wtorek, 16 lipca 2013

Część 79

Wiecie kto ma dzisiaj urodziny?... no pfff chyba każdy wie xD Jestem w szoku że ta osoba jest już taka stara :O Człowieku starzejesz się xD Ale wciąż jest taki piękny co nie? *_* 
Happy Birthday James!
Teraz rozdział z małą dedykacją dla niego xd Wiem że trochę mógł wkurzyć w poprzednim rozdziale... no ale teraz się wyjaśni co się stało xD


Te dwa zadania poszły z górki, boje się jednak o całą resztę… jeśli nie dam rady to James będzie mieć większą satysfakcje. Wkurza już mnie ten idiota ale nie chce się z nim kłócić. Zobaczyłam przed sobą rower górski, zawsze chciałam mieć taki specjalny rower dla zawodowców. Założyłam kas i wsiadłam na niego patrząc w dół… niby ja mam zjechać z górki w lesie?
- Dawaj mała! Dasz radę! – usłyszałam jakiegoś innego mężczyznę który był obok mnie.
- Nigdy w takich warunkach nie jeździłam! Zabije się! – odpowiedziałam wystraszona.
- To jak zwykła jazda na rowerze, dasz radę – podniósł kciuk do góry i sam pojechał. Inni robili takie triki jakich nigdy nie widziałam, chciałabym umieć tak jeździć.
- Dobra Pati – zabrałam głęboki wdech – dasz sobie radę… w końcu to jest powód dla którego nie masz prawda. Kochasz jeździć na rowerze i robisz to od dzieciństwa… pokaż że się nie poddasz – mówiłam do siebie, robię tak często aby się zmotywować i ruszyłam. Na początku jechałam wolno i co chwilę traciłam równowagę, ale po chwili przyzwyczaiłam się do terenu i mogłam spokojnie jechać. Widziałam te piękne widoki na Włochy i Francję… było niesamowicie! Mogłabym przyzwyczaić się do takiej przejażdżek rowerowych. Trochę zwolniłam pod koniec jednak z łatwością dotarłam do rzeki gdzie kończyła się trasa rowerowa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przed sobą zobaczyłam kajak i długą rzekę… szlak pokazywał że trzeba płynąć wzdłuż rzeki i zatrzymać się w pewnym punkcie. Ściągam kas i założyłam kamizelkę… szczerze nigdy sama nie płynęłam kajakiem, a trasa najlepiej nie wyglądała. Miałam wrażenie że przez drogę rozbije się o skałę. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ten okropny most… wiedziałam ze to jakoś powiązane jest. Wsiadłam pewnie do kajaku, odwiązałam linę i ruszyłam płynąc z promem. Na początku nie mogłam zapanować nad tym wszystkim… po czasie jakoś się udało. Płynęło się dobrze aż do rozgałęzienia, po prawej był wodospad a po lewej dalsza część trasy. Wiosłem odbiłam się o skałę… i wtedy upuściłam je do wody!
- O nie, nie, nie – wystraszona spojrzałam na wiosło które prąd porwał już daleko ode mnie, udało mi się dostać na lewą stronę jednak uderzyłam w skałę… i zrobiła się dziura! Woda zaczęła wpływać do kajaku a ja kompletnie nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam wyskoczyć z tonącej łodzi i z prądem popłynęłam dalej obijając się co chwilę o jakieś skały. Kiedy tylko udało mi się dostać na brzeg, może nie na wyznaczony punkt ale chociaż na brzeg… położyłam się na piasku i zaczęłam kaszleć. Prawie bym się utopiła przez to głupie zadanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Błądziłam po lesie od prawie godziny, nie mam pojęcia gdzie jest stok narciarski… w ogóle nie wiem gdzie jestem! Poczułam nagle chłód, spojrzałam przed siebie i zobaczyłam śnieg oraz czerwone kreski na drzewie! Znalazłam moją trasę! Szybko pobiegłam po narty które założyłam z trudem… niestety pierwszy raz będę jeździć na nartach. Do tego jest okropnie zimno, a ja jestem cała mokra… jeśli zachoruje zabije tego idiotę. Zabrałam jakieś dwa kijki i spojrzałam w dół… wszystkim bardzo dobrze szło, wiec chyba to nie jest takie trudne. Odepchnęłam się poprzez kijki, pojechałam kilka metrów i się wywaliłam… to cholernie trudne!
- A ta pani nie umie jeździć! – wskazała na mnie mała dziewczynka która z łatwością zjeżdżała na nartach.
- Chyba nie chce mieć dzieci – warknęłam i jakoś wstałam. Próbowałam znowu złapać równowagę co wychodziło mi z niesamowitą trudnością, dlaczego nie spisałam testamentu zanim się zgodziłam na wyzwania. Wzięłam znowu głęboki wdech i powoli zaczęłam zjeżdżać w dół, jakoś mi to wychodziło pomijając fakt iż co chwilę się wywalałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie koniec szlaku! Nawet nie wyobrażacie sobie jak cie cieszę że przeżyłam… jednak kiedy na samym dole zobaczyłam uśmiechniętą minę Jamsa miałam ochotę się na niego rzucić. Stali sobie w kurtkach pijąc gorącą czekoladę… bardzo śmieszne. Ja tu marznę, prawie się utopiłam, będę miała na całym ciele siniaki a oni stoją jak gdyby nigdy nic. Niestety moja umiejętność jazdy na nartach jeszcze nie jest taka świetna… nie wyhamowałam i wleciałam na Jamsa.
