Strony

niedziela, 10 listopada 2013

Część 96

Jestem na gali EMA! Pozdrawiam was wszystkich i wypatrujcie się mnie na widowni! Możliwe że zdobędę jakąś nagrodę <3 Pragnę tego!
Ludzie pamiętać że jeśli chcecie gadać to piszcie na fejsie... serio bardzo kocham z wami rozmawiać bo dajecie mi wenę i siłę do następnych rozdziałów ^^
Chyba tyle... miłego jutrzejszego 11 listopada! Boooo toooo dzień niepodleeegłości! :D I to kojarzy mi się z czymś innym... 

Zapraszam do czytania! 


Przyjaciele to bardzo ważne osoby które pomimo kłopotów nigdy cię nie zostawią, mogłam to potwierdzić poprzez dzień w galerii który zakończył się sukcesem, chociaż nie do końca.
- Widzicie go gdzieś? – szepnęła Karolina chowając się jak cała reszta za kwiatkiem.
- Głupia ochrona… przecież nic nie zrobiłyśmy! – warknęła Lili rozglądając się dookoła.
- Zostawiłyście butelkę na parkingu, mogli pomyśleć ze to bomba – jękną zmęczony już Johnny.
- Może go przekupimy – uśmiechnęła się szeroko Karolina.
- Dziewczyny… ochrona zrobi mi coś jak powiem że ją kocham? – podniosłam rękę do góry szczęśliwa.
- Przytul się do niego i wyznaj miłość – wybuchła śmiechem Lili.
- Panie ochroniarzu! Kocham pana! Jest pan najlepszy i powinien pan dostać awans! – zaczęłam wymachiwać do mężczyzny który chodził za nami krok w krok. Uśmiechną się szeroko, pomachał mi i odszedł. Fajnie być znowu miłym i kochanym… jak znam życie znowu będę wszystkim słodzić, ale to chyba najlepsze w tym wszystkim.
- Szczęściara… jak zawsze – przytuliła mnie Karolina.
- I te jej przeczucia – Johnny zaczął maltretować moje włosy – możemy już wracać?
- Tak jest – zasalutowałam i z uśmiechem pokierowałam się w stronę drzwi. Widząc znowu uśmiech innych na twarzach sprawiał że czułam się jak najpotężniejsza osoba na świecie. Byłam szczęśliwa tym że mogę kogoś uszczęśliwić. Będę się starać aby ludzie nie byli smutni, nie chce krzywdzić… chce naprawić całe życie, relacje z przyjaciółmi i przekaże to wszystko mojemu dziecku, niech nie robi tej głupoty co ja, będzie dzielne.
- Możemy nocować u ciebie dzisiaj? – spytała Karolina wpatrując się we mnie, kiedy właśnie byliśmy w drodze do domu.
- Musicie zostać! Ja was teraz nie wypuszczę… Będzie super! – zaśmiałam się szukając numeru do mojego wuja. Kiedy tylko znalazłam od razu do niego zadzwoniłam, muszę się kilku rzeczy dowiedzieć.
- Hallo? – odezwał się mężczyzna w słuchawce.
- Jonny potrzebuje pomocy! Pamiętasz Roberta? Zobacz czy nie jest on powiązany z Kingą Pawlik – powiedziałam na jednym oddechu.
- Jest to jego siostra… nie wiedziałaś? – zapytał zdziwiony wuja.
- Oni są rodzeństwem!? Ona jest w moim domu razem z resztą! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Jeśli masz z nimi kontakt każ im uciekać… inaczej będzie źle. Resztę danych wyślę ci na pocztę – Jonny się rozłączył. Oni są rodzeństwem? Przecież to nie miało sensu… chociaż kto to wie. Ona pewnie doskonale wiedziała że pracowałam dla jej brata, wkurzyła się i dlatego była dla mnie chamska… była w każdym miejscu gdzie ja, na każdej wycieczce. Nie byłam pewna co robić, zadzwonię do nich i o wszystkim powiem, ale jak Kinga jest na podsłuchu? Nie mogę tak po prostu tego zostawić.
- Jest źle? – spytał Johnny spoglądając raz na drogę raz na mnie.
- Chyba bardziej niewiarygodne… to rodzeństwo – szepnęłam gdy dziewczyny z tyłu zaczęły krzyczeć.
- Wiedziałam ze jej nie warto ufać! – powiedziała Lili – takim się nie ufa!
- Od kiedy ona miała brata… - zastanowiła się Karolina.
- Widocznie miała, a my jesteśmy w kropce – zaczęłam pisać wiadomość do reszty. Aby było bezpiecznie to wysłałam wiadomość że jestem w Polsce. Ona może tutaj przyjechać i ich zostawić, ja sobie dam z nią radę.
Dojechaliśmy do domu trochę zdenerwowani, ta cała akcja zaczyna trochę nas przerastać. Nie wiem czy chce narażać dziewczyny na bezpieczeństwo, ale wiem że one mi pomogą jeśli będę potrzebować pomocy. Postanowiłam przejść się do kuchni i zrobić herbatę, usłyszałam trzaski… mogłam się wszystkiego spodziewać więc powoli odwróciłam się do tyłu.
