Cześć ludzie! Mam kilka informacji dla was... dla naszego gatunku i dla każdej osoby która to czyta!
Jest szlaban jest impreza!... tsaaa znowu szlaban, ale tak szczerze bez niego byłoby nudno xD Ale jak to Technikum... "ucz się, ucz... bo klucz to klucz" :D
Teraz coś dla chętnych czytelników. Jeśli ktoś chce, lub ma czas to zapraszam na TinyChat gdzie w niedziele o godzinie 19:00 będę prowadzić konferencje z wami! (20.10.2013r.). Zapraszajcie innych rusherów, chce poznać was wszystkich! I jakbym się spóźniła kilka min to przepraszam xD
Wow Pati taka dziwna, uszanowanko, chat taki duży, niedziela taka jutrzejsza, wow, rushers tacy fajni... Pieseł moim Piesełem forever! <3
Zapraszam na kolejny, kolejny i jeszcze raz kolejny rozdział... trolololo:
- Pati wstawaj, jesteśmy przed twoim domem – obudził mnie
Johnny, rozejrzałam się dookoła i faktycznie był to mój dom. Nic a nic się nie
zmienił… Jednak GPS działa cuda.
- Co ja mam powiedzieć rodzicom? Że facet mnie zostawił? Że jestem w ciąży z
facetem który mnie zostawił? Że zostawiłam faceta z którym jestem w ciąży bo on
mnie zostawił? Że jestem zła na faceta którego zostawiłam, z którym jestem w
ciąży, który mnie zostawił? Że… - chciałam coś powiedzieć jednak chłopak
zasłonił mi usta.
- Przestań gadać! – kiwną głową roześmiany.
- Ale co jeśli stracę głos i już nigdy się nie odezwę? Albo jeśli złapie chorobę,
stracę głos i nigdy się nie odezwę? Albo będzie epidemia, złapie chorobę,
stracę głos i nigdy się nie odezwę? Albo… - znowu zaczęłam gadać kiedy chłopak
ponownie zasłonił mi usta dłonią.
- Gadasz tyle aby jak najpóźniej zobaczyć się z rodzicami? – podniósł cwano
brew.
- Prawdopodobnie tak już mam… - przygryzłam dolną wargę zdenerwowana i
wyjrzałam przez okno – oni mnie zabiją!
- Lepiej dla mnie i świata – wysiadł z auta, przebiegł wokół niego i otworzył
mi drzwi – wysiadasz z własnej woli albo użyje siły
- Chyba poproszę do drugie – zrobiłam niewinną minę i poczułam mocny ucisk w
dłoni, którą chwycił Johnny. Jednym pociągnięciem wyleciałam z pojazdu stając
na równe nogi.
- Zrobię ci tą przyjemność i za ciebie otworze drzwi – Johnny jeszcze raz
pociągną mnie za rękę do domu. Był prawie wieczór, jednak rodziców nie
widziałam w kuchni. Usłyszałam rozmowę w salonie, nerwowo kuknęliśmy przez
drzwi gdy zauważyłam całą naszą rodzinę przy stole.
- Patrycja! Co tutaj robisz? – krzyknęła szczęśliwie moja mama wstając z
krzesła.
- No ludzie! Naprawdę cała rodzina?! – rozstawiłam ręce załamana – idę jeść –
zrezygnowana chciałam iść do kuchni kiedy Johnny pokrzyżował moje plany
zatrzymując mnie.
- Tak dawno nas nie odwiedzałaś, siadaj kochanie – dodał mój tata wskazując na
puste miejsca – Johnny ty też – zwrócił się do bruneta.
- Pati gdzie masz swojego piosenkarza? – zaśmiał się Piotrek. Oczywiście
kochany kuzyn zawsze wiedział jak mnie dobić.
- Carlos jest w domu, i jest wszystko dobrze... wręcz normalnie – kiwną głową
Johnny.
- Mogłaś z nim przyjechać – dodała moja mama pijąc herbatę.
- Ostatnio widzieliśmy twoich przyjaciół w te pamiętne święta – powiedziała ciocia
Basia. Zaczynałam się denerwować tym wszystkim. Dostałam dreszczy, zrobiło mi
się zimno, czułam że zaraz eksploduje przez to wszystko!
- Ona na pewno jest szczęśliwa w Los Angeles – potwierdziła to moja mama, serce
podeszło mi w tej chwili do gardła i wybuchłam.
- Ja tak nie mogę! – uderzyłam pięścią w stół i nerwowo wstałam – przyznaje się
do wszystkiego! Nie jest dobrze! On tego nie chciał, ale ona jest przebiegła i
ja po prostu nie wiedziałam co robić, potem gadała przez telefon i uciekłam z
Johnnym! Nie powinnam tego robić ale musiałam! Zaczynam myśleć że ja jestem
jakaś walnięta! Chłopak mi się oświadczył, trzasnęłam w niego doniczką i to nie
jest dobre! Ja się zmieniam! – powiedziałam na jednym oddechu rozglądając się
na zaskoczone miny rodziny.
- A dokładniej? – spytał mój tata przestraszonym głosem.
- Jestem w ciąży! – uspokoiłam się trochę. Mój tata zaczął się dusić, mama
prawie wypluła herbatę, rodzina nie wiedziała co powiedzieć, a Johnny uderzył
się z dłoni w czoło.
- Może my… już pojedziemy – zaśmiała się ciocia dopijając kawę – do zobaczenia –
ucałowała wszystkich i właśnie tak cała rodzina rozjechała się w kilka minut. Widząc
miny rodziców zaczęłam uciekać w stronę pokoju razem z Johnny, jednak
zatrzymali mnie na schodach.
- Chodź na słówko, porozmawiamy – pomachał mi tata i poszedł prosto do kuchni.
