sobota, 1 września 2012

Część 11


Wiem że dodaje w ten sam dzień już następny rozdział... ale to przez komentarz Kimi "Uuuuu, pocałunek.... Nie wiem czemu, ale bardziej by MI (egoizm rzecz ludzka ;D) odpowiadało, jakby się całowała z Carlosem ;) Taki słodki ciamajda ;D" i to mnie bardzo zastanowiło... Tak czytajac ten komentarz to pomyślałam ze czytasz mi w myślach... w tym rozdziale będzie następny romans... ale tym razem to nie James. Zapraszam ^^ 

Minęły moje urodziny i połowa grudnia a żaden z chłopaków się nie odezwał. Dlaczego? Sama nie wiem. Próbowałam się skontaktować i nic… Czułam się jakby mnie nie znali, nie pamiętali. Z nawet dobrym humorem zeszłam do kuchni gdzie czekała prawie cała moja rodzinka.
- Wesołych Świąt ! – krzyknęłam i po chwili się zaśmiałam.
- Jeszcze nie ma świąt… Poczekaj do jutra – spojrzała na mnie mama z zdziwieniem.
- A choinka już jest ? – zapytałam szczęśliwa.
- Tak. Stoi w pokoju obok… Pod schodami masz ozdoby wiec możesz ją ubrać… - mama nie zdążyła dokończyć zdania ponieważ pobiegłam po karton z ozdobami i zaniosłam je do pokoju gdzie stała choinka. Praktycznie co roku w święta ubierałam sama choinkę ponieważ moja mama ma uczulenia na igły od choinek a siostra już dawno tu nie mieszka. Włączyłam głośno muzykę i w jej rytm ubrałam choinkę. Wiedziałam że muszę ubrać ja przepięknie ponieważ za 2 dni cała moja rodzina zjawi się w tym pokoju na święta… Nie widziałam ich od tak dawna. Chwyciłam za bombki i zaczęłam ozdabiać bardzo wysokie drzewko.
- Patrycja już skończyłaś ? – zapytała mama stojąc w drzwiach po 30 min.
- Prawie… I jak się podoba – zeskoczyłam z kanapy która stała koło choinki.
- Jest piękna… Wszystkim będzie się podobać – uśmiechnęła się do mnie mama – Ktoś do ciebie pisał sms – dodała a ja szybko pobiegłam do góry. Chwyciłam za telefon i odczytałam treść sms’a: „Wesołych Świąt” napisał do mnie Logan…
- Mogli się bardziej postarać – mruknęłam pod nosem i odpisałam „również wesołych świąt chłopaki :*” Oparłam się o ścianę i spojrzałam na mój pokój wypełniony różnymi plakatami… Nie wiem dlaczego ale uwielbiam ten pokój.
- Ale mi się cholernie nudzi – jęknęłam do siebie i spuściłam głowę z uśmiechem na twarzy. Wigilia jak co roku wyglądała tak samo, ja z rodzicami, siostrą i dziadkiem siadaliśmy przy stole, dzieliliśmy się opłatkiem i gadaliśmy. Nic niezwykłego, a nawet może by powiedzieć że to nudne ale dla mnie święta są jakieś takie… no takie… magiczne ! Po wigilii zawsze oglądam „Kevina Samego w Domu”, taka moja tradycja jak zapewne większości Polaków :D Pierwszy dzień świat ^^ Rano poszłam do kościoła i szykowałam cały dom by powitać gości u mnie… Zawsze w pierwsze święto do nas rodzina przyjeżdża a w drugie jadę do mojej babci i mojego dziadka. Siedziałam przy stole krojąc pomidory na sałatkę, udawałam ze nie słucham nikogo i jestem skupiona na krojeniu ale tak naprawdę wszystko mnie rozpraszało.
- Patrycja… Możesz pójść na spacer i porobić zdjęcia? – zapytała nagle mama a ja oderwałam się od krojenia.
