sobota, 2 listopada 2013

Jednorazówka - Praca vs. Miłość

Jeśli chodzi o bloga to jest jeszcze on po części zawieszony... ale ostatnio wpadłam na nowy pomysł i stwierdziłam ze MUSZĘ go napisać xD
Pewnie prawie nikt nie wie... ale jestem od tego roku w Technikum kelnerskim, nie przejęzyczyłam się... będę kelnerką. Co ciekawe wszyscy wyobrażają sobie coś banalnego... ludzie nawet nie wiecie jak ja się myliłam. Ta jednorazówka pokaże wam po części to czego zdążyłam się nauczyć przez 2 miesiące w szkole, oraz że ten zawód tylko wygląda na taki prosty. To dopiero początek... a AŻ za dużo tego jest.
Chciałabym zadedykować jednorazówkę Domi! Jest to osoba nowa w świecie blogów... jak my jest Rusherką i mam nadzieje ze odwiedzicie jej bloga.
Chciałabym złożyć Kendallowi życzenia! Tak, nasz blondzio ma dzisiaj 23 lata! Wariat tyle przeżył... i pewnie nie szybko zniknie z naszych serc! Nigdy nie zniknie xD Stary, wszystkiego naj naj... wiem ze kiedyś się spotkamy! I czekam niecierpliwie! :D

Bez przeciągania zapraszam na moją nową jednorazówkę!:


Moje życie toczy się zbyt szybko… szkoła, praca, znajomi, nauka… w tym wszystkim zapomniałam o miłości którą każdy z nas musi przeżyć.
W wieku 19 lat skończyłam Technikum Kelnerskie, skończyłam najróżniejsze kursy i byłam gotowa pracować w najsłynniejszych restauracjach w kraju. Zwykła dziewczyna z Los Angeles przypadkowo odkryła swoje przeznaczenie w życiu.
Razem z Domi, moją kumpelą z pracy która ma również 21 lat jak ja, pracuje w restauracji „Cleo”. Zostałam przyjęta tam rok temu, przez ten czas awansowałam, poznałam Domi która jest na stanowisku młodszego kelnera… Mój awans doprowadził mnie do stanowiska starszego kelnera, a być może w przyszłości do kierownika Sali. Mój szef bardzo mnie ceni, w końcu bardzo mało jest kelnerów po szkole wyższej. Pewnego letniego wieczoru, kiedy już kończyłyśmy z Domi prace, zdarzyło się coś co całkowicie odmieniło moje życie.
- Nareszcie koniec – oparłam się o ladę wpatrując się jak Domi wykończona odkłada tackę na blat. Nasze stroje były inne niż te o których się uczyłam. Były to sukienki na krótki rękaw, czarno-białe sięgające powyżej kolan. Dół był poszerzony i miał falbanki. Do tego dostaliśmy krótki biały fartuch w którym mogłyśmy trzymać napiwki, telefony i notesy. Co do butów były one na niskim obcasie. Szef może żądać jakiego chce stroju więc musimy się przystosować. Oczywiście mi nie przeszkadza ani trochę ten strój, wszystko zakrywa, jest ładny i wygodny.
- Następny numer – zaśmiała się diabolicznie brunetka – spróbuj kiedyś spotkać jakiegoś chłopaka i się umówić
- Praca człowieku – przewróciłam oczami – jestem na dobrej drodze. Zostanę kierownikiem Sali, szef bardzo mnie docenia i muszę się starać… i wtedy zarobię na wille z basenem i będę rządzić światem! – zaczęłam się śmiać złowrogo – albo kupie nowy telewizor
- Na twoim są jakieś paski – skrzywiła się Domi – zastąpisz mnie na chwilę? Muszę do łazienki – poprosiła piszcząc jak mały szczeniaczek.
- Biegnij, i tak zaraz koniec – zaśmiałam się chwytając za tacę. Bawiłam się nią przez chwilę kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. Do środka weszła czwórka chłopaków rozglądająca się dookoła. Skoro jest to restauracja cztero gwiazdkowa to zamierzałam jak zawsze dać z siebie wszystko. Szybko podeszłam do nich uśmiechając się szeroko.
