To chyba pierwszy rozdział w którym mogę stwierdzić ze
odbijało mi xd Pamiętam tylko że wtedy nocowały u mnie Lili i Karolina xd Tak
mnie napłynęłooo xd Zaczynam się martwić o siebie ponieważ ostatnio zaczęłam
zachowywać się właśnie jak Pati z opowiadania... Pamiętajcie aby nigdy nie
prosić nauczyciela od Religi aby wcisnął guzik od automatu z piciem bo tego nie
zrobi... i będzie chciał jeszcze ci picie zabrać xd
Jedna ważna sprawa... zimno mi ZNOWU w ręce T.T
wiem... rozczulam się nad sobą. Miłego
czytania i kłócenia sie z nauczycielami jak ja ostatnio xd
Ledwo… dosłownie ledwo wstałam do szkoły. Jeśli jeszcze będą mnie budzić w środku nocy to obiecuje że będą chodzić za mnie do szkoły.
- Pssss… - szepnęłam do Karoliny która siedziała o jedną ławkę przede mną. Nie usłyszała mnie… po niej mogłam się tego spodziewać.
- Zawołać Karolinę ? – zapytała się Lilka która siedziała koło mnie.
- Sama to załatwię – uśmiechnęłam się cwano – Karolinaaaaa – szepnęłam trochę głośniej i zaczęłam kopać jej krzesełko.
- Czego?! – odwróciła się do mnie krzycząc na całą klasę. Wszyscy spojrzeli się na nas roześmiani.
- Do dyrektora – powiedziała zła nauczycielka pokazując na drzwi. Cała nasza 3 wstała i powoli kierowała się w stronę gabinetu.
- Przepraszam was… nie wiedziałam ze nas tu wyśle – jęknęłam spuszczając głowę.
- Mama mnie zabije że znowu trafiłam do dyrektora – mruknęła przestraszona Karolina.
- Załatw to mi… Jeśli chodzi o takie rzeczy to ja mam gadane – zaśmiałam się i usiadłyśmy przed gabinetem.
- Po co właściwie wołałaś Karolinę? – spojrzała na mnie Lilka.
- Właśnie! Uroczyście ogłaszam że zabieram was na koncert Big Time Rush ! – krzyknęłam na cały głos.
- Serio? – pisnęły dziewczyny.
- To nie wszystko… Miejsca w 1 rzędzie i wejścia za kulisy – uśmiechnęłam się.
- Yea! – wstały dziewczyny i zaczęły tańczyć jak idiotki xd Drzwi się otworzyły a dyrektor zauważył nasze „wybryki” po czym zaprosił nas do środka.
- Znowu się widzimy… Karolina, Lilka no i oczywiście Patrycja – oparł się o ręce.
- Mówiłam Panu że Patrycja strasznie oficjalnie brzmi… niech Pan mi mówi Pati, albo Patuś, albo… - zaczęłam mówić.
- Zaczyna się – złapał się za głowę – słucham co znowu się stało.
- Więc dziewczyny wybrały mnie jako obronę ponieważ jestem wygadana, postaram się to jakoś zrobić – poprawiłam koszulkę i stanęłam na baczność – proszę wstać sąd idzie! – zasalutowałam.
- To będzie długi dzień – jękną dyrektor.
- Racja… - przytaknęły mu dziewczyny.
- Sprawa sądu karnego, rozprawa z artykułu 44 ustęp 2 o zakłócanie ciszy w klasie przeciwko oskarżonych Karolinie, Lilianie i Patrycji – stanęłam koło dyrektora – proszę wstać sąd idzie!
- Dobra… - dziewczyny popatrzały na siebie i wstały.
- Proszę usiąść, sąd przyszedł – mruknęłam a dziewczyny się usiadły - Sprawie przewodniczy Dyrektor Marek. Proszę wprowadzić pierwszego poszkodowanego! – pokazałam na Karolinę która zdenerwowana wstała i ustawiła się naprzeciwko dyrektora – Czy poszkodowana może potwierdzić że o godz 11:30 przebywała Pani w klasie 203 na lekcji Fizyki – zabrałam linijkę do ręki zaczęłam chodzić z jednego kąta gabinetu do drugiego.
- Tak, byłam na tej lekcji – spojrzała na mnie.
- Czy ja bym mogła prosić o adwokata? – Lilka podniosła rękę do góry.
- Nie. I czy przyznaje się Pani do rozmowy w czasie lekcji ? – powiedziałam dosyć głośno.
- Chciałaś coś ode mnie wiec się odwróciłam! – również powiedziała dosyć głośno.
- Proszę nie podnosić tutaj głosu! – uderzyłam linijką o biurko – wzywam następnego świadka – pokazałam na Lilkę która wstała i podeszła do nas.
- Tak wysoki sądzie? – zaśmiała się.
- Usłyszała Pani jak Karolina podniosła głos w klasie ? – stanęłam koło niej.
- Podniosła głos ponieważ ją wołałaś – przewróciła oczami.
- Proszę usiąść – stanęłam koło dyrektora – widzi sędzia że nie można ukarać oskarżone ponieważ są niewinne! Winna jest niejaka Patrycja! Uważam sprawę za zamkniętą – usiadłam się i spojrzałam na załamanego dyrektora.
- Nie zastanawiałaś się aby pójść na adwokata? – jękną Pan Marek.
