Komputer wreszcie naprawiony! Niestety za kilka dni znowu zostanie oddany do informatyka i będzie formatowany... Ale już tak bywa. Wszystkie moje opowiadania wykasowało które miałam napisane wcześniej xd To opowiadanie napisałam przed chwilą xd Udało mi się! Ale trochę sztywnie wyszło... Następny rozdział nie mam pojęcia kiedy będzie... może dopiero przed moimi urodzinami xd A do 8 grudnia jeszcze trochę czasu xd Trzymajcie sie i życzę miłego czytania!:
Już niedługo koniec ferii zimowych... znowu wracać do szkoły. Ja nie chce! Zwłaszcza ze tegoroczne ferie były niesamowite! Poznałam swój wymarzony zespół... do tego mam chłopaka! Wreszcie wszystko w życiu układa się jak najlepiej...
Wstałam całkiem wcześnie ponieważ jest już 11:00 xd Ubrałam się szybko i zeszłam do kuchni. Siedziała tam Pati razem z Sylwia i jadły płatki.
- Siema sierotki wy moje... dopiero teraz jecie śniadanie? - zapytałam.
- Ponieważ jacyś idioci wrócili o 4:00 z koncertu i nas obudzili... nie słyszałaś ich? - jęknęła zmęczona Pati.
- Nieee? - spojrzałam na nie zagubiona.
- Zazdroszczę! Mi James wpakował się do łóżka myśląc że to jego pokój xd - zaśmiała się Sylwia.
- Ja mam szczęście że daleko mam pokój od was wszystkich... dzięki - Pati wzniosła ręce ku niebu i padła na stół - nawet nie mam siły aby krzyczeć z bólu
- Pfff ja sie czuje świetnie!!! Ale gdzie chłopacy? - zapytałam sie.
- Śpią! - warknęły dziewczyny.
- Boże spokojnie... okres się zbliża? - zaśmiałam się.
- Ja miałam jakiś tydzień temu :P - wystawiła mi język kochana siostra.
- He he okres... taaaa - zaśmiała się sztucznie Pati i zagubiona zasłoniła oczy.
- Czekaj nooo... znam ten śmiech! Spóźnia ci się!!! Jesteś w ciąży - wykrzyczałam a Sylwia wypluła swoje płatki. Boże jej mina bezcenna xD Szkoda ze nie zrobiłam zdjęcia! Jaki niefart... Ale jak to ona w ciąży!?
- Nie jestem w ciąży!... po prostu... miałam mieć 2 dni temu... nie dostałam - jęknęła już zmęczona.
- Matko będę ciocią! On jest taki plemny?! Hahahahahahah - oparłam sie o stół i zaczęłam się śmiać.
- Vai nie żartuj z tego tak... - skomentowała to Sylwia uderzając mnie w głowę. Nagle w kuchni pojawił sie Logan a za nim ledwo żyjący Carlos. Kiedy go zobaczyłam miałam ochotę płakać... z śmiechu xd
- Oooo znalazł się Pan Pena... trzeba ci obciąć tą bestie xd - powiedziałam ledwo sie śmiejąc. Wtedy Pati wybuchła śmiechem tak że upadła na kolana i zaczęła płakać.
- Humorki już są xd - dodała Sylwia.
- O co chodzi bo ja... kyh... nie wiem o co chodzi? - powiedział ochrypniętym głosem Latynos Domyślałam sie co to znaczy...
- Jezu jak mnie głowa boli... i wszystko inne apsik! - zaczął Logan kiedy pojawił sie kaszel i katar.
- Nie mów że jesteście chorzy... - jęknęłam przerażona.
- Graliśmy wczoraj w deszczu... do tego było strasznie kyh zimno - usiadł sie Carlos.
- A James i Kendall? - zapytała zdenerwowana Sylwia.
- Z nimi jest gorzej - odpowiedział jej Logan a nasza 3 spojrzała na siebie z przerażeniem. Opiekować się 4 chłopaków to jakaś maskara... nie przeżyjemy tego!
- Pati wszystko ok? - zapytał troskliwie Carlos kiedy owa osóbka zwijała sie z śmiechu na podłodze.