- Mogę iść jak trzeba – uśmiechnęłam się i zabrałam aparat, wstałam i szybko ubrałam kozaki oraz kurtkę, szalik i rękawiczki i po prostu wyszłam. Nie było tak zimno… świeciło słońce które raziło mnie w oczy ponieważ promienie odbijały się od śniegu. Przy każdej okazji robie zdjęcia ponieważ lubię to… Powoli idąc zauważyłam mojego sąsiada. Starszy o rok ode mnie, wysoki, zabawny brunet, oraz mój były chłopak.
- Cześć Kamil – przywitałam się machając ręką.
- Hej Pati. Co tam u ciebie ? – zapytał uśmiechając się do mnie.
- Tak jak zawsze… Wygnali mnie z domu żebym zrobiła kilka zdjęć – pomachałam aparatem.
- Jacy niedobrzy ludzie – zaśmiał się – mogę iść z tobą ?
- Jasne :D – powiedziałam i poszliśmy w stronę kościoła.
- Więc co robiłaś że cię tak długo nie było widać ? – zapytał zaciekawiony.
- Nic takiego… Wyjechałam do szkoły na 3 lata i musiałam wrócić do gimnazjum jak ty – mruknęłam.
- To nic ciekawego ? U mnie nic ciekawego się nie działo – zaśmiał się. Chciałam coś powiedzieć kiedy on rzucił we mnie śnieżką.
- Masz przechlapane – schowałam aparat i zaczęliśmy rzucać się śnieżkami. Cała przemoczona wróciłam trzęsąc się jak galaretka.
- Dziecko jak ty wyglądasz… Jesteś cała mokra – spojrzała na mnie mama przewracając oczami.
- Miałam bitwę na śnieżki – zaśmiałam się i ściągnęłam kurtkę.
- Nawet bluzkę masz mokrą – spojrzałam na moją koszulę. Rzeczywiście miałam ja mokrą. Kiedy się rzucaliśmy to chłopak specjalnie włożył mi trochę śniegu za koszulkę. Ponieważ miałam koszulę na krótki rękawek to wchodząc po schodach powoli zaczęłam odpinać guziki aby przebrać się. Kiedy miałam odpięte już prawie wszystkie guziki weszłam do pokoju gdzie zauważyłam chłopaków.
- Wesołych Świat – krzyknęli do mnie i po chwili spojrzeli na mój stanik.
- Ehhhh… - zakryłam się koszula i zarumieniłam lekko – Dzięki – zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Co się przed chwila stało ? Zabrałam szybko jakaś bluzkę, założyłam ją i weszłam do pokoju.
- Sorki za takie dziwne powitanie. Nie spodziewałam się was – uśmiechnęłam się szeroko.
- Bo to miała byś niespodzianka. Wesołych świąt – dodał Carlos wręczając mi prezent.
- To od nas wszystkich. Mam nadzieje ze ci się spodoba – zaśmiał się James.
- Dzięki… Ale ja nic nie mam dla was – spojrzałam na prezent.
- Rozpakuj go – powiedzieli równo a ja lekko chwyciłam za wstążkę i odpakowałam prezent. Była to srebrna bransoletka z nutkami i literami L, K, C i J.
- Jest przepiękna ! – podskoczyłam z radości i uściskałam ich.
- Ma się ten gust – zaśmiał się Carlos.
- Teraz ja musze wam jakiś prezent wymyślić. Tylko co ? – pomyślałam a oni równo wskazali palcem na swoje policzki. Przewróciłam oczami z uśmiechem i każdego po kolei pocałowałam w policzek.
- Taki prezent może być – powiedział Logan.
- Nie przyzwyczajaj się do takich prezentów – wystawiłam mu język a reszta zaśmiała się – to na ile u mnie zostajecie ?
- Do soboty – powiedzieli równo.
- Super ! Czyli jutro pojedziecie ze mną do babci ^^ - zaśmiałam się.
- Patrycja goście przyjechali !!! – krzyknęła mama z kuchni.