- Poparzyłeś mnie! – warknęłam próbując wstać, zamiast tego wywaliłam się do tyłu.
- Wylałaś całą moją czekoladę! Patrz jak jeździsz – przewrócił oczami podnosząc się.
- Pierwszy raz jechałam na nartach! Prawie się utopiłam i zamarzłam! Już nóg ani dłoni nie czuje! Dałbyś mi już spokój – odpięłam narty niesamowicie wkurzona. Grzywacz podszedł do mnie i pomógł mi wstać, trochę zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Dobrze że żyjesz! – pisnęła Jenny tuląc mnie.
- Aż tak źle było? – Vai podniosła brew z śmiechem.
- Nawet gorzej niż źle.. teraz marzę aby się rozgrzać – zaczęłam ocierać dłonie kiedy Carlos dał mi swoją kurtkę.
- Wracajmy do schroniska, tam jest ciepło – powiedział Logan łapiąc Vai za rękę. Myślałam że chociaż tam będzie spokój i cisza, jednak się myliłam. Co wpadłam na Jamsa zaczęliśmy się kłócić, przez to wszystko Sylwia i Carlos dosłownie zamknęli się w sobie… nie było mowy aby się do nas odezwali. Przecież w takim stanie nie możemy wrócić do Los Angeles, tam na pewno byśmy się pozabijali.
- Może byś posuną swoje wielkie ego abym przeszła – założyłam rękę na rękę czekając aż James posunie się z przejścia w kuchni.
- Za gruba dupa? – podniósł brew z śmiechem.
- Mam was dość! Jesteście już nie do zniesienia! – Vai chwyciła mnie za rękę a Jamsa za ucho i zaciągnęła do jakiegoś pokoju – będziecie tutaj siedzieć aż się nie pogodzicie! – zamknęła nam drzwi i zakluczyła. Nie mam zamiaru siedzieć z nim w jednym pokoju!
- Zanim znowu zaczną się kłótnie powiedz dlaczego mnie tak bardzo nienawidzisz, co ja takiego zrobiłam? – spojrzałam w podłogę siadając na łóżku.
- Chyba czego nie zrobiłaś – wzruszył ramionami siadając koło mnie – jestem po prostu zazdrosny… wydawało mi się że mogę być najlepszym chłopakiem na świecie, jednak jak widzę że ty nawet nie tęsknisz za tym co było kiedyś, o wiele bardziej lepiej czujesz się z Carlosem to jakoś mnie nosi – przejechał dłonią po włosach – boje się że skoro z tobą mi nie wyszło to z Sylwią będzie tak samo…
- Co ja mam powiedzieć? Też jestem zazdrosna… przez ten czas zastanawiam się co ze mną jest nie tak, pokazałeś Sylwii jak ją bardzo kochasz… oświadczyłeś jej się. Widać ze ją kochasz, a mi nawet Carlos nie chce się oświadczyć… może biorę to zbyt poważnie – jęknęłam smutna.
- Pokłóciliśmy się o byle co… teraz reszta cierpi – dodał James.
- Kocham cię, nie jak chłopaka ale jak brata… jestem zazdrosna o wasz związek i tyle – podciągnęłam nos próbując nie płakać.
- Ja zawsze byłem zazdrosny o wasz – wzruszył ramionami. Bez słowa przytuliłam go jak najmocniej mogłam, nie chciałam z nim kłótni… to jest mój przyjaciel, traktuje go jak brata.
- Zgoda? – odsunęłam się od niego z uśmiechem.
- Zgoda siostro – wybuchną śmiechem i jeszcze raz mnie przytulił – wypadałoby pogadać z Sylwią i Carlosem
- Mogę zająć się Sylwią, ty idź do Carlosa – wstałam i również jemu pomogłam wstać – Vai możesz nas wypuścić! – zapukałam kilka razy w drzwi które się otworzyły. Teraz wystarczy pogadać z resztą…
*Z punktu widzenia Jamsa*
Najgorsze co mogliśmy zrobić to pokłócić się, jeszcze przed resztą… W ogóle boje się że Sylwia z Carlosem nie będą chcieli z nami gadać, no i czy nam wybaczą. Zapukałem kilka razy do pokoju Latynosa, nikt nie odpowiedział. Bez wahania otworzyłem drzwi i zobaczyłem siedzącego przy laptopie Carlosa, na mój widok nie był zachwycony.
- Czego chcesz? – warknął nie odrywając wzroku z urządzenia.
- Pogadać – usiadłem na łóżku, chwyciłem za laptop który zamknąłem i tylko czekałem na jego odpowiedz.
- Nie mamy o czym gadać – przewrócił oczami.
- Wyjaśniliśmy z Pati wszystko… już jest jak dawniej – uśmiechnąłem się leciutko.
- Co sobie wyjaśniliście? Że nadal cię kocha a ja byłem tylko zabawką? Myślałem ze jesteśmy kumplami – podniósł głos, musiał się trochę wkurzyć.
- Nie chodzi o to, ona po prostu jest zazdrosna! – rozstawiłem ręce również wkurzony. Już tak mam że kiedy ktoś zaczyna podnosić głos to nie panuje nad słowami i zaczynam kłótnie.
- Ciekawe o co jest zazdrosna?! – zacisną pięści.
- O to że nie umiesz jej się oświadczyć! – krzyknąłem zirytowanym. Nastała cisza… chyba wtedy zrozumiał że już za długo z tym zwlekał.
- Nie potrafię… Boję się następnego odrzucenia – spojrzał w dół.
- Stary przepraszam cię za tą kłótnię, po prostu ona myśli że nie bierzesz tego na poważnie… Ona ma w ciąże zajść abyś zrozumiał że chce tego? – poklepałem go po ramieniu – już wszystko dobrze?
- Przepraszam ze tak na ciebie naskoczyłem, muszę sam się tym wszystkim zająć – podaliśmy sobie ręce i przytuliliśmy. Mam nadzieje ze Pati poszło tak samo dobrze z Sylwią jak mi, zobaczymy dopiero później.

