Widzicie tytuł? Wiem że go widzicie xD Jest właśnie tyle wejść! DOKŁADNIE 60 TYSIĘCY! *O*
Kocham was najbardziej na świecie <3 To jest jak spełnienie marzeń ^^ Jak zawsze mam ogłoszenie ile jest teraz komentarzy... dokładnie 1675 !!!! Oraz 60 obserwujących :D Jesteście niesamowici! :D To wszystko tylko dzięki wam! :D
Więc ostatnio czytałam książkę... tak ja czytam ^^ no i obejrzałam film... postanowiłam wiec zrobić na podstawie tego jednorazówkę, pewnie już domyślacie sie co napisałam. Mój własny mega dramat x3 Zero litości tylko śmierć, śmierć, śmierć! <3
Z tej pięknej okazji zrobiłam filmik ^^ Lol chciało mi sie... szok xD
Pozdrawiam wszystkie osoby które czytają bloga! Jesteście dla mnie bardzo ważni <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Historia dwojga kochanków która złączyła śmierć pod nienawiścią swoich rodów, powtórzy się znowu tylko w innej odsłonie.
Akcja rozgrywa się w słonecznym Los Angeles w 2013r. Miasto jak zwykle pełne radości, szczęścia, energii… jednak jak każde miasto ma swoją ciemną stronę. Dwa znienawidzone przez siebie rody: Garciów i Ramosów, od pokoleń prowadzą ze sobą wojnę w której cierpią niewinni mieszkańcy tego miasta.
Kocham was najbardziej na świecie <3 To jest jak spełnienie marzeń ^^ Jak zawsze mam ogłoszenie ile jest teraz komentarzy... dokładnie 1675 !!!! Oraz 60 obserwujących :D Jesteście niesamowici! :D To wszystko tylko dzięki wam! :D
Więc ostatnio czytałam książkę... tak ja czytam ^^ no i obejrzałam film... postanowiłam wiec zrobić na podstawie tego jednorazówkę, pewnie już domyślacie sie co napisałam. Mój własny mega dramat x3 Zero litości tylko śmierć, śmierć, śmierć! <3
Z tej pięknej okazji zrobiłam filmik ^^ Lol chciało mi sie... szok xD
Pozdrawiam wszystkie osoby które czytają bloga! Jesteście dla mnie bardzo ważni <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Historia dwojga kochanków która złączyła śmierć pod nienawiścią swoich rodów, powtórzy się znowu tylko w innej odsłonie.
Akcja rozgrywa się w słonecznym Los Angeles w 2013r. Miasto jak zwykle pełne radości, szczęścia, energii… jednak jak każde miasto ma swoją ciemną stronę. Dwa znienawidzone przez siebie rody: Garciów i Ramosów, od pokoleń prowadzą ze sobą wojnę w której cierpią niewinni mieszkańcy tego miasta.
- Patrzcie kogo tu przywiało – wskazał na sąsiedni samochód James, jest on z
rodu Garciów, dokładnie kuzyn Carlosa, naszego głównego bohatera. Mężczyzna wskazywał
na samochód Ramosów, w którym znajdował się Logan, kuzyn Pati oraz Lili z
Sylwią, są one jej najlepszymi przyjaciółkami.
- Odezwał się idiota – przewróciła oczami Lili rozkładając się na tyłach samochodu – gdzie masz resztę swojej bandy co?
- Szukałaś nas? – do rozmowy przyłączył się Kendall, najlepszy przyjaciel Carlosa oraz Karolina, również kuzynka Carlosa z rodu Garciów.
- Współczuje ciągle chodzić z tą wywłoką – zaśmiała się Sylwia kierując słowa do Karoliny.
- Puszczalska – dziewczyna wypowiedziała te słowa przez zęby. Nie trwało to długo kiedy chłopacy zaczęli wyciągać pistolety a świadkowie uciekali.
- Każdy z waszego rodu musi zginąć – zaśmiał się James celując nadal w samochód Ramosów.
- Spadajcie słodziaki – pomachała im Lili – i ty wywłoko – blondynka pewnie strzeliła im w oponę i z piskiem uciekli z miejsca zbrodni. Nie odbyło się bez strzelania co znowu zbudziło zainteresowanie w prasie oraz mediach. Samochód Garciów nie nadawał się do użytku więc postanowili iść na plaże szukać Carlosa, jest on jedynym synem Roberta Garcia oraz Lindy Garcia.
- Carlos! Carlos jesteś tu?! – krzykną Kendall szukając swojego najlepszego przyjaciela na plaży. Znaleźli go siedzącego na skałach i wpatrującego się w piękny krajobraz morza.
- Czemu mnie szukacie? – zapytał kierując swój wzrok na nich.
- Przestań myśleć o tej dziewczynie, ona jest z Ramosów – przytuliła go Karolina.
- Rozalina jest tego warta, czumu ja zawsze muszę się nieszczęśliwie zakochać – zdołowany oparł głowę o swoje kolana.
- Ona nawet nie jest tobą zainteresowana – wzruszył ramionami James.
- Ale jeśli chcesz ją zobaczyć… zgadnij kto ma wejście na dzisiejszą imprezę u Ramosów! – pomachał biletem Kendall przed oczami Carlosa.
- Wiedziałem że go zdobędziesz! – chwycił szczęśliwy za bilet i przytulił przyjaciela – dzisiaj będę bawić się u wrogów! I spotkam swoją ukochaną
- Tylko się nie podnieć – zaśmiała się dowcipnie Karolina – musisz uważać bo jak cię złapią to zabiją
- Jego tak łatwo się nie da pokonać – James leciutko uderzył go w ramie.
- Odezwał się idiota – przewróciła oczami Lili rozkładając się na tyłach samochodu – gdzie masz resztę swojej bandy co?
- Szukałaś nas? – do rozmowy przyłączył się Kendall, najlepszy przyjaciel Carlosa oraz Karolina, również kuzynka Carlosa z rodu Garciów.
- Współczuje ciągle chodzić z tą wywłoką – zaśmiała się Sylwia kierując słowa do Karoliny.
- Puszczalska – dziewczyna wypowiedziała te słowa przez zęby. Nie trwało to długo kiedy chłopacy zaczęli wyciągać pistolety a świadkowie uciekali.
- Każdy z waszego rodu musi zginąć – zaśmiał się James celując nadal w samochód Ramosów.
- Spadajcie słodziaki – pomachała im Lili – i ty wywłoko – blondynka pewnie strzeliła im w oponę i z piskiem uciekli z miejsca zbrodni. Nie odbyło się bez strzelania co znowu zbudziło zainteresowanie w prasie oraz mediach. Samochód Garciów nie nadawał się do użytku więc postanowili iść na plaże szukać Carlosa, jest on jedynym synem Roberta Garcia oraz Lindy Garcia.
- Carlos! Carlos jesteś tu?! – krzykną Kendall szukając swojego najlepszego przyjaciela na plaży. Znaleźli go siedzącego na skałach i wpatrującego się w piękny krajobraz morza.
- Czemu mnie szukacie? – zapytał kierując swój wzrok na nich.
- Przestań myśleć o tej dziewczynie, ona jest z Ramosów – przytuliła go Karolina.
- Rozalina jest tego warta, czumu ja zawsze muszę się nieszczęśliwie zakochać – zdołowany oparł głowę o swoje kolana.
- Ona nawet nie jest tobą zainteresowana – wzruszył ramionami James.
- Ale jeśli chcesz ją zobaczyć… zgadnij kto ma wejście na dzisiejszą imprezę u Ramosów! – pomachał biletem Kendall przed oczami Carlosa.
- Wiedziałem że go zdobędziesz! – chwycił szczęśliwy za bilet i przytulił przyjaciela – dzisiaj będę bawić się u wrogów! I spotkam swoją ukochaną
- Tylko się nie podnieć – zaśmiała się dowcipnie Karolina – musisz uważać bo jak cię złapią to zabiją
- Jego tak łatwo się nie da pokonać – James leciutko uderzył go w ramie.
