Strony

czwartek, 10 października 2013

Jednorazówka - Wakacje cz.3

Cioooo tam? Nudzę się >.< ale tak bardzo, bardzo się nudzę xD
Widzę że trochę zaszokowałam poprzednią notką... ale chyba wy też mnie źle zrozumieliście. Nie jest spowodowane to wszystko brakiem weny, pomysłów, czasu... ani niczym takim. Każdy musi podjąć pewną decyzje i zrobić w życiu krok do przodu, tak samo jak mówiłam że nie kończę chwilowo z pisaniem. Notka jest na wszelki wypadek... jakbym na prawdę jednak nie mogła kiedyś wrócić.
Chce uświadomić was na czym stoję teraz ;D Albo co zamierzam... więc pamiętacie jednorazówkę wojenną? Co byście powiedzieli na kontynuacje? Jestem ciekawa co wy na to ^^
Więc teraz zapraszam na następną część jednorazówki! Tym razem skończyłam ją :D



*dzień 3*
- Wstawać dziewczyny, zaczął się nowy dzień – usłyszałam radosny pisk Pati nad moim uchem. Otworzyłam oczy, znowu okazało się że w nocy spadłam z łóżka i spałam na podłodze, przyjrzałam się uważnie skaczącej w pokoju brunetce i znowu poszłam spać.
- Piłaś z rana że tak skaczesz? – przetarła oczy blondynka cały czas ziewając.
- Nie można marnować dnia na spanie! Jest przepięknie! – szeroko się uśmiechnęła – jedziemy dziś na cmentarz!
- Możecie mnie zakopać abym spała – pomachałam rękami.
- Tutaj ludzi się przeważnie pali – powiedziała Sylwia na co wstałam na równe nogi.
- Nie dam się spalić żywcem! – wskazałam na nią przerażona.
- Ja nie dam się zakopać żywcem – Lili zrobiła niewinną minę.
- Moje dzióbki wstawać i się szykować – każdej z nas pomolestowała policzki i wyszła nadal w niesamowicie dobrym humorze.
- Przeczuwam złe moce… To będzie okres – wybuchłam śmiechem – muszę się umalować
- Czyli wyjdziemy gdzieś za 3 godziny – kiwnęła głową Sylwia.
- Umiem szybko się malować, ale na cmentarzu nie chce wyglądać okropnie – chwyciłam za tusz i zaczęłam poprawiać rzęsy.
- Dla umarlaków? Uważaj bo zabiorą cię za jednego z swoich – poklepała mnie po głowie Lili.
- Po co właściwie mamy zwiedzać jakiś cmentarz? – rozłożyłam ręce.
- Sama nie wiem po co – dodała Sylwia.
- Ja tam się cieszę! Zwiedzimy cmentarz! Może będą jakieś duuuuchy – Lili zaczęła się złowrogo śmiać na co trochę z Sylwią się wystraszyłyśmy. Nie chce zwiedzać jakiegoś nawiedzonego cmentarza! Kto to w ogóle wymyślił co?
*Z punktu widzenia Sylwii*
Byliśmy już w drodze na cmentarz. Z naszego domu do centrum Genovy jest jakieś 20km i to jazdy autostradą. Muszę przyznać że ciocia nieźle umie ścinać zakręty bo prawie byśmy przykleili się do okien.