- Mistrzem w skradaniu nie jesteś – założyłam rękę na rękę widząc blondynkę z nożem w ręce. Kinga jednak wcześniej się domyśliła ze jestem w Polsce.
- Trzeba było mi nie uciekać – zaczęła się do mnie przybliżać – zabiłaś mojego brata
- Zasłużył na to, był zły tak samo jak ty… - przymrużyłam oczy – nic nie zrobiłaś reszcie?
- Twój kochany chłopak trochę ciężko miał przyjąć dużą dawkę narkotyków… - zaśmiała się niewinnie – odkryli kim jestem, Kendall trochę ucierpiał z raną od noża… ale trochę słaba była. James ma skręconą kostkę… Vai podbite oko jak się nie mylę. Ale za to Jenny jest w śpiączce… Natalia i Kimi uciekły… ale ciebie tak nie zostawię bez zemsty – kiedy wymieniała wszystkich po kolei myślałam ze zaraz się na nią rzucę! Jak ona mogła im  coś takiego zrobić?!
- Jesteś normalna?! Mogłaś ich zabić! – warknęłam trochę się odsuwając.
- Chciałam ich zabić… ale jakoś wole ciebie. Trzeba było słuchać mojego brata, przez was porywała go policja, to wszystko wasza wina – popchnęła mnie tak mocno że upadłam na ziemie. Poczułam ból w ręce, nie byłam w stanie się podnieść, byłam bezsilna.
- Uśmiechnij się, może zaraz będziesz w lepszym świecie – leciutko się uśmiechnęła. Byłam gotowa przyjąć cios z noża, jeszcze nigdy tak bardzo się nie bałam. Za Kingą jednak pojawił się Johnny który w wielkim stylu przywalił jej z deski. Dziewczyna upadła na ziemię a brunet pomógł mi wstać.
- Mówiłam że to ona – w kuchni pojawiła się Lili – pozwoliłam mu ciebie uratować… niech się czuje jak bohater
- Nic ci nie jest Pati! – krzyknęła Karolina podbiegając do mnie.
- Spokojnie… tylko ręka… boli – jęknęłam zwijając się z bólu – brzuch – szepnęłam siadając na podłodze i głęboko oddychając.
- Wezwać karetkę… Pati! – szturchnęła mnie Lili – Pati powiedz coś! – wszystko zaczęło mi wirować. Poczułam chwilowy ból który na szczęście przeszedł.
- Chyba mam rękę złamaną – szepnęłam zauważając że nie mogę za nic poruszyć ręką – już jest ok…
- Jeśli coś się zacznie dziać to mów, mogłaś poronić – przytulił mnie Johnny.
- Wezwijcie wuja… niech ją zabierze – podałam im komórkę. Czekałam chwilę kiedy wreszcie przyjechali po Kingę, zabrali ją i moje problemy znikły. Musiałam i tak pojechać do lekarza ponieważ ból ręki za nic nie chciał mi minąć.
- Ręka jest tylko zwichnięta i stłuczona… ale musisz ją oszczędzać – wytłumaczył mi lekarz owijając rękę.
- A co z dzieckiem? – spytałam troskliwie patrząc na brzuch.
- Nic mu nie jest, ale nie możesz się przemęczać – poklepał mnie po głowie – co panienka w ogóle robi w Polsce?
- Wie Pan… tak wyszło – uśmiechnęłam się leciutko – skąd Pan wie kim jestem?
- Głupie pytanie, jest pani sławna jako dziewczyna jednego z BTR, jako była piosenkarka… fani nie zapominają – dodał lekarz wypisując coś. Możliwe że przez cały czas śledzą mnie paparazzi a ja nawet o tym nie wiem, czy to prawda aby mogło resztę interesować jeszcze moje życie. Wyszłam z gabinetu gdzie zobaczyłam wystraszoną resztę, mieli w rekach moją komórkę gdzie było z 20 połączeń oraz wiadomości od każdego z LA.
- Jak się czujesz? – spytała Lili troskliwie.
- Nie jest złamana, a dziecko czuje się spoko… - wyszczerzyłam się do nich – jestem niepokonana!
- Czyli wracasz do LA? – Johnny objął mnie leciutko.
- Wrócę za jakiś czas… jakoś mi się tam nie spieszy – wzruszyłam ramionami – chce wracać do domu i odpocząć
- Chociaż powiedz reszcie że jest ok – Karolina wskazała na komórkę. Zabrałam ją do ręki, wybrałam numer najbardziej zaufanej osoby czyli Logana i czekałam na połączenie.
- Pati! Ty żyjesz! – krzyknął do słuchawki.
- Dziękuje że we mnie wierzysz… powiedz reszcie ze wkrótce przyjadę, ale nie teraz – wyjaśniłam mu – muszę odpocząć i przemyśleć wszystko
- A co z Kingą? – spytał zdenerwowany.
- Mam nadzieje że jej już nigdy nie zobaczę – szepnęłam zła. Takiej osoby jak ona to nie życzę nikomu aby spotkał… to jest okropne. Jak jedna osoba może zniszczyć życie.

