czwartek, 17 kwietnia 2014

Część 100!

Więc... już 100 rozdziałów! To tak szybko minęło... a ja dopiero tutaj w akcji jestem! Może do 200 dobijemy... kto wie... no jak nie będziecie mnie mieć dosyć!
Zanim przejdziemy do rozdziału na tą piękną okazje... z którego jestem dumna *.* To zróbmy sobie statystyki!
Ehemmm... a skoro to chodzi o rozdziały, to omówimy statystyki rozdziałów. Są to 3 najbardziej popularne i najczęściej wychodzone! 

Dziękuje wam za te wejścia, których niedługo będzie 90tyś. Oraz za komentarze których niedługo będzie 2tyś ♥ Kocham was, i mam nadzieje że będę częściej pisać.
Bez przedłużania... rozdział dedykowany współzałożycielce, która też powinna w jakiś sposób świętować ten dzień!

22 sierpnia...

Moje serce jeszcze bardziej przyśpieszyło. Mam wrażenie że zaraz zemdleje, od nadmiaru emocji. Jeszcze 30 min… jestem tak blisko aby zmienić swoje życie na zawsze… jeszcze trochę, muszę wstrzymać. W myślach mam wszystkie te niesamowite chwile, związane tylko z NIM. Radość, szczęście, smutek, kłótnie… tym razem nawet złe wspomnienia sprawiają na mojej twarzy uśmiech. Chce już go ujrzeć, przytulić i nigdy więcej nie puścić. Zastanawiam się, czy to cokolwiek zmieni w naszych relacjach. Pewnie potraktujemy naszą przyszłość poważniej. Na początku trzeba przestać się kłócić o głupoty i przestać sobie dogryzać… cały czas zachowujemy się jak dzieci.
Wyszłam z auta, podnosząc delikatnie moją suknie do góry, aby jej nie pobrudzić. Wiatr od razu zaczął torturować moją ułożoną fryzurę, a moim oczom ukazała się przepiękna złota plaża i błękitny ocean. Słońce powoli znikało z nieba, tworząc przepiękny zachód słońca. Właśnie w tym momencie poczułam, że jestem w stanie zrobić wszystko. Że jestem w stanie pójść tam, i zacząć nowy rozdział w moim życiu z moim ukochanym.
- Kochanie, jestem z ciebie dumny – pojawił się przy mnie mój tata.
- Denerwuje się – wzrok skierowałam w stronę czerwonego dywanu, oraz całej ceremonii.
- Dasz radę. Idź tam, i bądź szczęśliwa – na twarzy mojego taty zauważyłam delikatny uśmiech, spojrzałam w jego zaszklone oczy i zrozumiałam, że dla nich też ten dzień jest wyjątkowy. Właśnie dzisiaj, są światkami jak ich młodsza córka, zakłada swoją rodzinę.
- Tato… ty płaczesz? – spytałam łamiącym głosem. Sama na ten widok poczułam, jakbym miała się rozpłakać jak małe dziecko.
- Kocham cię Sylwuś – objął moją twarz dłońmi, i delikatnie przyłożył swoje usta na moje czoło. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować gdy usłyszałam marsz weselny… już czas. Razem z tatą, przez czerwony dywan, szliśmy prosto w stronę gości, księdza, świadków… i pana młodego. Gdy tylko zobaczyłam Jamsa, poczułam jak serce mi przyśpiesza, jak nogi robią mi się jak z waty. Na mój widok najwidoczniej się zdziwił, ponieważ pożerał mnie wzrokiem i delikatnie otworzył usta. Widziałam wszystkich… rodzinę moją i Jamsa, przyjaciół, druhny… no prawie wszystkich. Gdy tylko dotarłam do niego, od razu spletliśmy swoje dłonie, wpatrzeni w siebie.
- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem małżeńskim, tych dwoje młodych ludzi – zaczął ksiądz. Podczas przemowy nie wiedziałam co robić. Czy patrzeć na zdenerwowanego Jamsa, czy na wzruszonych gości, czy na przysypiającą Vai za mną, oraz Jenny która ją podtrzymywała aby nie zasnęła. Chociaż Carlos, Logan i Kendall też nie byli nic lepsi. Jeden wzruszony, drugi zamyślony, a ostatni cieszył się jak głupi.
- Chcecie coś powiedzieć przed przysięgą? – spytał nas ksiądz, wyrywają mnie z zamyślenia.
- Ja mogę – James odebrał od księdza mikrofon – chce powiedzieć ci, oraz wszystkim zgromadzonym, co naprawdę dla mnie znaczysz. Kocham cię najbardziej na świecie i nie chce tego zmieniać. Jesteś moją jedyną i bez ciebie nie mógłbym istnieć.