- Nie jest ok! - wstała i popatrzała na niego - no ten tego... Vai gada mi że jestem w ciąży!
- Okres jej sie spóźnia... - dodałam.
- A jeśli jestem w ciąży... - zdenerwowana zaczęła bawić sie palcami - Carlos?
- Eeeeee... - Carlos siedział nieruchomo i patrzał na dziewczynę. Nagle spadł z krzesła i chyba zemdlał xd
- Jaki nieogar xd - zaśmiała się Sylwia.
- Pati zabierz go do pokoju... a ja skocze po tabletki dla mnie i reszty - powiedział Logan szukając tabletek.
- Bo nie mam co robić. Ciężkie moje życie - chwyciła Carlosa za nogę i zaczęła ciągnąc w stronę pokoju.
- Jaka czapa xd Jeśli będzie w ciąży to padnę z szczęścia xd - zaśmiałam się i chwyciłam za garnek - Logan do łózka won a my się wami zajmiemy xd
- Jak chcesz - uśmiechną sie Henderson i pomknął po schodach na górę.
- I my mamy sie nimi zając? - zapytała zmęczona Sylwia.
- Niestety tak xd Idź porozdawaj tym debilą dzwonki i mają dzwonić jakby coś chcieli - podałam jej 4 małe dzwoneczki - a ja zrobię rosół xd
- Tylko ich nie otruj - wskazała na mnie i pobiegła do góry.
- Tylko ich nie otruj... pffff - zaczęłam gadać jak do dziecka i zabrałam sie za gotowanie. Chce pomóc a jak zwykle sie nabijają ze mnie -.-
- Gdzie ja jestem? - zapytał otwierając leciutko oczy. Od razu się uśmiechnęłam.
- Zaniosłam cie do pokoju bo zemdlałeś... a skoro jesteś chory to zajmę sie tobą razem z dziewczynami ^^
- ... kochanie jesteś w ciąży? - zapytał chwytając mnie za ręce Nie wiedziałam co odpowiedzieć bo sama nie wiedziałam...
- Nie wiem. Ale się teraz tym nie przejmuj, trzeba się tobą zająć - uśmiechnęłam się leciutko i wtedy do pokoju wleciała Sylwia.
- Dzwonek masz! - rzuciła go trafiając w moją głowę - sorka...
- Zeza masz?! - chwyciłam za dzwonek i podałam Carlosowi.
- Masz dzwonić jak będziesz coś chciał! A teraz ty ze mną... - chwyciła mnie za rękę i wybiegłyśmy z pokoju. Coś czuje że ten dzień będzie strasznie długi i okropny.
- Mam już dość - jęknęła Vai leząc na stole - jeszcze nigdy się tak nie zmęczyłam!
- Kiedyś zajmowałam sie chorą siostrą i mamą... ale oni są już tacy wkurzający że mam ochotę im przywalić! - warknęła Pati.
- Musimy ich zrozumieć że są chorzy... - zaczęłam kiedy usłyszałyśmy dzwonek - znowu?! - wstałyśmy i poszłyśmy do salonu.
- Dziewczyny przyniesiecie soczku pomarańczowego? Ale odsączcie go... - powiedział ledwo James machając szklanka.
- I przynieście chusteczki! - chwycił za jedną Logan i zaczął smarkać xd Siedzieli na takiej wielkiej kanapie, oglądali telewizje, mieli pełno jedzenia i picia... i jeszcze marudzą?! Do tego przykryci kocami tak ze ledwo było ich widać...
- Jasne - powiedziała Vai przez zęby.
- A pójdzie któraś ze mną do łazienki czytać mi abym nie zasnął w wannie? - zapytał Carlos a nasza 3 zrobiła wielkie oczy. Spojrzałam na Vai i momentalnie odsunęłyśmy się do tyłu.
- Pati twój chłopak... - klepnęła ją w tyłek Vai.
- Że jak?! - krzyknęła Pati - ale ja... ty będziesz bez ciuchów... znaczy... help - jęknęła przeważona.
- Nie wstydź się gooo... w końcu to ojciec twojego dziecka xd - zaśmiałam sie a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jasne skarbie... - powiedziała i poszła za Carlosem do łazienki.
