temat na tablicy, wszyscy się nudzą. Julia spojrzała z cwaną miną na Pati i wyciągnęły z torby okulary przeciwsłoneczne. Dziewczyny miały na sobie stroje podobne kolorystycznie jak chłopacy na występach. W tle było słychać ich corver. Nauczycielka groźnie na nie popatrzała i po chwili znowu się odwróciła do tablicy. Reszta uczniów również ściągała ubrania pod którymi mieli czerwono-czarne stroje i zabrali okulary. Wszyscy wybiegliśmy z klasy trzymając puszki z farbą w rękach. Nauczycielka dała porwać się w rytm i napisała na tablicy wielkimi literami „elevate”. Z klas wyszli wszyscy uczniowie, dziewczyny zaczęły śpiewać i tańczyć w rytm muzyki razem z tłumem. Wszyscy uczniowie pisali po ścianach czerwoną farbą „elevate”, biegali po szkole, rozwieszali serpentyny. Blondynka pociągnęła za rękę brunetkę ciągnąc ją na dach szkoły, wtedy rozwiesiły na długości całej ściany ogromny plakat z napisem „elevate”. Następnie akcja jest na boisku gdzie wszyscy tańczą, śmieją się, śpiewają… wtedy muzyka trochę ucichła i widać dyrektora który właśnie przyszedł z złą miną. Dziewczyny spojrzały na siebie i później niewinnie na mężczyznę”
- I jak montaż? – zapytałam Michała który od ponad 3 godzin nieustannie patrzał w monitor.
- Nie rozpraszaj mnie… - warknął zły.
- Pati ten teledysk będzie genialny! – Julia zaczęła skakać z szczęścia.
- Mam całe ręce od tej farby… - spojrzałam na dłonie smutna – będzie genialnie!
- Gotowi ludzie na imprezę?! – wskazał na mnie Julia. Już miałyśmy zacząć od nowa śpiewać Elevate kiedy oberwałyśmy z poduszki od Michała.
- Miły jesteś wiesz? – podniosłam zła brew.
- Trzymajcie – podał nam po chwili płytę – teraz wystarczy ją wysłać do USA
- Damy radę! – przytuliła się do mnie blondynka i razem pobiegłyśmy na pocztę.
*Z punktu widzenia Julii*

Razem z Pati wleciałyśmy na pocztę. Czułam dreszcze przechodzące przez moje ciało, bałam się
- Dzień dobry można znaczek do USA? - spytałam podchodząc z brunetką do okienka, kobieta siedząca na stanowisku numer 4 spojrzała na nas spod wielkich okularów.
- Ma być priorytetowy? - zachrypiała marszcząc brwi.
- Tak poprosimy - uśmiechnęłam się wyciągając portfel z kieszeni.
- 5 złotych się należy - powiedziała i podała nam znaczek i naklejkę na kopertę, szybko nakleiłyśmy na kopertę z płytą znaczek i naklejkę i dałam pani 5 zł.
- Dobra to teraz wysłać - wyszczerzyła się Pati patrząc na mnie - Może pani to dać do jakiś bezpiecznych szybkich wysyłek? - dodała, kobieta wskazała na listonosza przed budynkiem poczty
- Proszę pana!!! - krzyknęłyśmy i wyleciałyśmy do listonosza.
- Może pan wziąć tą kopertę? Prosimy to jest bardzo ważne! - pisnęłam podskakując w miejscu.
- Dziewczynki to do USA? Dobrze się zgadza, bo biorę wysyłki zagraniczne - uśmiechnął się mężczyzna zabierając od nas kopertę wkładając ją do torby.
- Dziękujemy! - pomachałyśmy mu z uśmiechem, pan odjechał, a my spojrzałyśmy się na siebie i zaczęłyśmy piszczeć tuląc się do siebie.
- Musimy wygrać! - powiedziała Pati uśmiechając się.
- Ale jak?! - spytałam gdy zaczęłyśmy wracać powoli do jej domu.
- Będziemy tak spamować do wszystkich, że będą mieli nas dosyć i będą głosować - podskoczyła brunetka klaszcząc w ręce.
- Oh tak! - wyszczerzyłam się i przybiłyśmy piątkę, w końcu doszłyśmy do domu dziewczyny
- I jak? - spytał Michał zakładając rękę na rękę.
- Udało się, i ty będziesz nas jeszcze przepraszał - powiedziała Pati pokazując na niego palcem.
- Chciałbym to zobaczyć-prychnął kręcąc głową.
- No to patrz - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam do niego śpiewać "Famous", chwilę później Pati dołączyła do mnie.
- Okej wierzę wam-mruknął i pomachał nam.
- A ty gdzie? - pisnęła brunetka rozkładając ręce.
- Do domu! - odparł chłopak.
- Oj tam! - warknęłyśmy i podeszłyśmy do niego biorąc Michała pod ręce ciągnąc go do domu.
- A my gdzie? - spytał patrząc na nas podejrzliwie.
- Impreza! - odparłyśmy uśmiechając się do niego.