- Dobry wieczór – zaczął jeden z chłopaków – chcielibyśmy stolik dla 4 osób
- Witam, nazywam się Pati i pragnę powitać państwa w restauracji „Cleo”. Zapraszam do stolika – z uśmiechem pokierowałam chłopaków do pierwszego lepszego stolika – czy ten stolik państwu odpowiada? – wskazałam na przyjazny kąt przy oknie.
- Jasne – kiwną głową brunet z grzywką. Wyglądał na co najmniej 23-lat. Cała czwórka była niezwykła. Szatyn z dołeczkami, wysoki blondyn o jasnej karnacji oraz Latynos któremu nie schodzi uśmiech z twarzy. Wszyscy wyglądają na równy wiek. Kiedy tylko usiedli podałam im karty menu nie zapominając o zasadzie aby podawać z prawej strony od góry, przesuwając się w lewą stronę.
- Przepraszam, mogłaby Pani coś polecić? – zapytał szybko szatyn spoglądając na menu.
- Jeśli państwo szukają ciepłych dań polecam kurczaka z serem ziołowym i rozmarynem. Mamy również w karcie przepyszną sałatkę tropikalną. Z deserów natomiast polecamy Rafaello, jest to specjał naszego cukiernika – odpowiedziałam gościom.
- Można wiedzieć co jest w tej sałatce tropikalnej? – spytał Latynos uśmiechając się szeroko. Zbiło mnie to z tropu i zaczęłam powoli się denerwować.
- Znajduje się tam papaja, banany, pomarańcze, winogrona, kiwi którym poprawia smak cukier waniliowy – kiwnęłam głową sięgając po notes – mogę przyjąć zamówienie?
- Prosimy o 4 cappuccino z ekspresu – odłożył menu grzywacz.
- Oraz tą sałatkę tropikalną dla mnie – powiedział szybko Latynos.
- A czy te cappuccino będą mieć te fajne wzorki jak pokazują w reklamach? – spytał szatyn kiedy reszta spiorunowała go wzrokiem.
- Oczywiście. W końcu bez tego to nie byłoby to cappuccino – zapisałam wszystko w notesie – czyli 4 cappuccino z wzorkami – wskazałam na szatyna długopisem z śmiechem – oraz jedna sałatka tropikalna
- Tak – odpowiedzieli chórem.
- Czas oczekiwania wynosi z 10 min – schowałam notes i poszłam do lady aby podać zamówienie szefowi kuchni. Sama zaczęłam parzyć cappuccino robiąc te śmieszne wzorki. Było się na kursach z parzeniu kawy.
- Coś mnie ominęło? – podeszła do mnie Domi – jacy śliczni chłopacy tam są!
- Zaniesiesz im kawę ponieważ to twój kwartał – wystawiłam jej język i zaczęłam bawić się w malowanie w kawie. Ukradkiem patrzałam na chłopaków… nie mogę za nic zapomnieć tego uśmiechu Latynosa. Takiego chłopaka mogłabym mieć, ale nie mam tego szczęścia. Spojrzałam na filiżankę gdzie było serce… nie mówicie że to zrobiłam! Nie wiedziałam co zrobić więc zaczęłam w wszystkich filiżankach robić serca aby nie wyszło to podejrzanie.
- Już zrobiłaś te kawy? – spytała Domi przyglądając się filiżanką – super serca, jakaś nowość
- Odbierz sałatkę, trzymaj cappuccino i idź do nich – postawiłam filiżanki na jej tackę – ja idę zająć się gościem – spanikowana poszłam w stronę innego stoliku. Zachowuje się głupio, może to przez ten strój się tak uśmiechał… w końcu nie tylko on tak robił. Przyjęłam zamówienie i skierowałam się do lady w ramach zrobienia latte machiato. W pewnym momencie podbiegła do mnie Domi.
- Oni cię wołają… chodź – pociągnęła mnie za rękę.
- Mam tacę z kawą, muszę to zanieść – uwolniłam się z jej uścisku.
- Są niecierpliwi, on chwile poczeka – złożyła błagalnie ręce. Zrezygnowana podeszłam do stolika gdzie siedzieli chłopacy.
- Mogę w czymś pomóc? – spytałam uśmiechając się słodko.
- Mówiłem że ma na imię Pati – szturchną blondyna ten słodki Latynos – wiesz… chciałem ci dać swój numer – uśmiechną się szeroko podając mi kartkę. On sobie myśli że jestem jakąś dziewczyną na pokaz?!
