Trololololo x3 Będą cycki będzie pompa! :D Napisałam nowy rozdział... ostatni szczęśliwy :c Zobaczycie co będzie w następnym ;D
Dziękuje osobie "Najlepszy fan <3" za te komentarze xD Spamy najlepsze na wszystko... Podziwiam cie za to ze chce ci się tyle dodawać :D
Zapraszam na rozdział! :P
Dziękuje osobie "Najlepszy fan <3" za te komentarze xD Spamy najlepsze na wszystko... Podziwiam cie za to ze chce ci się tyle dodawać :D
Zapraszam na rozdział! :P
*Z punktu widzenia Pati*
- Co się dzieje?! Gdzie ja jestem! – krzyknęłam próbując
się wyrwać od lekarzy.
- Przykro mi, ale pańskie dziecko nie przeżyło… - lekarz pojawił się nade mną trzymając zwłoki małego dziecka. Mała istotka była cała zakrwawiona i nie oddychała.
- Jak… przecież to niemożliwe – szepnęłam próbując się wyrwać z szoku.
- Pati jestem z tobą, pamiętaj – Carlos cały czas siedział przy mnie i trzymał za rękę.
- Jest to spowodowane braniem narkotyków… - dodał lekarz wyciągając nóż – niestety musimy Panią pozbawić możliwości zajścia w ciąże… - kiwną głową i przyłożył do mnie nóż. Zaczęłam krzyczeć aż podniosłam się wystraszona z łóżka. To był tylko zły sen… był zbyt realistyczny. A jeśli to prawda? Nie mogę dopuścić aby poronić…
- Wszystko dobrze? – obudziłam przez przypadek Latynosa.
- Tak, tak… miałam zły sen – szepnęłam i znowu położyłam się na łóżku. Odwróciłam się plecami do Carlosa i próbowałam zasnąć. Nie ma mowy abym teraz mogła się uspokoić.
- Patuś… ktoś do ciebie dzwoni – przez drzwi weszła Sylwia.
- Kto? – wstałam z łóżka i podeszłam do dziewczyny.
- Dokładniej masz gości… i nie martw się o pustki w domu – wskazała na mnie Sylwia – Vai i Logan pojechali do jego rodziców, na kilka dni – chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła na dół.
- W piżamie każesz wychodzić mi do ludzi? – przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi. Kiedy tylko ujrzałam te osoby myślałam że umrę z szczęścia! Była to Kimi i Natalia!
- Niespodzianka! – rozstawiły ręce dziewczyny i mocno mnie przytuliły.
- Nie wierze że przyjechałyście! Tyle musiałam prosić was abyście mnie wreszcie odwiedziły… - oderwałam się od nich – to jest Sylwia, siostra Vai – wskazała na czerwoną – to Natalia i Kimi, moje przyjaciółki z liceum w Poznaniu
- Jeszcze jest jedna osoba – dodała Kimi odsuwając się kawałek. Nagle mój piękny dzień przemienił się w koszmar… była to Kinga.
- Mogę was prosić na słowo? Dzięki – wkurzona zaciągnęłam je do kuchni jak najszybciej się dało – co ona tu robi?! Przecież dobrze wiecie że ona mnie nienawidzi! Ona was nienawidzi! Pobiła mnie i chciała Jamsa wykorzystać!
- Gadałyśmy z nią i się zaprzyjaźniłyśmy… bądź dla niej miła – zrobiły miny smutnego pieska.
- Pod warunkiem że nie będzie mi utrudniać życia… - złożyłam ręce i wróciłyśmy do dziewczyn – cześć Kinga, dawno cię nie widziałam… emmm nadal jesteś blondynką?
- Podoba mi się ten kolor – wzruszyła ramionami. W tym samym czasie po schodach zeszedł James, za nim Carlos, Jenny i Kendall.
- Tylko nie ona… won szatanie won! – krzykną James chowając się za mną.