11 komentarzy:

  1. Jeeeee....jeeee...jeeee (biega po domu) Alleluja ! Koniec kłótni !
    No dzięki bogu -,-
    ale jeszcze Sylwia została... ugh... będzie ciężko... -,- bo to człek uparty... ale chyba da jej się przegadać.. (think) no pewnie, że tak ! ........chyba
    Tak jest Carlos... ! rusz dupe i oświadcz się Pati ! :P
    ...nie wolno z tym tak długo zwlekać chłopcze ! bo ci zwieje z innym :S
    czekam nn ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział HARD! Myślałam że to już koniec z Pati, że ona dead... a tu jednak niespodzianka ^_^
    To wyzwanie... zajebałabym Jamesa jakby nie przeżyła T.T no bo jak można innych narażać na śmierć, utopienie i wysyłać mokrego na stok narciarski? Grrr =.=
    I się pogodzili! Carlos, oświadczasz się albo wkraczam do akcji xD Możesz się bać :P
    czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Pati forever!! xD :DDD
    Niezniszczalny ludź!! :D No i w końcu koniec kłótni!! :DDD Carlos serio, już trochę dużo czasu minęło.
    A ja i tak wiem, że Pati jest w ciąży i róbcie co chcecie!
    I jeszcze do Carlosa:
    Bez lipy rusz dupę bo Zayn już się czai, a po tym co mu Pati ostatnio powiedziała to ojjjj... Więc rusz sie!
    ZAJEBISTYYYYYY rozdział!!!! <33 *___*
    Czekam na szybko nn ;****************

