Dobry ludzie!!! Dzisiaj witam was z jednorazówką xD Jestem po bierzmowaniu... miałam na sobie sukienkę T.T I od teraz jestem Aleksandra! :D
Ludziki martwi mnie fakt że jest coraz mniej komentarzy... miałam hejty ostatnio i na serio potrzebuje motywacji z waszej strony...
Dobra według mnie to najlepsza jednorazówka jaką kiedykolwiek napisałam xD Serio bardzo, ale to bardzo mi się podoba ^^ Mam kilka innych pomysłów wiec skupie się chwilowo na jednorazówkach xD
Zapraszaaaaaaaam :P
Masz wszystko, chłopaka, przyjaciół, piękne życie… jednak to nie jest to czego oczekujesz. Pewnego wieczoru może się zepsuć wszystko, jest deska ratunku ale okazuje się że jest coraz gorzej i gorzej… aż na końcu znowu się wszystko układa. Życie jest pełne niespodzianek, tych dobrych i tych złych… jednak żyje się raz i warto takie coś znosić.
Jestem Pati, mam 18 lat i kochającego chłopaka Erica. Jesteśmy razem od roku i nie widzę poza nim świata, jestem niesamowicie szczęśliwa z nim! Tak mi się tylko zdawało…
Pewnego majowego dnia szykowałam się na imprezę, mam z nim jechać na majówkę, już się doczekać nie mogę! Poprawiłam sukienkę i wyszłam z łazienki widząc Erica siedzącego na moim łóżku, trzymał moją komórkę.
- Co ty robisz? – zapytałam zakładając rękę na rękę.
- Patrzę czy nie piszesz z jakimiś facetami… Ten Marek to niby kto? – podniósł brew.
- Jesteś strasznie zazdrosny – przewróciłam oczami – kolega z klasy, pytał się o lekcje…
- Dobra… - spojrzał na mnie uważnie – idź się przebrać, w tym nie pojedziesz
- O co ci znowu chodzi? – powiedziałam trochę zirytowana.
- Wyglądasz jak dziwka! – wrzasnął wstając.
- To moja sprawa jak wyglądam i nie mów tak do mnie – zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Szybko wsiadłam do jego auta gdzie po chwili chłopak pojawił się na miejscu kierowcy, odpalił silnik i ruszył. Siedziałam tak w milczeniu, byłam wkurzona za to co powiedział… znowu zaczyna się robić okropnie zazdrosny, wytyka mi wszystko, jakbym nie miała życia.
- Przy okazji przydałoby ci się zrzucić kilka kilo – odezwał się, wtedy mnie zamurowało kompletnie. Nie dość że wszyscy mi wypominają że jestem strasznie chuda, prawie bym popadła w anoreksje to on jeszcze takie coś mówi!
- Wiesz że jesteś głupi i chamski?! Masz do mnie cały czas jakieś ale! Mam cie po prostu dość! – warknęłam do niego. Chłopak się zatrzymał przy drodze…
- Jak cie wkurzam to wyjdź – powiedział spokojnie.
- A żebyś wiedział ze to zrobię – przewróciłam oczami i wkurzona wyszłam trzaskają dziwami. Eric pojechał zostawiając mnie samą przy drodze kiedy było już ciemno. Po moich policzkach spłynęły łzy, nie wiedziałam co zrobić. Sięgnęłam do torebki po komórkę kiedy zauważyłam ze jej nie ma… pewnie została w domu. No pięknie! Jestem na jakimś pustkowi sama, do tego jest okropnie ciemno. Kierowałam się przed siebie wycierając łzy, nie wiem gdzie idę, gdzie jestem… Po chwili podjechał duży, czarny samochód. Drzwi się otworzyły i zobaczyłam czwórkę chłopaków.
- Co ty tu robisz sama? – zapytał jakiś blondyn patrząc na mnie.
- Miałam jechać na imprezę i chłopak kazał mi wyjść z samochodu – szepnęłam wycierając łzy – nie przejmujcie się…
- Nie zostawimy cię tak, wsiadaj – otworzyli mi drzwi – pojedziesz z nami
- Mówicie poważnie? – założyłam rękę na rękę.
- Od teraz jesteś w naszej ekipie i nie ma odwrotu – jakiś grzywacz podał mi rękę i wsiadłam do ich samochodu z uśmiechem – jestem James, prowadzi Logan, koło niego siedzi Kendall a z drugiej strony koło nas Carlos – pokazał na swoich znajomych.
- Jestem Pati – uśmiechnęłam się promiennie.
- Z nami na pewno nie będziesz się nudzić, najlepsza impreza w życiu – Carlos rozsunął ręce patrząc przed siebie.
- Wooohooo! – krzyknęli wszyscy podnosząc ręce do góry.
- Już czuje że będzie zajebiście – machnęłam ręką. Dojechaliśmy na miejsce gdzie było niesamowicie dużo ludzi, po prostu do klubu była strasznie długa kolejka. Zaparkowaliśmy na jakimś miejscu i wyszliśmy. Udało wepchnąć nam się bez kolejki, zapłacili strażnikowi abyśmy nie czekali xD Kiedy tylko weszliśmy do środka myślałam że zemdleje… było niesamowicie! Jeszcze nie byłam w takim klubie. Rozejrzałam się dookoła z zachwytem, nagle mój uśmiech zamienił się w rozpacz… zobaczyłam kawałek dalej „mojego chłopaka” który obściskiwał się z jakąś blondynką. Miałam ochotę się na niego rzucić… nie wiedziałam co zrobić.
- Gotowa Pati? – podszedł do mnie Logan i Carlos – wszystko dobrze? – zapytali widząc moje łzy w oczach.
- Chce stąd wyjść – szepnęłam próbując patrząc w inną stronę.
- Co się stało? – zapytał Carlos i leciutko mnie przytulił.
- Ta świnia mnie najpierw zostawiła a teraz z jakąś ździrą się zabawia! Mam go dość! Nie chce siedzieć w tym pieprzonym klubie i tym bardziej na tym pieprzonym świecie!!! – zaczęłam krzyczeć, łzy spływały mi po policzkach coraz bardziej. Chłopacy przytulili mnie mocniej i próbowali uspokoić… muszę przyznać że to pomogło.
- Zapomnij o nim Pati, nie był ciebie wart – leciutko szturchnął mnie w ramie Logan.
- Pójdziemy do baru, wypijemy coś i zapomnisz… pokaż że umiesz świetnie się bawić bez niego – dodał Carlos ciągnąc mnie za rękę do baru.
- Mogę spróbować… - szepnęłam wycierając łzy. W połowie drogi poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Ta osoba pociągnęła mnie do tyłu tak że byłam twarzą w twarz z tą osobą… w mianowicie z Erickiem.
- Zostawić cię na chwilę a już się puszczasz z jakimiś frajerami – cwano się uśmiechną, miałam ochotę wybić mu wszystkie zęby.
- To nie ja zabawiałam się z jakąś zdzirą – wzruszyłam ramionami.
- Wracasz ze mną – pociągnął mnie mocno za rękę. Jego uścisk był tak silny że nie miałam wyjścia aby nie piszczeć z bólu i aby nie iść za nim.
- Zostaw ją – usłyszałam chłopaków którzy stanęli przed nim.
- Ona jest moja jasne? Odwalcie się i idźcie wyrywać jakieś laski – Eric jeszcze mocniej ścisnął mnie za nadgarstek.
- Nie słyszałeś że masz ją zostawić? – warknął James i odciągnął go ode mnie. Blondyn wkurzony odszedł zostawiając mnie z chłopakami.
- Dzięki… - szepnęłam masując swoje nadgarstki – on jest zawsze taki… da się przyzwyczaić
- Nie możesz pozwolić aby cie tak traktował! – rozłożył ręce Kendall.
- Trochę za późno – podniosłam głowę do góry – jego najnowsze dzieło – pokazałam im siniaki od tego jak mnie chciał udusić kiedy się spił… wszystko dlatego że nie chciałam się z nim przespać.