- Kto to? – spytała Jenny widząc wystraszone miny chłopaków.
- Chyba Gustavo nas woła… musimy uciekać – Kendall niewinnie się uśmiechną.
- W trybie natychmiastowym! – dodał Carlos chowając się za Jamsem.
- Widzę moje papużki… jak tam nasza kochana parka? Udało wam się? – założyła ręce z śmiechem.
- My? – wskazałam na siebie i Jamsa – byliśmy ze sobą… nie jesteśmy już
- Jestem zaręczony – zaczął się bronić grzywacz.
- Jestem w ciąży – uśmiechnęłam się szeroko. Nie chciałam aby było że jestem bez argumentów.
- Puściła się z innym, zaszła w ciążę i cie zostawił! Wiedziałam ze tak będzie – klasnęła w ręce i zaczęła głośniej się śmiać.
- To on mnie zdradził z Sylwią… - wskazała na nich.
- Ja już przeprosiłam – zaczęła się bronić Sylwia.
- Wpadłaś z nim? – Natalii wyszły prawie oczy z orbit – ty idioto!
- Jak śmiesz robić dzieci Pati! Wstyd – Kimi zabrała torbę i zaczęła go bić.
- On nie jest ojcem… Carlos jest – wyciągnęłam Carlosa zaa Jamsa i mocno przytuliłam – jesteśmy sporo czasu już razem
- Ty i on… on i ty… - Kinga wskazywała raz na mnie a raz na niego – on cię traktował jak kumpla… że wy razem?
- Nadal jest moim kumplem – Carlos pocałował mnie w policzek – i nie obrażaj jej bo będzie to samo co ostatnio jak cię widzieliśmy…
- Okropnie się cieszę że przyjechałyście… - przytuliłam je – mam nadzieje ze zostaniecie na więcej niż 3 dni
- 3 dni? – wszystkie zszokowane powiedziały razem.
- Ok… najmniej to 5 dni – uśmiechnęłam się szeroko – Carlos pokaże wam pokoje i przyjdźcie do kuchni, zaraz zrobię kawę
- Dzięki Pati – dodała Natalia zabierając walizki i razem z resztą poszła do góry.
- Nie podoba mi się ta sytuacja… i ze ona jest w naszym domu – szepną do mnie Kendall.
- Co z nią jest nie tak? – rozłożyła ręce Jenny.
- Znęcała się cały czas nad Pati w szkole, przyjechała do nas, chodziła ze mną i szantażowała Pati… nienawidzą się i tyle – wytłumaczył jej James.
- Muszę coś rozwalić – warknęłam rozglądając się dookoła.
- Idź się przewietrz! – Sylwia wypchnęła mnie z domu gdzie stał akurat Zayn? Ciekawe co on tutaj robi.
- Cześć Pati… chciałem się spytać o pewną rzecz. Czy zostałabyś moją żo… - chciał uklęknąć jednak byłam tak wkurzona że chwyciłam za doniczkę i rozwaliłam o ziemie – albo już nic
- Zamorduje cały świat! – zaczęłam krzyczeć jak opętana – Zayn ratuj! Ciąża mi pulsuje!
- Ciąża? – przetarł oczy i spojrzał na mój brzuch – jesteś w ciąży?
- Wiem ze jestem gruba! – schowałam twarz w dłonie.
- Pati? To ty? – usłyszałam znajomy głos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Johnnego! Nic a nic się nie zmienił! W tej samej chwili po prostu Zayn uciekł z strachu jak najszybciej a ja pobiegłam do Johnnego i mocno go przytuliłam.
- Też przyjechałeś mnie odwiedzić? Matko nic się nie zmieniłeś! Widziałam cie ostatnio na ślubie! Właśnie jak tam u Alicji? – spytałam kiedy zobaczyłem na jego twarzy smutek.
- Zginęła w wypadku jakieś pół roku temu – posmutniał jeszcze bardziej.
