Dodaje tak z dnia na dzień bo ferie się kończą i później będzie ciężko z pisaniem... następny będzie chyba w niedziele dodany... Macie czas? xD
No i kryminał idzie wielkimi krokami... coś jeszcze się stanie? No tak xD Wiem jestem okrutna ale... bywa xD
Piosenka która według mnie fajnie pasuje do tego rozdziału to ta... *klik* posłuchajcie ^^
Pozdrawiam człowieka który po prostu zaskoczył mnie swoją mądrością! Dodał pod ostatnią notką komentarz hejterski... z którego miałam ubaw jak nigdy xD Muszę się przyznać że opisał mnie tak że rozmazałam makijaż xD Nie odpowiedziałam nic bo wątpię abym dobiła twojemu geniuszu... jestem za mała aby coś powiedzieć :(
Bez dłuższych wstępów zapraszam!!!:
No i kryminał idzie wielkimi krokami... coś jeszcze się stanie? No tak xD Wiem jestem okrutna ale... bywa xD
Piosenka która według mnie fajnie pasuje do tego rozdziału to ta... *klik* posłuchajcie ^^
Pozdrawiam człowieka który po prostu zaskoczył mnie swoją mądrością! Dodał pod ostatnią notką komentarz hejterski... z którego miałam ubaw jak nigdy xD Muszę się przyznać że opisał mnie tak że rozmazałam makijaż xD Nie odpowiedziałam nic bo wątpię abym dobiła twojemu geniuszu... jestem za mała aby coś powiedzieć :(
Bez dłuższych wstępów zapraszam!!!:
*Z punktu widzenia Logana*
Szukaliśmy Carlosa już 3 godziny… Nigdzie go nie ma! Mam
nadzieje ze nic mu się nie stało bo inaczej będzie źle, załamalibyśmy się. Może
i trochę źle postąpiliśmy że zostawiliśmy Pati ale jakoś nie mam sił na nią
patrzeć, nie poznaje jej… Albo nie chciała się przyznać do tego albo udawała
inną osobę kiedy ją poznaliśmy. Byłyśmy w parku i zrezygnowani usiedliśmy na
ławce, Carlos chyba wyparował…
- Co tak siedzicie!? Trzeba go znaleźć! – krzyknęła Vai patrząc na nas.
- Go nigdzie nie ma! Zrozum że może być wszędzie! – spojrzałem na nią rozkładając ręce.
- Jak jeszcze żyje… - szepnęła Sylwia. Po jej słowach zrozumiałem że Carlos jest do wszystkiego zdolny… nawet aby się zabić dla Pati.
- Nawet tak nie mów… On żyje, znajdziemy go i będzie dobrze! – uśmiechnęła się Vai jednak widząc siostrę spojrzała w podłogę.
- Vai nie martw się – przytuliłem ją mocno.
- Nie mam pomysłu, nie możemy się tak poddać – powiedział James próbując uspokoić Sylwie.
- Szukacie Carlosa? – podeszła do nas dziewczyna o długich blond włosach i ślicznym uśmiechu, pierwszy raz widziałem na oczy tą dziewczynę.
- Pamiętam cię… Ciebie spotkałem w klubie – powiedział Kendall patrząc na nią.
- Tak – zaśmiała się – jestem Jenny, miło mi – podała nam rękę.
- Skąd wiesz ze szukamy Carlosa? – zapytała Vai patrząc na nią podejrzanie.
- Nie ważne skąd, ja to po prostu wiem – uśmiechnęła się promiennie. Ta dziewczyna była jakaś inna, ciągle uśmiechnięta i tajemnicza.
- Wiesz gdzie on jest? – James przytulił mocniej Sylwie.
- Tak – kiwnęła głową – chodźcie za mną – machnęła ręką i poszła przed siebie. Zdziwieni poszliśmy za nią kierując się w stronie wielkiego drzewa. Stanęła przy nim i spojrzała w górę.
- Carlos… Przyjaciele cie szukają – powiedziała to tak łagodnie że nie jedna osoba by mogła zakochać się w tym głosie. Kim ona jest?
-Carlos jesteś tam?! – stanął przy niej Kendall i spojrzał w górę – Carlos schodź!