    OdpowiedzUsuń
  4. Uffff.. Weź mnie nie strasz xd Ja wymyślałam najgorsze scenariusze haha :D
    Czekam na kolejny <3
    ~Angel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://adussangelika.blogspot.com/2013/07/rozdzia-lxi.html zapraszam:)

      Usuń
  5. Koniec kłótni! Świętujmy razem! Mam jeszcze jakieś 40l coli w domu. Mój brat kupił 80l. Połowa już poszła. Kto wpada na imprezkę z okazji końca kłótni i pogodzeniu się Carlosa z Jamesem? A właśnie Carlos masz się w końcu wziąć do roboty, a jak nie to wkraczam do akcji razem z Justine! A wtedy nic ci nie pomoże! Za takie wyzwanie to bym chyba Jamesa zabiła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super czekam na nn i za[raszam na http://you-and-i-lost-in-love.blogspot.com/2013/07/rozdzia-vii.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie! No koffam <3 Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie!!!! O cholera podejrzewam, że nie długo będzie jakaś akcja XD James zazdrosny?! A widział siebie w lustrze?! Nie ma o co być zazdrosny z taką klatą XD Happy birthday James!!! Jak ja kocham tego lalusia XD rozdział boski. Czekam nn:**

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwww najlepszego Jaaames!!!! jupikajeeeej :D ihihihi ^^
    V- starzejesz się!!! :D
    S- no dzięki -.-
    V- hehehehe xD
    S- ciiicho xd okeeeey więc część druga rzdz wcześniejszego! XD którego nie skomentowałam ale skomentuje xd będe szła od tyłu xD
    V- kot się na nas dziwnie patrzy …
    S- dopiero indyka jadłam, nie dziw się xD
    V- dobra!! koniec gadania, czas komentowania! :D
    S- ojojoj biedna Pati :/
    V- Jakby Carlos się o tym dowiedział to by tak strzaskał Jamesa że by go nawet Sylwia nie poznałą xD czekaaaj!! mam wizje!!
    S- oo matko -.-
    V- czyli tak … wyłącz ten telewizor bo mnie rozprasza -.-
    S- pfff :P
    V- a więc Sylwia wpada do szpitala bo słyszała że kogoś pobili ale nie wie kogo. Wpada na sale i widzi że ktoś leży na łóżku:
    S- matko boska! (siada przy nim) eahm … ?
    J- Szylwiaa …
    S- yyy ciocia?
    J- niee …
    S- wujek?
    J- niee !
    S- … babcia?
    J- nieee!! okulary!
    S- … wiem jak wyglądają okulary -.-
    J- Jaaames!
    S- gdzie?! (rozgląda się xd)
    V- hihhiihhi xD
    S- … baaardzo śmieszne -.-
    V- no wiem :D
    S- a ona przecież jest …
    V- ciiicho xD to że pierwszy raz udało ci się zgadnąć to nie znaczy że masz to wszystkim mówić :P James idz się lecz na serio -.-
    S- aaałł znowu kłótnie … właśnie macie wszystko sb wyjaśnić!!
    V- ale Pat i James się gryzą, jak starzy dobrzy przyjaciele xd albo jak bracia xd
    S- nieżle się żrą xD
    V- uuu jakie zarzuty!!
    S- James byś się wstydził!
    V- oooj Patuś nie martw się, Carlos na pewno ci się szybko oświadczy ;D
    S- yeah pokój na świecie ludziee :D
    V- i mniej zabitych na świecie xD
    S- okeeeey tooo czekam na więcej takich rzdz!!! PZDR!! :*
    V- paaa :*

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na nn część z niecierpliwością. dodaj ją jak najszybciej!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!