- I tak nie pójdę… wole iść do radia – uśmiechnęłam się.
- To powiedzcie czego dotyczyła ta rozmowa… i bez adwokata teraz – wskazał na mnie dyrektor.
- Spróbuje inaczej – wybiegłam z gabinetu i po chwili weszłam – Witam was bardzo serdecznie… Dziś dowiemy się tajemniczej prawdy która przydarzyła się w klasie 203 na lekcji Fizyki. Te emocje, adrenalina… tłumy szaleją! Ahhhh… ahhhh… zaczynamy! – usiadłam na kanapie i zabrałam pisak który służył za mikrofon – stało się to na jednej z lekcji… Patrycja miała coś bardzo ważnego do przekazania przyjaciółce… bardziej ważnego niż własne życie. Dlatego kopnęła kilka razy krzesełko Karoliny, dziewczyna zdenerwowała się i odwróciła z krzykiem „czego?”. Nie przewidziała jednak tego co za chwile się wydarzy! Zdenerwowana nauczycielka wyrzuciła 3 biedne uczennice do Dyrektora – zabrałam łyk kawy dyrektora - aaaaa gorąca! – zaczęłam się wachlować biegając po całym gabinecie z piskiem – powodem tego całego zamieszania był fakt że Patrycja chciała im dać bilety na koncert Big Time Rush!... dziękuje za uwagę i życzę miłego dnia – oddałam pisak i usiadłam się spokojnie już na fotelu.
- Możecie już iść… mam dość Patrycji jak na jeden dzień – jękną dyrektor.
- Mamy jakąś karę ? – zapytały dziewczyny.
- Nie… ale przez Patrycje mam migrenę – chwycił się za głowę.
- Proszę bardzo – uśmiechnęłam się – a to na główkę – podałam dyrektorowi tabletki i poklepałam po głowie – do widzenia – wyszłyśmy z gabinetu po czym wybuchłyśmy śmiechem.
- Gadnae to ty masz – poklepała mnie po plecach Lilka.
- Trzeba mieć – wystawiłam język i poszłyśmy do klasy. Tego samego dnia dostałam paczkę z biletami i wejściówkami. Czasem mam z ochotę z miłości ich udusić. Zabrałam 2 bilety, szybko wsiadłam na rower i skierowałam się w stronę Centrum Handlowego gdzie były dziewczyny.
- Macie – powiedziałam trochę zmęczona podając im bilety i wejściówki.
- Skąd ty je masz? – zapytały podejrzliwie.
- W radiu wygrałam xd – zaśmiałam się cicho.
- To naszą 3 czeka świetny koncert ! – krzyknęła zachwycona Karolina.
- Mam 4 bilety… ten ostatni mam zamiar dać mojej przyjaciółce z którą mieszkałam po gimnazjum :P Polubicie ją… - zaśmiałam się.
- Fajnie. Kiedy to będzie? – usiadłyśmy się na ławce.
- 4 grudnia w Wrocławiu. Mamy już hotel wynajęty na 2 dni i dowóz załatwiony… tylko pozwolenie waszych rodziców – uśmiechnęłam się.
- Myślisz że moi rodzice mi pozwolą jechać do Wrocławia na koncert ?! – spojrzała na mnie Karolina.
- Spokojnie… moja mama to załatwi, jeszcze muszę tam odwiedzić rodzinę bo obiecałam mamie – wystawiłam im język – to jedzcie się spytać a ja muszę jeszcze z Vai pogadać – wstałam i wróciłam do domu.
- Vaiii… mam niespodziankeeee… - zanuciłam gadając z Vai na skype.
- Ciekawe jaką? Mam zły dzień i nie dasz rady mnie pocieszyć - założyła rękę na rękę.
- A jakbym ci powiedziała że twoja niesamowita przyjaciółka zabierze cie na koncert – uśmiechnęłam się szeroko.
- Ciekawe jaki? – przewróciła oczami.
- Takiego zespołu… ale pewnie nie znasz – machnęłam ręką – nazywają się Big Time Rush czy jakoś tak.
- Ehemmm… co?! – na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech i przez chwile siedziała nie odzywając się i nie ruszając.
- Vai… żyjesz? – spojrzałam ale ona nadal się nie ruszała – hymmm… James za tobą! – krzyknęłam pokazując w kamerkę.
- Gdzie?! – zaczęła się rozglądać po pokoju.
- Nabrałaś się na to? xd Szykuj się na najlepszy koncert na świecie ! – pomachałam jej biletem przed kamerką.
- Ale na serio?! Serio, serio? – pisnęła głośno.
- Dodam że mamy miejsca w pierwszym rzędzie i wejście za kulisy aby poznać chłopaków. Koncert 4 grudnia w Wrocławiu. Mamy już wynajęty hotel na 2 dni, tylko wystarczy aby twoi rodzice ci pozwolili i pociągiem przyjedziesz do Wrocławia – mruknęłam i zobaczyłam jak Vai upada na podłogę. Prawdopodobnie zemdlała… Szkoda mi jej, pójdzie się do chłopaków po odszkodowanie ;D
Pytanko dla was ludzie ^^: Gdybyście siedzieli w więzieniu i czekałaby was sprawa w sądzie to za co?... i czy chcielibyście takiego adwokata jak Pati?...