- Nie chce… - szepnął siedząc na gałęzi drzewa.
- Martwimy się o ciebie! Chodź to pogadamy! – Vai próbowała wspiąć się na drzewo ale jakoś jej to nie wychodziło.
- Zostawcie mnie samego! Lepiej idźcie do Pati… Nie potrzebuje nikogo – wytarł łzy i smutny patrzał przed siebie.
- Pati jest w domu!... Ehhh pokłóciliśmy się z nią! Przyznała się że ćpa i jakoś tak wyszło – jęknął Kendall a Carlos zdziwiony spojrzał na niego – schodź z tego drzewa
- Same kłopoty są – szepnęła Sylwia wtulając się w Jamsa. Carlos po chwili zeskoczył z drzewa i spojrzał na nas.
- Zostawiam was, trzymajcie się – pomachała nam Jenny i poszła przed siebie. Teraz to zaczynam się jej bać.
- Muszę się zobaczyć z Pati – spojrzał w podłogę Latynos.
- To nie najlepszy pomysł zwłaszcza że ona jest w opłakanym stanie, wracajmy lepiej do LA – położyłem rękę na jego ramieniu.
- Ona musi sobie wszystko przemyśleć – dodała Vai.
- Ale to moja wina! Muszę to naprawić! – warknął zły.
- Sama tego chciała… - wzruszył ramionami Kendall. Nie mam pojęcia co dalej zrobimy, chyba wrócimy do domu, zabierzemy rzeczy i wyjdziemy do Los Angeles.
- Co tak siedzicie!? Trzeba go znaleźć! – krzyknęła Vai patrząc na nas.
- Go nigdzie nie ma! Zrozum że może być wszędzie! – spojrzałem na nią rozkładając ręce.
- Jak jeszcze żyje… - szepnęła Sylwia. Po jej słowach zrozumiałem że Carlos jest do wszystkiego zdolny… nawet aby się zabić dla Pati.
- Nawet tak nie mów… On żyje, znajdziemy go i będzie dobrze! – uśmiechnęła się Vai jednak widząc siostrę spojrzała w podłogę.
- Vai nie martw się – przytuliłem ją mocno.
- Nie mam pomysłu, nie możemy się tak poddać – powiedział James próbując uspokoić Sylwie.
- Szukacie Carlosa? – podeszła do nas dziewczyna o długich blond włosach i ślicznym uśmiechu, pierwszy raz widziałem na oczy tą dziewczynę.
- Pamiętam cię… Ciebie spotkałem w klubie – powiedział Kendall patrząc na nią.
- Tak – zaśmiała się – jestem Jenny, miło mi – podała nam rękę.
- Skąd wiesz ze szukamy Carlosa? – zapytała Vai patrząc na nią podejrzanie.
- Nie ważne skąd, ja to po prostu wiem – uśmiechnęła się promiennie. Ta dziewczyna była jakaś inna, ciągle uśmiechnięta i tajemnicza.
- Wiesz gdzie on jest? – James przytulił mocniej Sylwie.
- Tak – kiwnęła głową – chodźcie za mną – machnęła ręką i poszła przed siebie. Zdziwieni poszliśmy za nią kierując się w stronie wielkiego drzewa. Stanęła przy nim i spojrzała w górę.
- Carlos… Przyjaciele cie szukają – powiedziała to tak łagodnie że nie jedna osoba by mogła zakochać się w tym głosie. Kim ona jest?
-Carlos jesteś tam?! – stanął przy niej Kendall i spojrzał w górę – Carlos schodź!
- Nie chce… - szepnął siedząc na gałęzi drzewa.
- Martwimy się o ciebie! Chodź to pogadamy! – Vai próbowała wspiąć się na drzewo ale jakoś jej to nie wychodziło.
- Zostawcie mnie samego! Lepiej idźcie do Pati… Nie potrzebuje nikogo – wytarł łzy i smutny patrzał przed siebie.
- Pati jest w domu!... Ehhh pokłóciliśmy się z nią! Przyznała się że ćpa i jakoś tak wyszło – jęknął Kendall a Carlos zdziwiony spojrzał na niego – schodź z tego drzewa
- Same kłopoty są – szepnęła Sylwia wtulając się w Jamsa. Carlos po chwili zeskoczył z drzewa i spojrzał na nas.