- To tutaj – zatrzymała się ciocia przed ogromnym cmentarzem (ciekawostka: jest to cmentarz Staglieno Genua)… to jest takie wielkie?! – przyjadę za kilka godzin jak wrócę od lekarza
- Do widzenia – Josh pomachał jej zamykając drzwi – gotowe na zwiedzanie?
- Zawsze i wszędzie! – krzyknęła Pati trzymając w ręce aparat – słit focia proszę – objęła nas ramieniem i zrobiła zdjęcie – jest cudnie
- Jestem nieogarnięta ej! Wyglądam jak praszczur – warknęła Karolina.
- Usuwasz to! – wskazała na nią wściekła Lili.
- Mamy to wszystko zwiedzić? – rozejrzałam się dookoła – to jest ogromne!
- To chyba jeszcze nie wszystko – pokiwała głową Lili wchodząc jako pierwsza do środka. Zwiedzanie zaczęliśmy od placu głównego, później pokierowaliśmy się na boczne skrzydła i piętrami mieliśmy iść na samą górę… na samym początku korytarz pełen rzeźb w których są jakieś rody. Było tutaj strasznie, przeważnie pomniki pokazywały historie jak ci ludzie zginęli.
- Kupie sobie taki sam pomnik – szepnęła Pati robiąc zdjęcie każdemu pomnikowi.
- Musiałabyś sprzedać cały majątek, i oddać Josha – wskazałam na jej brata.
- Musiałaby za niego jeszcze dopłacić – szturchnęła mnie Lili z śmiechem.
- Ale wy śmieszne… aż wcale – przymrużył oczy brunet. Brakowało mi jednej osoby, spojrzałam za siebie i zobaczyłam jak Karolina powoli porusza się po płytkach patrząc pod nogi.
- Wszystko dobrze? – skierowałam słowa do czerwonej.
- Nie chce chodzić bo grobach ludzi… tam są ich kawałki – pisnęła dziewczyna patrząc pod nogi. Cały korytarz ma położone płytki na podłodze pod którymi są prochy i na których wypisane są osoby które tam spoczywają.
- Myślałam że to tylko ozdoby – wystraszona Lili próbowała zejść z płytek.
- To będzie moja historia… - szepnęła Pati przyglądając się rzeźbie. Przedstawiała ona jakąś kobietę i ciemną postać. Podeszłam bliżej w ramach przeczytania historii.
- Tańcząca z śmiercią… Jest to historia osoby która umarła z tęsknoty za ukochanym – kiwnęłam głową.
- Będziecie tańczyć walca? – zaśmiała się Lili – zatańczmy śmiercio
- Zawsze i wszędzie milejdii – podbiegła do niej Karolina i zaczęły tańczyć.
- Ona tak nie zginie bo nie ma ukochanego… co nie Pati? – szturchną ją w ramie Josh. Dziewczyna wpatrywała się w rzeźbę jak zahipnotyzowana. Po chwili się otrząsnęła i pokierowaliśmy się do końca korytarza gdzie stały same pomniki, później kawałek przez drogę gdzie po schodach poszliśmy na następne piętro.
- Ciekawy zameczek… czy co to tam jest – Karolina wskazała w oddali na jakiś grobowiec.
- Komary mnie gryzą! – warknęła Pati odganiając się od komarów – to niesmaczne!