- Nie szukam romansu w pracy – wylałam na niego kawę – hasta la Vista, baby – pomachałam u zakładając rękę na rękę.
- Co tu się wyrabia?! Pati! – usłyszałam głos szefa… już po mnie. Odwróciłam się wystraszona spoglądając na wkurzoną minę szefa. Jest to osoba spokojna oraz miła… ale nie teraz.
- Przepraszam! Ja naprawdę nie chciałam! – zaczęłam się bronić.
- Carlos nic ci nie jest? – podszedł do Latynosa i podał mu ręcznik.
- Nic mi nie jest tato, spokojnie – chłopak zaczął się wycierać.
- …tato? – jęknęłam załamana. Powiedzcie że się przesłyszałam… teraz to mnie na pewno wyrzuci! Oblałam syna właściciela kawą! Domi zaczęła wymachiwać rękami abym uciekła, kręciłam głową na nie kiedy zobaczył to szef.
- Do mojego gabinetu – wskazał na drzwi.
- Kendall, Logan, James… ja pójdę z tatą – zaczął Carlos – do jutra – pożegnał się z nimi i poszedł za ojcem.
- Spokojnie, Carlos nie jest mściwy – pocieszył mnie ten Kendall.
- Masz przerąbane! Szef cię wyrzuci! Nici z awansu – poklepała mnie po ramieniu Domi – i z telewizora, oraz willi z basenem i zawładnięciu światem
- On się podwalał – spojrzałam na jego numer który podarłam na drobne kawałki – zabije!
- Spodobałaś mu się po prostu – zaśmiał się James – macie tutaj pieniądze za kawę i reszty nie trzeba – uśmiechną się szeroko i wyszli. Teraz pozostaje mi pogadać z szefem.
- Mogę się przebrać za ciebie i iść tam – pocieszyła mnie Domi.
- Wiesz ze fatalnie wychodzi ci pocieszanie ludzi – podałam jej tackę i skierowałam się w stronę drzwi gabinetu.
- Pomodlę się za ciebie! – krzyknęła brunetka.
- Dzięki! – zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Widziałam szefa siedzącego za biurkiem oraz Latynosa który siedział po drugiej stronie. Koło niego było wolne miejsce.
- Tato to moja wina – tłumaczył się chłopak – narzucałem się i zdenerwowałem ją
- Przepraszam – szepnęłam cicho zamykając drzwi – pan mnie wołał?
- Siadaj – wskazał na krzesło na którym usiadłam – dlaczego oblałaś mojego syna kawą?
- Zdenerwowałam się, to wszystko moja wina i przyjmę wszelką karę jaką pan mi przydzieli – zaczęłam bawić się smutna palcami.
- Jesteś świetną pracownicą, wiesz Pati że nie umiem się gniewać – zaśmiał się Pan Pena – powinnaś być trochę milsza dla przyszłego szefa
- Szefa?! – krzyknęłam – jak to szefa?! Ale dlaczego?!
- Syn przejmie po mnie restauracje. Ale potrzebuje twojej pomocy – wstał mężczyzna – Carlos nic nie wie o sztuce kelnerskiej, a wiadomo że od szefa jest to wymagane…
- Mam nadzieje Pati że zgodzisz się mnie podszkolić – uśmiechną się szeroko Carlos.
- Oczywiście – kiwnęłam głową.
- Wierze że dasz sobie radę, w końcu jesteś starszym kelnerem – powiedział Pan Pena – od jutra zacznijcie praktyki!
- Tak jest! – zasalutowałam szefowi i z śmiechem wyszłam. Oczywiście jestem wkurzona na syna właściciela… oj nie wiedziałam ze jestem w stanie go znienawidzić. Straciłabym przez niego pracę!
~*~
Dzisiaj zaczynam pracę z Carlosem. Nie mam pojęcia czy psychicznie z nim wytrzymam ale zobaczymy to w praktyce. Czekałam chwilę na niego aż założy strój pracownika, kiedy tylko wyszedł… tego nie da się opisać!
- Wyglądasz jak ciota – pokręciłam głową z śmiechem.