- Zostawiam was, trzymajcie się – pomachała nam Jenny i poszła przed siebie. Teraz to zaczynam się jej bać.
- Muszę się zobaczyć z Pati – spojrzał w podłogę Latynos.
- To nie najlepszy pomysł zwłaszcza że ona jest w opłakanym stanie, wracajmy lepiej do LA – położyłem rękę na jego ramieniu.
- Ona musi sobie wszystko przemyśleć – dodała Vai.
- Ale to moja wina! Muszę to naprawić! – warknął zły.
- Sama tego chciała… - wzruszył ramionami Kendall. Nie mam pojęcia co dalej zrobimy, chyba wrócimy do domu, zabierzemy rzeczy i wyjdziemy do Los Angeles.
*Z punktu widzenia Pati*
Mam już dość wszystkiego! Nie
mam pojęcia co mam teraz zrobić, było już idealnie i nagle wszystko zaczęło się
walić… chyba gorzej być nie może. Pierwsze co muszę zrobić to przeprosić Lukasa
chociaż wątpię że będzie chciał ze mną gadać. Ogarnęłam się, spojrzałam na komórkę
i zobaczyłam sms od mamy „Wrócimy za kilka dni, trzymajcie się tam”. Nawet oni
mi nie są w stanie pomóc, chyba zostałam sama już. Kiedy wreszcie doszłam do
domu Lili zapukałam kilka razy i otworzyła mi blondynka.
- Jest Lukas? – zapytałam patrząc na jej złą minę.
- Jeszcze się tu pokazujesz jak twój chłopak pobił mojego brata?! Jestem ciekawa kiedy chciałaś powiedzieć mi i Karolinie że jeździłaś sobie do Los Angeles i znasz BTR? – spojrzała na mnie wkurzona, po chwili dołączyła do niej Karolina również zła.
- Dziewczyny nie chciałam żeby tak wyszło, chciałam wam powiedzieć ale jakoś nie mogłam… bałam się że nie zrozumiecie. Logan już dawno mi powiedział że muszę wam to powiedzieć ale jakoś nie miałam odwagi, nie wiem czemu – jęknęłam wycierając łzy.
- W ogóle jak zamierzałaś nam powiedzieć, tamci cię zostawili i przyszłaś do nas? – założyła rękę na rękę Karolina.
- Przez ciebie mój brat zniknął! Wczoraj wyszedł i nie wrócił! – krzyknęła Lili prawie się na mnie rzucając. Matko wszystko to moja wina, chyba jak zawsze.
- Przepraszam was, jesteście dla mnie najważniejsze i nie chciałam aby tak to się stało. Jesteśmy jak siostry! Znamy się Lili od podstawówki, a z tobą Karolina od przedszkola się przyjaźnie… - szepnęłam z łzami w oczach.
- Taaa przyjaźnimy się – przewróciła oczami Karolina.
- Nie przychodź do nas, mamy cię dosyć – Lili zamknęła mi drzwi przed twarzą i poczułam jak łzy coraz bardziej zaczynają mi lecieć. Wszystko się wali i to jest moja i tylko moja wina! Rozstałam się z Carlosem, Lukas uciekł, przyjaciele są na mnie źli… Nie mam już pojęcia co zrobić, może zostało mi tylko jedno wyjście aby wszystkim żyło się lepiej. Usłyszałam moją komórkę, chwyciłam za nią i zobaczyłam że dzwoni Gustavo. Ooo dawno się do mnie nie odzywał, nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Co się stało? – zapytałam wycierając łzy.
- Niestety musimy zakończyć współprace, nie ma cię coraz częściej i po prostu to nie ma sensu. Zrywamy kontrakt – powiedział a mnie zamurowało.
- Ale nie możecie… - szepnęłam do telefonu.