- Przepraszam… nie wiedziałam – zrobiło mi się po prostu głupio – będzie dobrze – przytuliłam go jeszcze raz – ratuj… Kinga jest w domu
- Kto? – odsuną się ode mnie – idziemy cie pakować i uciekasz!
- O takie wsparcie mi chodziło – uśmiechnęłam się szeroko – chodź poznasz resztę – machnęłam ręką i zaprowadziłam go do domu. Dziewczyny oczywiście poznały Johnnego, musiałam go tylko przedstawić reszcie. Znają go z moich opowieści, więc wiedzą o kogo chodzi. Mieliśmy szansę pogadać, poczuć się jak za dawnych czasów… no i wkurzała nas Kinga ale ona już tak ma od zawsze. Plan na jutro jest prosty… znaleźć suknie ślubną dla Sylwii, jest to dziwne ale chce mieć przed wrześniem wesele! Już się nie mogę doczekać!
- Przykro mi, ale pańskie dziecko nie przeżyło… - lekarz pojawił się nade mną trzymając zwłoki małego dziecka. Mała istotka była cała zakrwawiona i nie oddychała.
- Jak… przecież to niemożliwe – szepnęłam próbując się wyrwać z szoku.
- Pati jestem z tobą, pamiętaj – Carlos cały czas siedział przy mnie i trzymał za rękę.
- Jest to spowodowane braniem narkotyków… - dodał lekarz wyciągając nóż – niestety musimy Panią pozbawić możliwości zajścia w ciąże… - kiwną głową i przyłożył do mnie nóż. Zaczęłam krzyczeć aż podniosłam się wystraszona z łóżka. To był tylko zły sen… był zbyt realistyczny. A jeśli to prawda? Nie mogę dopuścić aby poronić…
- Wszystko dobrze? – obudziłam przez przypadek Latynosa.
- Tak, tak… miałam zły sen – szepnęłam i znowu położyłam się na łóżku. Odwróciłam się plecami do Carlosa i próbowałam zasnąć. Nie ma mowy abym teraz mogła się uspokoić.
- Patuś… ktoś do ciebie dzwoni – przez drzwi weszła Sylwia.
- Kto? – wstałam z łóżka i podeszłam do dziewczyny.
- Dokładniej masz gości… i nie martw się o pustki w domu – wskazała na mnie Sylwia – Vai i Logan pojechali do jego rodziców, na kilka dni – chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła na dół.
- W piżamie każesz wychodzić mi do ludzi? – przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi. Kiedy tylko ujrzałam te osoby myślałam że umrę z szczęścia! Była to Kimi i Natalia!
- Niespodzianka! – rozstawiły ręce dziewczyny i mocno mnie przytuliły.
- Nie wierze że przyjechałyście! Tyle musiałam prosić was abyście mnie wreszcie odwiedziły… - oderwałam się od nich – to jest Sylwia, siostra Vai – wskazała na czerwoną – to Natalia i Kimi, moje przyjaciółki z liceum w Poznaniu
- Jeszcze jest jedna osoba – dodała Kimi odsuwając się kawałek. Nagle mój piękny dzień przemienił się w koszmar… była to Kinga.
- Mogę was prosić na słowo? Dzięki – wkurzona zaciągnęłam je do kuchni jak najszybciej się dało – co ona tu robi?! Przecież dobrze wiecie że ona mnie nienawidzi! Ona was nienawidzi! Pobiła mnie i chciała Jamsa wykorzystać!
- Gadałyśmy z nią i się zaprzyjaźniłyśmy… bądź dla niej miła – zrobiły miny smutnego pieska.
- Pod warunkiem że nie będzie mi utrudniać życia… - złożyłam ręce i wróciłyśmy do dziewczyn – cześć Kinga, dawno cię nie widziałam… emmm nadal jesteś blondynką?
- Podoba mi się ten kolor – wzruszyła ramionami. W tym samym czasie po schodach zeszedł James, za nim Carlos, Jenny i Kendall.