- Innym się podoba – wskazał na inną kelnerkę która upuściła tacę piszcząc na jego widok – nie boisz się o pracę? Gadasz z przyszłym szefem… a mogę załatwić ci awans
- Nie będę podlizywać się jakiemuś rozpuszczonemu chłopczykowi który myśli że może wykorzystać każdą osobę ponieważ będzie szefem – podałam mu tacę – mnie nie złamiesz
- Chyba źle mnie zrozumiałaś, nie chce cię wykorzystać! – zaczął się bronić.
- Zgodziłam się tylko dlatego że szef o to prosił, ufa mi i bardzo to cenie… ale nadal mam za złe tobie że prawie straciłabym pracę przez ciebie – zabrałam moją tacę – teraz poćwiczysz chodzenie z tacą.
- Od czego mam zacząć? – zmieszany przez moją wypowiedz spojrzał na mnie smutny. Przyznam ze zrobiło mi się go przykro… może jestem zła na siebie że oszukuje to że spodobał mi się.
- Tacę trzymasz w lewej ręce, dłoń na środku rozłożona… oraz prawa ręka ma być z tyłu na plecach – pokazałam mu jak ma stać – załapałeś?
- To nie trudne – zrobił dokładnie to samo wystawiając język.
- Teraz pochodzisz z tą filiżanką – położyłam na środku tacy filiżankę z wodą – wokół restauracji przez jakieś 2 godz. – zaśmiałam się złowrogo – pamiętaj że za wylanie wody dodatkowe 2 godziny
- Ile mam chodzić?! – otworzył buzie z zdziwienia. Znęcam się nad nim, ale w szkole nie miałam nic łatwiej!
- Praca kelnera to nie tylko zbieranie zamówień. Jest to robota gdzie cały czas chodzisz, musisz być zawsze uśmiechnięty, uprzejmy, miły… - zaczęłam mu tak wymieniać – i wyprostowany – uderzyłam go w plecy widząc że zaczyna się garbić – jak skończysz to nauczę cię wszystkich potraw które są w menu – poklepałam go po głowie i wypuściłam na dworze. Wpatrywałam się w niego przez chwilę czy dobrze Idze, jednak kiedy znudziłam się tym wróciłam do środka gdzie odliczając czas siedziałam przy blacie.
- Szkolisz go gorzej niż mnie na kursach – zaśmiała się Domi widząc zmęczonego Carlosa za oknem.
- Niech się cieszy że ma jedną filiżankę. Na kursach może i was tak nie męczyli ale w szkole było inaczej – przetarłam twarz dłonią.
- Przyznaj się że chcesz go dobić tak że nie będzie chciał zostać szefem – założyła rękę na rękę z cwaną miną.
- Nie mam zamiaru słuchać się rozkazów takiego idioty! – wskazałam za okno gdzie chłopak położył się na ziemi z zmęczenia – poczekaj chwilę – otworzyłam drzwi wkurzona – Pena ja wszystko widzę! Wracaj do pracy! – krzyknęłam tak głośno że Carlos podskoczył z strachu, zerwał się na równe nogi i pośpiesznie nadal okrążał restauracje. Wróciłam wtedy do Domi aby dokończyć naszą rozmowę.
- A może po prostu nie chcesz aby był szefem bo taki romans jest nielegalny – brunetka niewinnie pomrugała w moja stronę.
- Patrz chyba goście przyszli! Idź do nich… natychmiast – wskazałam na grupkę ludzi zła – to rozkaz
- Nie jesteś kierownikiem Sali – chwyciła za tacę przewracając oczami.
- Ale jestem starszym kelnerem – wystawiłam język wpatrując się znowu przez okno. Co jeśli ma racje? Nie chce dopuścić do tego aby został szefem bo go polubiłam… nie mogę się zakochać w szefie.
~*~
- Jeśli skończyłeś zajmiemy się menu – uśmiechnęłam się szeroko do Latynosa, kiedy ten cały spocony, ledwo oddychający wrócił do restauracji siadając na pierwszym lepszym krześle.
- Daj mi trochę odpocząć – poprosił mnie patrząc słodko. Na ten widok byłam wzruszona… ten dreszcz potwierdził że coś się dzieje ze mną.
- Musisz wszystko opanować! – podałam mu menu – musisz znać każdą potrawę, ile ona kosztuje, jak duża jest porcja, nauczyć się skrótów oraz wiedzieć co jest tam, z jakiego mięsa jest przyrządzona, w ilu stopniach jest pieczona, jak długo gotowana czy smażona… Oraz musisz wiedzieć skąd bierzemy dany towar – otworzyłam na pierwszej stronie – uczymy się od zup
- Ja mam nauczyć się tego wszystkiego?! – zaczął się dusić – to niemożliwe!