- Nie pozwolimy aby ten idiota ci coś takiego robił! – warknął Carlos.
- Do póki jesteś z nami nic ci nie grozi – kiwnął głową Logan z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i poszłam za nimi do baru gdzie zamówiłam sobie drinka a chłopacy piwo. Muszę przyznać że drink był świetny! Ale na końcu i tak oni prawie by mi całego wypili… leciutko zakręciło mi się w głowie. Widziałam jakieś cienie i dziwne odgłosy…
*następnego dnia :D *
Obudził mnie niesamowity ból głowy… myślałam ze zaraz mi odleci. Do tego mdłości… Otworzyłam oczy aby ogarnąć gdzie jestem… pomieszczenie nie przypominało mojego pokoju. Leżałam na jakieś ławce w celi! Jak znalazłam się w więzieniu?! Zobaczyłam chłopaków którzy spali na podłodze. Co się działo na imprezie… nic nie pamiętam!
- Wstawać! – krzyknęłam do chłopaków tak aby się obudzili. Niechętnie otworzyli oczy, jednak kiedy zobaczyli cele więzienną mieli takie same miny jak ja.
- Dlaczego jesteśmy w wiezieniu? – zapytał Logan rozglądając się – matko nic nie pamiętam…
- Myślałam że wy mi to wyjaśnicie – powiedziałam i podeszłam do krat – policja! Jest tu ktoś?
- Głowa mi pęka… ile wypiliśmy wczoraj? Jedno piwo? – podniósł brew do góry James.
- Od jednego nie mogło nas tak jebnąć – wzruszył ramionami Kendall.
- Obudziliście się już? – zapytał jakiś policjant podchodząc do krat.
- Dlaczego tutaj siedzimy? – spojrzałam na niego z miną smutnego pieska. Mężczyzna pokręcił głową… oj chyba był zły.
- Nic nie pamiętacie tak? – dodał przyglądając nam się.
- Wyglądamy jakbyśmy coś pamiętali… - jęknął Carlos siadając na ławce.
- W nocy włamaliście się do sklepu z biżuterią, dlatego was zabraliśmy – jego odpowiedz mnie zaszokowała. Niby włamaliśmy się do sklepu?... ale jak?!
- To nie możliwe… byliśmy na imprezie przecież! Musicie nas wypuścić! – wymachiwałam rękami jak idiotka.
- To niemożliwe – pokiwał głową policjant.
- Ile pan chce? – stanął za mną Kendall – zapłacimy kaucje…
Na szczęście policjanta udało się przekonać abyśmy wyszli, oczywiście za odpowiednią sumę. Nie ogarniam jak mogliśmy włamać się do sklepu, nikt nic nie pamięta. Wyszliśmy z komisariatu kierując się w stronę centrum miasta. Do mojego domu jest z 20 km, w tej miejscowości znajduje się ten klub w którym byliśmy.
- Musimy się dowiedzieć co się stało… ostatnia rzecz którą pamiętacie – wskazał na nas Logan kiedy usiedliśmy na ławce w parku.
- Jak siedzieliśmy przy barze – podniosłam rękę do góry.
- Kiedy tańczyliśmy jak skończyliśmy pić – dodał James.
- Łazienka – jękną Kendall opierając się o moje ramie.
- Emmm… jak wyszedłem z klubu na chwile… nie wiem po co ale wiem ze widziałem parking – chwycił się za głowę Latynos.
- No to pięknie… pamiętamy sytuacje do godziny 23… ale co niby było dalej, cała noc nas minęła! – Logan się trochę zdenerwował, nie dziwie mu się.
- Zobaczmy w telefonie ostatnie sms, albo połączenia, lub czy nie mamy jakiś nagrań czy zdjęć… może coś uda się znaleźć – chłopacy wyciągnęli komórki i zaczęli je przeglądać. Z ciekawości postanowiłam przejrzeć torebkę… nagle znalazłam coś ciekawego… był to paragon z jakiegoś super marketu.
- Macie coś ? –zapytałam przyglądając się papierkowi.
- Mam zdjęcie stawu, i jak ktoś jest w wodzie… zrobione o 1:23 – powiedział James.
- Byliśmy też w markecie kupić wódkę, cole, chrupki i prezerwatywy… - zrobiłam wielkie oczy czytając to wszystko.
- Nie ma co zwlekać, idziemy do klubu może nam ktoś powie gdzie poszliśmy – Carlos wstał spoglądając na nas. Nieogarnięci poszliśmy za nim prosto do miejsca gdzie była ta impreza…
Udało znaleźć nam się właściciela który pozwolił nam obejrzeć taśmę z imprezę… na szczęście wszystko nagrywali. Stanęliśmy przed monitorem oglądając zawartość filmu.
„Kołysząc się próbowałam tańczyć do piosenki, było niesamowicie! Nigdy nie czułam się tak wspaniale jak teraz! Zobaczyłam Jamsa który lizał się z jakąś laską… ten to jest szybki. Później widziałam Kendalla który poszedł w stronę łazienki. Nie wiedząc co robię, tak niekontrolowanie, pognałam za nim uderzając o inne osoby.
- Kendall kochanie co ty tam robisz? – zapytałam patrząc na ścianę.
- Pati to ty? – Kendall odwrócił się w moją stronę kiedy się załatwiał, osikał wszystko naokoło do tego nie mógł zapiąć rozporka. Przez ten czas zdążył uderzyć w ścianę i zjechać na podłogę.
- Dobry Jezu, a nasz Panie… daj mu wieczne… spoczywanie – stanęłam nad nim z śmiechem – osikałeś mi nogę
- Nie chciałem – powiedział obojętnie, wstał i uderzył we mnie tak że prawie byśmy się wywalili. Co jest dziwne nie byłam w stanie okazywać żadnych uczuć, byłam obojętna a jednak szczęśliwa.
- Kocham twój mocz na nodze – szepnęłam wychodząc z łazienki. Pognałam szukać dalej kogoś z ekipy, widziałam Jamsa który lizał się tym razem z inną… Logana który próbował dostać się na scenę gdzie był DJ. Poczułam czyjeś ręce na mojej tali, szybko się odwróciłam i zobaczyłam Erica.
- Chodź mała ze mną… - szepnął do mojego ucha.
- Spoko, ale kupisz mi kotka? – zapytałam kiedy on próbował zaprowadzić mnie do łazienki.
- Jasne skarbie, ale coś za coś – zamruczał nadal mnie prowadzać.
- Siema – przed nim stanął Latynos z uśmiechem – wypierdalaj ona jest moja – chłopak się szeroko uśmiechną i przywalił Ericowi z pięści w mordę, tak że upadł na ziemie.”
- Chwilowo nic złego się nie dzieje… nawet jeśli jest przed północą – kiwnął głową Logan.
- On na mnie nasikał? – wskazałam na Kendalla z obrzydzeniem.
- Całowałem się z jakimiś laskami! – krzyknął przerażony James.
- Mamy jeszcze materiał z parkingu – powiedział koleś pokazując nam inny obraz.
„Carlos ominą Erica, chwycił mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Musze przyznać było mi strasznie duszno, świeże powietrze może mi coś pomoże.
- Wiesz że przywaliłeś mu w ryj? – zapytałam patrząc niezrozumiale na niego.
- Nie będzie cię gwałcił, ja jestem od tego – wskazał na siebie z śmiechem.
- To co… chcesz mnie przelecieć? – zapytałam kiwając się delikatnie i słodko mrugając.
- Czytasz mi w myślach mała – cmoknął mnie w usta i zaciągnął do samochodu z śmiechem.”
Miałam nadzieje że zdawało mi się to… nagle było widać jak całe auto się trzęsie, było słychać jęki, klakson i nawet wycieraczki się włączyły… Teraz miałam ochotę się zabić. Spędziłam mój pierwszy raz z chłopakiem którego nie znam, w aucie na parkingu w czasie imprezy. Niezauważalnie wybiegłam z pomieszczenia, usiadłam na schodkach i rysowałam sobie patykiem w piasku. Próbowałam powstrzymać się od płaczu… jestem kompletną idiotką.