~~*~~
- Pati! – w mieszkaniu Ramosów można było słyszeć od rana
krzyki i zobaczyć przygotowania do imprezy. Najbardziej nerwową osobą zdawała
się matka Pati. Była to Anna Ramos, która razem z mężem Rick’em Ramos opiekują
się swoją nastoletnią i jedyną córką. Dziewczyna nie miała zamiaru dostosować
się do rozkazów rodziców aby już w tym wieku wyszła za mąż.
- Pati chyba mama cię woła – Lili wyjrzała przez drzwi od pokoju brunetki.
- I nie słychać aby była szczęśliwa – dodała Sylwia zjawiając się koło blondynki.
- Znowu chodzi o tą imprezę, chce mnie umówić z jakimś starym gościem… on jest o wiele starszy ode mnie! – rozłożyła ręce zła Pati.
- Jest najsłodszym chłopakiem który się w tobie zakochał! Rwij go! – klepnęła ją w plecy Lili – idź zanim twoja mama straci resztę włosów…
- Przestań bo będę mieć koszmary – z obrzydzeniem brunetka wybiegła z pokoju szukając swojej mamy.
- Pati! – po raz kolejny można było słyszeć Panią Ramos.
- Tutaj jestem mamo – zjawiła się przy niej uśmiechnięta Pati.
- Jeszcze nie gotowa jesteś? Impreza zaraz się zacznie! Będzie tam David który chętnie cię pozna – zaśmiała się jej matka nadal szykując się do uroczystości.
- Jasne że się cieszę – powiedziała sarkastycznie – ja już jestem gotowa
- Nie widać po tobie – matka poklepała ją po głowie – wyproście moją córkę i zaprowadźcie do pokoju aby jej przyjaciółki zrobiły z nią porządek – zabrała swój wachlarz – czas na imprezę! – wyszła z pokoju gdzie powitał ją krzyk gości. Impreza była ogromna!
W tym samym czasie Carlos dotarł na przyjęcie w przebraniu, udało mu się przedostać do środka i poszukiwał swojej wybranki. Wszystko poszłoby świetnie gdyby pewna osoba nie wylała na niego drinka.
- Przepraszam cię – pisnęła dziewczyna próbując wytrzeć plamę – niezdara ze mnie
- To moja wina – Latynos z uśmiechem popatrzał w przepiękne brązowe oczy brunetki. Było w tym momencie czuć uczucie które może trwać wieczność.
- Chodź się bawić! David cię do tańca zaprasza! – podbiegła do nich Sylwia odciągając Pati od Carlosa. Chłopak nie zamierzał się poddawać i pobiegł za dziewczyną. Podziwiał ją cały czas widząc jak tańczy na parkiecie. Para spoglądała na siebie z wielkim zainteresowaniem co od razu zauważyły przyjaciółki dziewczyny. Carlos nie mógł już wytrzymać, zabrał Pati do oddzielnego pomieszczenia i namiętnie pocałował.
- Co ty wyprawiasz? – spytała Pati spoglądając na niego z zachwytem.
- Porywam cię – szepną jej do ucha Latynos. Postanowili uciekać od reszty gości aby zostać chociaż przez chwilę sam na sam.
- Pati gdzie jesteś?! Mama cie woła! – dziewczyna usłyszała głos przyjaciółek. Niechętnie zostawiła Carlosa aby udać się do Lili i Sylwii. Kiedy dziewczyna pojawiła się przy matce, Carlos dopiero wtedy zauważył że jest to córka wrogów.
- To Carlos Garcia, uważałabym na niego – szepnęła do niej Lili – to nasz wróg
- To niemożliwe – szepnęła załamana dziewczyna spoglądając w oddali na Latynosa. Świat dwojga kochanków nagle się załamał… dowiedzieli się że ich miłość jest zakazana.
- Pati chyba mama cię woła – Lili wyjrzała przez drzwi od pokoju brunetki.
- I nie słychać aby była szczęśliwa – dodała Sylwia zjawiając się koło blondynki.
- Znowu chodzi o tą imprezę, chce mnie umówić z jakimś starym gościem… on jest o wiele starszy ode mnie! – rozłożyła ręce zła Pati.
- Jest najsłodszym chłopakiem który się w tobie zakochał! Rwij go! – klepnęła ją w plecy Lili – idź zanim twoja mama straci resztę włosów…
- Przestań bo będę mieć koszmary – z obrzydzeniem brunetka wybiegła z pokoju szukając swojej mamy.
- Pati! – po raz kolejny można było słyszeć Panią Ramos.
- Tutaj jestem mamo – zjawiła się przy niej uśmiechnięta Pati.
- Jeszcze nie gotowa jesteś? Impreza zaraz się zacznie! Będzie tam David który chętnie cię pozna – zaśmiała się jej matka nadal szykując się do uroczystości.
- Jasne że się cieszę – powiedziała sarkastycznie – ja już jestem gotowa
- Nie widać po tobie – matka poklepała ją po głowie – wyproście moją córkę i zaprowadźcie do pokoju aby jej przyjaciółki zrobiły z nią porządek – zabrała swój wachlarz – czas na imprezę! – wyszła z pokoju gdzie powitał ją krzyk gości. Impreza była ogromna!
W tym samym czasie Carlos dotarł na przyjęcie w przebraniu, udało mu się przedostać do środka i poszukiwał swojej wybranki. Wszystko poszłoby świetnie gdyby pewna osoba nie wylała na niego drinka.
- Przepraszam cię – pisnęła dziewczyna próbując wytrzeć plamę – niezdara ze mnie
- To moja wina – Latynos z uśmiechem popatrzał w przepiękne brązowe oczy brunetki. Było w tym momencie czuć uczucie które może trwać wieczność.
- Chodź się bawić! David cię do tańca zaprasza! – podbiegła do nich Sylwia odciągając Pati od Carlosa. Chłopak nie zamierzał się poddawać i pobiegł za dziewczyną. Podziwiał ją cały czas widząc jak tańczy na parkiecie. Para spoglądała na siebie z wielkim zainteresowaniem co od razu zauważyły przyjaciółki dziewczyny. Carlos nie mógł już wytrzymać, zabrał Pati do oddzielnego pomieszczenia i namiętnie pocałował.
- Co ty wyprawiasz? – spytała Pati spoglądając na niego z zachwytem.
- Porywam cię – szepną jej do ucha Latynos. Postanowili uciekać od reszty gości aby zostać chociaż przez chwilę sam na sam.
- Pati gdzie jesteś?! Mama cie woła! – dziewczyna usłyszała głos przyjaciółek. Niechętnie zostawiła Carlosa aby udać się do Lili i Sylwii. Kiedy dziewczyna pojawiła się przy matce, Carlos dopiero wtedy zauważył że jest to córka wrogów.
- To Carlos Garcia, uważałabym na niego – szepnęła do niej Lili – to nasz wróg
- To niemożliwe – szepnęła załamana dziewczyna spoglądając w oddali na Latynosa. Świat dwojga kochanków nagle się załamał… dowiedzieli się że ich miłość jest zakazana.
~~*~~
Impreza skończyła się na odkryciu tożsamości Carlosa, jednak
on nie miał zamiaru poddawać się bez walki. Wspiął się na ogromny płot,
przedostał się na ogród zauważając Pati siedzącą na balkonie.
- Carlos, dlaczego ty jesteś Carlos… - szepnęła dziewczyna patrząc w niebo.
- Rodzice tak dali mi na imię – zaśmiał się chłopak ukrywając się za drzewami.
- Kim jesteś? Jeśli chcesz mnie zgwałcić to lepiej uciekaj, znam karate – warknęła Pati rozglądając się dookoła.