- Co mamy tam pierwsze – spojrzałam na menu – zupa dyniowa z serem gorgonzola – przeczytałam potrawę i oddałam mu menu – kosztuje ona 7$, składniki to piersi z kurczaka, miąższ z dyni, marchewka, pietruszka, seler, cebula, czosnek, lubczyk, miód, prażone pestki dyni, ser gorgonzola – wymieniłam wszystkie składniki wpatrując się w niedowierzającą minę Carlosa – gotowana przez 20 min, na wolnym ogniu – kiwnęłam głową z śmiechem – ale gościowi nie możesz tak wyjaśnić… jednak lekcja rozmowy będzie później – zabrałam jeszcze jedno menu i otworzyłam.
- Jesteś niesamowita – szepną z uśmiechem – ale i tak nie nauczę się tego! – zabrał menu, rzucił za siebie i uderzył jakiegoś mężczyznę przez co wpadła mu twarz do dania.
- Uciekamy! – chwyciłam go za rękę i wepchnęłam do schowka gdzie zamknęłam się razem z nim – chcesz już aby były skargi na nas!?
- Nie wiedziałem ze… go… uderzę – Carlos ledwo powstrzymywał się od śmiechu. Przez niego sama zaczęłam się śmiać jak idiotka.
- Sytuacja została opanowana… możemy raczej iść – uśmiechnęłam się słodko wycierając łzy od śmiechu.
- Pati mam pewne marzenie – chwycił mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy – zawsze chciałem… przeżyć to w schowku
- Co? – zaskoczona otworzyłam usta nie dowierzając co on właśnie powiedział.
- Zawsze marzyłem aby pocałowała mnie dziewczyna w schowku… a dobrze się składa bo dzisiaj jest dzień całowana chłopaków – zrobił dzióbek.
- Nie całuje chłopaków którzy nie umieją nauczyć się menu – poklepałam go po głowie – ale na zachętę – pocałowałam go w policzek – ale nikomu o tym nie mów – wskazałam na niego wychodząc z schowka. Nie wychodził przez jakiś czas więc najwidoczniej miał mnie dość, jeśli dalej tak pójdzie nie będzie szefem!
~*~
Minęły już 2 miesiące od moich nauk z najważniejszych rzeczy. Przez ostatni tydzień przyglądał się innym kelnerom jak obsługują gości oraz jak się zachowują. Dostaliśmy jeden stolik aby mógł pokazać na co go stać. Czekaliśmy niecierpliwie aż ktoś przyjdzie do wybranego stolika. Po pewnym czasie przyszedł starszy pan z żoną oraz dwójka młodszych ludzi. Podeszłam do nich razem z Carlosem uśmiechając się szeroko.
- Witam państwa w naszej restauracji, jestem Pati a to praktykujący kelner Carlos. Chciałabym go przetestować i czy państwo zgodziliby się aby on obsłużył państwa? – spytałam grzecznie.
- Nie śpieszymy się więc dobrze – odpowiedział mężczyzna – spróbuj młody
- Dzień Dobry, jestem Carlos i dziękuje że wybrali państwo restauracje „Cleo” – Carlos zaczął nerwowo. Widać ze już zrobił pierwszy błąd.
- Tak nie powinno się mówić, trzeba zwrócić się uprzejmie… nie możesz dziękować im za coś co zrobili tylko powitać – wytłumaczyłam mu – oraz rozluźnij się – przewróciłam oczami – Witam państwa w restauracji „Cleo”, jestem Pati i dzisiaj będę państwa obsługiwać – zwróciłam się do gości.
- Zapamiętam – zabrał menu i zaczął rozkładać. Znowu byłam zmuszona go zatrzymać.
- Najpierw menu podaje się kobietą, później mężczyzną – założyłam rękę na rękę – mogą się państwo pytać o wszystko, muszę sprawdzić jego wiedzę z potraw – zwróciłam się do gości.
- Mógłby pan coś polecić? – spytała dziewczyna spoglądając na niego z zachwytem. Nawet niech nie próbuje… Uduszę tą plastikową idiotkę…
- Polecamy dzisiaj słodki… - zaczął kiedy od razu go zatrzymałam.
- Nie mów że coś jest słodkie. Osoba może nie lubić czegoś bardzo słodkiego, kwaśnego… Trzeba opisać potrawę jak poeta. Polecam szarlotkę z soczystych jabłek polaną najlepszą mleczną czekoladą – podałam mu notes – przyjmij teraz zamówienie
- Mogę przyjąć zamówienie? – spytał chwytając za notes i długopis.
- Poproszę potrawkę z kurczaka, dla żony sałatkę morską, a dla młodzieży spaghetti – mężczyzna odłożył na bok menu.
- Nie zapomnij aby powtórzyć całe zamówienie w celu potwierdzenia ze zapisałeś wszystko dobrze – szepnęłam do niego.
- Czyli potrawka z kurczaka, sałatka morska oraz dwa razy spaghetti? – spojrzał na nich z uśmiechem. Nawet jeśli musi się sporo nauczyć to jego uśmiech nadrabia wszystko!
- Tak – odpowiedziała starsza pani. Carlos poszedł podać zamówienie kucharzowi i wrócił do mnie cały zestresowany.
- Rozluźnij się, często jest tak że goście pytają się o każdą rzecz, oraz powinno się zaproponować coś do picia lub na deser… - poklepałam go po plecach – jesteś dzielny
- Podziwiam cię… to jest trudne, nie można żadnego zdania przekręcić – otarł pot z czoła – chyba zemdleje
- Myśl o czymś miłym – puściłam mu oczko. Następne co zrobił to odebrał dania zaliczając bezbłędnie chodzenie z tacą, podał dania gościom podpowiadając mu ze kobiety jako pierwsze powinny dostać potrawę, podaje się ją z prawej strony gościa. Zaliczył następną wpadkę mówiąc „smacznego”.
- Nigdy tego nie mów… możesz powiedzieć „proszę” ale nie „smacznego”. Jest to brak szacunku ponieważ nie jesteś pewny czy gościom zasmakuje potrawa – szepnęłam do niego.
- Dzięki że mówisz – uśmiechną się szeroko. Trochę się rozluźnił co dodało mu pewności siebie. Podał gościom rachunek i nawet dostał napiwek za obsługę. Jestem z niego dumna.
~*~
Carlos długo jeszcze próbował jakoś opanować rozmowę kelnerską. Po następnym miesiącu praktyki udało mu się zaliczyć wszystkie testy oraz był w stanie sam, bez mojej pomocy obsługiwać gości. Przyjmowałam zamówienie stolika gdy usłyszałam Carlosa rozmawiającego z jakąś dziewczyną przy stoliku obok mnie. Wkurzyłam się przez ten „flirt”. Cicho warcząc zrobiłam długopisem dziurę w notesie.
- Wszystko dobrze? – spytał klient spoglądając na mnie wystraszony.
- Najmocniej przepraszam – uspokoiłam się widząc popisany notes – w ramach przeprosin proszę przyjąć cappuccino na koszt firmy – uśmiechnęłam się nerwowo i uciekłam od gościa. Działo się coś ze mną strasznego. Za każdym razem gdy widziałam jak któraś z dziewczyn podwala się do niego miałam ochotę zabić tą osobę.
- Gotujesz się… Pati! – Domi zaczęła mnie wachlować wystraszona – co się stało?
- Ten idiota podwala się w czasie pracy do klientek… to niedopuszczalne! – tak się wkurzałam ze złamałam ołówek który miałam w ręce – i on ma być naszym szefem!
- Zazdrośnica – zanuciła brunetka z śmiechem – twój kochaś ma zostać dzisiaj szefem! Nie słyszałaś ze Pan Pena odchodzi na emeryturę!
- Nie ma takiej opcji – schowałam notes do fartucha i poszłam do gabinetu, wiedziałam że to zły pomysł ale w tej chwili wyłączył mi się mózg – Pan nie może odejść! – krzyknęłam smuta. Właściciel spojrzał na mnie wystraszony.
- Czyli już wiesz? – spytał drapiąc się po karku.
- Carlos nie nadaje się na szefa… on jest… i… tam… - nie mogłam dosłownie nic powiedzieć.