- Tylko nie ona… won szatanie won! – krzykną James chowając się za mną.
- Kto to? – spytała Jenny widząc wystraszone miny chłopaków.
- Chyba Gustavo nas woła… musimy uciekać – Kendall niewinnie się uśmiechną.
- W trybie natychmiastowym! – dodał Carlos chowając się za Jamsem.
- Widzę moje papużki… jak tam nasza kochana parka? Udało wam się? – założyła ręce z śmiechem.
- My? – wskazałam na siebie i Jamsa – byliśmy ze sobą… nie jesteśmy już
- Jestem zaręczony – zaczął się bronić grzywacz.
- Jestem w ciąży – uśmiechnęłam się szeroko. Nie chciałam aby było że jestem bez argumentów.
- Puściła się z innym, zaszła w ciążę i cie zostawił! Wiedziałam ze tak będzie – klasnęła w ręce i zaczęła głośniej się śmiać.
- To on mnie zdradził z Sylwią… - wskazała na nich.
- Ja już przeprosiłam – zaczęła się bronić Sylwia.
- Wpadłaś z nim? – Natalii wyszły prawie oczy z orbit – ty idioto!
- Jak śmiesz robić dzieci Pati! Wstyd – Kimi zabrała torbę i zaczęła go bić.
- On nie jest ojcem… Carlos jest – wyciągnęłam Carlosa zaa Jamsa i mocno przytuliłam – jesteśmy sporo czasu już razem
- Ty i on… on i ty… - Kinga wskazywała raz na mnie a raz na niego – on cię traktował jak kumpla… że wy razem?
- Nadal jest moim kumplem – Carlos pocałował mnie w policzek – i nie obrażaj jej bo będzie to samo co ostatnio jak cię widzieliśmy…
- Okropnie się cieszę że przyjechałyście… - przytuliłam je – mam nadzieje ze zostaniecie na więcej niż 3 dni
- 3 dni? – wszystkie zszokowane powiedziały razem.
- Ok… najmniej to 5 dni – uśmiechnęłam się szeroko – Carlos pokaże wam pokoje i przyjdźcie do kuchni, zaraz zrobię kawę
- Dzięki Pati – dodała Natalia zabierając walizki i razem z resztą poszła do góry.
- Nie podoba mi się ta sytuacja… i ze ona jest w naszym domu – szepną do mnie Kendall.
- Co z nią jest nie tak? – rozłożyła ręce Jenny.
- Znęcała się cały czas nad Pati w szkole, przyjechała do nas, chodziła ze mną i szantażowała Pati… nienawidzą się i tyle – wytłumaczył jej James.
- Muszę coś rozwalić – warknęłam rozglądając się dookoła.
- Idź się przewietrz! – Sylwia wypchnęła mnie z domu gdzie stał akurat Zayn? Ciekawe co on tutaj robi.
- Cześć Pati… chciałem się spytać o pewną rzecz. Czy zostałabyś moją żo… - chciał uklęknąć jednak byłam tak wkurzona że chwyciłam za doniczkę i rozwaliłam o ziemie – albo już nic
- Zamorduje cały świat! – zaczęłam krzyczeć jak opętana – Zayn ratuj! Ciąża mi pulsuje!
- Ciąża? – przetarł oczy i spojrzał na mój brzuch – jesteś w ciąży?
- Wiem ze jestem gruba! – schowałam twarz w dłonie.
- Pati? To ty? – usłyszałam znajomy głos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Johnnego! Nic a nic się nie zmienił! W tej samej chwili po prostu Zayn uciekł z strachu jak najszybciej a ja pobiegłam do Johnnego i mocno go przytuliłam.
- Też przyjechałeś mnie odwiedzić? Matko nic się nie zmieniłeś! Widziałam cie ostatnio na ślubie! Właśnie jak tam u Alicji? – spytałam kiedy zobaczyłem na jego twarzy smutek.