- Nic ci nie zrobię – zaczął Carlos – jestem tu aby wyznać ci swoje uczucia…
- Wybacz ale moje serce należy do innego – przewróciła oczami brunetka – możesz już iść
- Na pewno chcesz abym odszedł? – spytał ponownie Carlos podchodząc bliżej balkonu – czy może mam zostać?
- Carlos! – pisnęła szczęśliwa Pati – co tu robisz?! Zaraz cię złapią!
- Musiałem przyjść aby ciebie zboczyć… - zaczął Latynos wspinając się po pnączach – chce wiedzieć tylko czy zostaniesz moją żoną
- Zwariowałeś? Znamy się dopiero kilka godzin – Pati nachyliła się spoglądając w oczy Carlosa – powinniśmy już brać ślub?
- Jutro niech twoje przyjaciółki do mnie przyjdą, podam wszystkie szczegóły – cmokną ją delikatnie w usta – zgadzasz się?
- Oczywiście że tak, będę niecierpliwie czekać – uśmiechnęła się szeroko. Z pokoju Pati było słychać wołania jej matki. Wystraszona dziewczyna pocałowała jeszcze raz swojego wybranka.
- Pati ogarnij się już. Chodź bo go połkniesz – na balkonie pojawiła się Lili która szybko zaciągnęła brunetkę do pokoju. Szczęśliwy Carlos zszedł z balkonu i wyszedł z posiadłości Ramosów.
- Jeszcze raz cię tutaj zobaczę a zginiesz – przy bramie czekał na niego Logan.
- Nie chce zaczynać znowu awantury… Możemy się pogodzić – wyciągną rękę w jego stronę Carlos.
- Po moim trupie – warkną szatyn – wolałbym zginąć niż dać się dotknąć jednemu z was
- Jak chcesz – podniósł ręce zrezygnowany – trzymaj się – pomachał mu i udał się w stronę swojego domu.
Następnego dnia Carlos udał się do księdza Franciszka, był to jego dawny katecheta z czasów szkoły który jako jedyny mógłby dać ślub jemu oraz Pati.
- Proszę księdza… potrzebuje pomocy – wbiegł do kościoła Latynos, szybko się przyżegał przy krzyżu i pobiegł prosto w stronę ołtarzu – tylko ksiądz może mi pomóc
- Carlos jak ja cię dawno nie widziałem – Franciszek na jego widok szybko go przytulił na powitanie – mów co tam u twoich rodziców
- Jak zawsze wszystko dobrze – przewrócił oczami – ale nie chodzi o to, chce wziąć ślub! – krzykną szczęśliwy. Na jego słowa ksiądz Franciszek osłupiał.
- Rozalina zgodziła się po tych wszystkich prośbach? – próbował się trochę uspokoić.
- Ona już mnie nie obchodzi… zakochałem się w innej – powiedział Carlos.
- Zwariowałeś? Wczoraj życie byś oddał za Rozalinę a teraz mówisz że masz inną? Carlos co się z tobą dzieje – załamał się Franciszek.
- Kocham ją, ona również mnie kocha. Udziel nam ślubu ale w tajemnicy – spojrzał na niego z błagalną miną.
- Powiedz chociaż kim jest ta dziewczyna – zgodził się na jego prośby ksiądz.
- Pati Ramos – powiedział przez co Franciszek upuścił biblie z wrażenia.
- Ta Pati Ramos? Ona ma 16 lat! Na miłość Boską… zwariowałeś?! – przerażony ksiądz podniósł z podłogi biblie.
- Sam mam 18 lat, doskonale wiem co robie. Wiem że znam ją dopiero od wczoraj, nasze rodziny się nienawidzą ale ja potrzebuje tego ślubu! Inaczej zginę – padł przed nim na kolana Carlos – zrobię wszystko aby została moją żoną
- Niech będzie – przemyślał to chwilę Franciszek z zrezygnowaną miną – jutro o 9:00 niech przyjdzie tutaj na spowiedź po której będzie tajemny ślub – poklepał go po głowie – niech Bóg nad tobą czuwa
- Dziękuje – Carlos przytulił go mocno – niech będzie pochwalony! – krzykną szczęśliwy wybiegając z kościoła. Po całym tym zdarzeniu mógł pójść na plaże gdzie czekała na niego reszta przyjaciół.
- Gdzie ty wczoraj uciekłeś na imprezie? – jako pierwszy odezwał się Kendall.
- Twoi rodzice mówili że nawet w domu nie nocowałeś – wzruszyła ramionami Karolina – coś się stało?
- Ostatnio zachowujesz się dziwnie – dodał James. Carlos nie chciał nic odpowiedzieć, cały czas uśmiechał się patrząc na morze. Reszta doskonale wiedziała że coś musiało się wydarzyć w czasie przyjęcia.
- Rozalina ma innego? – szturchną go Kendall – stary to nie koniec świata!
- Wy nic nie rozumiecie… kocham was – przytulił ich Carlos – nic się nie stało, jestem po prostu szczęśliwy!
- Twoje szczęście jest bardzo dziwne, aż za dziwne – kiwnęła głową Karolina – a one co tutaj robią? – dziewczyna spojrzała krzywo na Lili i Sylwię które właśnie szły w ich stronę.
- Zakaz wstępu ślicznotki – pojawił się przed nimi Kendall – uciekajcie
- Nie przyszłyśmy do ciebie idioto – przewróciła oczami Lili – chodź tutaj pięknisiu – pokiwała na Carlosa.
- Nie rozkazuj mu – wystawiła jej język Karolina – Carlos uważaj bo cię jeszcze zgwałcą
- Ale ty śmieszna… ha ha ha – warknęła Sylwia – idziesz?
- Już, już – Carlos szybko wstał z piasku – nic mi nie będzie, tylko chwilę z nimi pogadam – uspokoił resztę i odszedł z dziewczynami. James pokiwał Sylwii poruszając brwiami, na co speszona dziewczyna przyśpieszyła krok.
- Widzę że ktoś cię podrywa – szturchnęła ją Lili – taki mraśny grzywacz
- Przestań – pisnęła dziewczyna – zajmijmy się nim – wskazała na Carlosa – więc?
- Będzie ślub… - uśmiechną się szeroko – ma przyjść jutro o 9:00 do księdza Franciszka, wtedy udzieli nam ślubu
- Powaliło was już do końca – jęknęła Lili – ślub… jeszcze po dniu znajomości… z tobą! – wskazała na niego.
- Gratuluje! – krzyknęła Sylwia tuląc go – będziecie słodcy! Ale możemy przyjść na ślub? Możemy?
- Jak nie będziesz krzyczeć to tak – zasłonił jej usta widząc miny jego przyjaciół – przekażcie jej że ją kocham
- Ona ciebie nie lubi – wystawiła mu język Lili – chodź się przytulić, zaraz się popłacze – machnęła ręką robiąc grupowego Misiaka. Tak właśnie dziewczyny udały się z powrotem do domu zostawiając Carlosa na pastwę przyjaciół.
- Carlos, dlaczego ty jesteś Carlos… - szepnęła dziewczyna patrząc w niebo.
- Rodzice tak dali mi na imię – zaśmiał się chłopak ukrywając się za drzewami.
- Kim jesteś? Jeśli chcesz mnie zgwałcić to lepiej uciekaj, znam karate – warknęła Pati rozglądając się dookoła.
- Nic ci nie zrobię – zaczął Carlos – jestem tu aby wyznać ci swoje uczucia…
- Wybacz ale moje serce należy do innego – przewróciła oczami brunetka – możesz już iść
- Na pewno chcesz abym odszedł? – spytał ponownie Carlos podchodząc bliżej balkonu – czy może mam zostać?
- Carlos! – pisnęła szczęśliwa Pati – co tu robisz?! Zaraz cię złapią!