- Nauczyłaś go wszystkiego co powinien mieć dobry szef, Carlos cię polubił i jestem pewny że z taką chęcią do pracy szybko da ci awans – kiwną głową – wracaj do pracy i koniec dyskusji Pati – wygonił mnie z gabinetu. Niechętnie wyszłam z gabinetu gdy wpadłam na wkurzonego Latynosa.
- Słucham… jaki jestem? – założył rękę na rękę wkurzony.
- Podrywasz klientki w czasie pracy! Na mózg upadłeś? – przewróciłam oczami zła – nie nadajesz się na szefa!
- Najmniej masz do mówienia. Jak tak dalej pójdziesz nie wiem czy będziesz mieć awans… chyba że jakoś zasłużysz – poruszał brwiami.
- Ale z ciebie świnia! – warknęłam na niego. Znalazł się zboczeniec… tylko jedno mu w głowie!
- Ogarnęłabyś się w końcu i przestałabyś być taka poważna! Jesteś jakąś pracoholiczką! Z takim podejściem nie dziwie się że żaden cie nie chce – Carlos uderzył mnie prostu w serce. Nie wiedziałam już co powiedzieć… byłam w szoku. Ściągnęłam fartuch i rzuciłam go o ziemie.
- Masz racje… odchodzę – powiedziałam to ledwo powstrzymując się od łez, Latynos zrozumiał ze źle zrobił ale było już a późno. Pewna siebie wyszłam z restauracji kierując się prosto do domu. Nie mam zamiaru pracować z nim w jednej restauracji.
~*~
Byłam na skraju załamania nerwowego. Siedziałam w swoim małym mieszkanku zastanawiając się jak mogłam powiedzieć takie głupoty, jak mogłam zrezygnować z tej pracy… oraz z niego. Byłam zazdrosna, Domi miała racje że ja po prostu go kocham ale nie chciałam dopuścić tego faktu do siebie. Nie miałam zamiaru odbierać telefonów i przyznawać się do błędu. Umrę nieszczęśliwa z kotem… Usłyszałam nagle jak ktoś mnie woła. Wyszłam na balkon i u dołu zobaczyłam Latynosa trzymającego bukiet czerwonych róż. Nie wiedziałam już co powiedzieć… byłam w szoku.
- Przepraszam cie za wszystko Pati – rzucił mi bukiet róż który złapałam – zrozumiałem przez ten czas że ta restauracja bez ciebie jest niczym… ty dawałaś mi siłę i radość. Chce powiedzieć jak bardzo mi zależy na tobie – chwycił za gitarę która leżała koło niego – to piosenka dla ciebie – zaczął grać na gitarze i śpiewać. Poczułam się jak najważniejsza dziewczyna na świecie! Wszyscy sąsiedzi wyszli na balkony patrząc co za idiota śpiewa w nocy pod blokami, mi to nie przeszkadzało.
- Zamknij się bo zadzwonię po policje! – w połowie piosenki mój pijany sąsiad krzykną na całe osiedle. Wystraszony chłopak przestał grać i zasłonił usta ręką.
- Chodź do środka – uśmiechnęłam się leciutko i poszłam otworzyć mu drzwi w których szybko pojawił się Latynos.
- Mam coś dla ciebie – w rękach miał tacę na której znajdował się prezent. Zabrałam pudełko do ręki i zaczęłam oglądać. Poprosił mnie abym otworzyła, zrobiłam to niechętnie… w środku znajdował się małe pudełko… w którym był pierścionek!
- Czy to… jest… pierścionek… - byłam w takim szoku ze nie wiedziałam już co powiedzieć.
- Pati… czy zostałabyś współwłaścicielem restauracji razem ze mną? – chwycił za pierścionek i uklękną przede mną – banalnie to brzmi… zostaniesz moją żoną? – zapytał w inny sposób słodko się uśmiechając.
- Nie wiem co powiedzieć… byłam pewna że mnie nie lubisz – szepnęłam zasłaniając usta z zachwytu.
- Myślisz ze bez powodu chciałem dać ci swój numer, że bez powodu biegałem jak głupi abyś mnie uczyła… wcale nie musiałem tego robić, ale chciałem spędzić z tobą więcej czasu. Przez te kilka miesięcy poznałem cię i wiem że cię kocham – na jego słowa zaczęłam płakać. Kiwnęłam głową na „tak”, chłopak włożył mi pierścionek na palec i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Pierwszy raz poczułam się jak nowo narodzona! Byłam wreszcie szczęśliwa.