- To koniec – rozłączył się. Teraz to już koniec… nic mi nie zostało. Zrezygnowana kierowałam się w stronę mostu, wiem że to głupie ale co mi pozostało. Wszyscy się ode mnie odwrócili, zostałam sama, nie mam po co wracać nawet do Los Angeles. Byłam na moście, co chwile mijał mnie jakiś samochód, usiadłam się tak że nogi mi zwisały, spojrzałam w dół gdzie była woda. Tak bym chciała wszystko naprawić ale nie wiem jak, nie umiem. Oparłam głowę o rurę która stała koło mnie i zaczęłam nucić piosenkę która przyszła mi do głowy. Chciałabym skoczyć ale jakoś nie potrafię, nie umiem się zabić nie wiem czemu. Wystarczyłoby się wychylić abym spadła i pożegnała się z tym światem który po prostu mnie już wkurza! Wyładowałam swoją złość teraz przyszedł czas aby coś zrobić, nie wiem czy ktokolwiek by za mną tęsknił, jestem potworem i tyle. Wycierając łzy poczułam czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłam wzrok a koło mnie usiadła jakaś blondynka patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami. Pierwszy raz ją widzę na oczy.
- Wiem że tego nie chcesz zrobić – szepnęła uśmiechając się do mnie.
- Nie mam wyjścia… mam już dość wszystkiego… całe życie mi się zawaliło – schowałam twarz w rękach.
- Pati samobójstwo niczego nie rozwiąże, chcesz aby reszta żyła z poczuciem winy? Sama zawsze powtarzasz że trzeba się wziąć w garść i wszystko się ułoży – powiedziała spokojnie.
- Kim ty jesteś? – spojrzałam na nią przerażona.
- Jestem Jenny, jestem tu aby ci pomóc. Musisz być silna i pokazać wszystkim że się nie poddasz. Jeśli przyjaciele cię kochają to wybaczą, Carlos tak samo – przytuliła się do mnie a ja odwzajemniłam uścisk. Dziewczyna poprawiła mi humor czego teraz najbardziej potrzebowałam.
- Zastanów się i pamiętaj że skok nie załatwi wszystkiego, to najgorsza rzecz jaką możesz teraz zrobić – wstała podając mi rękę. Otarłam łzy, chwyciłam za nią i wstałam uśmiechając się leciutko.
- Dzięki – jęknęłam patrząc w dół. Zrobiłabym głupotę gdybym skoczyła, ja tego nie chciałam.
- Ciesz się życiem i kieruj się wiarą a wszystko się ułoży – poklepała mnie po głowie, odwróciła się i odeszła. Ta blondynka wysyłała taką dziwną energie jak nikt… to było dziwne jednak miała racje! Nie poddam się i zrobię wszystko aby moje życie się ułożyło… Muszę coś zrobić.
Pewna siebie zaczęłam iść w stronę domu, miałam nadzieje ze jeszcze są tam… Znowu usłyszałam komórkę, to już przesada! Kto znowu chce mnie dobić!? Spojrzałam na ekran i zobaczyłam numer mojego przyszywanego wuja… Jonny, ten sam który uratował mi życie w czasie porwania. Wzięłam głęboki wdech i odebrałam.
- Cześć – szepnęłam modląc się aby to nie było nic poważnego.
- Jest z tobą Lukas? – zapytał zdenerwowany.
- Nie… Lili mówiła że wczoraj wyszedł i nie wrócił – powiedziałam.
- Dostaliśmy sygnał z jego komórki, również Robert uciekł z więzienia – usłyszałam go w telefonie i zakręciło mi się w głowie. On uciekł… ten sam mężczyzna który mnie porwał, który chciał mnie zabić.
- Jest Lukas? – zapytałam patrząc na jej złą minę.
- Jeszcze się tu pokazujesz jak twój chłopak pobił mojego brata?! Jestem ciekawa kiedy chciałaś powiedzieć mi i Karolinie że jeździłaś sobie do Los Angeles i znasz BTR? – spojrzała na mnie wkurzona, po chwili dołączyła do niej Karolina również zła.
- Dziewczyny nie chciałam żeby tak wyszło, chciałam wam powiedzieć ale jakoś nie mogłam… bałam się że nie zrozumiecie. Logan już dawno mi powiedział że muszę wam to powiedzieć ale jakoś nie miałam odwagi, nie wiem czemu – jęknęłam wycierając łzy.
- W ogóle jak zamierzałaś nam powiedzieć, tamci cię zostawili i przyszłaś do nas? – założyła rękę na rękę Karolina.
- Przez ciebie mój brat zniknął! Wczoraj wyszedł i nie wrócił! – krzyknęła Lili prawie się na mnie rzucając. Matko wszystko to moja wina, chyba jak zawsze.
- Przepraszam was, jesteście dla mnie najważniejsze i nie chciałam aby tak to się stało. Jesteśmy jak siostry! Znamy się Lili od podstawówki, a z tobą Karolina od przedszkola się przyjaźnie… - szepnęłam z łzami w oczach.
- Taaa przyjaźnimy się – przewróciła oczami Karolina.
- Nie przychodź do nas, mamy cię dosyć – Lili zamknęła mi drzwi przed twarzą i poczułam jak łzy coraz bardziej zaczynają mi lecieć. Wszystko się wali i to jest moja i tylko moja wina! Rozstałam się z Carlosem, Lukas uciekł, przyjaciele są na mnie źli… Nie mam już pojęcia co zrobić, może zostało mi tylko jedno wyjście aby wszystkim żyło się lepiej. Usłyszałam moją komórkę, chwyciłam za nią i zobaczyłam że dzwoni Gustavo. Ooo dawno się do mnie nie odzywał, nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Co się stało? – zapytałam wycierając łzy.
- Niestety musimy zakończyć współprace, nie ma cię coraz częściej i po prostu to nie ma sensu. Zrywamy kontrakt – powiedział a mnie zamurowało.
- Ale nie możecie… - szepnęłam do telefonu.
- To koniec – rozłączył się. Teraz to już koniec… nic mi nie zostało. Zrezygnowana kierowałam się w stronę mostu, wiem że to głupie ale co mi pozostało. Wszyscy się ode mnie odwrócili, zostałam sama, nie mam po co wracać nawet do Los Angeles. Byłam na moście, co chwile mijał mnie jakiś samochód, usiadłam się tak że nogi mi zwisały, spojrzałam w dół gdzie była woda. Tak bym chciała wszystko naprawić ale nie wiem jak, nie umiem. Oparłam głowę o rurę która stała koło mnie i zaczęłam nucić piosenkę która przyszła mi do głowy. Chciałabym skoczyć ale jakoś nie potrafię, nie umiem się zabić nie wiem czemu. Wystarczyłoby się wychylić abym spadła i pożegnała się z tym światem który po prostu mnie już wkurza! Wyładowałam swoją złość teraz przyszedł czas aby coś zrobić, nie wiem czy ktokolwiek by za mną tęsknił, jestem potworem i tyle. Wycierając łzy poczułam czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłam wzrok a koło mnie usiadła jakaś blondynka patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami. Pierwszy raz ją widzę na oczy.
- Wiem że tego nie chcesz zrobić – szepnęła uśmiechając się do mnie.
- Nie mam wyjścia… mam już dość wszystkiego… całe życie mi się zawaliło – schowałam twarz w rękach.
- Pati samobójstwo niczego nie rozwiąże, chcesz aby reszta żyła z poczuciem winy? Sama zawsze powtarzasz że trzeba się wziąć w garść i wszystko się ułoży – powiedziała spokojnie.
- Kim ty jesteś? – spojrzałam na nią przerażona.
- Jestem Jenny, jestem tu aby ci pomóc. Musisz być silna i pokazać wszystkim że się nie poddasz. Jeśli przyjaciele cię kochają to wybaczą, Carlos tak samo – przytuliła się do mnie a ja odwzajemniłam uścisk. Dziewczyna poprawiła mi humor czego teraz najbardziej potrzebowałam.
- Zastanów się i pamiętaj że skok nie załatwi wszystkiego, to najgorsza rzecz jaką możesz teraz zrobić – wstała podając mi rękę. Otarłam łzy, chwyciłam za nią i wstałam uśmiechając się leciutko.
- Dzięki – jęknęłam patrząc w dół. Zrobiłabym głupotę gdybym skoczyła, ja tego nie chciałam.
- Ciesz się życiem i kieruj się wiarą a wszystko się ułoży – poklepała mnie po głowie, odwróciła się i odeszła. Ta blondynka wysyłała taką dziwną energie jak nikt… to było dziwne jednak miała racje! Nie poddam się i zrobię wszystko aby moje życie się ułożyło… Muszę coś zrobić.
Pewna siebie zaczęłam iść w stronę domu, miałam nadzieje ze jeszcze są tam… Znowu usłyszałam komórkę, to już przesada! Kto znowu chce mnie dobić!? Spojrzałam na ekran i zobaczyłam numer mojego przyszywanego wuja… Jonny, ten sam który uratował mi życie w czasie porwania. Wzięłam głęboki wdech i odebrałam.
- Cześć – szepnęłam modląc się aby to nie było nic poważnego.
- Jest z tobą Lukas? – zapytał zdenerwowany.
- Nie… Lili mówiła że wczoraj wyszedł i nie wrócił – powiedziałam.
- Dostaliśmy sygnał z jego komórki, również Robert uciekł z więzienia – usłyszałam go w telefonie i zakręciło mi się w głowie. On uciekł… ten sam mężczyzna który mnie porwał, który chciał mnie zabić.
Ooooooo matko!!! Biedna Pati!!! Tak jej współczuje!! Wszystko stracić, ale to nie jest tak zupełnie jej wina! /ta blondynka dobrze jej doradziła, tylko kim ona jest? O_o Kurde, ale dobiłaś mnie tym całym Paszczurem Robertem!! Błagam cię dodaj szybko następny rozdział, bo chyba psychicznie nie wytrzymam!! Sama skocze z mostu z nerwów! ok ogar! Świetne! Współczuje PAti!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;**
Ojej jak dobrze, że przyszła Jenny, wszystko stracić jednego dnia. Ja bym w takiej sytuacji skoczyła, chociaż... Ale się Carlos ukrył :P Ze mnie taka ciamajda , która nie umie łazić po drzewach. Ta blondynka jest jakaś dziwna, ale dużo zrobiła :D Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńO rany... Noe niewiem co mam powiedzieć. Pati niemoże się zabić, ma nie ćpać, nie ma być zabita przez tego co uciekł z więzienia i ma być spowrrotem z Carlosem! To jedyne co przyszło mi do głowy. Rozdział genialny. czekam nn;*
OdpowiedzUsuńWszystko się sypie... oby wyszła z tego i rozwiązała swoje problemy, bo wszystko wróci do normy prawda ? Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńNo to tak..Carlos..małpo jedna gdzie po drzewach łazisz??? xD Tak hahaha śmiejemy się na poprawę humoru..Chyba nie poprawiłam..Buu ja :( hejtam się..I się zraniłam..Taak anonimki.. A ten xD zaczęłam pisać o 19,ale bolał policzek a później obiadek z BTR więc piszę dalej :D OKej no to tak mroczne rozpoczęcie
OdpowiedzUsuńJulek: Nie podoba mi się to D:
Julia: Dramatyzujesz..nic nikomu nie będzie
Julek: Kuźwa a jak będzie?? To co?? D:
Julia: Nic.. -,-
Mieć takiego brata to udręka !
Julek: Dzięki -,-
Julia: Szczere !
Julek: Scere
Julia: Tak !
Julek: Nie!
Julia: Tak!
Julek: Laska *________*
Julia: Co???!
Julek: No lasia tu jest ^^
Julia: Wie gdzie Carlos
Julek: Idziemy
Julia: Drzewo??
Julek: Mrrau ^^
Julia: Cicho! Co ta lasia to medium!
Julek: Taaak *__*
No to Jenny ich pocieszyła a Carlos zlazł z drzewa i powędrował na obiadek do JoJo :D Gdzie teraz chleją (dalej chcę zobaczyć Kendzia pijanego xD nw czemu xD,OKej Pati..U..smutne
Julek: Moja ramiona ukojeniem dla niej są ^^
Julia: Nie w tym życiu..Chyba,że będziesz psem
Julek: Miła jesteś jak orangutan....Wredna!
Julia: Wiem..Kendall też,jesteśmy sobie pisani *__*
Julek: Somwhere in far far fairaway
Julia: Miły -,-
Awww *___* Ashley Tisdale-Without you *___* Kocham ją !
Julek: Ta to wszystko kocha
Julia: Wieeem...
Znowu Jenny ! Ona jest wszędzie! Anioł medium duch !! Ahahahahaah :D Pati żyje ! Whipii nie skoczyła
Julek: Livin La Vida Loca :D *szimi szimi*
Julia: Shut up!
O kurwźwa....Robert...Ten zły?? D: D: D:
Julek/Julia: *chowają się* To my tu poczekamy na nowy ! Aaa Robert !!
No to,że ja się boję strasznych rzeczy to i tak przeczytam hehe ^^ czekam nn :D i odpowie Ci Carloś :D zobaczysz :**
No weź! Taki happy end był fajny i tu bum! Wszysto się wali... Biedna Pati... Carlos i przyjaciele na pewno jej wybaczą! Pati jakby co jestem z tobą! Czyżby Lukas miał zamiar współpracować z tym Robertem czy jak mu tam?? Czy on go porwał?? Co by się nie działo to Pati da sobie radę. Wierze w to! A ta Jenny.... Tajemnicza i wszystkowiedząca osoba... O wiem! Ona jest dobrą wróżką albo czarodziejką! Tak to na pewno to! Super rozdział... Swoją drogą to ja nawet lubie kryminały xD Czekam nn i pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńPS dzięki za najdłuższy w historii komentarz na moim blogu ;D
Ja bym cię nie zostawiła.... no chyba... no nie zostawiłabym cię...ło bosz porwali Lucasa...a niech se go wezmą :P
OdpowiedzUsuńTa Jenny to jak anioł....
A ty się nie zabijaj (wywraca oczami) ehhh...dzieci dzieci zawsze trzeba pilnować smarkaczy.. no właśnie a propo gdzieś zwiał Lucas !?
Lucas: tu jestem... (zza kanapy)
Lili: nowa koleżanka ?
Lucas: nie !! Ubieram się !! bezczelnie mi do pokoju wlazłaś...
Lili: tutaj jest lepsze światło
Lucas: a wsadź se to światło
Lili: spierdalaj heheheh xd
Lucas: O__o (broń w ręke)
Lili: taa i co ? Po pierwsze to jest pistolet na wode a po drugie i tak byś nie strzelił :D
Lucas: nie ma trzeciego punktu ?
Lili: racja...(wyciąga jego pistolet) no to po trzecie mam twoją zabawke ^^ hehehe
Lucas: O___o
Haahah ok Czekam nn ! :***
S- mogeee …?
OdpowiedzUsuńV- nieee -.-
S- no alee …
V- niee!!!
S- wrrr -.-
V- przeczytasz ten kawałek później noo! XD eej … moge …?
S- nie-e
V- no ale …
S- niee!!
V- grrr!!!
S- taaa nie pozwalasz mi czytać to ja ci nie pozwalam się kłócić!! no to siema ^^ siedze sb w kiblu i właśnie myśle co miałam zrobić …
V- chyba się przebrać xD
S- a no tak! :D … chwila … co ty robisz tu ze mną?
V- yy … myje zęby xD
S- szczotką do kibli? XDD
V- … każdy ma swoje zwyczaje :P
*******************************
S- Frodooooooooooooooo!!!!
V- już przestań nic mu nie będzie xD
S- on był taki młodyy :( miał tydzień!!!
V- pójdziesz z nim do naprawy xD
S- ciekawe z kąd kasa -.-''
V- Jaaaames xDD
S- taa ja nie moge czytać mojego kawałka ale ty możesz to o świetach a?
V- a tak xDD hahah :P piiisz!!!
S- czuje naleśnikii!!
V- to tuńczyk -.-'''
S- aa … xD
V- zaprezentuje wam scenke z Sylwią która przeprasza Pati za to że się na nią wkurzyła xD
S- Pati … przepraszam …
P- chwila ale za co?
S- za to ze byłam na cb zła …
P- no to normalne że ktoś by się wściekł za takie rzeczy …
S- ale ja nie chciałam! Przepraszam zachowałąm się podle ! (pada na kolana)
P – Sylwia nie wygłupiaj się …
S- ale ja cię tak cholernie przepraszam! (łapie ją za noge xD) jestem wredna i wgl nie zasługuje na twoją przyjaźń!
********************
V- tak by to mniej więcej wyglądało xD
S- nie przesadzaj xD Carlos złaż!! trza było potrząsnąć drzewem xD
V- taa zadzwoń do Hulka to później porozmawiamy xD
S- Slender …
V- nie zaczynaj xD
S- Jenny mam na imię Jenny … może to coś zmieni …
V- tak Carlos zszedł z drzewa, to zmieniło xD dobry kiciuś dooobry ^^ … wiesz że w pon do szkoły?
S- daj mi do domu dojechać xDD Pati stóóój!! nie rzucaj sięę!! i znów Jenny … rozpalona JEnny xDD
V- hahahahah xDD to też coś zmieniło bo zeszła z mostu xD
S- to jest jakaś ninfa!!! albo ninfomanka xDD
V-ty nawet nie wiesz co to znaczy xD
S- no wiem … maniaczka ninf xD
V- nie przyznaje się do niej xD
S- wiecie co jest najlepsze? Że dzięki temu Vai mnie nie zabiła xDD
V- przypomnij jej to a od razu będzie cię goniła z Sasquaczem xD
S- łeee czemu wszyscy żli? :(
V- będziesz ją przepraszać na kleczkach oj będziesz xD ale oczywiście najpierw zmyj to coś białę z włosów xD
S- myłam!! nie chce zejść D:
V- … nieważne xD Lukas nieeeeeee D: … nigdy nie lubiałam tego gościa xD
S- hahaha jaka szczera xD
V-wiesz że jak da się inicjał mojego imienia i Sylwii to wychodzi VS? Xd to takie Violette vs Sylwia xDD hahaha VS ^^ :D
S- za póżno żeby myślała xD … haa!! zgadłam że to Robcio!! :D je je je Party pipoool woohooo :D … ale źle że uciekł xD
V- idz weż prysznic xd jedzie od cb głupotą xD
S- to od cb xD dobra ja się zwijam booo … może pójde spać a może niee … zobaczy się xD PZDR ;*
Świetny rozdział z niecierpliwością czekam na następny, a przy okazji zapraszam do mnie ;))
OdpowiedzUsuńhttp://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com
Liczę na to, że wpadniesz i zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza bądź głosu w ankiecie. *_*
Kajtyy ;**
Ok xd Ta Jenny jest jakaś dziwna.. na serio o__O Jakiś.. anioł czy jak?! Wszystkich zna, a nikt ją nie zna xDD Strasznie dziwne xDD
OdpowiedzUsuńCo do Carlosa: Jeśli kocha Pati to wybaczy jej wszystko :) Na pewno nie jest tak źle..
Dziewczyny - Lila i Kala - też powinny ją zrozumieć.. Bała sie no ojej..
Lucas już jest taki, że ucieka hahaha xd on po prostu chodzi po lesie i myśli co dalej xd wróci za niedługo ;)
I mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)
Twoja Fanka <33
Następny beznadziejny rozdział, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam. To jest tak bezsensowne że aż brak słów ! Jakaś laska im wszystko powiedziała O.o Myślałam że ten blog bardziej żałosny nie może być a jednak się myliłam. Pomodlę się jutro o mózg dla Ciebie i twoich koleżaneczek !
OdpowiedzUsuńWiesz.. Dziękujemy za Twoją szczodrość, ale Tobie chociaż odrobina mózgu bardziej się przyda niż Nam.
Usuńxoxo L
Drog Dario. Widzę jak bardzo nienawidzisz Pati i jej opowiadania, więc zadaje sobie jedno pytanie od trzech części tego właśnie... "Dlaczego ty tu w ogóle zaglądasz?" . Może hejtowanie tego co ci się nie podoba sprawia ci przyjemność ? Jeśli nie potrafisz używać innych określeń na te części poza " Kolejny beznadziejny rozdział...(...)" to może po prostu sobie odpuścisz czytanie? Dziękuję.
Usuń