- Musiałem przyjść aby ciebie zboczyć… - zaczął Latynos wspinając się po pnączach – chce wiedzieć tylko czy zostaniesz moją żoną
- Zwariowałeś? Znamy się dopiero kilka godzin – Pati nachyliła się spoglądając w oczy Carlosa – powinniśmy już brać ślub?
- Jutro niech twoje przyjaciółki do mnie przyjdą, podam wszystkie szczegóły – cmokną ją delikatnie w usta – zgadzasz się?
- Oczywiście że tak, będę niecierpliwie czekać – uśmiechnęła się szeroko. Z pokoju Pati było słychać wołania jej matki. Wystraszona dziewczyna pocałowała jeszcze raz swojego wybranka.
- Pati ogarnij się już. Chodź bo go połkniesz – na balkonie pojawiła się Lili która szybko zaciągnęła brunetkę do pokoju. Szczęśliwy Carlos zszedł z balkonu i wyszedł z posiadłości Ramosów.
- Jeszcze raz cię tutaj zobaczę a zginiesz – przy bramie czekał na niego Logan.
- Nie chce zaczynać znowu awantury… Możemy się pogodzić – wyciągną rękę w jego stronę Carlos.
- Po moim trupie – warkną szatyn – wolałbym zginąć niż dać się dotknąć jednemu z was
- Jak chcesz – podniósł ręce zrezygnowany – trzymaj się – pomachał mu i udał się w stronę swojego domu.
Następnego dnia Carlos udał się do księdza Franciszka, był to jego dawny katecheta z czasów szkoły który jako jedyny mógłby dać ślub jemu oraz Pati.
- Proszę księdza… potrzebuje pomocy – wbiegł do kościoła Latynos, szybko się przyżegał przy krzyżu i pobiegł prosto w stronę ołtarzu – tylko ksiądz może mi pomóc
- Carlos jak ja cię dawno nie widziałem – Franciszek na jego widok szybko go przytulił na powitanie – mów co tam u twoich rodziców
- Jak zawsze wszystko dobrze – przewrócił oczami – ale nie chodzi o to, chce wziąć ślub! – krzykną szczęśliwy. Na jego słowa ksiądz Franciszek osłupiał.
- Rozalina zgodziła się po tych wszystkich prośbach? – próbował się trochę uspokoić.
- Ona już mnie nie obchodzi… zakochałem się w innej – powiedział Carlos.
- Zwariowałeś? Wczoraj życie byś oddał za Rozalinę a teraz mówisz że masz inną? Carlos co się z tobą dzieje – załamał się Franciszek.
- Kocham ją, ona również mnie kocha. Udziel nam ślubu ale w tajemnicy – spojrzał na niego z błagalną miną.
- Powiedz chociaż kim jest ta dziewczyna – zgodził się na jego prośby ksiądz.
- Pati Ramos – powiedział przez co Franciszek upuścił biblie z wrażenia.
- Ta Pati Ramos? Ona ma 16 lat! Na miłość Boską… zwariowałeś?! – przerażony ksiądz podniósł z podłogi biblie.
- Sam mam 18 lat, doskonale wiem co robie. Wiem że znam ją dopiero od wczoraj, nasze rodziny się nienawidzą ale ja potrzebuje tego ślubu! Inaczej zginę – padł przed nim na kolana Carlos – zrobię wszystko aby została moją żoną
- Niech będzie – przemyślał to chwilę Franciszek z zrezygnowaną miną – jutro o 9:00 niech przyjdzie tutaj na spowiedź po której będzie tajemny ślub – poklepał go po głowie – niech Bóg nad tobą czuwa
- Dziękuje – Carlos przytulił go mocno – niech będzie pochwalony! – krzykną szczęśliwy wybiegając z kościoła. Po całym tym zdarzeniu mógł pójść na plaże gdzie czekała na niego reszta przyjaciół.
- Gdzie ty wczoraj uciekłeś na imprezie? – jako pierwszy odezwał się Kendall.
- Twoi rodzice mówili że nawet w domu nie nocowałeś – wzruszyła ramionami Karolina – coś się stało?
- Ostatnio zachowujesz się dziwnie – dodał James. Carlos nie chciał nic odpowiedzieć, cały czas uśmiechał się patrząc na morze. Reszta doskonale wiedziała że coś musiało się wydarzyć w czasie przyjęcia.
- Rozalina ma innego? – szturchną go Kendall – stary to nie koniec świata!
- Wy nic nie rozumiecie… kocham was – przytulił ich Carlos – nic się nie stało, jestem po prostu szczęśliwy!
- Twoje szczęście jest bardzo dziwne, aż za dziwne – kiwnęła głową Karolina – a one co tutaj robią? – dziewczyna spojrzała krzywo na Lili i Sylwię które właśnie szły w ich stronę.
- Zakaz wstępu ślicznotki – pojawił się przed nimi Kendall – uciekajcie
- Nie przyszłyśmy do ciebie idioto – przewróciła oczami Lili – chodź tutaj pięknisiu – pokiwała na Carlosa.
- Nie rozkazuj mu – wystawiła jej język Karolina – Carlos uważaj bo cię jeszcze zgwałcą
- Ale ty śmieszna… ha ha ha – warknęła Sylwia – idziesz?
- Już, już – Carlos szybko wstał z piasku – nic mi nie będzie, tylko chwilę z nimi pogadam – uspokoił resztę i odszedł z dziewczynami. James pokiwał Sylwii poruszając brwiami, na co speszona dziewczyna przyśpieszyła krok.
- Widzę że ktoś cię podrywa – szturchnęła ją Lili – taki mraśny grzywacz
- Przestań – pisnęła dziewczyna – zajmijmy się nim – wskazała na Carlosa – więc?
- Będzie ślub… - uśmiechną się szeroko – ma przyjść jutro o 9:00 do księdza Franciszka, wtedy udzieli nam ślubu
- Powaliło was już do końca – jęknęła Lili – ślub… jeszcze po dniu znajomości… z tobą! – wskazała na niego.
- Gratuluje! – krzyknęła Sylwia tuląc go – będziecie słodcy! Ale możemy przyjść na ślub? Możemy?
- Jak nie będziesz krzyczeć to tak – zasłonił jej usta widząc miny jego przyjaciół – przekażcie jej że ją kocham
- Ona ciebie nie lubi – wystawiła mu język Lili – chodź się przytulić, zaraz się popłacze – machnęła ręką robiąc grupowego Misiaka. Tak właśnie dziewczyny udały się z powrotem do domu zostawiając Carlosa na pastwę przyjaciół.
~~*~~
Lili i Sylwia po pewnym czasie wróciły do domu Pati aby
przekazać jej pewną nowinę. Zastały uczącą się dziewczynę w swoim pokoju.
- Co powiedział?! Mówcie co powiedział! – na ich widok Pati zerwała się z kanapy i dosłownie rzuciła się na nie.
- To było tak dawno… zapomniałam – Sylwia zrobiła niewinną minę.
- Coś tam gadał, ale nie pamiętamy co – dodała Lili kołysząc się na boki.
- Gdyby było coś co przywróci nam pamięć – powiedziała Sylwia zakładając rękę na rękę.
- Tylko co takiego – wzruszyła ramionami Lili.
- Dostaniecie po 100$ każda jak mi powiecie – podniosła cwano brew Pati.
- Jutro ślub! – krzyknęły razem dziewczyny. Brunetka na początku nie mogła uwierzyć i zaczęła krzyczeć razem z nimi.
- Pati uspokójcie się tam! – usłyszała swoją mamę z pokoju obok.
- Co dokładnie powiedział? – Pati trochę się uspokoiła.
- Jutro o 9:00 u księdza Franciszka… będziesz Panią Garcia – przytuliła ją Lili.
- Albo zostań przy Ramos… proszę – dodała Sylwia – i też jesteśmy zaproszone na ślub!
- Nawet nie wiecie jak się cieszę… poślubię Carlosa – brunetka wtuliła się w poduszkę.