- Ich się nie je… je się zabija – wytłumaczyła jej Lili klepiąc po głowie.
- Sporo tutaj ludzi jest… ale nie wiem jak dostać się na następne piętro – zastanowił się Josh rozglądając się dookoła.
- Znajdę drogę! Poczekajcie! – klasnęła w ręce Pati i pobiegła za kilka grobowców szukać jakieś drogi. Usłyszeliśmy jakieś śmiechy, kroki i nie tylko… to dziwne.
- Powinna być tutaj jakaś mapa – założyła rękę na rękę Karolina.
- Mapa? Powaliło cię – zaśmiał się Josh na jej słowa.
- Może taka jak tutaj… - Lili wskazała na tabliczkę koło ławki. Była to mapa całego cmentarza. Josh niedowierzanie nie wiedział co powiedzieć, a my tylko wybuchliśmy śmiechem.
- Emmm… Pati gdzie jesteś? Co tam robisz? – chłopak zmienił szybko temat.
- Tutaj! – wychyliła się cała czerwona zaa rogu. Usłyszeliśmy trzask i kroki na co brunetka zaczęła się niewinnie śmiać.
- Gadałaś tam z kimś? – spytałam podejrzliwie.
- No co ty… głaskałam tylko… emmm… kota! Tak… tutaj są koty przewodniki – kiwnęła głową.
- Ukrywasz coś – wskazała na nią Lili – pokazuj co tam nasz!
- Naprawdę! To tylko kot! – Pati próbowała ją zatrzymać ale się nie udało. Lili spojrzała za brunetkę i wtedy uciekł z tego miejsca czarny kot.
- To kiciuś! – uśmiechnęła się szeroko Karolina.
- I właśnie kot poprowadził mnie do schodów, chodźcie – machnęła ręką brunetka i skierowała nas dalej po schodach. Byliśmy już w etapie ulicy gdy usłyszeliśmy trąbienie, przerażeniu odwróciliśmy się i zobaczyliśmy jadący na nas autobus! Szybko odsunęliśmy się ustępując drogę.
- Co robi na cmentarzu autobus?! – wskazała na jadący pojazd Lili.
- Może przewożą nim zwłoki – wzruszyła ramionami Karolina.
- Zobacz czy twojego mózgu nie przewożą – poklepał ją po głowie Josh.
- To był autobus widmo… uuuu – zaśmiała się Pati – idziemy?
- Jasne… - wzięłam głęboki wdech i poszliśmy dalej. Dopiero po jakiś 2 godzinach wyszliśmy ledwo z cmentarza. Jeszcze chwilę i wykończyliby mnie na śmierć! Chociaż umarłabym na miejscu… Wystarczyło tylko czekać na ciocię która szybko po nas przyjechała.
*Z punktu widzenia Pati*
Wypad na cmentarz był najlepszym wypadem na świecie! Cały czas chodził za nami Carlos i kiedy była tylko okazja to rozmawialiśmy tak aby nikt tego nie widział. Jest on zbyt kochany… Namówiłam go aby jutro tak samo jak my jechał na port do sąsiedniego miasta. Obiecał mi również że pozna mnie z swoimi przyjaciółmi. Na pamiątkę zrobiłam z nim zdjęcie które chyba ustawie jako tapetę w komórce… A jak mogę opisać wycieczkę po cmentarzu? Mój kot przewodnik wymiata!
*dzień 4*