- Hahaha współczuje jej xd - dodałam z śmiechem.
- Pomasuje mi któraś stopy? - pomachał kremem Kendall.
- O___O Vai twoja kolej! - krzyknęłam i uciekłam do kuchni.
- Nie nie nieee... fuuuuj! - tupnęła nogą i chwyciła za krem. Z obrzydzeniem chwyciła za stopę Kendalla i zaczęła ją masować.
- Ooooo jak faaajnieee ^^ - pisną Kendall a ja zaczęłam sie śmiać xd
- Mocniej Vai! - krzyknęłam do niej a ta tylko przewróciła oczami i nadal masowała mu stopy.
- Kotku... zrobisz mi sałatkę? - zapytał po chwili James.
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
- Najlepiej owocową ale nie dodaj bananów bo ich nie lubię i najlepiej żeby był ananas... i koniecznie truskawki! - dodał.
- Dla ciebie wszystko - otworzyłam lodówkę i zaczęłam wyciągać owoce.
- I jakbyś mogła to pokrój je w kosteczkę i wyciągnij pestki... no i obierz z skórki!
- Dobrzeeee - chwyciłam za nóż i zaczęłam obierać.
- Jeszcze polej je czekoladą! - usłyszałam głos Jamsa, wkurzona chciałam już iść z nożem i go zatłuc ale na szczęście się opanowałam.
- Umyłabyś mi plecy? - zapytał po chwili Carlos.
- Wolałabym nie... - pokręciłam głową.
- Proszę kotku - jękną. Zrobiło mi się go szkoda.
- Zasłoń sie chociaż pianą czy coś... - warknęłam i chwyciłam gąbkę, zabrałam jakiś żel.
- Czekaj! Nie tym żelem... - zaśmiał sie.
- Pewnie - chwyciłam za inny żel i go otwarłam.
- Ten jest na niedziele! - machną ręką.
- No to jakim cie mam umyć?! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Tym zielonym co jest w szafce - pokazał na szafkę obok. Chwyciłam za żel jednak był już pusty.
- Ale tu nic nie ma...
- Skończył się? Mogłabyś pojechać do sklepu i kupić nowy? To tylko 2 km stad - zrobił słodkie oczka.
- Ehemmm... - wyszłam z łazienki i zaczęłam krzyczeć na cały dom - Jeb*ny żel !!! No kur*a !!!! - chwyciłam za doniczkę i walnęłam nią o ścianę. Mam już ich dość! Zeszłam na dół gdzie siedziała cała reszta.
- Co jest Pati? - zapytała Sylwia.
- Jak to co?! Zachciało się mycia pleców! I mam teraz zapierda*ać 2 km po żel !!! A nie mam prawka! Muszę pedałować!!! WRAUUU! - krzyknęłam i wyszłam z domu.
- Ja chce już do domuuu... - jęknęła Pati która już załamana weszła do kuchni...
- Mam dość własnego chłopaka... a to źle! - Sylwia oparła się o stół i chwyciła jakąś szklankę - oooo piciu.
- Daj mi je... - chwyciłam za szklankę i zaczęłam pić.
- W tym Logan płukał zęby... - jęknęła Pati a ja wyplułam to xd
- FUUUUJ!!!!! - krzyknęłam, wsadziłam sobie mydło do buzi i zaczęłam je gryźć, później podłożyłam głowę pod kran aby jakoś pozbyć się tego smaku! Fuj Fuj!!!!
- Dobrze co tak... - zaśmiała się Sylwia. Nagle znowu nastał dzwonek.
- O nieee... - jęknęłyśmy i poszłyśmy do zadowolonych chłopaków.
- Czy możecie... - zaczął Kendall gdy nagle mu przerwałam.
- Co jeszcze wymyśliliście cooo?!
- Chcieliśmy abyście się usiadły i z nami film obejrzały - powiedział Logan.
- Jak chcecie to możemy - powiedziała Sylwia i usiadła koło Jamsa, Pati koło Carlosa a ja pomiędzy Kendallem i Loganem.
- Nigdy więcej nie chce twojej śliny w buzi... - warknęłam patrząc na Logana.
Następnego dnia obudziłam sie z strasznym bólem głowy, do tego kaszel... oni chyba nas zarazili! D: Obejrzałam się po pokoju i wszyscy spali... tylko nigdzie nie było Pati. Wstałam trochę się kołysząc.
- Vai to ty? - jęknęła Sylwia ledwo mówiąc - chyba sie od nich zaraziłam...
- Nie tylko ty apsik! - w tym momencie obudziła sie reszta.
- Oooo czujemy sie o wiele lepiej ^^ Dzięki że nami sie opiekowałyście - zaśmiał sie Logan.
- Dzięki za zarażenie - powiedziała Sylwia chwytając za chusteczki.
- TAAAAK!!!! - nagle usłyszeliśmy krzyk Pati. Z takim nie ogarem spojrzeliśmy na drzwi w których nale pojawiła się Pati. Nie licząc tego ze po drodze sie poślizgnęła i wywaliła xd
- Co jest?! - zapytaliśmy zdziwieni.
- Dostałam okres! Nie jestem w ciąży !! Mama będzie ze mnie duuumnaaa!!!! - zaczęła tańczyć. Spojrzałam na nią jak na wariatkę i popatrzałam na Carlosa który posmutniał. Coś mi się zdaje że nie cieszy się z tego...
- A ty sie od tych gamoni nie zaraziłaś? - zapytała Sylwia.
- Nie... ja sie czuje dobrze ^^ - uśmiechnęła sie mocno.
- Jak zwykle to my mamy pecha... - jęknęłam razem z Sylwią i położyłyśmy sie na kanapie. Nie ma to jak zarazić sie od gamoni... mam nadzieje ze nie głupotą xd
Już niedługo koniec ferii zimowych... znowu wracać do szkoły. Ja nie chce! Zwłaszcza ze tegoroczne ferie były niesamowite! Poznałam swój wymarzony zespół... do tego mam chłopaka! Wreszcie wszystko w życiu układa się jak najlepiej...
Wstałam całkiem wcześnie ponieważ jest już 11:00 xd Ubrałam się szybko i zeszłam do kuchni. Siedziała tam Pati razem z Sylwia i jadły płatki.
- Siema sierotki wy moje... dopiero teraz jecie śniadanie? - zapytałam.
- Ponieważ jacyś idioci wrócili o 4:00 z koncertu i nas obudzili... nie słyszałaś ich? - jęknęła zmęczona Pati.
- Nieee? - spojrzałam na nie zagubiona.
- Zazdroszczę! Mi James wpakował się do łóżka myśląc że to jego pokój xd - zaśmiała się Sylwia.
- Ja mam szczęście że daleko mam pokój od was wszystkich... dzięki - Pati wzniosła ręce ku niebu i padła na stół - nawet nie mam siły aby krzyczeć z bólu
- Pfff ja sie czuje świetnie!!! Ale gdzie chłopacy? - zapytałam sie.
- Śpią! - warknęły dziewczyny.
- Boże spokojnie... okres się zbliża? - zaśmiałam się.
- Ja miałam jakiś tydzień temu :P - wystawiła mi język kochana siostra.
- He he okres... taaaa - zaśmiała się sztucznie Pati i zagubiona zasłoniła oczy.
- Czekaj nooo... znam ten śmiech! Spóźnia ci się!!! Jesteś w ciąży - wykrzyczałam a Sylwia wypluła swoje płatki. Boże jej mina bezcenna xD Szkoda ze nie zrobiłam zdjęcia! Jaki niefart... Ale jak to ona w ciąży!?
- Nie jestem w ciąży!... po prostu... miałam mieć 2 dni temu... nie dostałam - jęknęła już zmęczona.
- Matko będę ciocią! On jest taki plemny?! Hahahahahahah - oparłam sie o stół i zaczęłam się śmiać.
- Vai nie żartuj z tego tak... - skomentowała to Sylwia uderzając mnie w głowę. Nagle w kuchni pojawił sie Logan a za nim ledwo żyjący Carlos. Kiedy go zobaczyłam miałam ochotę płakać... z śmiechu xd
- Oooo znalazł się Pan Pena... trzeba ci obciąć tą bestie xd - powiedziałam ledwo sie śmiejąc. Wtedy Pati wybuchła śmiechem tak że upadła na kolana i zaczęła płakać.
- Humorki już są xd - dodała Sylwia.
- O co chodzi bo ja... kyh... nie wiem o co chodzi? - powiedział ochrypniętym głosem Latynos Domyślałam sie co to znaczy...
- Jezu jak mnie głowa boli... i wszystko inne apsik! - zaczął Logan kiedy pojawił sie kaszel i katar.
- Nie mów że jesteście chorzy... - jęknęłam przerażona.
- Graliśmy wczoraj w deszczu... do tego było strasznie kyh zimno - usiadł sie Carlos.
- A James i Kendall? - zapytała zdenerwowana Sylwia.
- Z nimi jest gorzej - odpowiedział jej Logan a nasza 3 spojrzała na siebie z przerażeniem. Opiekować się 4 chłopaków to jakaś maskara... nie przeżyjemy tego!
- Pati wszystko ok? - zapytał troskliwie Carlos kiedy owa osóbka zwijała sie z śmiechu na podłodze.
- Nie jest ok! - wstała i popatrzała na niego - no ten tego... Vai gada mi że jestem w ciąży!
- Okres jej sie spóźnia... - dodałam.
- A jeśli jestem w ciąży... - zdenerwowana zaczęła bawić sie palcami - Carlos?
- Eeeeee... - Carlos siedział nieruchomo i patrzał na dziewczynę. Nagle spadł z krzesła i chyba zemdlał xd
- Jaki nieogar xd - zaśmiała się Sylwia.
- Pati zabierz go do pokoju... a ja skocze po tabletki dla mnie i reszty - powiedział Logan szukając tabletek.
- Bo nie mam co robić. Ciężkie moje życie - chwyciła Carlosa za nogę i zaczęła ciągnąc w stronę pokoju.
- Jaka czapa xd Jeśli będzie w ciąży to padnę z szczęścia xd - zaśmiałam się i chwyciłam za garnek - Logan do łózka won a my się wami zajmiemy xd
- Jak chcesz - uśmiechną sie Henderson i pomknął po schodach na górę.
- I my mamy sie nimi zając? - zapytała zmęczona Sylwia.
- Niestety tak xd Idź porozdawaj tym debilą dzwonki i mają dzwonić jakby coś chcieli - podałam jej 4 małe dzwoneczki - a ja zrobię rosół xd
- Tylko ich nie otruj - wskazała na mnie i pobiegła do góry.
- Tylko ich nie otruj... pffff - zaczęłam gadać jak do dziecka i zabrałam sie za gotowanie. Chce pomóc a jak zwykle sie nabijają ze mnie -.-
*Z punktu widzenia Pati*
Dociągnęłam go jakoś do pokoju i położyłam na łóżku. Trochę przerażona byłam faktem że mogę być w ciąży A jeśli to prawda? Boje sie tego wszystkiego zwłaszcza że nawet tego nie pamiętam .. Usiadłam koło Carlosa i pogłaskałam po policzku. Biedak nie dość że przeziębiony to jeszcze doznaje takiego szoku. - Gdzie ja jestem? - zapytał otwierając leciutko oczy. Od razu się uśmiechnęłam.
- Zaniosłam cie do pokoju bo zemdlałeś... a skoro jesteś chory to zajmę sie tobą razem z dziewczynami ^^
- ... kochanie jesteś w ciąży? - zapytał chwytając mnie za ręce Nie wiedziałam co odpowiedzieć bo sama nie wiedziałam...
- Nie wiem. Ale się teraz tym nie przejmuj, trzeba się tobą zająć - uśmiechnęłam się leciutko i wtedy do pokoju wleciała Sylwia.
- Dzwonek masz! - rzuciła go trafiając w moją głowę - sorka...
- Zeza masz?! - chwyciłam za dzwonek i podałam Carlosowi.
- Masz dzwonić jak będziesz coś chciał! A teraz ty ze mną... - chwyciła mnie za rękę i wybiegłyśmy z pokoju. Coś czuje że ten dzień będzie strasznie długi i okropny.
*Z punktu widzenia Sylwii*
Widać że chłopakom bardzo sie spodobała opcja zajmowania sie nimi... Zmęczyło nas chodzenie po schodach dlatego całą 4 przenieśliśmy do salonu który znajdował sie koło kuchni. Co chwile do nich chodziliśmy! Wykorzystują nas... - Mam już dość - jęknęła Vai leząc na stole - jeszcze nigdy się tak nie zmęczyłam!
- Kiedyś zajmowałam sie chorą siostrą i mamą... ale oni są już tacy wkurzający że mam ochotę im przywalić! - warknęła Pati.
- Musimy ich zrozumieć że są chorzy... - zaczęłam kiedy usłyszałyśmy dzwonek - znowu?! - wstałyśmy i poszłyśmy do salonu.
- Dziewczyny przyniesiecie soczku pomarańczowego? Ale odsączcie go... - powiedział ledwo James machając szklanka.
- I przynieście chusteczki! - chwycił za jedną Logan i zaczął smarkać xd Siedzieli na takiej wielkiej kanapie, oglądali telewizje, mieli pełno jedzenia i picia... i jeszcze marudzą?! Do tego przykryci kocami tak ze ledwo było ich widać...
- Jasne - powiedziała Vai przez zęby.
- A pójdzie któraś ze mną do łazienki czytać mi abym nie zasnął w wannie? - zapytał Carlos a nasza 3 zrobiła wielkie oczy. Spojrzałam na Vai i momentalnie odsunęłyśmy się do tyłu.
- Pati twój chłopak... - klepnęła ją w tyłek Vai.
- Że jak?! - krzyknęła Pati - ale ja... ty będziesz bez ciuchów... znaczy... help - jęknęła przeważona.
- Nie wstydź się gooo... w końcu to ojciec twojego dziecka xd - zaśmiałam sie a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jasne skarbie... - powiedziała i poszła za Carlosem do łazienki.
- Hahaha współczuje jej xd - dodałam z śmiechem.
- Pomasuje mi któraś stopy? - pomachał kremem Kendall.
- O___O Vai twoja kolej! - krzyknęłam i uciekłam do kuchni.
- Nie nie nieee... fuuuuj! - tupnęła nogą i chwyciła za krem. Z obrzydzeniem chwyciła za stopę Kendalla i zaczęła ją masować.
- Ooooo jak faaajnieee ^^ - pisną Kendall a ja zaczęłam sie śmiać xd
- Mocniej Vai! - krzyknęłam do niej a ta tylko przewróciła oczami i nadal masowała mu stopy.
- Kotku... zrobisz mi sałatkę? - zapytał po chwili James.
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
- Najlepiej owocową ale nie dodaj bananów bo ich nie lubię i najlepiej żeby był ananas... i koniecznie truskawki! - dodał.
- Dla ciebie wszystko - otworzyłam lodówkę i zaczęłam wyciągać owoce.
- I jakbyś mogła to pokrój je w kosteczkę i wyciągnij pestki... no i obierz z skórki!
- Dobrzeeee - chwyciłam za nóż i zaczęłam obierać.
- Jeszcze polej je czekoladą! - usłyszałam głos Jamsa, wkurzona chciałam już iść z nożem i go zatłuc ale na szczęście się opanowałam.
*Z punktu widzenia Pati*
Siedziałam w łazience kiedy Carlos sie kąpał, byłam odwrócona do niego tyłem alby nie patrzeć... no nie chciałam! xd Czytałam mu jakąś książkę... Jakaś dla dzieci xd - Umyłabyś mi plecy? - zapytał po chwili Carlos.
- Wolałabym nie... - pokręciłam głową.
- Proszę kotku - jękną. Zrobiło mi się go szkoda.
- Zasłoń sie chociaż pianą czy coś... - warknęłam i chwyciłam gąbkę, zabrałam jakiś żel.
- Czekaj! Nie tym żelem... - zaśmiał sie.
- Pewnie - chwyciłam za inny żel i go otwarłam.
- Ten jest na niedziele! - machną ręką.
- No to jakim cie mam umyć?! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Tym zielonym co jest w szafce - pokazał na szafkę obok. Chwyciłam za żel jednak był już pusty.
- Ale tu nic nie ma...
- Skończył się? Mogłabyś pojechać do sklepu i kupić nowy? To tylko 2 km stad - zrobił słodkie oczka.
- Ehemmm... - wyszłam z łazienki i zaczęłam krzyczeć na cały dom - Jeb*ny żel !!! No kur*a !!!! - chwyciłam za doniczkę i walnęłam nią o ścianę. Mam już ich dość! Zeszłam na dół gdzie siedziała cała reszta.
- Co jest Pati? - zapytała Sylwia.
- Jak to co?! Zachciało się mycia pleców! I mam teraz zapierda*ać 2 km po żel !!! A nie mam prawka! Muszę pedałować!!! WRAUUU! - krzyknęłam i wyszłam z domu.
*Z punktu widzenia Vai*
Godzina 20:00... cały dzień usługiwania tym debilą... Mam już ich serdecznie dość! Oni są jacyś nienormalni! Siedziałam w kuchni modląc się o to aby sie nie obudzili... na szczęście udało sie ich jakoś uśpić. - Ja chce już do domuuu... - jęknęła Pati która już załamana weszła do kuchni...
- Mam dość własnego chłopaka... a to źle! - Sylwia oparła się o stół i chwyciła jakąś szklankę - oooo piciu.
- Daj mi je... - chwyciłam za szklankę i zaczęłam pić.
- W tym Logan płukał zęby... - jęknęła Pati a ja wyplułam to xd
- FUUUUJ!!!!! - krzyknęłam, wsadziłam sobie mydło do buzi i zaczęłam je gryźć, później podłożyłam głowę pod kran aby jakoś pozbyć się tego smaku! Fuj Fuj!!!!
- Dobrze co tak... - zaśmiała się Sylwia. Nagle znowu nastał dzwonek.
- O nieee... - jęknęłyśmy i poszłyśmy do zadowolonych chłopaków.
- Czy możecie... - zaczął Kendall gdy nagle mu przerwałam.
- Co jeszcze wymyśliliście cooo?!
- Chcieliśmy abyście się usiadły i z nami film obejrzały - powiedział Logan.
- Jak chcecie to możemy - powiedziała Sylwia i usiadła koło Jamsa, Pati koło Carlosa a ja pomiędzy Kendallem i Loganem.
- Nigdy więcej nie chce twojej śliny w buzi... - warknęłam patrząc na Logana.
Następnego dnia obudziłam sie z strasznym bólem głowy, do tego kaszel... oni chyba nas zarazili! D: Obejrzałam się po pokoju i wszyscy spali... tylko nigdzie nie było Pati. Wstałam trochę się kołysząc.
- Vai to ty? - jęknęła Sylwia ledwo mówiąc - chyba sie od nich zaraziłam...
- Nie tylko ty apsik! - w tym momencie obudziła sie reszta.
- Oooo czujemy sie o wiele lepiej ^^ Dzięki że nami sie opiekowałyście - zaśmiał sie Logan.
- Dzięki za zarażenie - powiedziała Sylwia chwytając za chusteczki.
- TAAAAK!!!! - nagle usłyszeliśmy krzyk Pati. Z takim nie ogarem spojrzeliśmy na drzwi w których nale pojawiła się Pati. Nie licząc tego ze po drodze sie poślizgnęła i wywaliła xd
- Co jest?! - zapytaliśmy zdziwieni.
- Dostałam okres! Nie jestem w ciąży !! Mama będzie ze mnie duuumnaaa!!!! - zaczęła tańczyć. Spojrzałam na nią jak na wariatkę i popatrzałam na Carlosa który posmutniał. Coś mi się zdaje że nie cieszy się z tego...
- A ty sie od tych gamoni nie zaraziłaś? - zapytała Sylwia.
- Nie... ja sie czuje dobrze ^^ - uśmiechnęła sie mocno.
- Jak zwykle to my mamy pecha... - jęknęłam razem z Sylwią i położyłyśmy sie na kanapie. Nie ma to jak zarazić sie od gamoni... mam nadzieje ze nie głupotą xd