- Fakty… ślub nieletnich, historia wrogów którzy zabrali potajemny ślub – wybuchła śmiechem Lili – wiesz że i tak cię kocham
- Powinnaś cieszyć się moim szczęściem, jest ono przecież bardzo ważne dla was – powiedziała Pati obejmując je ramieniem.
- Odstaw te historyczne książki bo zaczynasz głupoty gadać – poklepała ją po głowie Sylwia – szykuj się na ślub życia!
- Jasne! – podskoczyła radośnie Pati i pobiegła do szafy – nie mam sukni ślubnej… nie mam w co się ubrać! – krzyknęła przerażona brunetka – pomocy!
- Trzymaj! – Lili rzuciła jej prześcieradło – z chwastów zrobimy ci bukiet
- Dzięki – Pati zrobiła znudzoną minę i poszła nadal czegoś szukać. Może i jest to trochę głupie, jednak oni nie chcieli czekać. Następnego dnia Carlos spotkał Pati przed ołtarzem w czasie ślubu. Były również jej przyjaciółki które towarzyszyły jej w tym ważnym dniu. Pomimo niechęci księdza, zgodził się on udzielić ślubu.
- Ogłaszam was mężem i żoną… i dopóki śmierć was nie rozłączy – powiedział ostatnie słowa Franciszek – możecie się pocałować – dodał po czym młoda para złączyła przysięgę w namiętnym pocałunku. Przyjaciółki Pati cieszyły się również z nią i przyrzekły dochować tajemnicy ich ślubu.
- Co powiedział?! Mówcie co powiedział! – na ich widok Pati zerwała się z kanapy i dosłownie rzuciła się na nie.
- To było tak dawno… zapomniałam – Sylwia zrobiła niewinną minę.
- Coś tam gadał, ale nie pamiętamy co – dodała Lili kołysząc się na boki.
- Gdyby było coś co przywróci nam pamięć – powiedziała Sylwia zakładając rękę na rękę.
- Tylko co takiego – wzruszyła ramionami Lili.
- Dostaniecie po 100$ każda jak mi powiecie – podniosła cwano brew Pati.
- Jutro ślub! – krzyknęły razem dziewczyny. Brunetka na początku nie mogła uwierzyć i zaczęła krzyczeć razem z nimi.
- Pati uspokójcie się tam! – usłyszała swoją mamę z pokoju obok.
- Co dokładnie powiedział? – Pati trochę się uspokoiła.
- Jutro o 9:00 u księdza Franciszka… będziesz Panią Garcia – przytuliła ją Lili.
- Albo zostań przy Ramos… proszę – dodała Sylwia – i też jesteśmy zaproszone na ślub!
- Nawet nie wiecie jak się cieszę… poślubię Carlosa – brunetka wtuliła się w poduszkę.
- Fakty… ślub nieletnich, historia wrogów którzy zabrali potajemny ślub – wybuchła śmiechem Lili – wiesz że i tak cię kocham
- Powinnaś cieszyć się moim szczęściem, jest ono przecież bardzo ważne dla was – powiedziała Pati obejmując je ramieniem.
- Odstaw te historyczne książki bo zaczynasz głupoty gadać – poklepała ją po głowie Sylwia – szykuj się na ślub życia!
- Jasne! – podskoczyła radośnie Pati i pobiegła do szafy – nie mam sukni ślubnej… nie mam w co się ubrać! – krzyknęła przerażona brunetka – pomocy!
- Trzymaj! – Lili rzuciła jej prześcieradło – z chwastów zrobimy ci bukiet
- Dzięki – Pati zrobiła znudzoną minę i poszła nadal czegoś szukać. Może i jest to trochę głupie, jednak oni nie chcieli czekać. Następnego dnia Carlos spotkał Pati przed ołtarzem w czasie ślubu. Były również jej przyjaciółki które towarzyszyły jej w tym ważnym dniu. Pomimo niechęci księdza, zgodził się on udzielić ślubu.
- Ogłaszam was mężem i żoną… i dopóki śmierć was nie rozłączy – powiedział ostatnie słowa Franciszek – możecie się pocałować – dodał po czym młoda para złączyła przysięgę w namiętnym pocałunku. Przyjaciółki Pati cieszyły się również z nią i przyrzekły dochować tajemnicy ich ślubu.
~~*~~
- Trzeba go znaleźć i wszystkiego się dowiedzieć –
powiedział Kendall przesiadując na plaży razem z Jamsem – zachowuje się
podejrzanie
- Nie będziemy przecież zmuszać go do mówienia – przewrócił oczami grzywacz.
- Czuje że stoją za tym Ramosowie – warkną zły.
- Chyba czas zakończyć to co zaczęliśmy – za chłopakami pojawił się Logan – chyba że się boicie
- O wilku mowa… - odwrócił się w jego stronę Kendall – czego chcesz?
- Waszej śmierci… - szatyn wyciągną z kieszeni pistolet – gadajcie gdzie Carlos
- Widzisz aby z nami tutaj był? – odezwał się James również wyciągając pistolet.
- Nie róbcie ze mnie idioty! Mówcie gdzie on jest! – wkurzony Logan wycelował w nich. W ostatniej chwili przybiegł Carlos próbując ich powstrzymać.
- Możecie przestań się kłócić? Ten cały spór jest niepotrzebny… jakbyśmy nie mogli się zaprzyjaźnić – zaczął podchodzić do Logana.
- Zwariowałeś Carlos? To Ramos! – krzykną Kendall.
- Jesteś zwykłym idiotą – zaśmiał się Logan zadając cios Latynosowi który upadł. Resztkami sił chłopak wstał.
- Chce się pogodzić… - szepną podając mu rękę. Logan nie miał zamiaru ulec i zaczął uderzać coraz mocniej Carlosa. Kendall nie miał zamiaru zostawiać tak tego i podbiegł do nich odciągając Carlosa i uderzając Logana. Ramos upadł na ziemię, zabrał kawałek szkła który leżał na piasku i zadał cios ostateczny w brzuch Kendalla.
- Kendall nic się nie stało? – spytał wystraszony Carlos podbiegając do przyjaciela.
- Zostaw mnie – szepną chwytając się za brzuch i próbując uciec. Chłopak oddalił się kawałek od nich i upadł na kolana.
- Daj sobie pomóc! – krzykną James.
- Przeklinam oba wasze rody! Smażcie się w piekle! – Kendall wypowiedział te słowa i upadł na ziemię. Carlos podbiegł do niego i próbował obudzić, jednak było za późno… już nie żył. W tym momencie Logan zrozumiał co zrobił, wystraszony zaczął uciekać z miejsca zbrodni kiedy wykurzony Carlos zaczął go gonić. Nie panował on nad emocjami, wyciągną pistolet i strzelił w nogę.
- To za Kendalla – po policzku Latynosa spłynęła pojedyncza łza i strzelił Loganowi prosto w głowę. Emocje natychmiastowo mu opadły, spojrzał wystraszony na ciało i uciekł z miejsca zbrodni jak najszybciej się dało.
Policja szybko zainteresowała się tą sprawą, udało im się przesłuchać Jamsa który próbował wytłumaczyć że Carlos chciał się pogodzić jednak Logan zabił Kendalla a na końcu Carlos zabił Logana. Przez częste zamieszki ochrona dała Państwu Garcia dwa wyjścia: zabić Carlosa lub wygnać go z miasta. Rodzice nie mieli serca stracić swojego jedynego syna dlatego wybrali wygnanie. Szybko powiadomili o tym Carlosa i kazali mu opuścić miasto z samego rana. Zanim jednak to się stało musiał pożegnać się z swoją żoną.
- Nie wierze że mógł to zrobić – szepnęła Pati wysłuchując nowin od przyjaciółek.
- Logan nie żyje… a Carlos został wygnany z miasta – powiedziała smutna Lili.
- Dlaczego miałby zabić mojego kuzyna! Nie jest jakąś bestią! Wie że on był dla mnie ważny! – krzyknęła zrzucając kilka przedmiotów z biurka.
- Musisz z nim pogadać zanim opuści miasto – dodała Sylwia.
- Myślałam że mnie kocha – brunetka wytarła łzy.
- Bo cię kocham – przez balkon do pokoju wszedł Carlos. Na jego widok Pati wtuliła się w niego i wybuchła płaczem. Przyjaciółki postanowiły zostawić ich samych.
- Jak mogłeś go zabić? – spytała dziewczyna odsuwając się od niego.
- Poniosły mnie emocje… chciałem się pogodzić, ale on zabił Kendalla – szepną z spuszczoną głową. Pati obdarowała go pocałunkiem który przerodził się w coś więcej. Dużo nie minęło jak zaczęli ściągać z siebie ubrania i znaleźli się w łóżku.
- Nie będziemy przecież zmuszać go do mówienia – przewrócił oczami grzywacz.
- Czuje że stoją za tym Ramosowie – warkną zły.
- Chyba czas zakończyć to co zaczęliśmy – za chłopakami pojawił się Logan – chyba że się boicie
- O wilku mowa… - odwrócił się w jego stronę Kendall – czego chcesz?
- Waszej śmierci… - szatyn wyciągną z kieszeni pistolet – gadajcie gdzie Carlos
- Widzisz aby z nami tutaj był? – odezwał się James również wyciągając pistolet.
- Nie róbcie ze mnie idioty! Mówcie gdzie on jest! – wkurzony Logan wycelował w nich. W ostatniej chwili przybiegł Carlos próbując ich powstrzymać.
- Możecie przestań się kłócić? Ten cały spór jest niepotrzebny… jakbyśmy nie mogli się zaprzyjaźnić – zaczął podchodzić do Logana.
- Zwariowałeś Carlos? To Ramos! – krzykną Kendall.
- Jesteś zwykłym idiotą – zaśmiał się Logan zadając cios Latynosowi który upadł. Resztkami sił chłopak wstał.
- Chce się pogodzić… - szepną podając mu rękę. Logan nie miał zamiaru ulec i zaczął uderzać coraz mocniej Carlosa. Kendall nie miał zamiaru zostawiać tak tego i podbiegł do nich odciągając Carlosa i uderzając Logana. Ramos upadł na ziemię, zabrał kawałek szkła który leżał na piasku i zadał cios ostateczny w brzuch Kendalla.
- Kendall nic się nie stało? – spytał wystraszony Carlos podbiegając do przyjaciela.
- Zostaw mnie – szepną chwytając się za brzuch i próbując uciec. Chłopak oddalił się kawałek od nich i upadł na kolana.
- Daj sobie pomóc! – krzykną James.
- Przeklinam oba wasze rody! Smażcie się w piekle! – Kendall wypowiedział te słowa i upadł na ziemię. Carlos podbiegł do niego i próbował obudzić, jednak było za późno… już nie żył. W tym momencie Logan zrozumiał co zrobił, wystraszony zaczął uciekać z miejsca zbrodni kiedy wykurzony Carlos zaczął go gonić. Nie panował on nad emocjami, wyciągną pistolet i strzelił w nogę.
- To za Kendalla – po policzku Latynosa spłynęła pojedyncza łza i strzelił Loganowi prosto w głowę. Emocje natychmiastowo mu opadły, spojrzał wystraszony na ciało i uciekł z miejsca zbrodni jak najszybciej się dało.
Policja szybko zainteresowała się tą sprawą, udało im się przesłuchać Jamsa który próbował wytłumaczyć że Carlos chciał się pogodzić jednak Logan zabił Kendalla a na końcu Carlos zabił Logana. Przez częste zamieszki ochrona dała Państwu Garcia dwa wyjścia: zabić Carlosa lub wygnać go z miasta. Rodzice nie mieli serca stracić swojego jedynego syna dlatego wybrali wygnanie. Szybko powiadomili o tym Carlosa i kazali mu opuścić miasto z samego rana. Zanim jednak to się stało musiał pożegnać się z swoją żoną.
- Nie wierze że mógł to zrobić – szepnęła Pati wysłuchując nowin od przyjaciółek.
- Logan nie żyje… a Carlos został wygnany z miasta – powiedziała smutna Lili.
- Dlaczego miałby zabić mojego kuzyna! Nie jest jakąś bestią! Wie że on był dla mnie ważny! – krzyknęła zrzucając kilka przedmiotów z biurka.
- Musisz z nim pogadać zanim opuści miasto – dodała Sylwia.
- Myślałam że mnie kocha – brunetka wytarła łzy.
- Bo cię kocham – przez balkon do pokoju wszedł Carlos. Na jego widok Pati wtuliła się w niego i wybuchła płaczem. Przyjaciółki postanowiły zostawić ich samych.
- Jak mogłeś go zabić? – spytała dziewczyna odsuwając się od niego.
- Poniosły mnie emocje… chciałem się pogodzić, ale on zabił Kendalla – szepną z spuszczoną głową. Pati obdarowała go pocałunkiem który przerodził się w coś więcej. Dużo nie minęło jak zaczęli ściągać z siebie ubrania i znaleźli się w łóżku.
~~*~~
Nastał poranek który oznaczał opuszczenia przez Carlosa Los
Angeles. Chłopak niechętnie musiał podnieść się z łóżka zostawiając śpiącą
Pati. Zaczął się ubierać i nasłuchiwał czy czasami ktoś nie idzie do pokoju.
- Musisz już iść? – szepnęła brunetka podnosząc głowę – nie zostawiaj mnie
- W odpowiednim czasie powiedz rodzicom o ślubie, wtedy wrócę i będziemy razem na zawsze – cmokną ją delikatnie w usta – teraz muszę uciekać
- Kocham cię – uśmiechnęła się szeroko dziewczyna. Niestety matka Pati przerwała im tą chwilę pukając do pokoju. Chłopak szybko pożegnał się z dziewczyną i uciekł przez balkon.
- Mama cię woła! – do pokoju wbiegła Lili – jest wkurzona! Pośpiesz się! – krzyknęła wystraszona.
- Nie pali się – Pati zakryła się szlafrokiem i wyszła za przyjaciółką prosto do gabinetu rodziców.
- Wreszcie jesteś kochanie… mamy wspaniałą nowinę! – uśmiechnęła się szeroko Pani Ramos.
- Wiemy że opłakujesz jeszcze śmierć kuzyna ale postanowiliśmy przyśpieszyć ślub z Davidem – dodał jej tata.
- Jaki ślub? Ja nie chce za niego wychodzić! – Pati rozstawiła ręce – nie kocham go!
- Sprzeciwiasz się ojcu? – Pan Ramos wkurzony podszedł do córki i chwycił ją za ramiona – dojdzie do ślubu czy tego chcesz czy nie
- Nie możesz mnie zmusić! – dziewczynie po policzku popłynęły łzy.
- Ślub będzie inaczej wyrzucę cię z domu smarkulo! – ojciec popchną córkę która uderzyła w ścianę i zjechała na podłogę. Sam Pan Ramos wyszedł z gabinetu zostawiając zapłakaną Pati.
- Mamo zrób coś… - szepnęła dziewczyna.
- Jak tego nie zrobisz nie będziesz naszą córką – dodała jej matka również wychodząc z pokoju. Pati nie wiedziała już co robić, była zrozpaczona że musi poślubić Davida. Przyjaciółki próbowały ją pocieszyć jednak było to na nic. Z rozpaczy udała się do Franciszka aby nie zezwolił na ślub.
- Musimy porozmawiać – wbiegła do kościoła zapłakana – proszę powstrzymać rodziców od ślubu!
- Pati nie mogę nic zrobić – pokręcił głową bezradny.
- Inaczej się zabije – wyciągnęła z kieszeni pistolet i przyłożyła do głowy – kocham Carlosa, nie chce żadnego ślubu z innym!
