Strony

piątek, 8 listopada 2013

Część 95

Normalny dzień... normalny dzień... ból oka! <3 Wiem odbija mi... ale szczerze mówiąc ten rozdział mnie zmienił, jest to dziwne... ale czuje się odnowiona.
Widzicie te reklamy na całym blogu, wiem wkurzające... a jak ktoś nie widzi to wyłączyć to coś od reklam! Więc jak widzicie... są reklamy xD Zachęcam do klikania w nie... dzięki temu zarobie na blogu!... nie bieście tego za coś samolubnego... po prostu chce zarobić na nowy monitor. Na moim cały czas pojawia się niebieska ramka na środku monitora... i nic nie widać -.-' Oraz dzięki temu będę hodować alpaki i na urodziny dostanę bluzkę BTR <3
Co do jednorazówki na którą był casting to pisze ją!... mam już 2 strony... i chyba będzie ich z 50 T.T Nie wiem czy napiszę to tak szybko xD trzymajcie kciuki czy coś... dajcie wenę! <3
Zapraszam na rozdział w którym... jest jakiś morał, serio pisanie tego mnie zmieniło, zobaczymy czy was też inaczej nastawi :D



Wpatrywałam się w to zdjęcie jeszcze kilka minut, cały czas miałam szpiega w szkole, nic dziwnego że później Robert wiedział zbyt dużo o mnie. Bez powodu ona nie przyjechała do LA… ona chce zemsty.
- Ktoś tu idzie – szepną Johnny słysząc trzaski na dole – chodź – pociągną mnie za rękę do szafy gdzie się schowaliśmy. Tak jak przypuszczałam były to przyjaciółki Kingi. Chodziły po domu i rozmawiały przez telefon.
- Jak to jej nie ma? Uciekła? – podniosła zdziwiona brew brunetka – a co zrobisz z resztą?... zabijesz? – zaśmiała się niewinnie – równie dobrze jak chcesz tylko jej możesz wysłać wiadomość że jak nie przyjedzie to zabijesz resztę… - przewróciła oczami – chciałaś ją zabić to zabij – rozłączyła się i zaczęła rozmawiać z drugą dziewczyną. Jest to coraz ciekawsze… wszystko zamienia się w wielki znak zapytania. Razem z Johnnym wyszliśmy z szafy i cicho wyszliśmy z pokoju przez okno. Byłam wkurzona… byłbym w stanie rozwalić wszystko po drodze! Zawsze mam tak że nie panuje nad emocjami, jestem słaba psychicznie… ale jest tak zawsze jak martwię się o innych, wtedy bardziej ich krzywdzę. Czasami ludzie po prostu wiedzą kiedy mnie dobić, znajdą taki tydzień gdy wszystkie problemy spadają na mnie… wtedy jestem bezsilna.
- Nie wiesz co zrobić? – przytulił mnie Johnny. Wybuchłam wtedy płaczem, nie mogłam się powstrzymać od tego aby krzyczeć. Martwiłam się o nich, wiedziałam  że coś się stanie a ja tak po prostu odeszłam. Jestem beznadziejna… odeszłam z zazdrości… następna cecha która przechodzi z pokolenia na pokolenie… zazdrość. Byłabym w stanie nakrzyczeć na osobę na której mi zależy z czystej zazdrości… ale kto by się do tego przyznał. Nie lubię krytyki, ale w zamian tego sama siebie krytykuje. Jest to chyba jakiś manewr na to że staram się nikogo nie obrażać, w zamian tego siebie uważam za nic wartą osobę.
- Co ja mam zrobić? Nie chce widzieć jego, ani nikogo! – schowałam twarz w dłonie.
- Nic ci nie zrobili… zrozum że to jej wina – powiedział spokojnie Johnny.
- Ja tego nie umiem zrozumieć! Nie wiem dlaczego! Może jestem jakaś tempa, może mój mózg nie chce tego zrozumieć! Równie dobrze mogę mieć zawaloną psychikę przez to wszystko co kiedyś robiłam!... od narkotyków nie da się wyczyścić… zawsze zostawiają ślad w psychice… potem ją łamią i niszczą – wzięłam głęboki wdech powstrzymują się dalej od płaczu.
- Dasz im wygrać nad twoim ciałem? – podniósł zdziwiony brew.
- One już dawno wygrały… ja jestem na zawsze ich niewolnikiem, jeśli już mam zaburzony organizm tego nigdy nie wyleczę – wsiadłam do auta mocno trzaskając drzwiami. Kiedy byłam młoda nie myślałam o tym że będę w przyszłości mieć takie problemy… na początku było fajne, potem przestałam kontrolować wszystko. Nie mogłam się na niczym skupić, przestałam cokolwiek rozumieć, wszystko wydawało się jak przez mgłę… złe emocje się nasilały… teraz muszę z tym żyć.
- Jedzmy do dziewczyn – Johnny zajął miejsce kierowcy i ruszyliśmy.
- Nie wiem czy mamy wracać do stanów… wolałabym aby to ona tutaj przyjechała – kiwnęłam głową.
- Dowiemy się czegoś o tym wszystkim i zastanowimy się co możemy zrobić – chłopak zatrzymał się na światłach – przecież nie pozwolimy aby cokolwiek złego wam zrobiła
- Chyba ja złego zrobiłam… gdyby nie ja to by nie przyjechała – szepnęłam smutna.
- Przestaniesz już wreszcie?! – zatrzymał się gwałtownie chłopak na jakieś polnej dróżce – cały czas obwiniasz siebie! Potem wszyscy mają dość wysłuchiwania wiecznego marudzenia! Dobra… może i masz trochę z tym problemy przez to wszystko! Może i łatwo cie teraz zranić, myślisz że to wszystko nie jest realne, masz wrażenie że życie to jeden koszmar! Ale jak było wcześniej… byłaś fajną, otwartą dziewczyną… zmieniłaś się – zaczął na mnie krzyczeć.
- Czuje się jak ktoś inny… - spojrzałam na niego wystraszona.
- Ale jesteś tą samą osobą! Wydaje ci się to przez narkotyki! Nigdy nie byłaś kimś innym! Pati obudź się wreszcie z  tych halucynacji! Zacznij żyć! Uwolnij wreszcie prawdziwą Patrycję! – zaczął mną szarpać. Byłam w rozsypce… ja cały czas żyje w iluzji. Nie jestem w prawdziwym życiu… jestem uwięziona w swoim ciele jak niewolnik.
- Przepraszam… ja… ja chce się uwolnić. Obiecuje że będę walczyć… że obudzę się z snu – otarłam łzy i jeszcze raz mocno go przytuliłam. Niby po tych wszystkich narkotykach, alkoholu i paleniu tytoniu czujemy się jak nowo narodzeni, wszystkie co w nas najlepsze rośnie w siłę!... tylko z czasem nasze dobre cechy znikają zastawiając te złe… wtedy bierzemy tego coraz więcej aby na kilka godzin poczuć się dobrze. Nasze zachowanie również się pogarsza chociaż myślimy że robimy dobrze… właśnie tak można być niewolnikiem własnego ciała, tak można stracić wszystko… tak można się zniszczyć.
Dojechaliśmy do galerii, weszliśmy do środka i rozglądałyśmy się za dziewczynami. Po krótkim czasie znalazłam je w sklepie z kosmetykami. Pobiegłam jak najszybciej mogłam, rzuciłam się na nie tuląc jednocześnie i piszczałam jak najgłośniej mogłam.
- Kocham was! Kocham, kocham, kocham! Jesteście najlepsze, bez was byłabym nikim! Cieszę się że was poznałam i zawsze będę was kochać! – krzyczałam na cały sklep. Nie zwracałam uwagi czy ktoś to słyszy czy nie, niech inni widzą jakie mam super przyjaciółki!
- Odwala ci? – zapytała Lili zaskoczona moim zachowaniem.
- Pati wróciła… - zaśmiał się Johnny stając koło mnie – wystarczyło trochę na nią nakrzyczeć
- Zawsze to działa, trochę popłacze, pomyślę i… tęskniłam za tym uczuciem – uśmiechnęłam się znowu wycierając łzy.
- Patuś – przytuliły mnie dziewczyny.
- Nawet nie wiesz jak tego nam brakowało… będziemy częściej krzyczeć na ciebie – zaśmiała się Karolina.
- Trzeba mieć do ciebie cierpliwość – pokręciła głową Lili.
- Teraz nic dziwnego że mam „anielską cierpliwość”… bo sama z sobą nie dałabym rady – uśmiechnęłam się szeroko – więc… zakupy coś?
- Czytasz mi w myślach! Chcemy zakupów! – podniosła rękę do góry Karolina.
- Chcemy pieniędzy i broni palnej! – dodała Lili robiąc to samo co Karolina.
- Nie mamy kasy ani pozwolenia na broń… - zaśmiał się Johhny.
- Mów za siebie – wyciągnęłam kartę kredytową – może i w szkole nic nie robiłam… ale wiem jak się oszczędza – wystawiłam mu język – może i trochę nielegalnie…
- Można jaśniej? – zapytała Lili podnosząc brew.
- Więc gdy było się niepełnoletnią podawałam się za pełnoletnią aby zarobić trochę… ale i tak prędzej czy później byłabym pełnoletnia! Teraz jestem! – uśmiechnęłam się szeroko – nic mi nie zrobili, żyje… a jasne że żyje!
- Moja krew – przytuliła mnie Lili.
- Czy tylko ja jestem tutaj jako jedyny normalny? – zapytał Johnny patrząc załamany na nas.
- Jesteśmy normalne! – tupnęły nogą złe dziewczyny.
- Kocham być z wami nienormalna… - pisnęłam – kocham ciebie gościu w zielonej kurtce!... człowieku jest sierpień! Czemu masz kurtkę?! – krzyknęłam do jakiegoś chłopaka.
- Reklamuje sklep sportu zimowego – ściągną okulary – ale też ciebie kocham!
- High5 ziooom – przybiłam z nim piątkę – macie tam damskie kurtki?
- Nie mów że chcesz… - Johnny nie zdążył dokończyć zdania a ja już pobiegłam do sklepu, kupiłam pomarańczową, bardzo rasistą kurtkę, po czym wróciłam do reszty.
- Dlaczego on ma czuć się samotny? Też chciałam kurtkę – ściągnęłam okulary do jazdy na nartach, poprawiłam czapeczkę zimową i zaczęłam wymachiwać kijami – jedziemy na podbój sklepów!
- Chyba zapomniałaś nart – kiwnęła głową rozbawiona Lili.
- Zapomniała panienka sanek z sklepu – podbiegł ten chłopak i wręczył mi sanki – do zobaczenia! – pomachał mi i poszedł z powrotem rozdawać ulotki.
- Nie umiem jeździć na nartach… a sanki są słodkie! – wskazałam na pojazd z uśmiechem.
- Też chce takie! – krzyknęła Karolina oglądając je z każdej strony.
- Z wami gdzieś iść… - pokiwał głową Johnny.
- Pamiątka na całe życie – Lili pstryknęła nam wspólne zdjęcie które pojawiło się na facebooku. Trzeba pamiętać aby każdy dzień traktować jakby był ostatnim… a z przyjaciółmi można zapewnić że każdy dzień będzie niezapomniany!

9 komentarzy:

  1. Pati !! Pati wróciła ^^
    Johnny ! Dzięki, że nią tak wstrząsnąłeś :3 kocham cię za to :3 zostaniesz moim menem ? :3 mrr.. ? coś ? nie ? :(
    Pff.. Mam innego !
    szkoda, że mnie nawet nie lubi ;c ;c
    emm.. nie ważne :D
    Kinga.. -,-
    koleś1: a zrobiła ci dobrze ?
    koleś2: nie... ;c
    koleś2: a to szzzzmaaata...
    Domi: to tylko Kinga ;)
    wgl. to wszystko zapowiada się świetnie bo Patka wróciła ! ^^
    Lili i Karolina nareszcie odzyskały przyjaciółkę ^.^
    Cieszmy się... radujmy się.... :3 albowiem dziś jest....
    Karolina: wszyscy zginiemy !!! D:
    Domi: ...piątek

    Czekam nn ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozytywnie zakręcone. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Jesteś normalnie niesamowita! Tak jak to ze mną bywa, będzie krótka, zwięźle i na temat:
    1. Początek: Obiecujący.
    2. Środek: Nie zawiodłam się "Moja krew!" zdecydowanie najlepszy tekst.
    3. Końcówka: Lepiej bym tego nie podsumowała.
    I chyba nie muszę dodawać, że opowiadanie było świetne?

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe ciekawe ciekawe, nie moge sie doczkać nezxta

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rodz! <3 No nareszcie żeś się Patka ogarnęła...Czekaj...NIE, JEDNAK DOCZYTAŁAM! XD Jezu, kto takie rzeczy reklamuje w sierpniu?! :o Ej....A mnie saneczek nie dacie!? Foch ;c Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. MEGA POZYTYWNY!
    opis uczuć po odstawieniu narkotyków jest tak świetnie napisany, że przeczytałam rozdział kilka razy z rzędu! wow!
    haha umarłam z tymi sankami haha mistrz XD
    no, teraz systematycznie będę czytać rozdziały!
    xoxo m.
    http://layupunderme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział czekam na nexta JULA.R.:*

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo a jednak ci przyjeli :D supcio ^^ jak się zabiore to i ja może wreszcie doczekam tego że jakieś grosze zarobie na moim xd i ciesze się że odblokowałaś blog :D bo odblokowałaś nie ...? xd no mam nadzieje :P
    Rozdział pełen emocji, genialny <3
    ja wiem że między nami było różnie ale powiem ci tak, jestes dla mnie wazna i zawsze będziesz :) ale z tb jak i z Pat w opowiadaniu czasami trza mieć w chuj cierpliwości xd
    aaa więc czekam na kolejny! :* PZDR! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak patrzę na te reklamy i nagle: oł nie haha xd
    Ale dobrze, że chcesz zarobić :)
    Trzymam kciuki.. :)
    A co do rozdziały to jak zawsze cudowny <33

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!