- Pati… - usłyszałam za sobą znajomy głos, po chwili Latynos usiadł koło mnie – jeśli chodzi o tą noc…
- Nie ma to jak spędzić swój pierwszy raz na imprezie w samochodzie – wytarłam łzę i zaśmiałam się – a obiecałam że zrobię to z osobą którą kocham…
- Matko… Pati ja nie… znaczy… przepraszam cię… - Carlos trochę się wystraszył, wiem że żałuje nawet jeśli tego nie kontrolował. Zabrał ode mnie patyk i napisał na piasku „…ale podobasz mi się”. Zdziwiona spojrzałam na niego, on kiwną głową i leciutko mnie objął. Może jednak coś w tym jest… nie mogę być niczego pewna ale polubiłam go, bardziej niż resztę.
- Ruchacze wstawać mamy trop – pojawiła się koło nas reszta – następna rzecz to park, godzina 1:15 – dodał Kendall, pomógł nam się podnieść i pognaliśmy w kierunku parku.
„- Kiedyś ziomy założymy zespół… będziemy sobie Disco śpiewać – zaśmiał się James. Byliśmy wszyscy do siebie przytuleni, jak jeden się wywali to wszyscy polecą xD
- Będę waszą fanką numer 1 – dodałam rozbawiona. Nie zauważyliśmy stawu do którego wszyscy wpadliśmy xD
- Jestem kaczką! – krzykną Logan nurkując.
- Jestę Pati – kiwał się Carlos.
- Jesteś sexyyyy Patuś – zamruczałam patrząc na niego.
- A gdzie jest James? – zapytał Kendall rozglądając się dookoła.
- Godzilla atakuje! – nagle koło mnie wynurzył się James – pora na głodomora!
- Pedał! – krzyknęłam przerażona. Udało nam się jakoś wyjść z wody, nie odbyło się od tego że ściągnęliśmy buty a chłopacy do tego koszulki.”
- No jesteśmy w tym parku i co? – wzruszyłam ramionami oglądając się. Zobaczyłam nagle w stawie że pływa jakiś but… rozejrzałam się po chłopakach i dopiero wtedy zobaczyłam że James ma tylko jednego na nodze xD
- Tak byliśmy tu – wskazał na staw Kendall z śmiechem.
- Mój but! – krzyknął James, już miał wskoczyć do stawu ale go powstrzymaliśmy.
- Niby gdzie teraz? – zapytał Logan patrząc na mnie.
- Mam jeszcze paragon – pokazałam na kartkę papieru – jest wydrukowany o 2:30
- Mogło by pasować nawet… Niby jaki sklep jest tak późno otwarty? – Logan podniósł zdziwiony brew.
- Są takie całodobowe – spojrzałam jeszcze raz na paragon – wiem gdzie jest ten sklep
- To jedziemy! Lub idziemy… ja chce mojego buta – jękną James idąc powoli za nami.
„Wpadliśmy na pomysł abyśmy poszli do sklepu coś kupić do jedzenia i picia. Wlecieliśmy do sklepu jak poparzeni, wszędzie pustki… nie dziwie się że o tej godzinie nikogo nie ma. Zabraliśmy wózek do którego wsiadłam i gnaliśmy poprzez regały z śmiechem. Zabraliśmy cole, jakieś chipsy, wódkę… i pognaliśmy do kasy.
- Dziewczynę też mam liczyć? – zapytał kasjer patrząc na mnie, zrobiłam słodką minkę i mu pomachałam.
- Ona jest moja… - warknął Carlos – oooo prezerwatywy
- Ja chce bananową! Albo truskawkową! – chwyciłam za kilka paczek i przytuliłam do siebie.
- Razem będzie 20$ - wyliczył wszystko gościu.
- Ma pan kaczuszkę – z swoich spodni Logan wyciągną kaczkę. Wybuchliśmy śmiechem jak idioci… dosłownie James zaczął się turlać po podłodze.
- Proszę pieniążki – podał mu banknot Kendall, i co ze był trochę mokry – za resztę proszę kupić chlebek
- Jedziemyyy! – krzyknął Carlos pchając wózek w którym jeszcze siedziałam. Przez ten czas wypiliśmy wódkę, laliśmy się colą, zjedliśmy chipsy i później opakowania założyliśmy na głowę chodząc tak po mieście. Na końcu z prezerwatyw zrobiliśmy balony i chodziliśmy tak z nimi.”
Wreszcie doszliśmy do tego sklepu. Niepewnie weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się w stronę kasy.
- Znowu wy, nie chce żadnych kaczek – powiedział kasjer.
- Przepraszam ale nie pamiętamy nic z tamtego dnia… może pan powiedzieć gdzie my w ogóle poszliśmy? – zapytałam opierając się o kasę.
- Na naszym parkingu piliście wódkę i nadmuchaliście prezerwatywy… kierowaliście się w stronę sklepu z biżuterią – dodał gościu.
- O jaką kaczkę panu chodziło? – wtrącił się Logan.
- Miałeś ją w bokserkach – pokazał na dół. Logana mina bezcenna, nic już nie mówił tylko się odsunął zdziwiony.
- Dziękuje za pomoc – pożegnał się Kendall i wyszliśmy. Musimy się teraz kierować w stronę sklepu z biżuterią… Powoli tak idąc zobaczyliśmy ten sklep, wybita jedna szyba, rozwalona lampa… matko my niby to zrobiliśmy?
„-Patrzcie jakie zajebiste jest to coś – przykleiłam się do szyby. Staliśmy przed sklepem z biżuterią, akurat były naszyjnik z diamentem!
- I na co ci to? – zapytał James ledwo opierając się o mnie.
- Chce to zjeść – oblizałam szybę z śmiechem.
- Ja ci kupie pierścionek zaręczynowy moja ruchaczko – zaśmiał się Carlos, zabrał rozbieg i uderzył w szybę. Niestety Latynos upadł na ziemię a szyba była w całości.
- Nawet debil szyby rozwalić nie umie – wzruszył ramionami Logan i zaczął w nią pukać – otwórz się maleńka…
- Następny niedorozwinięty – kiwną głową Kendall i zaczął pukać do drzwi – hallooo… Kolenda przyszła, zbieram na chleb
- Ja chce pierścionek – zrobiłam smutną minkę.
- AAAAAA!!! – usłyszałam krzyk za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego na mnie Jamsa z latarnią która stoi przy ulicy! Odsunęłam się szybko a ten wariat uderzył w szybę tak ze wleciał do środka sklepu. Wtedy na cały głos zaczęły wariować alarmy.
- Dzwony biją… do kościoła! – wstał Latynos, wleciał do sklepu po obrączki.
- Ja będę księdzem – Kendall dumnie staną przy mnie. Logan był moim świadkiem a James Carlosa… zrobiliśmy ślub w sklepie z biżuterią kiedy alarmy wariowały.
- Czy ty Carlito bierzesz ją i kochasz itd… - zaczął Kendall.
- No spoko może być, a umiesz gotować? – zapytał Carlos łapiąc mnie za ręce.
- Jeszcze kuchni nie spaliłam – uśmiechnęłam się szeroko.
- To tak – dodał Latynos.
- Czy ty Pati bierzesz i tam ślubujesz i inne pierdoły – kiwną głową Kendall.
- Chyba wyjścia nie mam – machnęłam ręką.
- Włóżcie sobie obrączki – podał nam przedmioty które sami sobie włożyliśmy na palce.
- Pati na ten drugi – szepnął do mnie Logan.
- Cicho zaraz wejdzie – warknęłam i na szczęście wcisnęłam go na palec.