- Zginęła w wypadku jakieś pół roku temu – posmutniał jeszcze bardziej.
- Przepraszam… nie wiedziałam – zrobiło mi się po prostu głupio – będzie dobrze – przytuliłam go jeszcze raz – ratuj… Kinga jest w domu
- Kto? – odsuną się ode mnie – idziemy cie pakować i uciekasz!
- O takie wsparcie mi chodziło – uśmiechnęłam się szeroko – chodź poznasz resztę – machnęłam ręką i zaprowadziłam go do domu. Dziewczyny oczywiście poznały Johnnego, musiałam go tylko przedstawić reszcie. Znają go z moich opowieści, więc wiedzą o kogo chodzi. Mieliśmy szansę pogadać, poczuć się jak za dawnych czasów… no i wkurzała nas Kinga ale ona już tak ma od zawsze. Plan na jutro jest prosty… znaleźć suknie ślubną dla Sylwii, jest to dziwne ale chce mieć przed wrześniem wesele! Już się nie mogę doczekać!
*Z punktu widzenia Sylwii*
Pierwsze co zrobiłam następnego dnia to obudziłam
wszystkich w domu. Reszta niech robi co chce ale ja chce mieć Pati i Jenny na
cały dzień! Potrzebuje ich aby pomogły mi wybrać suknie.
Zabrałyśmy ze sobą Johnnego ponieważ nie chciał iść na
zwiedzanie miasta razem z chłopakami i resztą dziewczyn. Chętnie poznam
chłopaka w którym zauroczyła się Pati za czasów szkoły w Poznaniu.
- Czego szukasz dziewczę drogie… - kiwnęła głową Jenny rozglądając się po sklepie.
- Sukienki która rozwali tą imprezę! Ma być piękna i ma się spodobać Jamsowi – wytłumaczyłam im.
- Wiesz… James bardziej będzie oczarowany jak wyjdziesz bez sukni – jęknęła Pati – chyba mnie dołuje ten sklep
- Wiem Pati, ale musisz mi pomóc – błagalnie spojrzałam na nią.
- Coś się stało że nie lubisz ślubów? – spytał Johnny siedząc koło niej.
- Czekam cały czas na zbawienie… chciałabym własny ślub, ale teraz dziecko… raczej z tego nic nie będzie – szepnęła smutna.
- Dziewczyny… zakochałam się! – krzyknęłam do reszty.
- Jak chcesz nic nie powiemy Jamsowi, ale to niech będzie przelotnia miłość – poklepała mnie po plecach Jenny.
- Znalazłam suknie idealną! Zaraz wracam! – zabrałam sukienkę i wbiegłam do przebieralni. Po chwili wyszłam z niej prezentując się w piękniej sukni ślubnej. Dziewczyny zaczęły płakać a Johnny gwizdać.
- Jak jej nie zabierzesz to cie zabije – szepnęła Pati wycierając łzy – mamy suknie!
- Jest cudna – przejrzałam się w lustrze. Będzie idealna na mój ślub. Wybrałyśmy też suknie dla druhen, nie odbyło się bez marudzenia Pati aby jej sukienka była szersza i mogliśmy wrócić do domu gdzie dowiedzieliśmy się że reszta poszła na spacer. Jestem szczęśliwa że mam już suknie i nic się już nie liczy!
- Czego szukasz dziewczę drogie… - kiwnęła głową Jenny rozglądając się po sklepie.
- Sukienki która rozwali tą imprezę! Ma być piękna i ma się spodobać Jamsowi – wytłumaczyłam im.
- Wiesz… James bardziej będzie oczarowany jak wyjdziesz bez sukni – jęknęła Pati – chyba mnie dołuje ten sklep
- Wiem Pati, ale musisz mi pomóc – błagalnie spojrzałam na nią.
- Coś się stało że nie lubisz ślubów? – spytał Johnny siedząc koło niej.
- Czekam cały czas na zbawienie… chciałabym własny ślub, ale teraz dziecko… raczej z tego nic nie będzie – szepnęła smutna.