CDN...

środa, 22 maja 2013

Taka sobie rocznica

Witam was ludzie! Mam oto specjalną, krótką jednorazówkę dla pewnej osoby... wieeeem że nie pisałam od wohohoho i trochę ale jakoś nie chce mi się T.T wena nadal się buja. Do tego nieprzyjemne sytuacje z kilku dni ale teraz sie tym nie będę martwić i tym bardziej was przynudzać! Jeśli ktoś nie chce tego czytać niech nie czyta, na własną odpowiedzialność to jest!
Wszystkiego dowiedzie się już za chwilę ^^

---------------------------------------------------------


Siema! Pewnie się zastanawiacie kim jestem, ciekawa historia… pisze jakaś laska i od razu myśli że zna ją cały świat… ludzie wy mnie znacie i nawet o tym nie wiecie! Akukuuu to ja Sylwietta! Z bloga (kliczek) i mam do was małą sprawę… posłuchacie sobie historii. Nieeee, nie będziemy się uczyć tylko dzisiaj jest pewien dzień, spójcie w kalendarz i zobaczycie dzień 22 maja! Wiecie już o co chodzi co nie!?... nie wiecie co nie?... dzisiaj mija rok! Rok od kiedy spodobał mi się ten głupek ^^ Pan James Maslow z rodziny Maslowów ^^ Teraz wiecie? No to opowiem wam jak to się stało… jest to wersja moja, fajnie by było jakby to się stało!
Patrycja:
emmm… mogę to załatwić! Podaj płeć…

Sylwietta:
…powiedziałaś że dasz mi dzisiaj prowadzić notkę… idź!
Więc jest to moja boska historia… Jak poznałam Jamsa Maslowa! Wszystko zaczęło się pewnego dnia w wakacje… 

(trololololoolool hulasie w czasie ludzieeee!)

Siedziałam sama w domu, dziadek z babcią wyjechali na weekend do mojego wuja. Tak, mieszkam z dziadkami ponieważ moi kochani rodzice są we Włoszech. Siedzę tutaj tylko przez to że mam szkołę! Chętnie bym wróciła… mają tam WiFi T.T Jestem sobie taką brunetką z grzyweczką… i nie wiem co dalej… Kocham śpiewać, kocham grać na gitarze i się bawić! Tak właśnie zabawa na wieki wieków amen!
- Party People wooohooo! – wleciałam do kuchni ślizgając się na skarpetkach – już jutro ja, właśnie ja, pojadę sobie na kooooncert! – zanuciłam z śmiechem – koncert BTR! Mówię że, będę we… POLSCE! – kiwając głową i tanecznym krokiem podeszłam do lodówki – nie na Polsacie, nie w TVN… na stacji Eska puszczą ten… wymarzony koncert jak ze snów! Mam bilety!!! WOOOHOOO! – zabrałam szybko kabanosa i zaczęłam jeść – om om oooom!! Oooommmm!!!! – podniosłam rękę do góry i wyszłam z kuchni. No i o tuż to… jutro jadę do Krakowa na koncert najlepszego, najwspanialszego zespołu na świecie… jeśli ktoś pomyślał o 1D to zamorduje -.- chodzi o Big Time Rush! Zobaczę moich idoli! Po błagalnych wiadomościach na twitterze wreszcie przyjechali… i ja tam będę… i oni też… będziemy tam razem… i będzie James! Spotkam się z Rusherkami z całej polski, znam je z blogów i wreszcie poznam je na żywo! Spacerowałam sobie po domu nadal jedząc kabanosa, na dworze padało i było już dość późno… Jak ja się cieszę ze mam spokój i nie ma upierdliwych dziadków! Usłyszałam nagle dzwonek do drzwi, tanecznym krokiem podeszłam do nich… Pewnie znowu któryś z sąsiadów przyszedł abym ściszyła muzykę. Otworzyłam drzwi a w nich stał James Maslow… mam halucynacje.
- Mówisz po Angielsku? – zapytał cały przemoknięty. Tak seksownie ociekała z niego woda…
- Hehehe… aaaaaaaaaaa! – wrzasnęłam i zamknęłam drzwi, co ja właśnie zrobiłam!? Zamknęłam drzwi przed nosem chłopaka idealnego! Matko on tu jest! Szybkim ruchem chwyciłam za klamkę i otworzyłam znowu drzwi.
- Nie zamkniesz mi znowu drzwi? – zapytał wystraszony.
- No siemaaaa – kiwnęłam głową z śmiechem – wiesz że jesteś halucynacją lub osobą bardzo podobną do Jamsa Maslowa?
- A wiedziałaś ze jestem James Maslow?
- A wiedziałeś że nie jestem chora psychicznie… duchu odjesz – wskazałam na drzwi – wynocha z mojego domu…
- Nawet nie jestem w twoim domu – rozejrzał się grzywacz – potrzebuje pomocy! Wypożyczyłem samochód w Krakowie i nie chce odpalić! Nie działa mi tu komórka i nie wiem jak się dostać z powrotem! Jutro gram koncert – rozłożył ręce załamany – Sylwia pomóż
- Skąd ty znasz moje imię? Czytałeś te wiadomości na twitterze?!... ślub może być na plaży nie obrażę się – kiwnęłam głową szczęśliwa.
- Masz naszyjnik z napisem „Sylwia” – wskazał na mój talizman szczęścia który dostałam od mamy.
- Gdzie się tam patrzysz? – podniosłam zdziwiona brew.
- Mogę zadzwonić od ciebie aby ktoś po mnie przyjechał? – spytał błaganie. No kuźwa w końcu to mój idol jak ja mam mu nie pomóc? Wpuściłam go do środka, podałam coś do picia, przyniosłam jakiś ręcznik i poszłam po moją komórkę.
- Tylko dasz mi swój autograf i zrobisz zdjęcie ze mną? – zrobiłam słodką minkę machając komórką.
- Dla fanki wszystko – pocałował mnie w policzek i zabrał urządzenie. Po moim brzuchu przeszło milion motyli! Dosłownie bombardowały mój brzuch tak ze nie mogłam zabrać oddechu. Poszłam za nim do mojego pokoju… wtedy mi się coś przypomniało.
- Masz bardzo ładne ściany – zaśmiał się James rozglądając się po moim pokoju. Cały jest wyklejony plakatami BTR… chyba go to nie zdziwiło.
- W końcu jestem Rusherką, miałam mieć plakaty kotów? – założyłam rękę na rękę.
- Nic nie mówię – uśmiechną się słodko i wykręcił numer – emmm nie działa… - szepnął zdziwiony. Usłyszałam grzmot i nagle w całym domu zrobiło się ciemno…
- No pięknie burza, pewnie korki wywaliło – przewróciłam oczami – jeśli chcesz możesz tu zostać aż burza się nie uspokoi
- Mogę? – zapytał zmieniając tak tonacje głosu, po prostu słabo nagle mi się zrobiło…
- Mhm – pisnęłam i uciekłam do kuchni próbując wymacać świeczki. Chwyciłam za jedną, zabrałam zapałki, szybkim ruchem zapaliłam i zobaczyłam Jamsa przed sobą.
- Nie strasz! – wrzasnęłam wystraszona – chcesz abym zawału dostała?!
- Nie musisz się mnie bać – chwycił mnie za rękę. Przełknęłam głośno ślinę i razem z nim znowu skierowałam się do mojego pokoju. Położyłam kilka świeczek na stoliku i usiadłam razem z nim na łóżku. James usiadł koło mnie patrząc przez chwilę w moim kierunku.
- Uważaj bo zeza dostaniesz – zaśmiałam się cicho.
- Mówił ci ktoś kiedyś że pięknie wyglądasz? – zapytał kładą swoją dłoń na moim udzie. Momentalnie się zarumieniłam i poczułam kłucie w brzuchu… Znam go chwilę a czuje jakbym znała całe życie. Chłopak delikatnie jeździł palcami po moich nogach, chciał chyba abym umarła.
- Wiesz… James znamy się chwilę – odgarnęłam niepewnie włosy za ucho, gadaliśmy przez parę godzin i to wszystko… coraz bardziej robiło mi się gorąco. James z uśmiechem niespodziewanie mnie pocałował. Zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie. Nagle przestał i zdjął ze mnie najpierw bluzkę, później moje spodnie, zostałam w samej bieliźnie. Ja ściągam mu koszule. Na nowo mnie zaczął całować i zjeżdżać coraz niżej, obdarowywał pocałunkami moja szyje, dekolt, pieścił moje piersi, nie wiedziałam kiedy pozbawił mnie stanika. Schodził niżej, całował mój brzuch, w końcu ściągnął ze mnie majtki. Ja zaczęłam całować jego tors, później brzuch, potem zdjęłam z niego spodnie i bokserki, ciężko było powstrzymać się aby nie patrzeć w dół. W pewnym momencie podniósł mnie i posadził na sobie, zaczęliśmy się całować. Położył mnie na plecach i rozszerzy mi nogi zginając je w kolanach, uznał że tak będzie mi wygodniej.
- Na pewno tego chcesz? – zapytał patrząc w moje oczy, wiedział pewnie że to mój pierwszy raz ponieważ trochę się denerwowałam.
- Tak – szepnęłam ledwo oddychając. James zauważył ze mowie to niepewnie więc pocałował mnie.
- Będę delikatny, obiecuje – szepnął do mojego ucha. Nagle poczułam go w sobie, krzyknęłam z bólu ale później już jęczałam z rozkoszy, poruszał się coraz szybciej, i szybciej. Przerwał i usiadł, a ja siedziałam na nim, poruszałam się w górę i w dół. James pieścił w tym czasie moje piersi i masował moje pośladki. Byłam już naprawdę zmęczona więc grzywacz uniósł mnie i lekko położył na łóżko. Zrobił to tak delikatnie jakbym była jakąś mała kruszynka, a on bał się mnie połamać. Ułożył się obok i mnie przytulił oraz leciutko pocałował na dobranoc. Było to najpiękniejsze uczucie w moim życiu…

*Następnego dnia*

Obudził mnie cichy szept chłopaka, spało mi się tak dobrze że aż szkoda się podnosić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam szeroki uśmiech Jamsa, głaskał mnie po włosach i wpatrywał jak w obrazek.
- Jak się spało kotku? – zapytał po chwili całując mnie w policzek.
- Nieziemsko – leciutko się uśmiechnęłam. Razem z Jamsem pojechaliśmy na jego koncert, i co że go nie znałam… poczułam tą więź między mną i nim. Od teraz mieszkam z nim, chłopakami i ich dziewczynami w wielkim domu na obrzeżach Los Angeles. Jestem z nim szczęśliwa jak z nikim innym.
Ludzie właśnie tak powinna wyglądać ta historia! Żadne zdrady tylko pornos xD

James:
wiesz kocie możemy to zmienić ^^

Sylwietta:
no więc ludzie… emmmm oddaje głos Pati!

Patrycja:
ok. oni poszli się gwałcić to ja biorę mikrofon! Wszystkiego najlepszego Sylwia z okazji rocznicy! Wiem historia jest krótka, nudna, ale pisze ją z bólem głowy i do tego na szybko… nie wiem czemu bałam się ze nie zdążę. Właśnie w tym momencie ta historia się tworzy wiec nie przeszkadzajcie im… cichooo xD
---------------------------------------------------------
Przepraszam na serio że tak głupio wyszedł xD Miał być lepszy ale głowa mnie nawala xd Do tego burza była i sobie poszła T.T Wiec Sylwia wszystkiego naj naj naaaaaaaaaaaaj lepszego!!!

niedziela, 12 maja 2013

Część 70

No i cześć... nie wiem czy to dobrze czy źle... emmmm dodaje ten rozdział ponieważ się wkurzyłam, strasznie sie wkurzyłam. Przez chwilę blog był usunięty ale jest znowu na nogach! W mianowicie chodzi o kopiowanie... i to już konkretna osoba. Nie tylko u mnie kopiuje, ale też u innych... ciekawi jesteście kto to? Ale nie jestem chamska i linka nie dodam, osoba może się domyślić o co chodzi. Możecie też w komentarzach podziękować tej osobie za niszczenie mi psychiki, humoru, motywacji... i prawdopodobnie bloga. Jeśli będzie to się powtarzać, i pomysły te bardziej ważne dla mnie zostaną skopiowane to odbije się to na tym blogu... prawdopodobnie przestane pisać. Teraz trochę rozluźnienia, zapraszam na następny rozdział! 


- To nie, to nie, to nie… idealna – pisnęła Sylwia, zabrała ubrania i pobiegła do przebieralni.
- W tej nie seksownie, w tej James się nie podnieci… idealna będzie mi tyłek widać! – zaśmiała się Vai opierając głowę o moje ramie – chodźmy…
- To ze my mamy już ciuchy kupione nie znaczy że możemy tak iść – popchnęłam ją tak ze spadła z kanapy – będę wredna, zasłużyłaś…
- Tu jest wygodniej – okręciła się i znowu to spojrzenie jakby zobaczyła ducha – im się nudzi?

 - Komu? – odwróciłam głowę, zobaczyła Zayna za szybą który do nas machał i koło niego był Harry który próbował go odciągnąć od szyby. Zdziwiona odmachałam i szybko spojrzałam przed siebie – co to było?
- Czekaj – Vai zabrała jakiegoś buta z wystawy i rzuciła w ich stronę… Ciekawe jest to że Harry dostał w głowę i upadł. Zayn spojrzał na niego i znowu zaczął do nas machać z uśmiechem. Na ten widok udusiłabym się z śmiechu.
- To było dobre – kiwnęłam głową.
- Ludzie kupujcie tego buta! Oberwał od niego sam Harry Styles!... albo – Vai pobiegła po buta i wróciła do kasy – chciałabym je kupić ^^
- Po co ci je? Dotykały Harrego – powiedziałam.
- Wypsikam perfumami najwyżej – kiwnęła ręką – ale Harry przez nie cierpiał i to będzie oznaka jego bólu i prawie zabicia… kocham was buciki i będziecie przynosić mi szczęście – przytuliła się do nich Vai.
- Więcej pytań nie mam – podniosłam ręce do góry. W tym czasie Sylwia zdarzyła wyjść i zapłacić za ubrania. Szybkim krokiem skierowaliśmy się do samochodu gdzie pojechałyśmy prosto do domu.
- Szybkie jesteście – spojrzał na nas Kendall stojąc w drzwiach.
- Byłyśmy szybciej gdyby nie Sylwia – przeszłam pod ręką Kendalla którą podpierał się w drzwiach.
- Nic mi się nie podobało – warknęła czerwona przechodząc tak samo.
- Mam boskie buciki – pisnęła Vai i uderzyła głową o rękę Kendalla – co ty ozdoba? – zabrała jego rękę i weszła do środka – chyba ze czekasz za Jenny
- Ona dopiero jutro przyjeżdża – przewróciłam oczami – Kendall waruj!
- Carlos do nogi! – krzyknął Kendall z śmiechem. Tak teraz wszyscy mają na mnie haka, w mianowicie – Carlosa. Latynos w mgnieniu oka znalazł się koło blondyna.
- Co jest? – zapytał, mi już zaczęło serce podchodzić do gardła.
- Zajmij się swoją dziewczyną, za mocno fika – dodał Kendall wskazując na mnie.
- Zawsze do mnie, wam się nudzi że tak ją dręczycie – zaczął Carlos ściągając koszulkę – biedna przez was się kiedyś wykończy – podszedł do mnie i przycisnął do ściany – co nie kochanie?
- Mhm… - nie mogłam nic powiedzieć bo miałam wrażenie ze zaraz zemdleje.
- Nie ma to jak pornos na żywo – zaśmiała się Vai oglądając nas.
- Może ktoś mi… pomoże – poczułam jak Carlos całuje mnie po szyi, no i teraz po mnie.
- Zaraz zaczną się gwałcić i też będzie tak ciekawie? – Sylwia podniosła brew zdziwiona. Ledwo co ją słyszałam… w oczach zaczęło mi się zamazywać. Nagle usłyszałam dzwonek, mój jedyny ratunek!
- Otworze – przeszłam pod Carlosem i podbiegłam do drzwi, ledwo żywa ale udało mi się. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Zayna, skąd wiedział gdzie ja mieszkam?
- Cześć – zdziwiona spojrzałam na niego.
- Cześć Pati, chciałabyś się ze mną umówić? – zapytał słodko, nie wiedziałam co odpowiedzieć, nawet nie wiedziałam że o to się zapyta.
- Przepraszam Zayn ale mam chłopaka – wzruszyłam ramionami.
- Na kawę? – dodał.
-Mam chłopaka… - zamknęłam mu drzwi i wzięłam głęboki oddech. Usłyszałam jak ktoś puka do okna obok, podeszłam i zobaczyłam znowu Zayna.
- Na spacer?
- Mam chłopaka Zayn!
- Wesołe miasteczko?
- Mam uczulenie -.-
- Na co? – podniósł zdziwiony brew.
- Na ciebie! Zrozum ze mam chłopaka! – zasłoniłam roletę zła. Co za człowiek nawet nie da chwili spokoju… muszę się uspokoić bo wybuchnę zaraz. Usłyszałam pukanie do szyby, wiedziałam ze to on. Wściekła odsłoniłam roletę.
- Mam chło… Harry? – przekręciłam głowę w prawo zaskoczona.
- Jest może Violette? – pomrugał słodko oczami.
- Umarła – warknęłam i zasłoniłam znowu roletę. Co się tak uwzięli na nas… trudno zrozumieć ze wszystkie jesteśmy zajęte. Myślałam ze to BTR są dziwni ale oni wyszli poza skale. Przeszłam przez salon kierując się do swojego pokoju.
- Kto to był? – zapytała Sylwia, która siedziała na kanapie.
- No pewnie, wszyscy przychodzą bo im się nudzi… wiecie co… idę spać i mnie nie obchodzi czy będzie się wszystko walić! Mam dość… - wskazałam na Carlosa – później możesz mnie gwałcić – tupnęłam nogą i poszłam do góry – świat zwariował!

*Z punktu widzenia Vai*

Właśnie byliśmy światkami bardzo dziwnej wymiany zdań Pati ze… ze sobą. Nie wiem kto przyszedł, nie wiem co się stało ale to było bardzo dziwne. W końcu normalny dzień w naszym słodkim, pięknym domu. Gadaliśmy jeszcze chwilę i wtedy do pokoju wszedł Logan, z radością i piskiem rzuciłam się na niego i pocałowałam.
- Ty gadałaś wreszcie z Noah? – zapytała po chwili Sylwia.
- Dziękuje ze mi przypomniałaś – przymrużyłam oczy – nie było jeszcze okazji…
- Teraz to tak się nazywa? Chyba ze to wymówka od tego ze się boisz – podniosła cwano brew.
- Ja się boje? Ja się niczego nie boje! To ty się boisz – założyłam rękę na rękę.
- Niby czego mam się bać? – zaśmiała się zdziwiona.
- Eeee tego ze ja się tego boje! Ha! – wskazałam na nią, wszyscy spojrzeli na mnie z minami „WTF” – nie myślę, wiem o tym
- Wreszcie się przyznała – zaczęła klaskać Sylwia, po chwili przyłączył się do niej Kendall i Carlos.
- To było takie śmieszne ze… emmm… eeee – rozmyślałam tak przez jakiś czas.
- Kochanie może już nic nie mów – uciszył mnie Logan pocałunkiem, przyznam że tak można mnie uciszać.
- Ludzie mam nowinę! – do pokoju wleciał jak poparzony James – weźcie nie obśliniajcie się
- Spadaj Maslow – przymrużyłam oczy.
- Tylko czy są wszyscy… emmm gdzie Pati? – zaczął rozglądać się po pokoju James.
- A po co ci ona? – Carlos podszedł do niego zakładając rękę na rękę zły.
- Jaki zazdrośnik – szepnęłam i zaczęłam się śmiać.
- Pati poszła na górę pogadać z sobą, albo spać – Kendall chwile pomyślał – raczej spać…
- PATI, CARLOS CHCE CIE PRZELECIEĆ! – wrzasnął na cały głos James. Nie minęło 5 sekund a było słychać jak ktoś biegnie po schodach.
- Kochanie wiedziałam że się stęsknisz! – Pati chciała rzucić się na Carlosa jednak pomiędzy nimi stanął James no i… jebli na ziemię.
- Spokojnie – dodałam opierając się o Logana z śmiechem.
- James to było podłe – wskazał na niego Pena i pomógł wstać Pati – o co chodzi?
- Aż ciekawa jestem – dodała Sylwia pomagając podnieść Jamsa.
- Wiecie ze za 2 dni mam urodziny tak? – zapytał grzywacz z uśmiechem.
- Taaaaak – odpowiedzieliśmy chórem.
- Przecież robisz imprezę z tej okazji w klubie – kiwnął głową Kendall.
- Trochę zmienią się plany… wiec przed chwilą gadałem z znajomymi i zapraszają nas na koncert z okazji moich urodzin! – klasną w ręce.
- Oooo kogo koncert?! – pisnęłam szczęśliwa.
- One Direction – kiwną głową. Wtedy nagle zrobiło mi się słabo… naprawdę im się nudzi!
- Że co?! – wrzasnęłam ja, Sylwia i Pati… jednak brunetka po chwili zemdlała z wrażenia.