Zostałam właścicielką razem z Carlosem, oczywiście zatrudniliśmy nowych pracowników… teraz Domi ma szansę przeszkolić nowych jako kierownik Sali. Widocznie praca nie jest najważniejsza… najważniejsza jest przyjaciele, rodzina… i miłość.

7 komentarzy:

  1. Jednorazówka rewelacyjna !
    Świetnie się ją czyta :D
    Carlos taki biedny :/ Pati tak go wykorzystywać :/ niedobra Pati :D
    ALE JAK MOGŁEŚ ZARYWAĆ DO KLIENTEK ?
    to jest niedopuszczalne
    Pati jaka ty jesteś mądra :3 też bym tak chciała, ale mój mózg nie zapamięta połowy z tych wszystkich rzeczy ;c
    Dziwne, że nie rzuciłam się na Jamesa, Logana, Kendalla czy Carlosa jak ich zobaczyłam ^^ ej... ale oni na mnie nie zwrócili uwagi... no przecież ładna jestem no ;c
    Moja szczerość mnie dobija, ale ty cos już wiesz o mojej szczerości hah :D
    Naprawdę szybko napisałaś to opko ^^ podziwiam cię :3 ja nadal się męczę z moją jednorazówką ;c
    oświadczyny takie piękne
    sąsiad taki pijany
    pierścionek taki awww ^^
    wszystko takie wow... pieseł woow :D
    wiem, że zawiesiłaś bloga, ale czekam cierpliwie na jakiś rozdział :)

    ~~Domi :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A co mi tam, machnę komenta xDDD
    No więc witamy Domi ^^
    Czekaj.....Jak ja mam sb cb wyobrazić w stroju kelnerki?! O.o o kurde.... Trudne zadanie, ale ładnemu we wszystkim ładnie.
    Czytam, Latynosek mówi tato....stary, jestem twoim ojcem xDD Gdy facet mówi Tato, wiedz, że coś się dzieje :P
    No więc fajniuki szefiuncio ^^ Spoko szkolenie, nie pisałabym się O.o
    Łuki: Bo leń.
    Ja: Zamknij się, na wpierdzielanie ci mam zawsze siły.
    Jesteśmy sobie zazdrosne Patitku? ^^ Patelnią w łeb ją! :D
    No więc pracoholiczka? Wow, stary, pojechałeś, ja bym dowaliła plaskacza xDD
    Czekaj.....Skąd on wiedział, gdzie mieszkasz?! O nie! Kolejny zboczeniec chciał ci wleźć do łóżka i cię zgwałcić we śnie, ale z pomocą przychodzi super sąsiad-pijak, no ze świecą takich szukać *.*
    Czekam :****

    OdpowiedzUsuń
  3. super jednorazówka. Szkoda ,że chcesz go zawiesić chętnie go czytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Pati ma takie cieżkie życie, jak ja ci współczuje :c
    Żart xd
    Po co ci taki Carlos skoro mogłaś być królową świata ! Dziewczyno każda by tak chciała !... Carlos lepszy ^.^
    Rozwaliłaś mnie tekstem w schowku ! 99% ludzi pomyślała o seksie... reszta po prostu czyta z niezrozumieniem !
    Uwaga uwaga, pragnę ofiarować Nobla osobie która zrobiła największy trolling wśród internautów i blogerów Polskiego internetu ! Dziewczyna sprawiła że wszyscy odkryli swoją zboczoną naturę... brawa dla Pati !!!! <33333333333
    Cioto otworzyłaś mi oczy... na prawdę nie sądziłam że kelnerzy mają taką ciężką pracę. Od dzisiaj szanuje każdą pracę i nie mówię że ktoś ma łatwiej... to nie prawda !
    Buuuuuziaki :*
    ~ Alex <3
    PS. ZAJEBISTA JEDNORAZÓWKA !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie Ci to wyszło! Wyczekiwane przeze mnie szczęśliwe zakończenie i całkiem całkiem pomysł. Opowiadanie super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo :) Boska jednorazówka <3 Bardzo mi się podoba ;* Czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Pati! To jest takie... takie słodkie <3 i ta końcówka... już myślałam, że jej się oświadczy! Tak się w to wciągnęłam, że nie zauważyłam że już jest koniec xD ZAJEBISTE to jest!!! czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!