- Zostańcie tu a ja tylko się przywitam – wybiegłam z pokoju gubiąc jednego z butów. Wbiegłam do kuchni i szybko chwyciłam za opłatek który leżał na telewizorze. Po kolei z wszystkimi się przywitałam, powymienialiśmy się życzeniami i podzieliliśmy się opłatkiem. Rozejrzałam się czy o kimś nie zapomniałam i pobiegłam szczęśliwa na górę. Zauważyłam ze chłopacy uważnie przyglądając się zdjęcia które zrobiliśmy w ostatni dzień wakacji.
- To moje ulubione zdjęcia – szepnęłam do nich a oni aż podskoczyli z strachu.
- Wystraszyłaś nas – chwycił się za klatkę piersiową Kendall.
- Najwyżej – machnęłam ręką i usiadłam na łóżku.
- Dużo tych gości pewnie było skoro tak długo siedziałaś – zaśmiał się Logan.
- Mam dużą rodzinę… A to tylko od strony taty – mruknęłam. Wtedy do pokoju wszedł mój kuzyn Piotrek. Mój ukochany kuzyn właściwie. Na widok 4 chłopaków trochę się zaniepokoił.
- Cześć Pati i chłopacy którzy są w twoim pokoju – rozejrzał się uważnie a oni mu pokiwali z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Wiem… są straszni – jęknęłam – Idioci poznajcie mojego kuzyna Piotrka, Piotrek to są idioci.
- Miło mi was poznać – podali sobie ręce.
- Dziękuje Pati za takie miłe przedstawienie nas – powiedział Kendall i spojrzeli na mnie zabójczo.
- Nie ma za co :P Więc to jest Carlos, Logan, Kendall i James – pokazałam na nich po kolei.
- Wiem że moja kuzynka jest upierdliwa – zaśmiał się Piotrek.
- Racja – odpowiedzieli razem a ja aż zerwałam się z łóżka.
- Nie jestem upierdliwa… Bywam nieznośna ale nie upierdliwa !!! – tupnęłam nogą.
Po jakiś 30 min zeszliśmy na kolacje gdzie moja rodzinka poznała chłopaków, nie wiedzieli skąd się zabrali u nas i to nawet lepiej ! Usiadłam koło Carlosa na końcu stołu i zaczęliśmy jeść. Rozejrzałam się i zauważyłam że wszyscy na nas dziwnie patrzą.
- Pssss… Pati, Carlos – szepną Logan wskazując na górę. Razem z Carlosem skierowaliśmy wzrok wyżej i zauważyliśmy jemiołę.
- Gorzko! Gorzko! – usłyszeliśmy jak wszyscy zaczęli to mówić. Lekko czerwona spojrzałam na Carlosa który był jak zwykle radosny.
- No to całuj – zaśmiał się Carlito.
- Nie przesadzaj człowieku ! – warknęłam i pocałowałam go w policzek…
- Buuuuuu… - powiedziała równo reszta ludzi siedzących przy stole oprócz Logana, Kendalla i Jamsa.
- W usta ! – powiedziała moja siostra.
- No ej ! Bez przesady ! – zaczerwieniłam się razem z Carlosem.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi – zaczął wymachiwać rękami Carlos.
- Nic się nie stanie… - krzykną mój kuzyn Paweł.
- Wszyscy przeciwko mnie… Czuje się jak na ślubie – przewróciłam oczami.
- Całuj ! Całuj ! – krzyknęli równo. Spojrzałam na Carlosa niesamowicie zaczerwieniona. Wiedziałam ze nie uda mi się wymigać od tego pocałunku… Chyba ze go znowu pocałuje w policzek xD
- Wiec Carlos… - zaczęłam.
- Ehhh Pati – podrapał się po głowie zakłopotany a goście czekali aż będzie buziak.
- Przepraszam Carlito – spojrzałam na niego błagalnie i zamknęłam mu usta pocałunkiem.
- Uuuuuuuu… - usłyszałam gości i zaczęli klaskać. Nawet mi się podobało no ale nie powiem tego im xDDD
- Zadowoleni ? – oderwałam się od Carlosa który trochę odpłyną.
- Nie ma to jak widowisko przy kolacji ^^ My już idziemy na górę – zaśmiał się Logan i razem z Kendallem i Jamsem wyszli.