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział czekam na nexta JULA.R.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobeże ,zę nie poroniła. Miło ,że powiedziała ,gdzie jest i ,ze wszytstko z nią w porzadku. Biedki jak ona mogła zrbić im coś takiego? A jej gorzi więzienie.
    Ciekway bardzo , czekam z zniecierpliwieniem na następny. Zagladsz czasami do mnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuchnu genialny rdz *,* Wszechpotężna Patitek powraca w wielkim stylu? ^^ Vai i podbite oko....Boshe, już widzę jej zemstę O.o No i nie zasnę w nocy xD Jenny w śpiączce?! :o Ona ma sie obudzić! Ja znam idealny sposóh ^^ (Ściągnięte od braci) Zacznijmy skakać jej po łóżku krzycząc "BTR nago! Btr w naszym salonie nago!" I będzie git ;d Patitek ma wracać do LA i pogodzić się z Carlosem, w końcu z tym bachorem ma dziecko xD Czekam :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie to wszystko sie skonczylo.:) Genialna jestes.;D Wpadniesz tu : http://linkinrush.blogspot.com ? Dopiero zaczynam, wiec nie ma tu za bardzo nic ciekawego. Pozdr.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powoli przestaję ogarniać tą kuwetę. Tyle ci powiem. Wciąż mam nadzieję, że Kinga jednak zrobi się postacią pozytywną, ale to wszytko zależy od Ciebie. A Kendall i James? Gdzie oni są? Tak samo jak Carlos i Logan, bo mało o nich dzisiaj było. Opowiadanie super. Wpadnij do mnie, dobra?

    OdpowiedzUsuń
  6. A co z tą Jednorazówką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie jej pisania, po prostu na nią musze skupić bardzo dużo uwagi i czasu, a jest to trudne ponieważ mam dużo nauki.

      Usuń
  7. Patii... mam prośbę, mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Jakoś nie nadążam ostatnio z czytaniem xD rozdział jak zwykle świetny i nie mogę się doczekać twojej jednorazówki ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. to jest genialne xd ja wchodze na twojego bloga a tu: kilka rzeczy których nie wiesz o raku. i takie wtf?! dopiero z rodziną teraz dyskutowaliśmy o chorobach xd a więc niefajnie że Kinga jest siostrą Robcia D: kurde ja nawet zapomniałam że on nie żyje xd i dlatego tak myślałam czemu ona się tak na nią uwzieła ... a no tak zabiła jej brata xd
    ha! i już po tobie Kiniula! Johhny rulez!! :D wooohooo! nie wiem dlaczego ale chcialam napisac Josh xd i dobrze że się wszystko wyjaśniło. teraz trza odsapnąc i jechac do LA! tooo czekam na nexxxta!! :D :*

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!