Jedna łza… potem druga i trzecia… aż po policzkach spłynęły mi strumienie. Jego słowa tak trafiły w moje serce… że… nie umiem nawet wyrazić jak bardzo mnie zaskoczył. Tak bardzo mnie kocha, tak bardzo się postarał. Grzywacz widząc moje łzy szczęścia, z uśmiechem położył dłonie na moich policzkach, i otarł delikatnie łzy kciukami.
- Czas na obrączki – powiedział ksiądz spoglądając na Vai… która spała.
- Vai! Obrączki – szepnęła Jenny szturchając ją.
- Co? – przebudziła się niebieska – cholera… na ślubie jestem – zaśmiała się – gdzie ja mam obrączki – zaczęła szukać – patrzcie, mam nawet sukienkę i kwiaty
- I zepsuła tak romantyczną chwilę – załamałam się.
- Mogło być zawsze gorzej – James próbował mnie pocieszyć.
- Ludzie… ja mam obrączki – pojawił się przy nas Logan, trzymając poduszkę z złotymi obrączkami. Goście się załamali psychicznie widząc to, co właśnie odwalaliśmy. Kątem oka, przed przysięgą rzuciła mi się w oczy pewna osoba która siedziała w końcowym rzędzie. Pati wróciła!
- Ja, James Maslow, biorę sobie Ciebie… Sylwietto Goldie za żonę, i ślubuje Ci miłość, wierność, i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci – zaczął James – Sylwia przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – powiedział brunet do mikrofonu, wsuwając pierścionek na mój palec.
-
Ja, Sylwietta Goldie, biorę sobie Ciebie… James’a Maslow’a za męża, i ślubuje Ci miłość, wierność, i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci – chwyciłam za pierścionek - James przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – zrobiłam dokładnie to samo co wcześniej grzywacz. Właśnie wtedy, usłyszałam płacz mojej mamy, Kendalla i wielu innych osób, które były cały czas ze mną w tej ważniej chwili.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować Pannę Młodą – ksiądz zwrócił się do Jamsa, który słysząc te słowa, bez namysłu przybliżył się do mnie, i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Usłyszałam brawa, krzyki, radość, wiwaty… jakby był jakiś mecz piłki nożnej. Paparazzi, które dostało się na plaże, od razu robiło zdjęcia… po prostu chaos!
- Teraz zapraszamy wszystkich na imprezę w namiocie! – James krzykną do mikrofonu, po czym zwinnie zabrał mnie na ręce i zaprowadził w stronę namiotu.
- Umiem chodzić – powiedziałam oburzona.
- Jako że jesteś teraz moją żoną, nie dam ci się przemęczać – pocałował mnie krótko, pokazując wszystkie ząbki.
- Gratuluje! Rzucajmy ryżem! – za nami biegła Vai, rzucając w nas ryżem z śmiechem… po chwili dołączyła do niej reszta.
- Tylko nie w włosy! – krzyknęliśmy razem, po chwili zaczęliśmy się śmiać jak idioci. Teraz tylko impreza, noc poślubna… i reszta życia z moim mężem.

11 komentarzy:

  1. To jest takie .... magiczne *---* zygam tęczą, sram ciastkami .... James żonaty! No kto by pomyślał panie Maslow... Sylwia zrobi ci z życia sajgon , bój się xD ♥♥♥♥♥♥♥
    Pacia wróciła! Wiedziałam! ♡♡ Pena, nie spieprz tego -,-

    Czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to było sweet ale no serio to najlepsza ceremonia ślubna ever ale nie o tym pati wróciła i to jeszcze siedzi w ostatnim rzędzie :( ale i tak ostatni teks najlepszy " tylko nie we włosy " ale ogółem notka super choć żadko dodajesz to i tak będę czytać twojego bloga :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaa :3 od dzisiaj oficjalnie jestem panią Maslow <3 taak słodkoo :3 wiem że z tego komedie ci zrobiłąm jak to czytałam ale nadal mnie kochasz niee? xd Hahaha :3 tyy ta mucha się odpiepszyła wreszcie xd W każdym bądz razie to jest tak słit że ja nie mogeee <3 <3 <3 <3 <3 aawawwawawawawawawawawwawawawaw ;3 ;3 ;3 ;3 ;3
    PS: czemu nie ma gifa z nocy poślubnej? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jeszcze nie było nocy poślubnej >.<
      Niech najpierw się wszyscy spiją... i będzie dobrze :D

      Usuń
  4. O ja ale romantyczne. Też chce taki ślub. CZekam xo

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślub? O, tego, to się nie spodziewałam. Na prawdę. Przysięga, cudo. Nie wiem, a właściwie wiem, że zaplanowałaś sobie, żeby wyszło w rodzaju alfabetu. Pomysł dobry, na prawdę dobry. Wczoraj oglądałam jeden serialowy ślub, który był przepiękny i tam Panna młoda powiedziała do swojego oblubieńca "jesteś darem", ale to tylko dla Twojej informacji. Notka przepiękna! Czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też chce taki romatyczny ślub. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo jacie jakie to jest świetne i romantyczne ooo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Filmy porno kręciliśmy dziś od ranaaaaaa. Dziwki gołe, kokaina jjuż wyćpanaaaaaa. Phahaha musi być wielki wjazd xd No więc Patrycjo (że tak oficjalnie zacznę xd) przepraszam, że nie komentował i nie wchodziłam na twojego bloga ale... można powiedzieć, że byłam tak jakby chora... nie byłam w stanie zajmować się tym wszystkim i w ogóle. Teraz nadrobiłam wszystkie rozdziały (oprócz jednorazówek. Najlepsze na koniec <3) i muszę powiedzieć, że zrobiłaś wspaniały postęp. Na nowo zakochałam się w twoim opowiadaniu. Normalnie płaczę teraz :') Piękny ślub i w ogóle wszystkie twoje rozdziały są wspaniałe :')
    Ogarnij się Nicole, ogarnij się.
    No w każdym razie ja wróciłam do gry (nowy rozdział u mnie już jest) po dłuuuugiej nieobecności i teraz nadrabiam wszystkie blogi. Twój wizęłam na początek bo go po prostu uwielbiam. Nie rozpisuję się dalej.
    Czekam nie cierpliwie na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super notka ale jest szok James jest żonaty to jest szok ale Sylwia na pewno zrobi Jamesowi z życia piekło jeszcze jak dzieci jej się zachce to wogule ale on da se rade nie bo jak nie to jest w głębokim dole

    OdpowiedzUsuń
  10. Popłakałam się :') Boże jakie szczęście spotkało Sylwię :D Sweeeeet <3
    Ps. Wszystkiego najlepszego Pat z okazji 100 rozdziałów <3 Jesteś wspaniała, pamiętaj o tym :*

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!