Część 63

Hallo Hallo witam państwa bardzo serdecznie z zatłoczonej przeglądarki Opera i Mozilla. Gdzie właśnie już dziś za klika może kilkanaście minut będziemy świadkami dodania nowego rozdziału. Jest słonecznie. Bezchmurne niebo wydaje się być brunatne, ale to zapewne wina moich nowych okularów fotochromowych. Dosłownie za dwie, a może siedem minut przeprowadzimy bezpośrednią relację z bloga "z życia wzięte" gdzie teraz znajduje się nasz reporter. Halo, halo Piotrek oddaję ci głos. Halo, halo Pati dziękuję za głos i potwierdzam twoje słowa. Tu przed monitorami też jest słonecznie, a rozentuzjazmowany tłum krzyczy co chwilę "DODAJ ROZDZIAŁ!, DODAJ ROZDZIAŁ"

Na wasze żądania właśnie to robię! Witam was ludzie... wiecie co? padam na twarz xD Byłam na targach Poznańskich... masakra! xD Teraz siedzę sobie i czytam książkę ^^ Tak dużo zaległości mam... I wiem że to szok... ja i czytanie książki xD
Dziękuje wam za wszystko i mam nadzieje że ten rozdział... choć walnięty, wam się spodoba :D

- Tu jest! - pokazałem na niego i szybko pobiegliśmy po schodach na górę. Akurat zaczął już odpływać... zmęczeni klęknęliśmy na kolanach i zaczęliśmy całować pokład.
- Udało sie! wooohooo... - krzyknęła Vai podnosząc ręce ku niebu.

- Brawo dla nas... a teraz do recepcji! - machnąłem ręką, chwyciłem za te bagaże i skierowałem się do środka.

- Logan zaczekaj! - zatrzymała mnie Vai - ja tak cie strasznie lubię... zabierz te bagaże... dzięki ^^ - rzuciła mi na plecy swój bagaż. Czuje sie jak taki muł -.- Jakoś doszedłem do recepcji i zmęczony zrzuciłem te wszystkie bagaże.

- Dzień Dobry... - położyłem się na blacie i zacząłem ciężko oddychać.

- Witam na pokładzie rejsu na Jamaice! Znam Pana... Logan Henderson prawda? - zapytał przyglądając mi się.

- Tak to ja... mam tu rezerwacje... - jęknąłem ledwo oddychając.

- Już podaje klucze - pogrzebał w jakieś szafce i podał klucz - pokój 75 ^^

- Logan spójrz!!! Ta laska ma zielone włosy! - krzyknęła Vai patrząc na jakąś dziewczynę.

- Was machst du? (tł. co ty robisz?) - zaczęła do niej mówić. Violette spojrzała na nią jak ta wariatkę.

- Logan ona mnie obraża... mogę jej jebnać? - zapytała zaciskając pięści.

- Sie ist ein Irrer... Security! (tł. ona jest jakąś wariatką... ochrona!) - krzyknęła dziewczyna pokazując na Vai.

- Obrażasz mnie! Zaraz zamiast ryja będziesz miała jesień średniowiecza... - warknęła i prawie by się rzuciła na nią gdyby nie ochrona - zabije ją!

- Violette ona nie obraża cie... ona jest Niemką... - jęknąłem przyglądając sie tej sytuacji.

- To dlatego wygląda jak paszczur? - zapytała kiedy ochrona postawiła ją koło mnie.

- Pan ją zna? - zapytał recepcjonista.

- Taaak... ona jest ze mną xd - zaśmiałem się.

- To powodzenia! - pomachał nam i poszedł do innych gości. Spojrzałem na Vai przewracając oczami i chwyciłem za bagaże.

- Więc tu jest wystawa słodyczy tak? Boże tak jest pewnie stolik z słodyczy! - pobiegła w stronę stolika i zaczęła go gryźć - a tam gościu z cukru! - pobiegła do jakiegoś gościa i zaczęła gryźć go w rękę. Przyznam ze widok niezapomniany.

- Nie wygłupiaj się Vai tylko chodź - chwyciłem ją za rękę i zacząłem ciągnąc w stronę pokoju - trzeba znaleźć resztę - powiedziałem po czym spojrzałem na kluczyk - ale czemu jest jeden klucz?

- Może dziewczyny chcą spać z chłopakami to ja, ty i Kendall w jednym pokoju... jakiś 3 osobowy - uśmiechnęła się.

- Twoja siostra nie jest taką idiotką żeby zostawiać cie bez opieki... - mruknąłem a ona spojrzała na mnie groźnie. Nagle usłyszałem dzwonek swojej komórki. Chwyciłem do spodni i ją wyciągnąłem. Był to James.

- Boże jaki masz głupi dzwonek xd - zaśmiała sie Vai a ja zamknąłem jej usta.

**Rozmowa telefoniczna z Jamsem**

- Gdzie wy jesteście? - zapytałem zdenerwowany kiedy jedna osóbka zaczęła gryźć moją rękę.

- Na statku przy recepcji! A wy gdzie?! - krzyknął już lekko wkurzony.

- Zabrałem klucz i idę już do pokoju... koło mnie siedzi Vai - powiedziałem.

- Masz jej chwilowo pilnować! - usłyszałem głos Sylwii w tle.

- Jak to możliwe że odebrałeś kluczyk skoro ty jesteś z Carlosem w pokoju a on ma wasz klucz - powiedział i wtedy mnie zamurowało - dziewczyny śpią w tym samym pokoju... idź pod pokoju 47... to właśnie twój - dodał.