Przerażona poszłam za nim, usiadłam na krześle naprzeciwko rodziców i
poczekałam aż brunet do mnie dołączy.
- Nie przesłyszeliśmy się? Jesteś w ciąży? – upewniła się moja mama.
- Tak… w 2 miesiącu – powiedziałam wpatrując się w palce którymi się bawiłam.
- Dlaczego uciekłaś? – spytała moja mama. Jak zwykle idzie ona na pierwszy
ogień, potem tata zacznie krzyczeć. Bawią się w tzw. „dobrego i złego glinę”.
- Przyjechała do nas Kinga, widziałam jak całuje Carlosa, załamałam się,
dowiedziałam się później ze ona go naćpała, usłyszałam rozmowę jej z
koleżankami i uciekliśmy aby się dowiedzieć o co chodzi. Ale jakoś mu nie mogę
wybaczyć… Przepraszam ze nic nie powiedziałam o ciąży ale sama niedawno się o
niej dowiedziałam – posmutniałam przez tą historię.
- Ona nie miała pewnie w planach zajść w ciążę – wskazał na mnie Johnny
próbując ratować sytuacje.
- Wiesz co to są prezerwatywy? Albo tabletki antykoncepcyjne?! – warkną mój
ojciec.
- Brałam je ale przez jakiś czas zapomniałam… i pow – zrobiłam minę smutnego
szczeniaczka – będziesz dziadkiem
- Zabije tego idiotę! – uderzył pięścią w stół.
- Kochanie bardzo się cieszę tego powodu – kiwnęła głową moja mama nie zwracając
uwagi na reakcje taty.
- Pojadę do LA i urwę mu jaja! Nie można mojej córce robić dzieci! – wstał z
krzesła i zaczął nerwowo chodzić po kuchni.
- Będziecie świetnymi rodzicami – mama uśmiechnęła się szeroko.
- On sam zachowuje się jak dziecko! Do tego całuje się z inną! Ma zakaz
dotykania ciebie! – tata zdenerwowany wskazał na mnie i poszedł po schodach do
swojego pokoju.
- Razem z tatą bardzo się cieszymy na tą wiadomość – moja mama wstała nadal uśmiechając
się szeroko i również poszła do góry. Wpatrywałam się na schody razem z Johnnym
z miną… nawet nie można było opisać tej miny. Co się tutaj właściwie stało?
Nawet nie wiem czy się cieszą czy nie.
- Wyśle sms do dziewczyn że jestem w Polsce – wyciągnęłam telefon z kieszeni
który mi wypadł – ręce mi się trzęsą jak pijakowi
- Pamiętaj że jutro jedziemy do Poznania – Johnny podał mi telefon – musisz odpocząć
- Muszę im powiedzieć że tutaj jestem – napisałam jakoś sms i położyłam komórkę
na stole – oni cały czas do mnie dzwonią i piszą
- Napisałaś tylko list, zostawiłaś Carlosa a on pewnie nie wie co się działo –
kiwną głową Johnny zaczynając robić gorącą czekoladę – chcesz?
- Ale musi być słodka – wskazałam na niego ze śmiechem – i tu cię zaskoczę… po
narkotykach się pamięta więcej niż po alkoholu… on pewnie wie czemu odeszłam,
ale nie mógł wtedy swojego ciała kontrolować – zaczęłam jeździć palcem po stole
– równie dobrze mógł mieć halucynacje i myśleć że to ja… ehhh sama nie wiem co
mam myśleć! – rozstawiłam ręce zagubiona i dostałam wtedy gorącą czekoladę –
dzięki że ze mną przyjechałeś
- Ty nawet nie wiesz ile razy mi pomogłaś w czasie szkoły – usiadł koło mnie – jesteś
dla mnie jak siostra
- Teraz wiem że to co czułam do ciebie w czasie szkoły to nie była miłość… wole
ciebie jako kumpla – napiłam się trochę czekolady.
- Jaka miłość? Chwila… co?! – spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Jesteś ładny, wolny, więc tylko rwać – wystawiłam mu język – ale nie pasujesz
mi na chłopaka
- Ja nawet o tym nie myślałem ze względu na to że nie chce mieć takiej
walniętej dziewczyny i tak gadatliwej – szturchną mnie w ramie.
- Taki urok – uśmiechnęłam się szeroko. Usłyszałam trzaski na korytarzu, po
chwili jakieś śmiechy i do kuchni wbiegła Karolina z Lili. Miały jakieś
migające okulary, kolorowe czapli, szaliki z polską, w rękach wódkę i wyglądały
jakby miały iść na imprezę.
- Czas na picie! – krzyknęły podnosząc do góry wódkę i zaczynając tańczyć w
miejscu.
- Nawet się ze mną nie przywitacie – przewróciłam oczami – i nie będę pić bo
mam w brzuchu małą istotkę
- Zjadłaś człowieka?! – krzyknęła przerażona Karolina – oddychaj mały ludziku!
- Idiotko ona jest w ciąży – jęknęła Lili - …w ciąży? Jesteś w ciąży?! Kurwa
ona jest w ciąży!!! – Lili zaczęła skakać jak opętana po kuchni – będę chrzestną!
- Ja będę! – popchnęła ją Karolina.
- Chcecie u mnie nocować? Jutro wyjeżdżam do Poznania i potrzebuje rozmowy z
wami… - kiwnęłam głową z uśmiechem.
- Jasne! – oby dwie mnie przytuliły. Do naszego grupowego Misiaka dołączył
jeszcze Johnny i tak przez 10 min nie mogliśmy się od siebie oderwać.
- Idę jeść – zaśmiała się Karolina otwierając lodówkę. Cała ona… i właśnie za
nimi najbardziej tęskniłam.