Z punktu widzenia Logana:

Poszliśmy schodami do pokoju Pati gdzie usiedliśmy się przemyślając całą tą sytuacje.
- Pati i Carlos? Pasowali by do siebie – myślał Kendall a ja uderzyłem go w ramię widząc wściekłą minę Jamsa.
- Stary wszystko ok ? – zapytałem siadając koło niego.
- A jak myślisz ? Przed chwilą byłem światkiem tego jak mój najlepszy przyjaciel całował się z dziewczyną którą kocham… - uderzył pięścią o łóżko.
- Oni nie zrobili tego celowo… - jękną Kendall.
- Nawet jeśli tego nie chcieli i tak to boli… Zabije Carlosa ! – wstał wściekły ściskając dłonie.
- Uspokój się ! – powiedziałem. W tym momencie przyszła Pati oraz Piotrek który prowadził nadal zamyślonego Carlosa.
- Co wy tacy wkurzeni ? – zapytała dziewczyna uśmiechając się.
- Nic… Zdaje ci się ^^ A jemu co ? – pokazałem na Carlosa.
- Odpłyną – powiedział Piotrek.
- Pewnie mu się podobało – warkną James.
- Nie wiem czy tak dobrze całuje… - powiedziała brunetka zastanawiając się.
Po ciężkiej nocy ponieważ pilnowaliśmy Jamsa aby nie zrobił krzywdy Carlosowi który próbował to wszystko wyjaśnić, nastał czas na wyjazd do babci Pati. Z jej opowiadań wychodzi na to ze będzie fajnie chociaż różnie bywa… Zobaczyliśmy mały zielony domek, był stary ale co się dziwić skoro ta ulica była zabytkowa i wszystkie domy miały po 100 lat. Weszliśmy do środka i pierwsze co ujrzeliśmy to wielkie złote lustro które stało w pierwszym pokoju.
- Wow – wydusiliśmy z siebie.
- Ładne co nie? To pamiątka po mojej prababci. Lustro złote z czasów 2 wojny światowej, kosztuje z 40 tyś. – zaśmiała się i przywitała się z babcia oraz z dziadkiem.
- Takie lustro by mi się przydało – zaczął przeglądać się w nim James.
- Pfff… - powiedziałem i podszedłem do Pati.
- Babciu, dziadku przedstawiam wam moich przyjaciół. Jamsa, Logana, Kendalla i Carlosa – uśmiechnęła się.
- Ohhh miło mi poznać takich ślicznych chłopców – zaśmiała się babcia.
- Może by któryś z tych ślicznych chłopców pomógł mi wnieść tą szafkę ? – krzykną z ulicy ojciec dziewczyny.
- Już idziemy ! – szybko wyszliśmy i wnieśliśmy szafę do środka.
- Po co ta szafa? – zapytała się Pati.
- Babcia miała remont i trzeba było wynieść kilka rzeczy – dodała mama Patrycji i usiedliśmy na sofie.