Dzisiaj będzie najlepszy dzień życia! Josh źle się czuje! Jedziemy same z dziewczynami do Portofino i galerii w Genovie na zakupy! Modliłam się cały dzień o to… dzisiaj bez problemu mogę spotkać się z Carlosem.
- Gotowe do wyjazdu? Dalej, dalej, dalej! – poganiałam ubierające się dziewczyny.
- Nie pali się! – powiedziała Lili zakładając bluzkę.
- Nie krzycz bo będę się jąkać – wystawiła mi język Karolina malując rzęsy.
- Też masz coś mi do powiedzenia? – zwróciłam się do Sylwii która jadła śniadanie. Pokiwała przecząco głową i wróciła do jedzenia.
Uszykowane wsiadłyśmy do autobusu który zawiózł nas prosto do portu. Już z drogi widziałam że to jest przepiękne miejsce! Te statki, kolorowe budynki, i przepiękny widok. Nic dziwnego że wiele znanych osób tutaj przyjeżdża. Rozglądałam się dookoła idąc spokojnie po kamienistej uliczce razem z dziewczynami.
- Albo mi się zdaje albo zakochałam się… - pisnęła Lili podbiegając do morza – stateczku wyjdź za mnie!
- Taki możecie mi kupić na urodziny – wskazałam na statek widząc znudzone miny dziewczyn – ewentualnie większy… jeju – przewróciłam oczami i pognałam dalej.
- Za to ja się chyba zakochałam w czymś innym – poklepała mnie po plecach Sylwia wskazując na grupkę chłopaków przed nami.
- Włoskie ciacha! – zatarła ręce Karolina – biorę wszystkich!
- Chwila… - przyjrzałam się uważniej – Carlos! – pomachałam chłopakowi który na mój widok od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił. Nie widziałam go niecały dzień a już tęskniłam za nim.
- Latynosik – zaczęła się kiwać Karolina na boki – ale Josh mówił że żadnych Latynosów!
- Kto to? – spytała podejrzliwie Lili.
- Dziewczyny to Carlos, Carlos to Karolina, Lili i Sylwia… pomógł mi od uciekającego stanika i pilnował moich cycków – wystawiłam im język z śmiechem.
- Cześć dziewczyny – pomachał im niewinnie chłopak – chce wam przedstawić moich przyjaciół – zawołał resztę grupy – to jest Kendall, Logan i James… to właśnie Pati – wskazał na mnie.
- Przez ciebie ten biedak nie śpi po nocach… cześć – powitał mnie jako pierwszy blondyn a potem wszyscy z wszystkimi się przywitali.
- Nie jesteście Włochami… - podniosła cwano brew Sylwia.
- Po czym zauważyłaś? Bo braku języka włoskiego i tych spalonych skór? – zaśmiał się James. Wszyscy zaczęli się ze sobą świetnie dogadywać, mi za to nie dawała spokoju myśl co się stanie jak mój braciszek o wszystkim się dowie. Poczułam czyjąś dłoń na swojej, i osoba pociągnęła mnie trochę dalej od reszty… tak był to Carlos. Zaprowadził mnie poprzez schody na balkon gdzie można było podziwiać morze. Było pełno kwiatów, różnych drzew, przepiękne widoki, w oddali ścieżka do jakiegoś kościoła i my… aż brak słów.
- Mógłbym tu zamieszkać – usiadł na murku razem ze mną.
- Akurat miejsce to mi się podoba… jak z jakiegoś filmu… takie słodkie i romantyczne jak w śnie – kiwnęłam głową.
- Jakoś wole z tobą rozmawiać tak na żywo a nie na facebooku… nawet jeśli znamy się krótko – chwycił mnie za dłoń.
- Niestety mam ten problem z bratem… wiesz o tym. Trzeba postarać się spotykać w tajemnicy – spojrzałam na niego smutno.
- Dzisiaj wieczorem raczej odpada… a jutro gdzie będziecie? – spytał uśmiechnięty.
- W Pizie – powiedziałam na co chłopak mocno mnie przytulił z szczęścia – domyślam się ze nie tylko my tam będziemy
- Nie poddam się tak łatwo bez walki… - podniósł cwano brew do góry. Nastała taka krępująca cisza której nikt nie chciał przerywać… Wpatrywałam się raz w morze a raz na niego. Chłopak zaciągną mnie znowu w jakieś tajemnicze miejsce. Moim oczom ukazała się wysoka ściana na której było pełno kartek i kłódek.
- Co to jest? – spytałam przyglądając się uważnie kartkom.
- Słyszałaś może o słynnej ścianie Julii w Veronie? Trochę daleko jest od nas… ale tutaj też może być – chłopak wyciągną z kieszeni kartkę i pisak.
- Przecież to ściana dla zakochanych… - spojrzałam na niego rozbawiona.
- Na taki dobry początek – napisał na kartce „Pati” i podał mi pisak – pomożesz?
- Pewnie – zabrałam pisak i napisałam „Carlos”. Dodaliśmy do tego „+” i powiesiliśmy na ścianie wśród innych kartek.
- Czujesz się jakoś inaczej? – chwycił mnie za rękę wpatrując się w naszą kartkę.
- Jestem szczęśliwa… dzięki – uśmiechnęłam się szeroko tuląc do niego. Musieliśmy w końcu wrócić do reszty która jadła lody, co innego można robić w Włoszech.
- Gdzie zniknęliście? – zaśmiał się Logan jedząc lody.
- Byliśmy zwiedzać kościół – wzruszył ramionami Carlos.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać – wystawiłam im język rozbawiona. Speszyłam trochę resztę bo nagle dziewczyny chciały uciekać do galerii. Pożegnałam się z chłopakami i modliłam się aby następny taki wypad był już jutro.
*Z punktu widzenia Lili*
Czas na zakupy! Mam zamiar zakupywać sobie ubrania które tutaj będą tańsze, są bardziej wytrzymałe i będą w Polsce dopiero za kilka miesięcy. Każda z dziewczyn była nastawiona na coś innego, szczególnie Karolina która miała wielkie polowanie na wszystkie legginsy świata.
- Nie mówiłaś nic o tym chłopaku… - szepnęłam do Pati.
- Mówiłam wam że była taka szczęśliwa bo jest zakochana! Ale jak zwykle nie miałam racji – wkurzyła się Karolina na nas.
- Nie jestem zakochana – wystawiła nam język – poznałam go na plaży, a wiadomo jak to Josh… wolałam nic nie mówić – wzruszyła ramionami – to jest ten sam chłopak co wtedy nas śledził…
- No i jest Latynosem! Tylko rwać! – klepnęła ją w plecy Sylwia – masz okazje!
- Gdzie!? Na legginsy?! Kupie je wszystkie! – krzyknęła Karolina rozglądając się dookoła.
- Jak w pokemonach – zaśmiałam się – znajdę bluzkę z czaszką
- Skoro już tu jesteśmy… pójdziemy? – wskazała Pati błagalnie na salon gier.
- Chcesz tracić na to kasę? – podniosła brew Sylwia.
- Można je wydać na ciuchy – skrzyżowała ręce Karolina.
- Chodźmy pograć! Będzie super! – zabrałam dziewczyny do środka. Zauważyłyśmy różne maszyny do gier, były niesamowite! Okazało się że wygrywa się bilety które można wymienić na jakieś zabawki.
- W co gramy? – spytała Karolina rozglądając się dookoła.
- W kosza… - zabrałam 1eur i wrzuciłam do maszyny. Zaczęłam grać razem z Karoliną ale nam nie wychodziło, potem z Sylwia i też było kiepsko… zabrała się za to Pati razem ze mną i udało zdobyć nam się 60 punktów!
- Pfff dałabym radę tyle samo zdobyć sama – Karolina poprawiła sobie włosy.
- Zajmij się czymś innym – kiwnęłam głową rozbawiona. Każda z nas rozdzieliła się aby zdobyć jakieś bilety. Postanowiłam wziąć udział w wyścigu! Jeśli dobrze pójdzie wygram sobie jakąś maskotkę. Udało mi się ukradkiem zauważyć Pati chodzącą z misiem, żegnała się chyba z Carlosem. To takie słodkie.
- Bum bum bum! Wypadek! – krzyknęła mi do ucha Karolina – i samochód do naprawy! Masz ubezpieczony?
- Dzięki za wystraszenie – przymrużyłam oczy – skąd masz tyle biletów – zamarłam widząc reklamówkę pełną tych biletów
- Dostałam od jakiś chłopaków – uśmiechnęła się szeroko – ciacha
- To nie sprawiedliwe – zrezygnowana uderzyłam w kierownice od gry. Razem z Pati i Sylwią uzbierałyśmy na lizaki a Karolina dostała różowego jednorożca. Nie rozumiem jak mogli jej oddać bilety… ale spróbuj zrozumieć ją. Byłyśmy jeszcze na zakupach aż nie musiałyśmy wracać do domu.

20 komentarzy:

  1. Karolina ma różowego jednorożca ?!?!?!!
    why?! :o ale musze przyznać że to do niej pasuje hahahaa xd
    ściana Julii w Veronie ?!
    Ja zawsze chciałam tam pojechać ! D: napisałabym list i gdzieś w ścianie schowała :D potem po iluś tam latach ktoś by go znalazł i napisał :D hyhy
    widzę ten tytuł "Zdesperowana Lili żali się ścianie o swoich uczuciach" już w kinach !
    :D
    rozdizał jak zwykle cudowny i jak czytam o Pati i Carlosie. o tym pięknym widoku i awww... to takie suodkie :'-)
    czekam na kolejną część :D ! ^^

    lovka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji na: http://i-m-gonna-be-somebody-someday.blogspot.com/2013/10/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. rozowy jednoozec ooj jak slodko ^^ moze ... nieee ja tam wole niebieskiego xd i do tego lamparda xd
    No siemano Carlito xd i milo poznac pozostale ciacha ^^ no jasne Sylwia debilko ze to nie Wlosi -.- od kiedy wlosi sa blondynami lub maja takie zajebiste grzywy *O* no chyba nie xd hahaha xd wlosi sa brodaci a nasze to takie dzieciuchy bez brody :3
    ooo klotki ^^ to jest takie slodkie x3 jeszcze tylko calus by sie przydal i by bylo idealnie :D
    yeaaah gierkii ^^ hmm ... wole rossmana :D ale faktycznie pasuje jechac na zakupy xd
    czekam na nastepna czesc i rzdz! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebista jednorazowka ! Czekam na nastepna!;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jednorazowka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to slodkie na karteczce napisac swoje imiona.^^ Czekam nnj! Pozdro.;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czadzik :p Uwielbiam wszystko co piszesz :) Mam tylko małe pytanko... nie wiem, może niedokładnie czytałam, ale zdaje mi się czy w twoim opowiadaniu odkąd Vai jest z Loganem jeszcze się z nim nie przespała? Wiem zboczona ja... ale to takie trochę dziwne biorąc pod uwagę że pozostałe dziewczyny mają już to za sobą XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Bista część ! Czekam nn ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Z kąt ty bierzesz te pomysły na jednorazówki ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Siemaneczko ;D wakacje są idealne,szczególnie we Włoszech..I ej no weź ja też chcę pojechać tam xD i na wycieczkę i na wszystko.Widoki są cudowne *O* zazdroszczę dziewczyną..zabierzcie mnie tam xd jak czytam tą jednorazówkę to mi tak ciepło :3 nie wiem czemu,ale też przygody dziewczyn przypominają mi moich wakacyjnych odpałach :D i jak zwykle atak śmiechu xD jak zwykle super :D czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Konata bez profilu na blogspot.13 października 2013 16:36

    Ogarnij tego anonima, który poprawnie nawet pisać nie umie. Chyba że masz aż takie ciągoty na zgrywanie 'płopułałności' bloga ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, a co przeszkadzają ci komentarze na tym blogu? Może to być kilka osób które po prostu nie chcą ujawniać swojego konta, ponieważ z niego nie korzystają... należy uszanować trochę ich decyzje.

      Usuń
    2. Konata bez profilu na blogspot.14 października 2013 09:43

      No co ty.. ale zbieg okoliczności, że kilka osób pisze w prawie tym samym czasie.... Nie gadaj, różnica między kom. to maksymalnie 1 min.-komentarze były pisane jeden, po drugim ;x Ciągoty i tyle.

      Usuń
    3. Tylko że ja na to wpływu nie mam. Jeśli jest osoba która chce dodać kilka komentarzy to niech to robi, nie zabronię jej tego... A dodaje wszystkie komentarze, czy to anonimy, czy hejty ponieważ jakoś nie boje się szczerych opiń. Jeśli naprawdę osoba ta lubi pisać kilka komentarzy to nie widzę w tym problemu, mi by się za bardzo nie chciało...

      Usuń
    4. Konata bez profilu na blogspot.14 października 2013 13:09

      Nie gadaj, gdybyś chciała mogłabyś z łatwością poskromić tego anonima. Chociażby tylko zwracając mu uwagę, bo jeśli nie zauważyłaś jego komentarze są bezwartościowe. A nie przepraszam, dla kogoś z ciągotami na statystyki to wybawca!

      Usuń
    5. Dla mnie to jest wartościowe bo daje mi inspiracje i pokazuje że ludziom się podoba to co robię. Myślisz że mi zależy na statystykach, komentarzach i wejściach?... to się mylisz! Właśnie z tym mam problem...
      Jeśli ta osoba robi sobie taki trud to znaczy że to co robię bardzo mu się podoba, to jest naprawdę miłe.
      Jeśli tobie nie podoba się takie coś i że jestem osobą której zależy na "fejmie" to nie wchodź tutaj.

      Usuń
  12. Niezła mnie głupawka ogarnęła. Dalsza część jednorazówki super. Przeczytałam kalka ostatnich i bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej info tu: http://btr-friends.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!