- Na mocy prawa udzielonego mi przez Jamsa ogłaszam was Carlosem i Pati, cmoknijcie się – przybliżył nas do siebie Kendall. Carlos leciutko mnie pocałował i wtedy pojawiły się przy nas radiowozy…
- Ręce do góry! – krzyknął jeden z policjantów celując w nas pistoletem. Wszyscy podnieśli wystraszeni ręce do góry nie wiedząc co robić.
- Dzisiaj w Betlejem – zaczął śpiewać Logan, wtedy niespodziewanie spały mu spodnie i został w samych bokserkach – eee wesoła nowina!
- Zbieście ich – powiedział inny policjant i podeszli do nas zakłuwając w kajdanki.”
Spotkaliśmy właściciela który pokazał nam taśmę z kamer, na szczęście nie wkurzył się, powiedział że to był najpiękniejszy ślub jaki widział. Opłaciliśmy obrączki i szybę. Niestety z obrączką rozstać się nie mogę… mam za grube palce i nie chce zejść. Jak to niby wszystko wygląda?
Chłopacy musieli wyjechać ale nie na długo, szybko wrócili. Jak się okazało Eric, ta menda która siedzi teraz w wiezieniu, dała mi do drinka tabletki gwałtu z którego wszyscy pili… dlatego nas tak jebneło. Chłopacy założyli zespół, widocznie im się udało… co do tej sprawy z ślubem… tego się nie da wyjaśnić. Z Carlosem wkręciliśmy moich rodziców że mam męża, prawie by mnie zamordowali ale warto było… udało mi się ściągnąć obrączkę! Może trochę nie trafione to było bo jakieś 2 tygodnie później Carlos wyskoczył mi z tym że mnie kocha… taaaaa to było słodkie *O* Zaczął śpiewać piosenkę miłosną przed moim domem i dostał od mojej sąsiadki z buta za zakłócanie ciszy nocnej.
Nie wiem co dalej będzie… mam chłopaka, najpierw miałam z nim rozwód przez ks. Kendalla a później zaczęłam z nim chodzić. Logan postanowił mieć w domu kaczki, James nazwał swoje buty i obiecał że ich nie opuści. Kendall chce skombinować pozwolenie na udzielanie ślubów, Eric siedzi w więzieniu… wszystko skończyło się wręcz jak z bajki. Do tego właściciel sklepu z biżuterią dał mi zniżkę na złote kolczyki! *O*
Kończę tą moją zakręconą historię… zapisuje ją tu aby moje wnuki wiedziały że… nigdy nie pijcie drinków na imprezie.
Pozdrawiam! :*
Ludziki martwi mnie fakt że jest coraz mniej komentarzy... miałam hejty ostatnio i na serio potrzebuje motywacji z waszej strony...
Dobra według mnie to najlepsza jednorazówka jaką kiedykolwiek napisałam xD Serio bardzo, ale to bardzo mi się podoba ^^ Mam kilka innych pomysłów wiec skupie się chwilowo na jednorazówkach xD
Zapraszaaaaaaaam :P
Masz wszystko, chłopaka, przyjaciół, piękne życie… jednak to nie jest to czego oczekujesz. Pewnego wieczoru może się zepsuć wszystko, jest deska ratunku ale okazuje się że jest coraz gorzej i gorzej… aż na końcu znowu się wszystko układa. Życie jest pełne niespodzianek, tych dobrych i tych złych… jednak żyje się raz i warto takie coś znosić.
Jestem Pati, mam 18 lat i kochającego chłopaka Erica. Jesteśmy razem od roku i nie widzę poza nim świata, jestem niesamowicie szczęśliwa z nim! Tak mi się tylko zdawało…
Pewnego majowego dnia szykowałam się na imprezę, mam z nim jechać na majówkę, już się doczekać nie mogę! Poprawiłam sukienkę i wyszłam z łazienki widząc Erica siedzącego na moim łóżku, trzymał moją komórkę.
- Co ty robisz? – zapytałam zakładając rękę na rękę.
- Patrzę czy nie piszesz z jakimiś facetami… Ten Marek to niby kto? – podniósł brew.
- Jesteś strasznie zazdrosny – przewróciłam oczami – kolega z klasy, pytał się o lekcje…
- Dobra… - spojrzał na mnie uważnie – idź się przebrać, w tym nie pojedziesz
- O co ci znowu chodzi? – powiedziałam trochę zirytowana.
- Wyglądasz jak dziwka! – wrzasnął wstając.
- To moja sprawa jak wyglądam i nie mów tak do mnie – zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Szybko wsiadłam do jego auta gdzie po chwili chłopak pojawił się na miejscu kierowcy, odpalił silnik i ruszył. Siedziałam tak w milczeniu, byłam wkurzona za to co powiedział… znowu zaczyna się robić okropnie zazdrosny, wytyka mi wszystko, jakbym nie miała życia.
- Przy okazji przydałoby ci się zrzucić kilka kilo – odezwał się, wtedy mnie zamurowało kompletnie. Nie dość że wszyscy mi wypominają że jestem strasznie chuda, prawie bym popadła w anoreksje to on jeszcze takie coś mówi!
- Wiesz że jesteś głupi i chamski?! Masz do mnie cały czas jakieś ale! Mam cie po prostu dość! – warknęłam do niego. Chłopak się zatrzymał przy drodze…
- Jak cie wkurzam to wyjdź – powiedział spokojnie.
- A żebyś wiedział ze to zrobię – przewróciłam oczami i wkurzona wyszłam trzaskają dziwami. Eric pojechał zostawiając mnie samą przy drodze kiedy było już ciemno. Po moich policzkach spłynęły łzy, nie wiedziałam co zrobić. Sięgnęłam do torebki po komórkę kiedy zauważyłam ze jej nie ma… pewnie została w domu. No pięknie! Jestem na jakimś pustkowi sama, do tego jest okropnie ciemno. Kierowałam się przed siebie wycierając łzy, nie wiem gdzie idę, gdzie jestem… Po chwili podjechał duży, czarny samochód. Drzwi się otworzyły i zobaczyłam czwórkę chłopaków.
- Co ty tu robisz sama? – zapytał jakiś blondyn patrząc na mnie.
- Miałam jechać na imprezę i chłopak kazał mi wyjść z samochodu – szepnęłam wycierając łzy – nie przejmujcie się…
- Nie zostawimy cię tak, wsiadaj – otworzyli mi drzwi – pojedziesz z nami
- Mówicie poważnie? – założyłam rękę na rękę.
- Od teraz jesteś w naszej ekipie i nie ma odwrotu – jakiś grzywacz podał mi rękę i wsiadłam do ich samochodu z uśmiechem – jestem James, prowadzi Logan, koło niego siedzi Kendall a z drugiej strony koło nas Carlos – pokazał na swoich znajomych.
- Jestem Pati – uśmiechnęłam się promiennie.
- Z nami na pewno nie będziesz się nudzić, najlepsza impreza w życiu – Carlos rozsunął ręce patrząc przed siebie.
- Wooohooo! – krzyknęli wszyscy podnosząc ręce do góry.
- Już czuje że będzie zajebiście – machnęłam ręką. Dojechaliśmy na miejsce gdzie było niesamowicie dużo ludzi, po prostu do klubu była strasznie długa kolejka. Zaparkowaliśmy na jakimś miejscu i wyszliśmy. Udało wepchnąć nam się bez kolejki, zapłacili strażnikowi abyśmy nie czekali xD Kiedy tylko weszliśmy do środka myślałam że zemdleje… było niesamowicie! Jeszcze nie byłam w takim klubie. Rozejrzałam się dookoła z zachwytem, nagle mój uśmiech zamienił się w rozpacz… zobaczyłam kawałek dalej „mojego chłopaka” który obściskiwał się z jakąś blondynką. Miałam ochotę się na niego rzucić… nie wiedziałam co zrobić.
- Gotowa Pati? – podszedł do mnie Logan i Carlos – wszystko dobrze? – zapytali widząc moje łzy w oczach.
- Chce stąd wyjść – szepnęłam próbując patrząc w inną stronę.
- Co się stało? – zapytał Carlos i leciutko mnie przytulił.
- Ta świnia mnie najpierw zostawiła a teraz z jakąś ździrą się zabawia! Mam go dość! Nie chce siedzieć w tym pieprzonym klubie i tym bardziej na tym pieprzonym świecie!!! – zaczęłam krzyczeć, łzy spływały mi po policzkach coraz bardziej. Chłopacy przytulili mnie mocniej i próbowali uspokoić… muszę przyznać że to pomogło.
- Zapomnij o nim Pati, nie był ciebie wart – leciutko szturchnął mnie w ramie Logan.
- Pójdziemy do baru, wypijemy coś i zapomnisz… pokaż że umiesz świetnie się bawić bez niego – dodał Carlos ciągnąc mnie za rękę do baru.
- Mogę spróbować… - szepnęłam wycierając łzy. W połowie drogi poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Ta osoba pociągnęła mnie do tyłu tak że byłam twarzą w twarz z tą osobą… w mianowicie z Erickiem.
- Zostawić cię na chwilę a już się puszczasz z jakimiś frajerami – cwano się uśmiechną, miałam ochotę wybić mu wszystkie zęby.
- To nie ja zabawiałam się z jakąś zdzirą – wzruszyłam ramionami.
- Wracasz ze mną – pociągnął mnie mocno za rękę. Jego uścisk był tak silny że nie miałam wyjścia aby nie piszczeć z bólu i aby nie iść za nim.
- Zostaw ją – usłyszałam chłopaków którzy stanęli przed nim.
- Ona jest moja jasne? Odwalcie się i idźcie wyrywać jakieś laski – Eric jeszcze mocniej ścisnął mnie za nadgarstek.
- Nie słyszałeś że masz ją zostawić? – warknął James i odciągnął go ode mnie. Blondyn wkurzony odszedł zostawiając mnie z chłopakami.
- Dzięki… - szepnęłam masując swoje nadgarstki – on jest zawsze taki… da się przyzwyczaić
- Nie możesz pozwolić aby cie tak traktował! – rozłożył ręce Kendall.
- Trochę za późno – podniosłam głowę do góry – jego najnowsze dzieło – pokazałam im siniaki od tego jak mnie chciał udusić kiedy się spił… wszystko dlatego że nie chciałam się z nim przespać.
- Nie pozwolimy aby ten idiota ci coś takiego robił! – warknął Carlos.
- Do póki jesteś z nami nic ci nie grozi – kiwnął głową Logan z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i poszłam za nimi do baru gdzie zamówiłam sobie drinka a chłopacy piwo. Muszę przyznać że drink był świetny! Ale na końcu i tak oni prawie by mi całego wypili… leciutko zakręciło mi się w głowie. Widziałam jakieś cienie i dziwne odgłosy…
*następnego dnia :D *
Obudził mnie niesamowity ból głowy… myślałam ze zaraz mi odleci. Do tego mdłości… Otworzyłam oczy aby ogarnąć gdzie jestem… pomieszczenie nie przypominało mojego pokoju. Leżałam na jakieś ławce w celi! Jak znalazłam się w więzieniu?! Zobaczyłam chłopaków którzy spali na podłodze. Co się działo na imprezie… nic nie pamiętam!
- Wstawać! – krzyknęłam do chłopaków tak aby się obudzili. Niechętnie otworzyli oczy, jednak kiedy zobaczyli cele więzienną mieli takie same miny jak ja.
- Dlaczego jesteśmy w wiezieniu? – zapytał Logan rozglądając się – matko nic nie pamiętam…
- Myślałam że wy mi to wyjaśnicie – powiedziałam i podeszłam do krat – policja! Jest tu ktoś?
- Głowa mi pęka… ile wypiliśmy wczoraj? Jedno piwo? – podniósł brew do góry James.
- Od jednego nie mogło nas tak jebnąć – wzruszył ramionami Kendall.
- Obudziliście się już? – zapytał jakiś policjant podchodząc do krat.
- Dlaczego tutaj siedzimy? – spojrzałam na niego z miną smutnego pieska. Mężczyzna pokręcił głową… oj chyba był zły.
- Nic nie pamiętacie tak? – dodał przyglądając nam się.
- Wyglądamy jakbyśmy coś pamiętali… - jęknął Carlos siadając na ławce.
- W nocy włamaliście się do sklepu z biżuterią, dlatego was zabraliśmy – jego odpowiedz mnie zaszokowała. Niby włamaliśmy się do sklepu?... ale jak?!
- To nie możliwe… byliśmy na imprezie przecież! Musicie nas wypuścić! – wymachiwałam rękami jak idiotka.
- To niemożliwe – pokiwał głową policjant.
- Ile pan chce? – stanął za mną Kendall – zapłacimy kaucje…
Na szczęście policjanta udało się przekonać abyśmy wyszli, oczywiście za odpowiednią sumę. Nie ogarniam jak mogliśmy włamać się do sklepu, nikt nic nie pamięta. Wyszliśmy z komisariatu kierując się w stronę centrum miasta. Do mojego domu jest z 20 km, w tej miejscowości znajduje się ten klub w którym byliśmy.
- Musimy się dowiedzieć co się stało… ostatnia rzecz którą pamiętacie – wskazał na nas Logan kiedy usiedliśmy na ławce w parku.
- Jak siedzieliśmy przy barze – podniosłam rękę do góry.
- Kiedy tańczyliśmy jak skończyliśmy pić – dodał James.
- Łazienka – jękną Kendall opierając się o moje ramie.
- Emmm… jak wyszedłem z klubu na chwile… nie wiem po co ale wiem ze widziałem parking – chwycił się za głowę Latynos.
- No to pięknie… pamiętamy sytuacje do godziny 23… ale co niby było dalej, cała noc nas minęła! – Logan się trochę zdenerwował, nie dziwie mu się.
- Zobaczmy w telefonie ostatnie sms, albo połączenia, lub czy nie mamy jakiś nagrań czy zdjęć… może coś uda się znaleźć – chłopacy wyciągnęli komórki i zaczęli je przeglądać. Z ciekawości postanowiłam przejrzeć torebkę… nagle znalazłam coś ciekawego… był to paragon z jakiegoś super marketu.
- Macie coś ? –zapytałam przyglądając się papierkowi.
- Mam zdjęcie stawu, i jak ktoś jest w wodzie… zrobione o 1:23 – powiedział James.
- Byliśmy też w markecie kupić wódkę, cole, chrupki i prezerwatywy… - zrobiłam wielkie oczy czytając to wszystko.
- Nie ma co zwlekać, idziemy do klubu może nam ktoś powie gdzie poszliśmy – Carlos wstał spoglądając na nas. Nieogarnięci poszliśmy za nim prosto do miejsca gdzie była ta impreza…
Udało znaleźć nam się właściciela który pozwolił nam obejrzeć taśmę z imprezę… na szczęście wszystko nagrywali. Stanęliśmy przed monitorem oglądając zawartość filmu.
„Kołysząc się próbowałam tańczyć do piosenki, było niesamowicie! Nigdy nie czułam się tak wspaniale jak teraz! Zobaczyłam Jamsa który lizał się z jakąś laską… ten to jest szybki. Później widziałam Kendalla który poszedł w stronę łazienki. Nie wiedząc co robię, tak niekontrolowanie, pognałam za nim uderzając o inne osoby.
- Kendall kochanie co ty tam robisz? – zapytałam patrząc na ścianę.
- Pati to ty? – Kendall odwrócił się w moją stronę kiedy się załatwiał, osikał wszystko naokoło do tego nie mógł zapiąć rozporka. Przez ten czas zdążył uderzyć w ścianę i zjechać na podłogę.
- Dobry Jezu, a nasz Panie… daj mu wieczne… spoczywanie – stanęłam nad nim z śmiechem – osikałeś mi nogę
- Nie chciałem – powiedział obojętnie, wstał i uderzył we mnie tak że prawie byśmy się wywalili. Co jest dziwne nie byłam w stanie okazywać żadnych uczuć, byłam obojętna a jednak szczęśliwa.
- Kocham twój mocz na nodze – szepnęłam wychodząc z łazienki. Pognałam szukać dalej kogoś z ekipy, widziałam Jamsa który lizał się tym razem z inną… Logana który próbował dostać się na scenę gdzie był DJ. Poczułam czyjeś ręce na mojej tali, szybko się odwróciłam i zobaczyłam Erica.
- Chodź mała ze mną… - szepnął do mojego ucha.
- Spoko, ale kupisz mi kotka? – zapytałam kiedy on próbował zaprowadzić mnie do łazienki.
- Jasne skarbie, ale coś za coś – zamruczał nadal mnie prowadzać.
- Siema – przed nim stanął Latynos z uśmiechem – wypierdalaj ona jest moja – chłopak się szeroko uśmiechną i przywalił Ericowi z pięści w mordę, tak że upadł na ziemie.”
- Chwilowo nic złego się nie dzieje… nawet jeśli jest przed północą – kiwnął głową Logan.
- On na mnie nasikał? – wskazałam na Kendalla z obrzydzeniem.
- Całowałem się z jakimiś laskami! – krzyknął przerażony James.
- Mamy jeszcze materiał z parkingu – powiedział koleś pokazując nam inny obraz.
„Carlos ominą Erica, chwycił mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Musze przyznać było mi strasznie duszno, świeże powietrze może mi coś pomoże.
- Wiesz że przywaliłeś mu w ryj? – zapytałam patrząc niezrozumiale na niego.
- Nie będzie cię gwałcił, ja jestem od tego – wskazał na siebie z śmiechem.
- To co… chcesz mnie przelecieć? – zapytałam kiwając się delikatnie i słodko mrugając.
- Czytasz mi w myślach mała – cmoknął mnie w usta i zaciągnął do samochodu z śmiechem.”
Miałam nadzieje że zdawało mi się to… nagle było widać jak całe auto się trzęsie, było słychać jęki, klakson i nawet wycieraczki się włączyły… Teraz miałam ochotę się zabić. Spędziłam mój pierwszy raz z chłopakiem którego nie znam, w aucie na parkingu w czasie imprezy. Niezauważalnie wybiegłam z pomieszczenia, usiadłam na schodkach i rysowałam sobie patykiem w piasku. Próbowałam powstrzymać się od płaczu… jestem kompletną idiotką.
- Pati… - usłyszałam za sobą znajomy głos, po chwili Latynos usiadł koło mnie – jeśli chodzi o tą noc…
- Nie ma to jak spędzić swój pierwszy raz na imprezie w samochodzie – wytarłam łzę i zaśmiałam się – a obiecałam że zrobię to z osobą którą kocham…
- Matko… Pati ja nie… znaczy… przepraszam cię… - Carlos trochę się wystraszył, wiem że żałuje nawet jeśli tego nie kontrolował. Zabrał ode mnie patyk i napisał na piasku „…ale podobasz mi się”. Zdziwiona spojrzałam na niego, on kiwną głową i leciutko mnie objął. Może jednak coś w tym jest… nie mogę być niczego pewna ale polubiłam go, bardziej niż resztę.
- Ruchacze wstawać mamy trop – pojawiła się koło nas reszta – następna rzecz to park, godzina 1:15 – dodał Kendall, pomógł nam się podnieść i pognaliśmy w kierunku parku.
„- Kiedyś ziomy założymy zespół… będziemy sobie Disco śpiewać – zaśmiał się James. Byliśmy wszyscy do siebie przytuleni, jak jeden się wywali to wszyscy polecą xD
- Będę waszą fanką numer 1 – dodałam rozbawiona. Nie zauważyliśmy stawu do którego wszyscy wpadliśmy xD
- Jestem kaczką! – krzykną Logan nurkując.
- Jestę Pati – kiwał się Carlos.
- Jesteś sexyyyy Patuś – zamruczałam patrząc na niego.
- A gdzie jest James? – zapytał Kendall rozglądając się dookoła.
- Godzilla atakuje! – nagle koło mnie wynurzył się James – pora na głodomora!
- Pedał! – krzyknęłam przerażona. Udało nam się jakoś wyjść z wody, nie odbyło się od tego że ściągnęliśmy buty a chłopacy do tego koszulki.”
- No jesteśmy w tym parku i co? – wzruszyłam ramionami oglądając się. Zobaczyłam nagle w stawie że pływa jakiś but… rozejrzałam się po chłopakach i dopiero wtedy zobaczyłam że James ma tylko jednego na nodze xD
- Tak byliśmy tu – wskazał na staw Kendall z śmiechem.
- Mój but! – krzyknął James, już miał wskoczyć do stawu ale go powstrzymaliśmy.
- Niby gdzie teraz? – zapytał Logan patrząc na mnie.
- Mam jeszcze paragon – pokazałam na kartkę papieru – jest wydrukowany o 2:30
- Mogło by pasować nawet… Niby jaki sklep jest tak późno otwarty? – Logan podniósł zdziwiony brew.
- Są takie całodobowe – spojrzałam jeszcze raz na paragon – wiem gdzie jest ten sklep
- To jedziemy! Lub idziemy… ja chce mojego buta – jękną James idąc powoli za nami.
„Wpadliśmy na pomysł abyśmy poszli do sklepu coś kupić do jedzenia i picia. Wlecieliśmy do sklepu jak poparzeni, wszędzie pustki… nie dziwie się że o tej godzinie nikogo nie ma. Zabraliśmy wózek do którego wsiadłam i gnaliśmy poprzez regały z śmiechem. Zabraliśmy cole, jakieś chipsy, wódkę… i pognaliśmy do kasy.
- Dziewczynę też mam liczyć? – zapytał kasjer patrząc na mnie, zrobiłam słodką minkę i mu pomachałam.
- Ona jest moja… - warknął Carlos – oooo prezerwatywy
- Ja chce bananową! Albo truskawkową! – chwyciłam za kilka paczek i przytuliłam do siebie.
- Razem będzie 20$ - wyliczył wszystko gościu.
- Ma pan kaczuszkę – z swoich spodni Logan wyciągną kaczkę. Wybuchliśmy śmiechem jak idioci… dosłownie James zaczął się turlać po podłodze.
- Proszę pieniążki – podał mu banknot Kendall, i co ze był trochę mokry – za resztę proszę kupić chlebek
- Jedziemyyy! – krzyknął Carlos pchając wózek w którym jeszcze siedziałam. Przez ten czas wypiliśmy wódkę, laliśmy się colą, zjedliśmy chipsy i później opakowania założyliśmy na głowę chodząc tak po mieście. Na końcu z prezerwatyw zrobiliśmy balony i chodziliśmy tak z nimi.”
Wreszcie doszliśmy do tego sklepu. Niepewnie weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się w stronę kasy.
- Znowu wy, nie chce żadnych kaczek – powiedział kasjer.
- Przepraszam ale nie pamiętamy nic z tamtego dnia… może pan powiedzieć gdzie my w ogóle poszliśmy? – zapytałam opierając się o kasę.
- Na naszym parkingu piliście wódkę i nadmuchaliście prezerwatywy… kierowaliście się w stronę sklepu z biżuterią – dodał gościu.
- O jaką kaczkę panu chodziło? – wtrącił się Logan.
- Miałeś ją w bokserkach – pokazał na dół. Logana mina bezcenna, nic już nie mówił tylko się odsunął zdziwiony.
- Dziękuje za pomoc – pożegnał się Kendall i wyszliśmy. Musimy się teraz kierować w stronę sklepu z biżuterią… Powoli tak idąc zobaczyliśmy ten sklep, wybita jedna szyba, rozwalona lampa… matko my niby to zrobiliśmy?
„-Patrzcie jakie zajebiste jest to coś – przykleiłam się do szyby. Staliśmy przed sklepem z biżuterią, akurat były naszyjnik z diamentem!
- I na co ci to? – zapytał James ledwo opierając się o mnie.
- Chce to zjeść – oblizałam szybę z śmiechem.
- Ja ci kupie pierścionek zaręczynowy moja ruchaczko – zaśmiał się Carlos, zabrał rozbieg i uderzył w szybę. Niestety Latynos upadł na ziemię a szyba była w całości.
- Nawet debil szyby rozwalić nie umie – wzruszył ramionami Logan i zaczął w nią pukać – otwórz się maleńka…
- Następny niedorozwinięty – kiwną głową Kendall i zaczął pukać do drzwi – hallooo… Kolenda przyszła, zbieram na chleb
- Ja chce pierścionek – zrobiłam smutną minkę.
- AAAAAA!!! – usłyszałam krzyk za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego na mnie Jamsa z latarnią która stoi przy ulicy! Odsunęłam się szybko a ten wariat uderzył w szybę tak ze wleciał do środka sklepu. Wtedy na cały głos zaczęły wariować alarmy.
- Dzwony biją… do kościoła! – wstał Latynos, wleciał do sklepu po obrączki.
- Ja będę księdzem – Kendall dumnie staną przy mnie. Logan był moim świadkiem a James Carlosa… zrobiliśmy ślub w sklepie z biżuterią kiedy alarmy wariowały.
- Czy ty Carlito bierzesz ją i kochasz itd… - zaczął Kendall.
- No spoko może być, a umiesz gotować? – zapytał Carlos łapiąc mnie za ręce.
- Jeszcze kuchni nie spaliłam – uśmiechnęłam się szeroko.
- To tak – dodał Latynos.
- Czy ty Pati bierzesz i tam ślubujesz i inne pierdoły – kiwną głową Kendall.
- Chyba wyjścia nie mam – machnęłam ręką.
- Włóżcie sobie obrączki – podał nam przedmioty które sami sobie włożyliśmy na palce.
- Pati na ten drugi – szepnął do mnie Logan.
- Cicho zaraz wejdzie – warknęłam i na szczęście wcisnęłam go na palec.
- Na mocy prawa udzielonego mi przez Jamsa ogłaszam was Carlosem i Pati, cmoknijcie się – przybliżył nas do siebie Kendall. Carlos leciutko mnie pocałował i wtedy pojawiły się przy nas radiowozy…
- Ręce do góry! – krzyknął jeden z policjantów celując w nas pistoletem. Wszyscy podnieśli wystraszeni ręce do góry nie wiedząc co robić.
- Dzisiaj w Betlejem – zaczął śpiewać Logan, wtedy niespodziewanie spały mu spodnie i został w samych bokserkach – eee wesoła nowina!
- Zbieście ich – powiedział inny policjant i podeszli do nas zakłuwając w kajdanki.”
Spotkaliśmy właściciela który pokazał nam taśmę z kamer, na szczęście nie wkurzył się, powiedział że to był najpiękniejszy ślub jaki widział. Opłaciliśmy obrączki i szybę. Niestety z obrączką rozstać się nie mogę… mam za grube palce i nie chce zejść. Jak to niby wszystko wygląda?
Chłopacy musieli wyjechać ale nie na długo, szybko wrócili. Jak się okazało Eric, ta menda która siedzi teraz w wiezieniu, dała mi do drinka tabletki gwałtu z którego wszyscy pili… dlatego nas tak jebneło. Chłopacy założyli zespół, widocznie im się udało… co do tej sprawy z ślubem… tego się nie da wyjaśnić. Z Carlosem wkręciliśmy moich rodziców że mam męża, prawie by mnie zamordowali ale warto było… udało mi się ściągnąć obrączkę! Może trochę nie trafione to było bo jakieś 2 tygodnie później Carlos wyskoczył mi z tym że mnie kocha… taaaaa to było słodkie *O* Zaczął śpiewać piosenkę miłosną przed moim domem i dostał od mojej sąsiadki z buta za zakłócanie ciszy nocnej.
Nie wiem co dalej będzie… mam chłopaka, najpierw miałam z nim rozwód przez ks. Kendalla a później zaczęłam z nim chodzić. Logan postanowił mieć w domu kaczki, James nazwał swoje buty i obiecał że ich nie opuści. Kendall chce skombinować pozwolenie na udzielanie ślubów, Eric siedzi w więzieniu… wszystko skończyło się wręcz jak z bajki. Do tego właściciel sklepu z biżuterią dał mi zniżkę na złote kolczyki! *O*
Kończę tą moją zakręconą historię… zapisuje ją tu aby moje wnuki wiedziały że… nigdy nie pijcie drinków na imprezie.
Pozdrawiam! :*
O Matulo xD phahahahahahahaahaah xD leże i nie wstaje xD Pati ta jednorazówka jest rozwalająca!!! Kaczki *0* Ja chce księdza Kendalla na mój ślub!!!! O Rany... XD piękne to xD nie mogę przestać się śmiać xD jejuuu xD Fajny ślub! Hahahahahahaha xD Zajebiste to xD Czekam na więcej takich wspaniałych jednorazówek! ;** Mrauu =^.^=
OdpowiedzUsuńHahaha ale ekstra!!!! No po prostu genialnie! Ten Eric to palant i tyle! Co on damski bokser? Nie nawidze takich!
OdpowiedzUsuńOj tak z chłopakami z BTR nigdy nie ma nudy :)
Ale beka z nich. Co oni wyprawiali. James trzeba Hahaha Kendall jako Ksiądz. Chciałabym to zobaczyć na żywo. Oj Carlos, Carlos. Nie wiesz, że nie wolno przelecieć laski jak jest najebana?!?! Tak się nie robi! XD
Haha Jak Loganowi się kaczka tam zmieściła?! Przecież całe miejsce powinno zajmować... no wiesz co. Skąd tam miejsce na kaczke?! Ja teg nie rozumiem.
Jednorazówka zajebista! Czekam na następną taką :)
To tyle z mojej skromnej strony :)
Pozdro;**
Hahhahah :D Nie no boskie *OOOOOOOOOO*
OdpowiedzUsuńRuchanko w samochodzie xD Ale.. Dlaczego nie? :D Z takim przystojniakiem to wszędzie :D
Balony z prezerwatyw *OOOOOOOOO* Hahaha :D że ja o tym nie pomyślałam xD
Ślub *OOOOOO* Ah jakie to romantyczne :') Ale że tak rozwalić szybę i ukraść coś? o.O Nie spodziewałam się tego po was, dzieci ! xD
SĄ RAZEM ! AH ! SĄ RAZEM :D Boże jakie to słooodkie x333
Ja sie dzisiaj chyba rozpuszczę xD
I dobrze, że Eric trafił do więzienia ! Wreszcie wie gdzie jego miejsce !
Czekam na kolejny <3
Twoja Fanka <3
http://adussangelika.blogspot.com/2013/06/rozdzia-lviii.html zapraszam:)
UsuńHahahahahaahahah xD zajebiste to było!
OdpowiedzUsuńIdę czytać jeszcze raz :D
Hahaha, o mój Boże. Ratuj mnie, bo brzuch ze śmiechu zaczyna boleć. Mogę z dumą powiedzieć, ze twój blog poprawia humor od razu! I nie przejmuj się jakimiś hejtami. To zazwyczaj ludzie, którzy są zazdrośni, lyb po prostu zwykłe dzieci ;D
OdpowiedzUsuńJaki ślub. Aż łezka pociekła.
Łohoho, James z włosów się na buty przerzucił. Gorzej niż baba, ojj gorzej :)
ŚWIETNA JEDNORAZÓWKA !:D Z tym jak Logan zaczął śpiewać Dzisiaj W Betlejem to mnie rozwaliłaś.xD Masz Aleksandrę?Ja mam tak na imię.^.^(I jestem z tego dumna xddd) Chyba wezmę Patrycję na bierzmowanie.xDD Masz superzajebistego bloga.(Więcej takich ! Xd) Pozdro.;*
OdpowiedzUsuńCHCEMY WIĘCEJ ! JESTEŚ ZAJEBISTA !
OdpowiedzUsuńHi there, just wanted to tell you, I enjoyed this article.
OdpowiedzUsuńIt was inspiring. Keep on posting!
Also visit my weblog todoyemencom
Ja mam na drugie Aleksandra ^^
OdpowiedzUsuńLeżę i nie wstaję xD Czytam ja już 5 raz i nadal tak samo mnie rozśmiesza jak za pierwszym xD a rodzice się dziwią, bo się śmieję na cały dom jak jakaś idiotka xD
Cass: Bo ty jesteś idiotką xD
Viv: Zamilknij -,-
Eric, pedale! Sam wyglądasz jak dziwka! Odczep się od Pati! Taki ładny jak ona nigdy nie będziesz xD
I czego drzesz ryja, mendo? Popierdzieliło cię?
A może w łeb chcesz, cooooo?
Jess: Jaka agresywna xD
Viv: A jak xD
Zostawił Pati na drodze? No co za skurwiel!
Niech ja go tylko dorwę, to mu kurde....
Zaraz! Pati spotkała chłopców ^^
I oni jej pomogli xD
I było zajebiście xD
Kaczka w gaciach, ślub i wooooow xD
Rozpisałabym się bardziej, ale mnie zganiają z laptopa
-,- Czekam na nn :* i paaaaaa xD
Jednorazówka genialna ! Pisz więcej takich ! Masz talent do pisania. Pożyczysz mi go trochę ? ;)
OdpowiedzUsuńJprdl ty to masz pomysły do rozdziałów nie ma co :D
P.s Zapraszam na mojego drugiego bloga ;)
http://first-kiss-in-starlight.blogspot.com/2013/06/rozdzia-2.html
V- no heeej :D patrz kto ci wreszcie komentujeee xD
OdpowiedzUsuńS- cicho bądź XD
V- kto ma jeszcze dużo komentarzy do nadrobienia no ktooo ^^
S- … jebne cie zaraz xD
~~~~~~~~
S- na serio to była najlepsza jedn. Na świecie! Była mega-ultra-super-zajebista!! :D Klaudia też potwierdza! XD
Klaudia- potwierdzam! :D
V- więc dzisiejszym gościem jest Klaudia :D której tutaj fizycznie nie ma ponieważ leży schorowana w domu ale jest psychicznie :D
S- chyba psychicznie wyczerpana xD
K- to tez xD
V- aa więc zaczynając od początku … była sb Pati co miała chłopaka Erica …
S- zapowiadał się na tak miłego chłopaka …
K- nie wiem bo czytałaś mi tylko to ze ślubem xD
S- ciicho xD no to ten kochany chłoptasiek zostawił ją na środu ulicy …
V- wpierdol by ode mnie dostał jakbym tam była -.-
S- nooo i po tym zaczyna się partyy :D
V- party partyyy ^^
S- i bara bara w auciee :D
V- tyy!!!
S- … o nie xD
V- no to sb wchodzą do auta i tak klakson się włącza, wycieraczki, opony pękają, wgl auto się tak chwieje jak to w tej parodii ści(ą)gany Leslie Nielsena xD i muzyczka tam dudni „i'm not a whore but i like do it!” xD i słychac nagle odgłosy …
P- mocniej!! szybcieej!!!
C- staram się!
P- ja nic nie czuje!
C- ej chwila … gdzie ja wgl wkładam …
P- debilu! Wkładasz go do dziurki od stacyjki!!
S-K- pahahahahahahhaa xD
V- nie no dobra xD sory musiałam xD hahaha xD bidak nie trafił bo ciemno było xD doobra jedziewa dalej xD aaa Carlos! Highfive za headshota!! :D
S- szacun mistrzu :D
V- dobra kolejny punktcik tooo fontanna :D chyba … nie? XD
S- po pierwsze w kiciu się obudzili xD
K- dmuchane prezerwatywy :D
V- nie Klaudia to będzie później xD
S- i tam kompu kompu z kaczkami xD
K- Loooogaaan x333
V- eheeeem …
S- walka debili xD oby dwie na Logana xd macie jego kaczke z bokserek! XD
K- to w sklepie było dobre xD
V- ale najlepsze było w sklepie jubilerskim xD
S- khy khy (wstaje) czy ty Pat bierzesz Carlosa za meża i ślubujesz mu miłośc, wiernosć, że będziesz mu prała skarpetki, że będziesz go kochać, będzie hardcore S&M, fetysz, striptinz, ruchanie we wannie, pod stołem, na stole, w kuchni, na krzesle, na łóżku, pod łóżkiem, w szafie, na szafie, pod szafą, na strychu, na dachu, na polu, na trawie, w parku, na parkingu, w aucie, w bagażniku …
V- ejejej!! ściemnia się już! Ślub ma się dzisiaj skończyc xD
S- … tak? XD
Pati- yyyy …
K- lol xD
S- zwrotów nie przyjmujemy xD
V- zażalenia do męża xD
S- albo do adwokata xD
V- o xD hahaha xD to jest najzajebistrza jednorazówka ever!!! na serioo!! :D
K- hahahaha kaczka w bokserkach xD
V- wiedziałam że on ma ptaka ale nie wiedziałam że aż dwa mu się tam zmieszczą xDD
S- phahahaha xd dobraa xD ja lece się wykąpac xD narazkaa!! :*
Z wojny na imprezę xd zawsze spoko ;) No to powiem,krótko,że Eric to @&#&#$*^#@@(#*@#** właśnie xD To też nie będzie za długie bo daje wszystko naraz,jak komentuje to mi większa wena przychodzi! :D Pati ja jadę do ciebie!! Po ciebie i zabijemy Erica xD Ogólnie to powiem ci,że ta jednorazówka uczy,że nie warto mieć tępych chłopaków,bo to się źle kończy.Każda dziewczyna zasługuje na chłopaka,który..
OdpowiedzUsuńJulek: Pierdolisz jak głupia -,-
Julia: *wyciera oczy* Bo dalej mi się ryczeć chce przez wojnę ;(
Julek: *tuli ją*
Phahahahahahahaha xDD Kendall sikający na nogę Pati xDDD LOOOOOOOOL xDDD Jeju jak ja kroję xd TAK!!! Carlos bzykaj się z Pati w samochodzie!! Wysadźcie silnik swoim orgazmem!!
Julek: Szybko jej przeszło xD
Julia: Bzykanie?? Zawsze :D
Buty w stawach..OMFG xD To jest mistrzowskie :D Okrojone,ale jest :D Wybbbbaaaczzzzz :( Nie bij mnie,bo się z Carlosem chajtnęłaś xD Ksiądz Kendall..Jakoś sobie tego nie wyobrażam,ale ślub ciekawy nie powiem xd OKej czekam na coś nowego (jednorazówkę) LUB ROZDZIAŁ :P :*
buhahahaha xd
OdpowiedzUsuńPati serio? hahaha xd
nie zaprosiłaś mnie na swój ślub !? I'll kill you :o
haha xd nie no żart.. wgl. historyjka nieźle zakręcona xd
Eric to idiota i każdy to wie... na-na-na-na
Lucas: Lili...lili...laaj..
Lili: skończ koleś z tym ! -,-
James nazwał swoje buty haha xd ooo.. xd a chcesz z nimi ślub ?! :D
Kendall !
Kendall: wooho ! udało mi się to załatwić ! A więc.. James.. czy bierzesz sobie te buty za męża i żonę ? ^^
James: no jasne że tak ! *O*
wszyscy: :^) jeszcze go trzyma...
awww.. bzykanko w aucie ...mrrrr...
Carlos: Pati? ^^
Pati: cio ?
Carlos: rżnę cię ! ^^
Pati: trlololololo...ale kupisz mi mandarynki ^^
no no xd ja tez chcę mandarynki xd (facepalm)
czekam nn :*