Z punktu widzenia Pati:
Wpiliśmy herbatę i zaproponowałam chłopką wycieczkę po okolicy. Szybko ubraliśmy się i wyszliśmy na ulicę.
- Może chcecie przejść się na cmentarz niemiecki ? Podobno tam straszy ^^ - zaśmiałam się a oni spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Pogięło cię już do reszty – usłyszałam Carlosa.
- Ja tam uwielbiam takie miejsca :P – powiedziałam.
- No to możemy iść ! – krzykną James i zrobił cwaną minę.
- Zaczynam się ciebie bać James – spojrzał wystraszony Logan.
- Dobra to chodźmy – pokiwałam ręką i skierowaliśmy się w stronę nawiedzonego cmentarza. Długo nie szliśmy ponieważ cmentarz był całkiem blisko. Trochę wystraszona przeszłam przez bramę i ujrzałam groby.
- Dobra, mam już dość ! – próbowałam wrócić ale zatrzymali mnie.
- Nie ma tak. Chciałaś tu przyjść więc musisz tu zostać – zaśmiał się Kendall.
- No chyba cię pogrzało -.-‘ Boje się ! – krzyknęłam zła.
- Masz Jamsa – zaśmiał się Logan, spojrzałam zabójczym wzrokiem a on zamilkł.
- Może pójdziemy tam ? – James wskazał na Ścieszkę przed nami.
- No dobra… - wzięłam głęboki wdech i jako pierwsza szłam wyznaczoną ścieżka – nie mam pojęcia po co my tu idziemy – odwróciłam się ale nikogo nie było. Wystraszona zaczęłam się rozglądać – chłopaki to nie jest śmieszne ! – krzyknęłam ale nic nie usłyszałam. Zauważyłam grobowiec i uchylone drzwi, niesamowicie bojąc się postanowiłam wejść do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nikogo nie było. Na środku był grób jakiegoś księdza. Podeszłam do niego aby sprawdzić kim był dany ksiądz. Usłyszałam trzask drzwi ! Wystraszona podbiegłam do nich i zaczęłam walić pięściami – to nie jest śmieszne ! Możecie otworzyć ?! – odwróciłam się i zobaczyłam jak otwiera się grób, z łzami w oczach spoglądałam na to zjawisko aż nagle ktoś z niego wyskoczył biegnąc do mnie – aaaaaaaaaaa!!!!! – wystraszona kopnęłam tą „zjawę” pomiędzy nogi i zaczęłam krzyczeć. „Upiór” upadł z piskiem na podłogę… znałam ten pisk… to James !!! Ściągnęłam mu maskę.
- Ale z ciebie idiota ! – krzyknęłam rzucając maską w niego. - Kto normalny tak się broni !? – zapytał ledwo podnosząc się. - Ja? – spojrzałam zdziwiona a do grobowca weszła reszta chłopaków. - Dobra jesteś Pati ;D – zaśmiał się Carlos klepiąc mnie po plecach. - Możemy stąd iść… zaraz zawału dostane ! – powiedziałam i wybiegłam na zewnątrz. Wróciliśmy do babci gdzie czekali na nas moi rodzice.
Teraz wam pewnie namieszałam w głowie xd Nie martwcie się bo będzie dużo niezrozumiałych momentów. Mam dla was rysunek Pati i Carlosa ^^ mam nadzieje że wam sie spodoba :D Narysowałam go jakiś czas temu... Dlaczego akurat z nim dowiecie sie kiedyś xd
Ps. To czerwone to końcówki ponieważ właśnie zrobiłam sobie czerwone końcówki xd


6 komentarzy:

  1. Dzięki za wyróżnienie mojego komcia ;) Świetne to, Carlos to słodziak ;D Zajebisty rysunek i jak zawsze czekam na więcej ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. jaaa kochaaam teeen rysuneeek!!! wiesz ile się nim zachwycałam?! xD aa no ii ... hmmmm ... jemiołą ... pamiętać- następnym razem siadać koło JAmesa xDD hahahhaa xDD we wish you a merry christmas!!
    V- miała matka synaa, syna jedynegooo
    S- odwala nam przed szkoła ... jutro szkołą D: aaaaa!!! ... boje się :S
    V- niech żyjee wooolność wolnośc i swoboodaa xD
    S- eej Vai- zatrzymaj się na czas ...
    V- Pati sama dokończ xD phahahahaha xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja już nie wiem Kogo ona kocha ;)
    Piękny rysunek ;)
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd ja znam ten rysunek? Skądś go znam xDD
    Carlos bardziej pasuje mi do Pati niż James.. Naprawdę.. Jak widzisz.. Sylwii z komentarzami znów odbija, ale ty się pewnie już przyzwyczaiłaś.. Ja jeszcze nie xDD
    Super rozdział :) Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  5. No no, James się wkurzył! A Carlito odpłyną ;D A rysunek zajebisty! Ps.: Ja też mam czerwone końcówki!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mhm.. mam dylemat.. Kibicować bardziej Jamesowi czy Carlosowi ? xD Świetny rozdział i słodki rysunek *.*

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!