- Dziewczyny… zakochałam się! – krzyknęłam do reszty.
- Jak chcesz nic nie powiemy Jamsowi, ale to niech będzie przelotnia miłość – poklepała mnie po plecach Jenny.
- Znalazłam suknie idealną! Zaraz wracam! – zabrałam sukienkę i wbiegłam do przebieralni. Po chwili wyszłam z niej prezentując się w piękniej sukni ślubnej. Dziewczyny zaczęły płakać a Johnny gwizdać.
- Jak jej nie zabierzesz to cie zabije – szepnęła Pati wycierając łzy – mamy suknie!
- Jest cudna – przejrzałam się w lustrze. Będzie idealna na mój ślub. Wybrałyśmy też suknie dla druhen, nie odbyło się bez marudzenia Pati aby jej sukienka była szersza i mogliśmy wrócić do domu gdzie dowiedzieliśmy się że reszta poszła na spacer. Jestem szczęśliwa że mam już suknie i nic się już nie liczy!
Zajebiście zajebisty ! *.*
OdpowiedzUsuń..chwila... ;o Johnny tu jest ?! >o< *.* siema koleś ! ;D nie znam cię ale siemasz ! ^^
;o ;o ;o Kinga ?! really ?! jak się można z nią kumplować ? bo ja nie ogarniam :^) wtf ?
Rozdizał cudowny tak jak sukienka Sylwii i druhen ;D
czekam nn !:*
Lili
No siema siema siema! :D ta musze to wreszcie skomentować ^^ :D
OdpowiedzUsuńkuurde to był sen D: uuff to był sen xd nie zaczynaj juz tak!!! awr xdd
jezu te laski skądś kojarze ... coś mi świta xd a raczej coś dzwoni ale nie wiem w którym kościele xd pewnie gdzies tam w Krakowie xd tak! te ze szkoły! ... chyba xd no! xd
o boże a ta co tutaj robi? wtf ... chyba je pogrzeło żeby ją zabierac tutaj D: akyysz szatanie!! xD
Johnny!! :d chłopie ale cię dawno nie widziałam!! xd w sumie to nigdy cię nie widziałam ale to szczegół xd kurde przykro mi z powodu żony :/ ... chwila ... chwiiila chwila chwila ... co Zayn zrobił przed przyjściem Johnnyego!?!?!?!!? ... chciał się jej oświadczyć? D: madafaka!!!! Carlos go wynajął żeby jej się za niego oświadczył? xd nie no jemu to by było na reke xd
Carlos- oświadczysz jej się za mnie?
Zayn- jasne! w zamian moge ją za żone?
Carlos- ... wtf?! nooł łej noł łej!!
taa to nie byłaby dobra zamiana xd
suknia ślubna :D ty ... ja jeszcze tu siedze D: przeciez ślub mam za niedługo!! ... serio? xd nawet nie wiedziaałam xd hahaha toooczekam niecierpliwie na nexxxtaa!! :* :*
PS: życze wielkiej weeny!!! ;D chociaz jak widze to cię nie opuszcza i tak trzymać!! ;D
Jezu aleś mnie wystraszyła xd Myślałam, że to było naprawdę, a to tylko sen.. ufff..
OdpowiedzUsuńKocham <3
Jakie to cudne :D no nie tylko nie Kinga -.- ale i tak super rozdział,dobrze,że początek to tylko sen! czekam nn
OdpowiedzUsuńPopłakałam się na początku myślałam,że to na serio a to sen i dobrze.Jak fajnie,że wszyscy przyjaciele przyjechali,tylko bez Kingi -.- świetna kiecka Sylwii :D czekam nn
OdpowiedzUsuńSuper akcja,mam nadzieję,że przyjazd Kingi nie zniszczy niczego :/ czekam nn
OdpowiedzUsuńmatko matko matko matko *O* co za super rozdział,nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuń