Strony

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Jednorazówka - Niezwykłe spotkanie


Siemaneczko ludzie! Wiem że powinnam pisać rozdział ale jakoś nie mam natchnienia... jestem nadal zajęta akcją która wychodzi poza skalę xD Kosmos normalnie co mogą zdziałać 2 dziewczyny xD
Macie jednorazówkę której miałam nie dodawać ale mam za dobry dzień :D Wczoraj miałam aż 442 wejścia jednego dnia! Mój rekord nad rekordami i wielkie dzięki :***
Widzę ze zbliżam się do 30.000 z czego jestem też szczęśliwa jak idiotka :D Mam już pomysł na niespodziankę wiec sie szykujcie :D
Skoro mam egzaminy od jutra to... spróbuje napisać jakiś rozdział i zaległe jednorazówki :D No i oczywiście po komentuje... w końcu po co się uczyć xD
Zapraszam teraz na jednorazówkę którą wymyśliłam przez przypadek... kiedy grałam w grę na komórce...
---------------------------------------------------------
Nazywam się Patrycja Majewska i mam 19 lat. Przytrafiła mi się ostatni bardzo ciekawa historia która zmieniła całe moje życie. Zacznijmy od samego początku… było to 10 lipca. Dzisiaj moi rodzice mają rocznice a ja siedzę w Nowym Yorku jak jakaś idiotka. W mojej rodzinę mamy kilka konfliktów. Zmarł mój dziadek i trzeba było się podzielić spadkiem między moim tatą a jego bratem który wyjechał z 10 lat temu do NY. Pokłócili się, nie wiem o co, nie wiem czemu… ale wysłali mnie do wuja aby podpisał kilka papierów. Musiał być do tego świadek a wuja tylko mnie chciał do siebie puścić. Przez ten tydzień spędzony u niego nie mógł uwierzyć że ja mogę być córką jego brata, ponoć jestem za słodka i dobra… taaaaa wątpię w to. Siedziałam na lotnisku i czekałam na samolot… jestem tutaj przed czasem bo dopiero za 2 godziny mam lot.
- Ehmmm przepraszam – zwróciłam się do Pani która zajmowała się biletami – mam samolot za 2 godziny a chciałam pójść kupić jakiś prezent rodzicom i pamiątkę przyjaciółce… mogłabym tutaj zostawić bagaże? – zapytałam błagalnie.
- Oczywiście – kiwnęła głową uśmiechnięta – zdąży Pani wrócić?
- Obiecuje! – zaśmiałam się i wybiegłam z lotniska. Idąc przez wielkie wieżowce i tłumy wbiegłam do pierwszego lepszego sklepu rozglądając się. Nie miałam pojęcia co im kupić… w końcu zabrałam dużą ramkę w kształcie drapaczy chmur. Mam zamiar zabrać ich zdjęcie z wesela i wstawić do ramki… lepszego pomysłu niestety nie miałam. Spojrzałam na zegarek, jeszcze 40 min czasu wolnego. Zawiesiłam torbę z ramką na rękę, chwyciłam za komórkę i zaczęłam grać w moją ulubioną grę! Jestem od niej uzależniona, kocham ją całym sercem, całą duszą i wszystkim co się da… gram w nią bez przerwy. Zwolniłam krok i szłam przed siebie ciągle grając, ludzie mnie mijali jednak mi to nie przeszkadzało, robiłam wszystko aby się nie zabić. Z uśmiechem klikałam w klawisze, już tak niewiele brakuje abym pobiła swój rekord! Pracuje nad tym od miesiąca i w końcu mam szanse! Nagle na kogoś wpadłam… upuściłam komórkę która rozleciała się na kilka części. Wpatrywałam się tak w mojego rozwalonego skarbka po czym podniosłam głową z wzrokiem zabójcy… on przesadził, zabił coś co kocham… zapłaci za to.
- Przepraszam – odpowiedział chłopak patrząc na mnie. Był to Carlos Pena! Chłopak który mi się podoba od roku… kocham go i to najbardziej na świecie! Stoi koło mnie! Mówi do mnie!... rozwalił moją komórkę…
- Przepraszam? Przepraszam?! – krzyknęłam na cały głos – rozwaliłeś mi komórkę! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego ze grałam w grę! Prawie bym pobiła rekord?! – zaczęłam krzyczeć. Ludzie zatrzymywali się patrząc na mnie jak na idiotkę a chłopak trochę się wystraszył.
- Nie chciałem, naprawdę – wymachiwał rękami.
- Jasne… Powinieneś zginać za tą komórkę! Popierdoliło cię już do reszty! Zrobiłeś to specjalnie… nie obchodzi mnie to że jesteś moim idolem, że marzyłam o tym aby cie poznać! Mam ochotę cie zabić! Masz mi odkupić komórkę albo cie zabije – wskazałam na niego warcząc.
- Uspokój się… - próbował mnie uspokoić chłopak który wyciągną komórkę, wyjął kartę i podał mi ją – proszę – uśmiechną się szeroko.
- Emm… oddajesz mi swoją komórkę? – zdziwiona spojrzałam na niego.
- Mam inną, tej i tak rzadko używam – schylił się podnosząc szczątki po mojej – wyciągniemy kartę – zabrał moją kartę SIM i włożył do swojej komórki – i będzie działać, naprawdę nie chciałem
- Nie mogę tego przyjąć… głupio się czuje – spojrzałam w podłogę, czułam się jak potwór. Nakrzyczałam na niego… nie chciał tego zrobić przecież.
- Oj weź przestań zasłużyłem sobie, chodzę jak niezdara – zaśmiał się – wgramy ci tą grę… jak się nazywa?
- Poczekaj – spojrzałam na wyświetlacz… matko za 2 min mam samolot! Przegapię go!
- Spóźnię się na samolot! – krzyknęłam – jest 11:00!
- Co?! – Carlos zrobił wielkie oczy – za 5 min mam samolot do LA! – również krzyknął i zaczęliśmy biec na lotnisko. Nie powiem ale ten idiota szybko biega… tak nadal jestem na niego zła i tak szybko sobie tego nie odpuszczę. Przed lotniskiem poczułam jak pojedyncze krople na mnie spadają, jeszcze tego brakuje aby się rozpadało… Biegłam równo z Carlosem który w wejściu popchną mnie tak ze wpadłam na szybę.... no co za debil!
- Pena!!! – warknęłam łapią się za głowy.
- Przepraszam! – zaśmiał się i wleciał do środka.
- Teraz wiem ze zrobiłeś to specjalnie! – trzymając się za głowę weszłam do środka gdzie zboczyłam tą panią która miała moje walizki… no za bardzo szczęśliwa nie była. Próbowałam do niej podejść kiedy straciłam równowagę i wpadłam na kogoś walizki.
- Kaleko może pomocy chcesz? – stanął przede mną ten debil…
- Od ciebie nie chce… - wywróciłam oczami.
- Dzień Dobry? – spojrzał na mnie jakiś facet który przyszedł po bagaże.
- Może mnie Pan ze sobą zabrać? Nie chce z nim siedzieć na jednym lotnisku – wskazałam na Latynosa który zrobił miną smutnego pieska – oj przestań udawać… - wystawiłam mu język i wstałam. Podeszłam w końcu do tej babki wykończona, widziałam po jej twarzy że chyba nie zdążyłam na lot.
- Spóźniła się Pani… przed chwila odleciał – podała mi bagaże. No pięknie… muszę teraz jak kretynka czekać na następny lot, to wszystko przez tego kretyna!
- Kiedy będzie następny lot? – zapytałam odbierając moją własność.
- Jutro – kiwnęła głową a ja zrobiłam wielkie oczy… że jak?! – i Panie Pena… Pan też spóźnił się na swój samolot… następny będzie jutro
- Chwila… tak późno?! Ja powinienem być już w LA – rozstawił ręce.
- To twoja wina – przewróciłam oczami.
- No dziękuje… Trzeba było nie grać! – krzyknął na mnie wkurzony.
- Spokojnie – uspokoiła nas babka – ze względu na burzę która jest odwołaliśmy wszystkie loty do jutra – powiedziała.
- No super… całą noc spędzę na lotnisku – usiadłam na krześle.
- Oczywiście zostaną państwo zaprowadzeni do naszego hotelu gdzie spędzicie noc – kiwnęła głowa a ja zdziwiona na nią spojrzałam. Jak już muszę siedzieć tutaj to dobrze że będę miała jakiś pokój… Zaprowadzili mnie i Carlosa do ogromnego hotelu blisko lotniska. Dali nam wspólny pokój! Nie chce z nim mieszkać… na szczęście apartament całkiem duży i miał dwa łóżka. Zostawili nasze bagaże i zostaliśmy sami w pokoju siedząc na łóżkach.
- Jest 12:00 godzina… i tak mam tutaj siedzieć z tobą – położyłam się i schowałam twarz w dłoniach.
- Myślisz ze ja się z tego powodu cieszę? – podniósł brew – miałem się spotkać z Alexą
- Racja… ty masz laskę – uśmiechnęłam się do niego – to co… Bara Bara – wybuchłam śmiechem a ten uderzył mnie z poduszki.
- Bardzo śmieszne… zadzwonię do niej – wstał grzebiąc coś w komórce.
- A mi swojego numeru nie dał – mruknęłam pod nosem. Latynos podszedł do mnie cicho mając komórkę przy uchu, zabrał to urządzenie co mi wcześniej oddał i coś zaczął stukać.
- Cześć kochanie – uśmiechną się do słuchawki – wiem że miałem być w Los Angeles ale utknąłem – oddał mi telefon i zobaczyłam że wpisał mi swój numer… kochany ^^ - jestem w pokoju hotelowym – spojrzał na mnie – tak sam… eeeee będę jutro… też cie kocham – cmoknął w słuchawkę i się rozłączył.
- Wiesz ze to było okropne? – szepnęłam z smutną miną.
- Nie chce aby się martwiła ani była zazdrosna… - usiadł naprzeciwko mnie.
- Jakby mój chłopak tak kłamał… jakbym miała chłopaka – wskazałam na niego – jesteś dupkiem i tyle.
- Słyszałem to od ciebie dzisiaj z 100 razy – wystawił mi język.
- Ciekawe czy mają tu WiFi – wyciągnęłam mojego laptopa i otworzyłam go, siadając sobie wygodnie na łóżku opierając się o ścianę – wooohoo jest!
- Serio? – zadowolony wyciągnął iPada i zaczął w nim coś grzebać. Nagle ustawił urządzenie na siebie… chyba wiem co będzie robić.
- Co tam u was ludzie? Tu Carlos Pena… no i utknąłem w hotelu – westchnął – ale się nie nudzę chociaż… - pokazał pokój tak ze mnie nie było widać – nie ma to jak utknąć tutaj na cały dzień – zaśmiał się i rozłączył. Zobaczyłam że ten filmik jest na jego twitterze wiec szybko napisałam mu komentarz „z wariatką!”. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na jego… może zauważy to.
- Ehemm… panie piękny – powiedziałam a Latynos na mnie spojrzał – wiesz wypadałoby czasem czytać komentarze od fanów… są ciekawe.
- Odpisuje na wiadomości – zaczął się wymigiwać.
- Człowieku widziałeś co ci ludzie piszą w komentarzach? Nawet ja ci pisałam i nic… - spojrzałam  na laptop  a ten koło mnie usiadł – patrz ile osób pisze… a to ja – pokazałam na swój komentarz z śmiechem.
- MissPati125? – spojrzał na mnie rozbawiony. Zeszedł z mojego łóżka kierując się na swoje i coś klikał w telefonie – piękna spójrz na swój profil – dodał po chwili. Wywróciłam oczami i nie mogłam uwierzyć… obserwuje mnie! Tyle się starałam o to… a teraz siedzę z nim w pokoju, gadam normalnie, i chce go zabić!
- O jeju… dzięki – pisnęłam szczęśliwa.
- Dla Rusherki wszystko – mrugnął do mnie.
- I tak cie nienawidzę – wystawiłam mu jeżyk i zalogowałam na skype – ehh…. Jest 12:30 czyli dodać 9 godz… będzie 21:30… chyba… - mówiłam do siebie.
- Po co to liczysz? – podniósł zdziwiony brew.
- Obiecałam koleżanką że zadzwonię do nich na skype… chce sprawdzić czy nie jest za późno bo mogą spać – jęknęłam.
- Spać o 12:30? – głupio się spojrzał a ja uderzyłam się w czoło.
- Człowieku ja nie jestem Amerykanką… z Europy jestem! Miałam dzisiaj do Polski lecieć – rozstawiłam ręce.
- Prawdziwa Europejka?! – zrobił wielkie oczy – jezuuu…
- Taka straszna jestem?
- Po prostu z tego co pamiętam one są śliczne, walnięte, szalone i miłe – uśmiechną się.
- No to się nie dziwie skąd taki szok… - zaśmiałam się i napisałam do dziewczyn czy mogą gadać.
- Ty akurat spełniasz wszystkie te warunki – powiedział nadal grzebiąc w telefonie. Ukradkiem spojrzałam na niego zdziwiona. Trochę to dziwne siedzieć w jednym pokoju z osobą którą się tak bardzo lubi… nieprawdopodobne i to mi się podoba. Dałabym wszystko żeby z nim być… ale on ma dziewczynę… Z myślenia wyrwała mnie Sylwia i Lili które zaczęły dzwonić, zabrałam głęboki wdech i odebrałam. (zdania podkreślone są po polsku)
- No siemaaa… dawno się nie odzywałaś – zobaczyłam Sylwie która uśmiechała się szeroko. Każda miała włączoną kamerkę bo ciekawiej się tak gada.
- Cześć laski – pomachałam im.
- To samolot? – spojrzała w ekran Lili a ja się zaśmiałam.
- Niestety spóźniłam się na samolot… - spojrzałam w bok na minę Carlosa, wyrażała więcej niż tysiąc słów – możemy gadać po Angielsku? Nie jestem sama w pokoju i lokator myśli ze go obgadujemy – zaśmiałam się.
- Spoko – odpowiedziały dziewczyny.
- Kiedy masz ten następny samolot? Pamiętaj że mam do ciebie przyjechać za 2 dni – powiedziała Sylwia.
- Nadal przegotowuje się do tego emocjonalnie – zaśmiałam się widząc jej znudzoną minę – siedzę tutaj bo pewien debili rozwalił mi komórkę! – powiedziałam to trochę głośniej.
- Przeprosiłem cie już! – rozstawił ręce Latynos.
- Uuuuu chłopaka tam masz – poruszała brwiami Lili.
- Niestety jestem z idiotą w pokoju… skazana na niego do jutra – wzruszyłam ramionami – jest burza i odwołali wszystkie loty
- Ehhh musiałaś grać w tą grę? – przewróciła oczami czerwona.
- Moja wina że jestem uzależniona? Teraz nie mam jak grać – warknęłam zła – myślałam że znajdę gdzieś tą grę ale jej nie widzę
- Ty myślisz? – zrobił zaskoczoną minę Carlos.
- Uuuuuu – usłyszałam głosy dziewczyn a ja zła zabrałam poduszkę.
- Masz przechlapane – podeszłam do niego i zaczęłam bić chłopaka.
- No weź… ał! Przepraszam! – próbował się jakoś obronić.
- Twoje przepraszam możesz sobie w dupę wsadzić! – dostał ode mnie jeszcze raz w głowę.
- No już nie gwałcie się tam – usłyszałam głos blondynki. Zła jeszcze raz go uderzyłam i wróciłam do laptopa.
- Ja z nim nie wytrzymam… - jęknęłam załamana.
- Pokaż go… plisss – Sylwia spojrzała na mnie z miną smutnego pieska.
- Może lepiej nie? – zakłopotana popatrzałam na Carlosa który cwano ruszał brwiami – bo tam przyjdę… - wskazałam na niego. Dziewczyny, jak ja, też są Rusherkami… nie wiem jakby zareagowały gdyby zobaczyły koło mnie Carlosa.
- To chociaż powiedz jak ma na imię – dodała Lili.
- Dobra… to jest Carlos Pena z BTR – założyłam rękę na rękę.
- Pati weź nie żartuj… jak naprawdę się nazywa – odezwała się rozbawiona Sylwia.
- Ehhh kochanie możesz tu przyjść? – machnęłam do Carlosa który zrobił minę „WTF” – koteczku – zaśmiałam się słodko.
- Odwala ci? – zapytała Lili.
- Oj cichooo – spojrzałam na nią i zasłoniłam usta.
- Już idę skarbie – zaśmiał się Latynos i koło mnie usiadł – cześć dziewczyny – pomachał im. Każdy kto widziałby ich miny, padłby z śmiechu xD
- O kurwa… to… to… to… - Lili spojrzała na kamerkę robiąc wielkie oczy i otwierając szeroko usta.
- Carlos Pena! – krzyknęła na cały głos Sylwia.
- Mówiłam – wzruszyłam ramionami – kochanie pożegnaj się ładnie… pa – zepchnęłam go z łóżka z śmiechem.
- Będziesz coś chciała – wskazał na mnie Carlos.
- Raczej nie… - wystawiłam mu język.
- Jesteś z nim w pokoju?! Ale… jak?! Matko! Jak ja ci zazdroszczę! – pisnęła czerwona.
- Ja się chętnie zamianie, nie chce być z nim w pokoju – jęknęłam.
- Pojebało cię już? – podniosła brew Lili.
- Ja chce wracać do Polski a on musi wracać do swojej dziewczyny – powiedziałam jak małe dziecko i oberwałam od niego z poduszki – frajer!
- Dlaczego tak na sobie jedziecie? – zapytała Sylwia trochę się uspakajając.
- Bo ten debil, kiedy sobie grałam wpadł na mnie, rozwalił komórkę i dlatego spóźniłam się na samolot i musze czekać do jutra w tym pokoju! – uderzyłam z pieści łóżko.
- Oddałem ci swoją komórkę – wywrócił oczami.
- Masz komórkę Carlosa? Sprzedaj jakimś napalonym fanką! – pisnęła Lili a ja z Sylwią przekręciłyśmy głowami zdziwione – no co?
- Ale cię przeprosił… skoro jesteście na siebie skazani to chociaż się zaprzyjaźnijcie. W końcu Pati to Carlos, ojciec twoich dzieci – wytłumaczyła mi czerwona.
- No racja… - kiwnęłam głową zamyślona.
- Jakich dzieci? – spojrzał na mnie przerażony chłopak.
- Cicho kochanie, pogadamy później o alimentach – machnęłam na niego ręką – to co proponujesz?
- Zacznijcie od nowa. Pamiętaj że jesteś jego fanką, kochasz go no i w końcu on kocha też wszystkie Rusherki – wzruszyła ramionami.
- On cię loffcia! – rozłożyła ręce Lili.
- Dobra mnie babcia wygania do spania, trzymajcie się – pomachała nam Sylwia.
- Pa mamo – zaśmiałam się i wyłączyłam laptop – tooo… co o tym myślisz?
- Cześć jestem Carlos Pena, słyszałem ze coś ci się stało z komórką i bardzo mi przykro z tego powodu. Mam nadzieje ze się zaprzyjaźnimy – wyciągnął w moją stronę rękę.
- Pati Majewska, miło cię poznać… jestem twoją fanką – podałam mu rękę – i nic się nie stało…
- Ale fajnie było się z tobą sprzeczać – kiwną głową Carlos.
- No racja… powtórzy się to – zaśmiałam się i wróciliśmy na swoje łóżka. Jakiś czas później zamówiliśmy coś do jedzenia, ciągle gadaliśmy i szczerze to zaprzyjaźniliśmy się. Często kłóciliśmy się abyśmy nie umierali z nudów i tak doszliśmy do wieczora.
- Wtedy siedziałam na łóżku i o dziwo spadłam na podłogę i krzyczałam – zaczęłam się śmiać.
- To był tylko film – powiedział patrząc na mnie.
- Dla was… to był Big Time Movie! A wy z mgły wyszliście *_* - pisnęłam szczęśliwa. Siedzieliśmy na łóżkach i rozmawialiśmy aby się lepiej poznać, w końcu zaraz pójdziemy spać i taka szansa się nie powtórzy.
- Chodź tu na chwilę – Carlos poklepał koło siebie miejsce a ja szybko koło niego usiadłam. Chłopak mnie objął i zrobił nam zdjęcie.
- Wyślesz mi? – zrobiłam słodkie oczy a Latynos wysłał mi to słodkie zdjęcie. Ustawiłam sobie je jako tapetę i zaczęłam piszczeć jak idiotka.
- Spokojnie Pati – zaśmiał się i zepchnął z łóżka – teraz zapłata za tamto, won spać
- Grrr – wstałam zła – będę cię ciągnąć w nocy za nogi – wróciłam na swoje łóżko.
- Żartujesz co nie? – zaśmiał się niepewnie.
- Z takich rzeczy nigdy nie żartuje – zabrałam z torby piżamę i poszłam się przebrać. To jest wariat ale kochany w pewny sposób. Kiedy wróciłam chłopak gadał przez telefon, prawdopodobnie z Alexą. Uśmiechnęłam się leciutko, włączyłam telewizor, trochę ściszyłam i zaczęłam oglądać jakieś bajki. Latynos patrzał rozbawiony na to że włączyłam kreskówki, no co? xD Włączyłam coś winnego i zobaczyłam ich serial, zostawiłam to i zaczęłam wpatrywać się w telewizor. Odcinek o tym że Kendall musiał wybrać pomiędzy Lucy a Jo… okropnie smutne to jest.
- Patrzysz tak jakbyś nigdy w życiu nie widziała telewizora – usłyszałam Carlosa.
- Przestałeś gadać? – zapytałam zaskoczona – nawet nie zauważyłam…
- Fajnie się grało w tym odcinku – kiwną głową. Wtedy zaczęła lecieć piosenka „No idea”… niekontrolowanie zaczęłam nucić tą piosenkę i popłynęły mi łzy, innej reakcji nigdy nie mam.
- Pati coś się stało? – zapytał troskliwie chłopak siadając obok mnie – nie płacz już - przytulił mnie mocno.
- Zaraz mi przejdzie – szepnęłam przez łzy – taka reakcja na wasze piosenki…
- Dobrze… nie zostawię cie – przytulił mnie mocniej. Siedzieliśmy tak chwile i postanowiliśmy iść spać przed jutrzejszym lotem. Była dopiero 23:00 więc kiedyś trzeba by było. Położyłam się w łóżku, Carlos zgasił światło i próbowałam zasnąć.
- Ehem… Carlos? – szepnęłam a ten się nie odezwał – debilu – podniosłam głowę i zobaczyłam ze go nie było. Podniosłam się i wyszłam na balkon gdzie siedział i spoglądał na miasto. Niepewnie usiadłam obok niego.
- Jak zachorujesz masz w ryj – zaśmiałam się.
- Nie śpisz? – zapytał patrząc na mnie.
- Po prostu lunatykuje i gadam z tobą… - wzruszyłam ramionami – gadaj co cię gryzie… ciocia Pati cię wysłucha
- Lubisz Alexe? – zapytał.
- Ja jej nawet nie znam – odpowiedziałam mu.
- Zastanawiam się nad sensem tego… ja pracuje, ona tak samo… - zaczął jednak mu przerwałam.
- No i co z tego? Jak się kocha kogoś to się nie zwraca uwagi na odległość, wygląd itd… to się nie liczy – walnęłam go w głowę – nie myśl tyle xD
- Po tobie spodziewałem się że jak inne fanki rzucisz się na mnie, poprosisz o autograf, zdjęcie… z tobą mogę pogadać jak z najlepszą przyjaciółką – westchnął.
- Bo jestem inna – wstałam i podałam mu rękę – w końcu się przyjaźnimy – uśmiechnęłam się a chłopak podał mi rękę. Pomogłam mu wstać i wróciliśmy do swoich łóżek. Przed snem usłyszałam Carlosa który nucił piosenkę „Worldwide” przy której udało mi się zasnąć…
*Następny dzień*
- Pati… wstawaj… bo wyciągnę cię siłą – usłyszałam kogoś głos i otworzyłam oczy. Carlos siedział na moim brzuchu i próbował mnie obudzić. Co ten wariat wyprawia?
- Nie dasz mi spać… jeszcze mi brzuch gnieciesz – jęknęłam zaspana.
- Masz za godzinę samolot wiec się szykuj – powiedział a ja szybko się podniosłam zwalając go na podłogę – masz czas… - jęknął leżąc.
- Dopiero teraz mi to mówisz?! – warknęłam i zaczęłam biegać po pokoju się szykując.
- Dostałem dopiero przed chwilą informacje… ty masz za godzinę a ja za dwie – staną w łazience kiedy się malowałam – będziemy musieli się pożegnać
- Oj tam – machnęłam ręką – każdy wróci do swoich światów – wyszczerzyłam się. Szczerze okropnie mi było smutno że muszę się z nim rozstawać… jest super przyjacielem z którym się dogaduje! Jednak mieszkamy na drugim końcu świata. Długo nie minęło a byłam już na lotnisku z bagażami, Carlos przyszedł mnie odprowadzić i czekaliśmy na mój samolot.
- Pasażerowie lotu do Polski prosimy o przejście przez barierkę – usłyszałam głos w głośnikach.
- Muszę już iść – szepnęłam smutna.
- Będę tęsknić… - uśmiechną się jednak jego mina nagle zbladła – o kurwa – założył kaptur i zaczął ukrywać twarz. Spojrzałam za sobie i zobaczyłam paparazzi szukającego chyba jego…
- To tylko paparazzi – odwróciłam się do niego.
- Ukryj się – założył na moją głowę czapkę – jak nas zobaczą razem to będzie koniec…
- Bo co? Nie jestem sławna i nie warto się ze mną pokazywać… wstydzisz się mnie? – podniosłam cwano brew.
- Pomyślą sobie coś a nie chce cie narażać na tych idiotów – chwycił mnie za rękę.
- Weź przestań udawać… miałam cię za innego. Widocznie dla ciebie najważniejsza jest sława… nie spotkałbyś się z normalną dziewczyną, dobra – zabrałam bagaże – żegnam – poleciała mi pojedyncza łza po policzku i poszłam w kierunku barierek. W samolocie rozpłakałam się na dobre, nie wiem dlaczego tak zrobiłam. Poczułam się jakaś odtrącona i wykorzystana… mam dość.
*Rok później*
Szłam ulicą stukając w klawiaturę komórki… tak znowu gram w tą grę xD Zgrałam sobie ją na telefon który dostałam od Carlosa, nadal miło wspominam ten dzień. Znowu jestem w Nowym Yorku, tym razem na wakacjach u wuja który mnie polubił i to bardzo, nareszcie się pogodził z tatą i jest spokój. Od tego dnia co był rok temu, nie miałam żadnego kontaktu z Carlosem. Nie odzywał się na twiterze, ani nie pisał… w ogóle jakby nic się nie stało.
- Jeśli tak na to patrzysz to koniec! – usłyszałam jakiś krzyk jednak nie zwróciłam na to uwagi. Nagle ktoś na mnie wpadł i znowu upuściłam komórkę… jedyną pamiątkę po Carlosie… została rozwalona.
- Uspokój się i nie krzycz – usłyszałam głos Latynosa, nie mogłam uwierzyć że go znowu widzę – zaraz się tym zajmiemy – podniósł kawałki rozwalonej komórki, objął mnie i zaczął gdzieś prowadzić – pójdziemy do salonu i wybierzemy jakiś dobry i trwały model
- Carlos? – szepnęłam zatrzymując się – co ty tu znowu robisz? – zapytałam z łzami w oczach.
- Wpadam na ciebie – wzruszył ramionami.
- Tęskniłam idioto – przytuliłam się do niego i długo nie chciałam puścić.
- Rozstałem się przed chwilą z Alexą – szepnął do mnie po chwili a mnie zamurowało – zdradziła mnie…
- Współczuje ci… widocznie nie była ciebie warta – uśmiechnęłam się leciutko.
- Nawet się cieszę z tego powodu, zakochałem się w innej – dodał co mnie jeszcze bardzo zdziwiło. Ten szaleje i się zakochuje a ja nic… jestem samotna.
- To życzę ci szczęścia, nie musisz mi odkupywać komórki – chciałam odebrać kawałki komórki jednak chłopak chwycił mnie za rękę, przyciągną do siebie i pocałował. Na początku nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, nie wiedziałam co zrobić! Jednak po chwili odwzajemniłam pocałunek…
- Wariacie kocham cię – powiedział kiedy oderwał się od moich ust – już jak na mnie nawrzeszczałaś wiedziałem że jesteś tą szczerą, słodką, jedyną dziewczyną z snów…
- Nie wiem  co powiedzieć… walnęłabym cie za molestowanie moich ust ale podobało mi się… i chce więcej – przyciągnęłam go do siebie i znowu pocałowałam. Tak zostaliśmy parą, no może i nie taką zwykłą parą bo nie zachowujemy się jak na normalnych ludzi przestało… ludzie myślą ze się przyjaźnimy. Po zachowaniu sama bym nie uwierzyła ze jesteśmy razem. Moja mama zawsze mi powtarzała że powinnam się przyjaźnić z moim chłopakiem… wiec czemu nie.
Pojechaliśmy do polski aby mógł poznać trochę mojego kraju, po tych kilku dniach spędzonych razem w NY musiałam w końcu wrócić do domu. Zanim jednak pojechałam do mojego domu odwiedziliśmy pewną osóbkę… ciekawa jestem jej reakcji.
- Cześć – pomachałam dziewczynie która otworzyła nam drzwi. Na widok Carlosa myślałam ze zemdleje lub się na niego rzuci.
- Pati?... Carlos?... matko niech mnie ktoś złapie – chwyciła się za głowę Sylwia.
- Spokojnie kobieto… nie warto na jego widok mdleć – wybuchłam śmiechem a chłopak uderzył mnie w ramię – nie fochaj się…
- Będę – wystawił mi język.
- Uważaj bo zaraz ci jebne – warknęłam tupiąc nogą.
- Nadal tak jedziecie na siebie? Ile można wam tłumaczyć ze nie warto, komórka nie jest najważniejsza – dziewczyna wpuściła nas do środka. Widzieliśmy fotel na który się rzuciliśmy jednocześnie aby się usiąść. Byłam pierwsza jednak Carlos zepchnął mnie siłą i sam usiadł szczerząc się jak idiota.
- Jak ja mam go lubić skoro rzuca mną co chwilę – przewróciłam oczami i usiadłam na kanapie.
- Ale razem do mnie przyjechaliście… co w ogóle on robi w Polsce – wskazała na Latynosa.
- Wpadliśmy znowu na siebie i rozwaliłem jej komórkę – wzruszył ramionami Carlos.
- Już widzę wojnę i furie Pati – zaczęła się śmiać czerwona.
- Nie krzyczałam tym razem, opanowałam się – kiwnęłam głową.
- To możliwe u ciebie? Zachowaniem przypominasz jakbyś miała ciągle okres – skomentował to Carlos.
- Zabierz mi go bo zaraz go walnę – groźnie spojrzałam na niego.
- Kłócicie się jak dzieci – spojrzała na nas czerwona – czyli przyjaźń doskonała
- Jeszcze mi alimentów nie płaci ale ok… spotkamy się w sądzie Pena – wskazałam na niego.
- Jakoś się ciebie nie boje – wystawił mi język a ja zabrałam poduszkę i uderzyłam go – nadal nie boje się ciebie
- Mam dość – machnęłam ręką i uderzyłam dłonią w stół. Zaczęłam piszczeć z bólu i machać ręką aby przestała mnie boleć.
- Nic ci nie jest Pati? – zapytała Sylwia.
- Kaleka z ciebie – zaśmiał się Latynos i podszedł do mnie, pocałował w rękę a później w usta – już lepiej?
- Troszkę – uśmiechnęłam się leciutko i wtuliłam w niego. Ukradkiem zobaczyłam minę Sylwii która przerażała… miałam wrażenie że zemdleje zaraz xD
- Wy… się… - ledwo coś powiedziała.
- Zapomniałam ci powiedzieć że jesteśmy ze sobą? – wybuchłam śmiechem a ona pokiwała głową – to mój chłopak
- Ale on cię rzucił z fotela… i ciągle na siebie… ale… jak?! – rozstawiła ręce.
- Za bardzo lubimy się ze sobą sprzeczać – powiedzieliśmy razem i zaczęliśmy śmiać. Siedzieliśmy długo u Sylwii, później pojechaliśmy do mojego domu… rodzice go strasznie polubili, w końcu nie mieli wyboru. Szczerze to cieszę się że rozwalił mi komórkę… Zawsze kiedy jedziemy do NY nocujemy w tym samym pokoju co pierwszej nocy, tak aby sobie przypomnieć ten dzień. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego wariata <3

13 komentarzy:

  1. OMG! Cudna jednorazówka! Jak mam być szczera to uwielbiam jak dziewczyna ciągle kłóci się z chłopakiem ale i tak bardzo się kochają ^^ No poprostu świetne to jest! Czekam nn i powodzenia na egzaminach ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooo słodkie baprawdę śliczne

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooooooo x3333333 Piszczałam jak wariatka hahaha xd nie no weź człowieku.. To było takie słodkie ^^ Chociaż ona na niego nawrzeszczała to i tak wszystko skończyło się super :DD SĄ RAZEM !!!!!!!!!!!!!!!! :D Hahaha xd tak się cieszę że szok :)

    Super piszesz <333
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww Jakie sweet. Jaka piękna jednorazówka. Czekam na następny rozdział albo jednorazówkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to laski, wiecie co robić. 10 lipca, zbieramy się na lotnisku i jedziemy do NYC ;) Telefony komórkowe i gry w ruch! Może wpadniemy na któregoś z BTR, a jak nie to może w LA się uda ^,^
    Hahaha, ale związek na medal. Też tak chcee :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Siema Ziemowicie jak leci Ci życie?? xDD Takiego sobie rymy palnęłam xd stres przedegzaminacyjny połączony z ucieszeniem się z tego,że akcja leci jak szalona xd ekipę mamy,ale nie ma kto nam śpiewać xDD ale przyjadą i będzie miłość :D oj weź egzaminy to jedna wielka śmieszna bujda xd i tyle xd no dobra mamy elektroniczną cudowną jednorazówkę :D jest sobie Patrycja.Znam taką Ciebie też znasz?? no jasne,że znasz bo to ty xd nie ma to jak jechać do NY :D to cudne miasto *O* kocham je *OOO* zabierz mnie tam znowu :D nie ma mowy! to jest kłamstwo! jesteś fajna i słodka :D :D i to jest prawda,i się nawet nie sprzeczaj bo Mietek przyjdzie i połomie Cię xd ja nie żartuję...xDDD dobra żart żartem,ale wizytancja dobiegła końca :'( trzeba na samolot lecieć bo odleci i się nie przelecisz xd jedziemy po pamiątki bo są idealnie piękne :D pani z lotniska je popinluje :D i bd cool..chyba xd
    Ooooo co za szuja rozwaliła komórkę?!!! *bierze łom* W łeb? xd
    Carlos: Ej?!
    Julia: To ty?! D: wydziedzizam cię z komórki! Oddawaja Pati! D: ty zgniła latynoska parówo! D:
    Pati: *macha nogą*
    Julia: Muahahhaha! 3:D
    Carlos: O.O no to nie żyję O.O
    O ty! Kurde! Samolot! Leć! :D i nie do lecieli -,- Carlos ruszaj się xd
    I razem w jednym hotelu xd straszne D: będzie ją gwałcił! D: nie ładnie Penioszku ty xdd
    O ty skype :D jaki on popularny xd..Te wasze kłótnie są śmieszne xd do śmiechu warte z wami napewno wygracie xd będę głosować na was i tyle.O jej *O* wy to słodziaki :D i muahahha xDDD Sylwia i Lili xd siema xd chcę ich miny zobaczyć na serio no xd awww ^^ palnęli sobie fotkę :D już dawaj na fb polubię xDD Carlos bd z Tobą w związku xd Sorki Alexa schodzisz xdNie no! Każdy facet się wstydzi -,- chamstwo! Spierdzielaj!
    Nie płacz Pati :'( jakoś będzie :) Chwila..Co mnie minęło?? Czemu tu jest rok później?! Czemu oni się całują??! Czemu poszli do Sylwii?! Czemu to się skończyło?! Grrr *_____* to jest słodkie :D więc czekam na nową słodką jednorazówkę *O* i rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww *___* O mamo jakie to piękne :) Ah ten nasz kochany niezdara <3 Jednorazówka zajebista czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale zawalistościowate! JAk następnym razem pojedziesz no NY to bierz mnie XD Dobra! Od dziś każdy chłopak, który rozpierdzieli mi komę będzie przeze mnie gnębiony aż będzie happy endzik XD ^^
    Alexa; won żreć gruz cyganie! Carlita się nie zdradza! xd
    Słuchaj mam sprawę. Bo bardzo chciałabym Wam pomóc na twitterze z tą akcją, ale chciałabym, żebyś może podała mi jakieś konkretniejsze informacje, bo ja nieogarnięta jestem. A i jeszcze jedno, czy ty an twitterze masz swoje prawdziwe imie i nazwisko? sorkiiiii, że tak wypytuję, ale serio zależy mi na pomocy Wam :) Jednorazówka? ZAJEBIASZCZAAAA! ^^^ <333 ;***
    To czekam na odp i nn ;******************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imię jest prawdziwe xD Los pokarał mnie imieniem Patrycja ale cóż... co zrobić xD
      Wystarczy że poinformujesz inne Rusherki i w sobotę o 20:00 zaczniesz na twitterze wysyłać posty z tym #BTRComeToPoland. Chcemy abyśmy były w trendach i oni nas zauważyli... nie tylko oni ale to inny plan. Dzięki za komentarz i chęć pomocy w akcji :***

      Usuń
  9. Nominowałam waS do The Versatile Blogger, więcej u mnie http://mishiranu-hito-btr.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blogger_24.html

    OdpowiedzUsuń
  10. S- wanna? Jest!
    V-ciepła woda? Jest!
    S- płacz po oglądnięciu Anny German? Jeeest ;(
    V- utopienie Sylwii we wannie? Zaraz będzie … :D
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    V- aaa więc zacznijmy od tego że ta jednorazówka już miała być skomentowana daawno temu ale komuś tu się nie chciało … xD
    S- zalatana jestem nie marudz xD
    V- ty już się nie wymiguj :P
    S- dobra! A więęęc … o czym była jednorazówka? XD
    V- (facepalm) to ta co tak ją małpowałaś na balkonie xD o tym że Carlos jej rozwalił komurke xD i tak na niego morde wydarła xD
    S- a no xD tak się na niego wydarła że biedny się zlęk xD za chwile by ją na kolanach przepraszał xD
    V- no ale jak jest się kaleką to trzeba uważać jak się chodzi xD i nie obijać się o ludzi xD
    S- a ty kaleką nie jesteś? XD
    V- wszyscy jesteśmy kalekami! :D tylko że każdy w inny sposób xD mi np. wszystko wypada z ręki xd (upuszcza netbooka)
    S- nie do wanny DDDDDDD::::::::::::::
    V- … ups xD tyy!!! bagaży nie zostaw! Ostatnio słyszałam że zostawienie bagaży bez opieki na lotnisku będzie cię kosztowało 500 zł!
    S- bo będą myśleli że jakąś bombe zostawiłaś i zwiałaś xD
    V- tak otaczają ta walizke komandosi i Bóg wie co, otwierają ją a tu co? … stringi, staniki, miniówy, lolusie … xD
    S- hahahahaha xD to pewnie ktoś Pati podmienił walizke xD
    V- to pewnie Carlosa xD
    S-V- … pfpfpfpfpf xD
    V- dobra nie śmiejmy się bo jeszcze nas zje za to xd
    S- dobra wracając do nas … jaki pech xd wszystkie loty odwołali xD nagle nad tym państwem gdzie są … chyba USA, Nowy York ale nie dam głowy xD, zebrały się wszystkie nieszczęścia świata: Tornada, huragany Catrina, trzesienia ziemi, tsunami.
    V- cze cze mam wizje xDD muhahaha xDD :
    stoją PAt i Carlos przy tej całej kasie:
    baba- przykro mi wszystkie loty są odwołane …
    Pati- jakto?! Przecież taka piękna pogoda! (wskazuje za siebie gdzie po ulicach pędzi tornado i ludzie uciekają przed nim xd jakiś pies tam lata i hydrant xd Hydrant musi być!!! oo krowe jeszcze jebniemy xD)
    Carlos- właśnie! (też wskazuje za siebie a tam taki wielki smok zieje ogniem i pożera ludzi)
    Baba- przykro mi loty są odwołane (w tle słychać wrzaski i alarmy w autach)
    PAti- no ale to nie fer! (tupie nogą a na zewnątrz taki meteor się zbliza do ziemi, jakiś gościu jebnął w szybe lotniska, lecą drzewa, domu, stodoły, barany, kozy, gościu we wannie)
    S- to jaaa xdd!! zgubiłam mydło!!!
    V- .. .ghiahahahahaha xDD czee chwila nie koniec xD eej to jest śmiech ala Mr. Krab xd
    Carlos- właśnie! Ja muszę dolecieć do mojego zespołu! (i tu nagle Tyranozaurus tak chodzi po ulicy, domy się palą ale gasną bo tsunami je zalewa xd i Tyranozaurusa też xd i taki wystraszony się topi xd ludzie pomóżcie mu on się topi D: )
    P-C- no ale … (odwracają się a tu nagle słonecznie, wszystko pięknie łądnie ćwierka tralala ^^ dzieci się bawią z T-rexem ^^ ) jest ładnie! (odwracają się do baby a za oknami leje grad wielkości słoni xd … słonie też lecą xd)
    V- …. phahahahahaha xd
    S- … denne xd baaardzo denne xD
    V- wymyślisz coś innego? Xd
    S- tak samo dennego? Nie xD
    V- pfff :P to było kreatywne xd no dobra … no i z wielką niechęcią zamieszkali razem ^^ tam przy okazji jeszcze sb ponawrzucali, kto się lubi ten się czubi xD, no i … dzwonią do cb Sylwiaa xD
    S- aaaa :D a ja taka niewymalowana w szlafroku D: (lata po całym domu, wywala się na kocie, rozlewa herbate którą babcia niesie, itp. itd. xD)
    V- … nadal się nie ubrała tylko jogging uprawia xD hahaha ciekawe co by zrobiła jakby zobaczyła Jamesa skoro już na widok Carlosa krzyczy xD
    S- Lilka tam też jest :D
    V- no sory że nie mam całego tekstu w głowie no xD
    S- ta to ma dobrze xd w jednym pokoju z Carlosem a tak po nim jeżdzi bo jej rozjebał komurke niechcący xd i jeszcze jej dał swój!!
    V- power ci się wyczerpał xD
    cz 1

    OdpowiedzUsuń
  11. S- wiem xd bo nie wiem co pisać xD hmmm … no i co z tego?, przegrałeś tu kolego!
    V- głowa mnie boli, kończmy powoli xD
    S- dobra no tooo … pokłucili się, pośturchali, tralalala drzewa powyrywało międzyczasie, budynki fruwały, dziwki też, T-rexy i tym podobne gadziny no i jest wylot … coś tam było że się chyba PAti fochneła.
    V- foch forever xD
    S- foch na rok xd bo dokładnie po roku ten sam gościu w tym samym momencie rozwalił tą samą rzecz no i można powiedzieć że w tym samym miejscu bo na ulicy xD
    V- znowu litania poszła xd a jak zobaczyła ze to Carlos to już w ogóle by go rozszarpała xd
    P: czemu mi zniszczyłeś prezent od sb?!?! jesteś głupi czy co?! Patrz gdzie lezież!!
    Carlos- (cmok cmok cmok x333)
    P- mmfmfmmfmffmfmfmfmfmfm!!!!
    S- hahahaha xd nawet jak się całują to ona na niego wrzuca xD tyyy! Widziałam taki fajny rysunek co się dosłownie połykają zamiast się całować xd takie om om om x3
    V- ale to jest słooodkie ^^ no szkoda że go laska zdradzała ale to słooodkie ^^ nie że go zdradzała tylko że oni są razem ^^ znaczy … mieszam wiem xd
    S- oooo ale później słodko się zachowują ^^ nawet ja nie wyczułam że są razem xD
    V- coś typu :
    „no stara krowo złąż z tej kanapy byłem pierwszy!'
    „a idz ty stary dziadzie ja tu byłam pierwsza!”
    „kocham cię ;*”
    „ja cb bardziej ^^ ;* „
    S- aż by się koń uśmiał xD
    V- ooo Halston się śmieje xd
    S- wyjdz plis xD dooobra czekałaś na ten komcio z miesiac i jest!
    V- ferrero rocher *OOOOOO*
    S- dobra to lecimy do następnego komcia xd trzymaj kciuki! Bye ;*
    cz 2

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwww *o* to takie słodkie, że aż rzygam tęczą xd w pozytywnym znaczeniu tego zwrotu, oczywiście xdddd
    wreszcie zabrałam się za komentowanie! woohooo! xd
    hahahah xd i mam głupawke xd
    to zaczynam od początku xd
    Carlos wpada na Pati i rozwala jej komórkę.. uuuuu...
    Cass: *drze się* Uważaj, jak łazisz, debilu! Nie wiesz, że ona gra w grę?
    Jess: *unosi brew* A tej co?
    Viv: Okres -,-
    Jess: I wszystko jasne xddd
    Cass: Zamknij się -,-
    Viv: Nie kłócić się, mendy, komentujemy xd
    Ooooo oddał jej swój telefon xd i śpią razem w pokoju xd
    Jess: Uważaj, może go obowiązuje zasada trzech Z!
    Viv: ???
    Jess: Zgwałcić, zabić, zjeść!
    Cass: A nie zakopać? xd
    Jess: Cicho, tak brzmi lepiej xd
    Viv: Psycholki xd
    I śpią razem w pokoju, a Carlito nuci Worldwide xd
    Jak moja siostra xd Biega po domu i śpiewa xd i co chwila słyszę Worldwide! Worldwide! Worldwide!
    Ale ona jest straszna D:
    Współczuję, Kuba... miło było cię poznać xd
    Jak to wracamy do domu? Nie, Pati, nie odjeżdżaj! Ten debil wcale nie chciał być takim debilem, wracaj!
    I patrz co narobiłeś, debilu?
    Carlos: O mnie mówisz?
    Cass: Na stos z niiiiim!
    Spokojnie xd Nikogo nie będziemy na stosie palić xd Jak coś to możemy usmażyć go na grillu xd
    *Rooook później*
    Cass: Debiluuuuuuu! Znowu rozwaliłeś jej telefon! Ona grała w greeeeeee!
    Jess: Cassie, spokojnie xd On to zrobił z miłoooości xd
    Awwwwww *o* Całuja się, kochają się i jest taaaak sweet xdddd i niedługo pojawią się małe Peniątka xd
    Podsumowywując xd Jednorazówka zajebista xd a ja lece komentować następną xd

    OdpowiedzUsuń

Everyday i'm Shufflin!!