- Uspokój się… oddaj pistolet – wyciągną rękę w jej stronę. Dziewczyna niechętnie oddała spluwę i wybuchła płaczem.
- Nie chce tego ślubu! – krzyknęła zrozpaczona.
- Chyba wiem jak ci pomóc – uspokoił ją trochę Franciszek – mam wywar który sprawi że będziesz martwa przez 48h. Wypij go przed snem, wtedy rodzice znajdą cię martwą w łóżku, napiszemy list do Carlosa i kiedy się obudzisz uciekniesz z nim z LA – wytłumaczył jej ksiądz.
- Na pewno to pomoże? – zabrała do ręki eliksir.
- Jestem tego pewny – kiwną głową. Dziewczyna wystraszona pożegnała się z Franciszkiem, wróciła do domu, powiedziała rodzicom że zgadza się na ślub i wypiła eliksir zanim poszła spać. W tym samym czasie ksiądz napisał list do Carlosa objaśniając ich cały plan.
- Musisz już iść? – szepnęła brunetka podnosząc głowę – nie zostawiaj mnie
- W odpowiednim czasie powiedz rodzicom o ślubie, wtedy wrócę i będziemy razem na zawsze – cmokną ją delikatnie w usta – teraz muszę uciekać
- Kocham cię – uśmiechnęła się szeroko dziewczyna. Niestety matka Pati przerwała im tą chwilę pukając do pokoju. Chłopak szybko pożegnał się z dziewczyną i uciekł przez balkon.
- Mama cię woła! – do pokoju wbiegła Lili – jest wkurzona! Pośpiesz się! – krzyknęła wystraszona.
- Nie pali się – Pati zakryła się szlafrokiem i wyszła za przyjaciółką prosto do gabinetu rodziców.
- Wreszcie jesteś kochanie… mamy wspaniałą nowinę! – uśmiechnęła się szeroko Pani Ramos.
- Wiemy że opłakujesz jeszcze śmierć kuzyna ale postanowiliśmy przyśpieszyć ślub z Davidem – dodał jej tata.
- Jaki ślub? Ja nie chce za niego wychodzić! – Pati rozstawiła ręce – nie kocham go!
- Sprzeciwiasz się ojcu? – Pan Ramos wkurzony podszedł do córki i chwycił ją za ramiona – dojdzie do ślubu czy tego chcesz czy nie
- Nie możesz mnie zmusić! – dziewczynie po policzku popłynęły łzy.
- Ślub będzie inaczej wyrzucę cię z domu smarkulo! – ojciec popchną córkę która uderzyła w ścianę i zjechała na podłogę. Sam Pan Ramos wyszedł z gabinetu zostawiając zapłakaną Pati.
- Mamo zrób coś… - szepnęła dziewczyna.
- Jak tego nie zrobisz nie będziesz naszą córką – dodała jej matka również wychodząc z pokoju. Pati nie wiedziała już co robić, była zrozpaczona że musi poślubić Davida. Przyjaciółki próbowały ją pocieszyć jednak było to na nic. Z rozpaczy udała się do Franciszka aby nie zezwolił na ślub.
- Musimy porozmawiać – wbiegła do kościoła zapłakana – proszę powstrzymać rodziców od ślubu!
- Pati nie mogę nic zrobić – pokręcił głową bezradny.
- Inaczej się zabije – wyciągnęła z kieszeni pistolet i przyłożyła do głowy – kocham Carlosa, nie chce żadnego ślubu z innym!
- Uspokój się… oddaj pistolet – wyciągną rękę w jej stronę. Dziewczyna niechętnie oddała spluwę i wybuchła płaczem.
- Nie chce tego ślubu! – krzyknęła zrozpaczona.
- Chyba wiem jak ci pomóc – uspokoił ją trochę Franciszek – mam wywar który sprawi że będziesz martwa przez 48h. Wypij go przed snem, wtedy rodzice znajdą cię martwą w łóżku, napiszemy list do Carlosa i kiedy się obudzisz uciekniesz z nim z LA – wytłumaczył jej ksiądz.
- Na pewno to pomoże? – zabrała do ręki eliksir.
- Jestem tego pewny – kiwną głową. Dziewczyna wystraszona pożegnała się z Franciszkiem, wróciła do domu, powiedziała rodzicom że zgadza się na ślub i wypiła eliksir zanim poszła spać. W tym samym czasie ksiądz napisał list do Carlosa objaśniając ich cały plan.
~~*~~
Następnego dnia znaleziono martwą Pati w łóżku. Zrozpaczeni
rodzice od razu zamiast wesela zorganizowali pogrzeb, czuli że jest to wina
przez zmuszenie do ślubu. O wszystkim dowiedział się przez przypadek James
który od razu postanowił odszukać Carlosa.
- Carlos! Carlos! – James dotarł do małego miasteczka koło LA. Podróż wcale nie trwała długo.
- Jak cię dawno nie widziałem! – Latynos szybko go przytulił – mów co słychać u rodziców! Przynosisz jakieś wieści od księdza Franciszka?
- Nie wiem czy będziesz się cieszyć – James wyciągną z kieszeni gazetę – córka Ramosów nie żyje – podał artykuł który został wydrukowany dzisiaj rano. Przedstawiał on zdjęcie martwej dziewczyny.
- To nie możliwe… Nie masz na pewno żadnego listu od księdza?! Ani od Pati! – załamany Carlos nie mógł uwierzyć w to co pisze w gazecie.
- Nic – szepną grzywacz. Chłopak już nic nie mówiąc, upadł na kolana i zaczął krzyczeć na cały głos. Nie mógł znieść wieści że jego żona nie żyje.
- Zginę razem z nią – po chwili uspokoił się – będziemy razem na zawsze – wyrzucił w kąt gazetę i pobiegł w stronę samochodu.
- Zwariowałeś?! Chcesz się zabić?! – krzykną James biegnąc za nim.
- Muszę – kiwną głową, wsiadł do samochodu i razem z kuzynem odjechał mijając listonosza który przyniósł list od Franciszka. Chłopacy dotarli przed zmrokiem do miasta, od razu zainteresowała się nimi policja która goniła ich przez całą drogę do kościoła. Carlos po drodze zatrzymał się u pewnego mężczyzny który sprzedał mu trutkę – tak silną że zabije każdą osobę. Resztę drogi Carlos przebył na pieszo, a James odjechał w innym kierunku aby zmylić policje. Kiedy chłopak dotarł do kościoła, podbiegł do ciała Pati, próbował jeszcze raz ją obudzić co mu się nie udało.
- Kochanie zrobię to dla ciebie – pocałował delikatnie jej usta, otworzył butelkę z trucizną nie zwracając uwagi na otwierające się oczy dziewczyny i wypił zawartość. W tym samym momencie wystraszona brunetka chwyciła go za dłoń i mocno ścisnęła.
- To była trucizna? Carlos dlaczego to… zostawisz mnie teraz samą? Proszę nie zostawiaj mnie – dziewczynie popłynęły łzy.
- Pati ty żyjesz? Jak to możliwe? – szepną Carlos czując jak trucizna zaczyna wypalać go od środka. Chwycił się mocno za brzuch i położył się koło Pati.
- Mogłeś zostawić tą trutkę… Nie mogę cię przecież opuścić – przytuliła się do niego – błagam nie opuszczaj mnie!
- Pamiętaj ze cię kocham… zrobiłem to dla ciebie – zanim Carlos zginą, wymówił te słowa i wyzioną ducha. Załamana dziewczyna próbowała go obudzić, szarpała go, policzkowała jednak to nic nie dało. Łzy strumieniami ciekły z jej policzków w nadziei że jej ukochany jeszcze się obudzi. Rozejrzała się dookoła, zobaczyła niedaleko siebie nóż. Zabierając go, położyła się obok ukochanego, uniosła sztylet w powietrze i wbiła prosto w serce dając cios ostateczny. Nieżywa upadła na zwłokach Carlosa. Kilka godzin później Państwo Garcia i Ramos znaleźli ciała swoich dzieci w kościele. Ksiądz opowiedział całą historię, oba rody pogodziły się opłakując śmierć dwojga kochanków.
Tak właśnie kończy się opowieść tragiczna, przykład do czego może doprowadzić złość i nienawiść do innych, oraz do czego zdolna jest prawdziwa miłość.
- Carlos! Carlos! – James dotarł do małego miasteczka koło LA. Podróż wcale nie trwała długo.
- Jak cię dawno nie widziałem! – Latynos szybko go przytulił – mów co słychać u rodziców! Przynosisz jakieś wieści od księdza Franciszka?
- Nie wiem czy będziesz się cieszyć – James wyciągną z kieszeni gazetę – córka Ramosów nie żyje – podał artykuł który został wydrukowany dzisiaj rano. Przedstawiał on zdjęcie martwej dziewczyny.
- To nie możliwe… Nie masz na pewno żadnego listu od księdza?! Ani od Pati! – załamany Carlos nie mógł uwierzyć w to co pisze w gazecie.
- Nic – szepną grzywacz. Chłopak już nic nie mówiąc, upadł na kolana i zaczął krzyczeć na cały głos. Nie mógł znieść wieści że jego żona nie żyje.
- Zginę razem z nią – po chwili uspokoił się – będziemy razem na zawsze – wyrzucił w kąt gazetę i pobiegł w stronę samochodu.
- Zwariowałeś?! Chcesz się zabić?! – krzykną James biegnąc za nim.
- Muszę – kiwną głową, wsiadł do samochodu i razem z kuzynem odjechał mijając listonosza który przyniósł list od Franciszka. Chłopacy dotarli przed zmrokiem do miasta, od razu zainteresowała się nimi policja która goniła ich przez całą drogę do kościoła. Carlos po drodze zatrzymał się u pewnego mężczyzny który sprzedał mu trutkę – tak silną że zabije każdą osobę. Resztę drogi Carlos przebył na pieszo, a James odjechał w innym kierunku aby zmylić policje. Kiedy chłopak dotarł do kościoła, podbiegł do ciała Pati, próbował jeszcze raz ją obudzić co mu się nie udało.
- Kochanie zrobię to dla ciebie – pocałował delikatnie jej usta, otworzył butelkę z trucizną nie zwracając uwagi na otwierające się oczy dziewczyny i wypił zawartość. W tym samym momencie wystraszona brunetka chwyciła go za dłoń i mocno ścisnęła.
- To była trucizna? Carlos dlaczego to… zostawisz mnie teraz samą? Proszę nie zostawiaj mnie – dziewczynie popłynęły łzy.
- Pati ty żyjesz? Jak to możliwe? – szepną Carlos czując jak trucizna zaczyna wypalać go od środka. Chwycił się mocno za brzuch i położył się koło Pati.
- Mogłeś zostawić tą trutkę… Nie mogę cię przecież opuścić – przytuliła się do niego – błagam nie opuszczaj mnie!
- Pamiętaj ze cię kocham… zrobiłem to dla ciebie – zanim Carlos zginą, wymówił te słowa i wyzioną ducha. Załamana dziewczyna próbowała go obudzić, szarpała go, policzkowała jednak to nic nie dało. Łzy strumieniami ciekły z jej policzków w nadziei że jej ukochany jeszcze się obudzi. Rozejrzała się dookoła, zobaczyła niedaleko siebie nóż. Zabierając go, położyła się obok ukochanego, uniosła sztylet w powietrze i wbiła prosto w serce dając cios ostateczny. Nieżywa upadła na zwłokach Carlosa. Kilka godzin później Państwo Garcia i Ramos znaleźli ciała swoich dzieci w kościele. Ksiądz opowiedział całą historię, oba rody pogodziły się opłakując śmierć dwojga kochanków.
Tak właśnie kończy się opowieść tragiczna, przykład do czego może doprowadzić złość i nienawiść do innych, oraz do czego zdolna jest prawdziwa miłość.
Awwwwww ^^ 60 tyś :D oj me gusta :D Romeo i Julia *O* kocham to :D uwierz mi,że gdyby twoja wersja była lekturą szkolną to bym ją czytała jak idiota xd ciągle i ciągle :D i miałabym 6 xD Wiem moja skromność powala na łopatki xD weź poryczałam się jak idiota na końcu :'( że też no nie mogli się od razu pogodzić??! Nie znoszę takich pipoli,którzy nie mogą się ogarnąć wcześniej,tylko zawsze musi ktoś zginąć -.- ale fakt,że to 60 tyś wejść to to pociesza i ociera me łzy! Wierszem zaczęłam gadać xd kobieto..To było świetne! Wydaj to i kurna kupujemy zarabiasz miliony i kręcimy to :D I oo! Sukces murowany :D czekam na następną jednorazówkę i rozdziały :D
OdpowiedzUsuńOjeeej.. Aż mi się śmutno zrobiło... :( Popłakałam sie, bu... Ale jest to cudowne i nic to nie zmieni <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Ta jendoraówka jest zajebista kobieto masz talent noi gratuluje 60tyś wejść.Mówie ci prawie się poryczałam. Gdybym ja miała wyjść za chłopaka, którego od razu bym poznała to by było takie coś dzień 1 biore ślub kochamy się jak nigdy 2 dzień miłość taka sama i dzieci 3 dzień rozwód bo mamy siebie dość hehe super by było mieć męża przez 3 dni może kiedyś tak zrobie choć w sumie nie wytrzymał by zemną godziny by było takie coś J-gdzie są moje żelki!!!!!(wrzeszczy wściekła płacze że nie ma żelków) chłopak-zjadłaś je(patrzy na nią przestraszony) J-ty zabrałeś mi żelki (wkurza się i leci za nim z krzykiem) chłopak-zrywam z tobą nie wiem jak mogłem wytrzymać z tobą dzień.... TAK CZY SIAK ZAJEBISTA JEDNORAZÓWKA. Wydaje mi się że nie zakapujesz tego co pisałam skoro nawet ja nie rozumiem xD hehe Już cię nie dobijam i pozdro. JULA.R.
OdpowiedzUsuńPati ty jesteś krewną Szekspira czy co? To jest o niebo lepsze od oryginału!!! Popłakałam się przy końcówce... gratuluje tylu wejść! trzymam kciuki aby do grudnia było 100 tys :D
OdpowiedzUsuńSuper jednorazówka :D cieszę się,że masz tyle wejść! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńOch jej :( mimo,że jestem facetem to się poryczałem Xd idealna lektura :) pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSuper! <3 czekam na inne jednorazówki :D
OdpowiedzUsuńFajne :D cieszę się,że tyle masz wejść :D pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [1]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [2]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [3]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [4]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [5]
OdpowiedzUsuńŚwietne! Szkoda,że zginęli,ale chyba tak to jakby była druga część to ciut chyba nie,ale i tak super! :D
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [6]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [7]
OdpowiedzUsuńCudo!!! Dziewczyno świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [8]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [9]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [10]
OdpowiedzUsuńGratki tylu wejść i takiego wielkiego talentu <333
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [11]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [12]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [13]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [14]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [15]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [16]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [17]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [18]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [19]
OdpowiedzUsuńSpam za najpiękniejszą jednorazówkę na świecie ! [20]
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty masz dar od Boga ! Jednorazówka jest tak wspaniała ze mogłabym ją czytać z 1000 razy ! Jesteś niesamowitą osobą i masz wielki talent pisarski. Jest to pełnie podziwu że zabrałaś się za tak bardzo piękną i poważną lekturę a tobie wyszła po prostu bosko ! Jeśli napisałaś ją bez żadnych problemów to jesteś moim mistrzem :)
OdpowiedzUsuń