- James chyba jest problem - jęknąłem, szybko upuściłem bagaże i wychyliłem się za barierki. Przed nami płyną statek... statek S.S Lollipop... spanikowany rozejrzałem się dookoła.

- Ja z nim pogadam... - usłyszałem Pati która zabrała Jamsowi komórkę - co jest?

- Nie jesteśmy na tym statku! To jest ten inny! Co to za statek?! - wydarłem się a Vai zrobiła wielkie oczy.

- He he he... no to się wkopaliście... witam na statku S.S Love... - zaśmiała sie niewinnie. Zamurowało mnie tak bardzo ze upuściłem komórkę... prosto do oceanu xd

**Koniec rozmowy telefonicznej**

- Logan... co jest! - uderzyła mnie z liścia niebiesko-włosa kiedy sparaliżowany stałem przy barierkach.

- Co?!... - ocknąłem sie po chwili - Vai pomyliliśmy statki...

- No i co z tego? To ten sam tylko że inny xd - zaśmiała się.

- Nie chodzi o to... tu nie ma słodyczy... - jęknąłem.

- Że jak?! Czyli że gryzłam jakiegoś gościa który był owłosiony i taki fuuj a nawet z cukru nie był?! - wykrzywiła sie przerażona.

- Szczerze to jest gorzej... to jest statek S.S Love... dla par - mruknąłem a Vai zaczęła sie jak najgłośniej śmiać. Nie spodziewałem sie takiej reakcji xd

- Dobra dobra to było świetne xd Jestem w programie "Mamy Cię?" xd Nie nabiorę się na to xd - zaczęła sie śmiać i rozglądać.

- To nie program... a my mamy problem... - chwyciłem za walizki i kierowałem sie w stronę pokoi, za mną szybko pobiegła Vai. Otworzyłem pokój i zobaczyłem pomieszczenie jak z jakiegoś romansu...

 Na środku wielkie łóżko czerwone, świeczki, te lampy... boże co to za miejsce?!

- Mają szczęście że nie różowy... Jest jedno łóżko - pokazała na pokój i popatrzeliśmy na siebie.

- Do recepcji!!! - krzyknęliśmy równo i pobiegliśmy do holu głównego. Wpadliśmy chyba w nieodpowiednim momencie... Kierownik kursu gadał z jakąś dziewczyną i chłopakiem.

- Skoro nie jesteście parą to co robicie na statku?! - wykrzyczał kierownik.

- Pomyliliśmy statki i weszliśmy nie na ten co trzeba... - powiedział spokojnie chłopak.

- Czyli pasażerowie na gapę? Zabrać ich! - wskazał na tą dwójkę a ochrona ich zabrała.

- Gdzie oni poszli? – zapytała wystraszona Vai.

- Witam panienkę - ukłonił jej sie kierownik - dla tych którzy oszukują mnie czeka niezła kara... przez cały rejs będą pracować albo zmywając naczynia, albo napędzając statek... cóż mnie sie nie oszukuje - zaśmiał się złowrogo - a wy coś chcieliście?

- Absolutnie nie... - wystraszony objąłem Vai i się zaśmiałem - ja i moja dziewczyna przyszliśmy powiedzieć że... ten statek jest piękny!

- Logan co ty robisz? - zapytała Vai patrząc na mnie.

- A teraz przepraszam ale chcemy z moim skarbem wypróbować łóżko - uśmiechnąłem sie sztucznie, zamknąłem Vai usta i zaciągnąłem ją do pokoju gdzie szybko zamknęliśmy sie na klucz.

- Co to miało być?! Ja jestem z Noah!!! - warknęła tupiąc nogą.

- Słuchaj Vai... nie mam zamiaru być niewolnikiem przez to że weszliśmy nie na ten statek... ty również tego nie chcesz. Więc przez ten rejs musimy przestać sie kłócić i udawać parę... - jęknąłem.

- Boże ja z tobą? - pokazała na mnie i wybuchła śmiechem - sorka Logan... hahahahaha xddd

- Więc umowa stoi? - podałem jej rękę.

- Damy radę! Ale śpisz na podłodze... i bez żadnego miziu itd... - zmrużyła oczy i podała mi rękę. Coś czuje że to będzie długi i straszny rejs...

*Z punktu widzenia Vai*

No i zaczyna się pierwszy dzień być może najgorszego rejsu w życiu... Wiecie jak to jest płynąć w rejs statkiem dla par, z przyjacielem którego strasznie lubię no ale mam chłopaka... do tego na tamtym statku było pełno słodyczy!!! To jest okropne... Tutaj wszyscy sie całują, jak sie idzie korytarzem słychać takie... no takie odgłosy! Ja chce do domu T.T Dobrze że Logan ze mną jest bo bym umarła... Siedzieliśmy w naszym pokoju i próbowaliśmy zasnąć. Ja na łóżku a Logan na podłodze... Nie miałam zamiaru spać koło napaleńca!... no ja jestem bardziej od niego zboczona ale to nie zmienia faktu że faceci są bardziej nieprzewidywalni!

- Logan... wiesz ze nie chce tu siedzieć? - powiedziałam patrząc na sufit.

- Nie tylko ty... ani po nikogo zadzwonić bo komórka mi wpadła do oceanu... a twoja komórka? - zapytał podnosząc głowę.

- Więc taka dziwna sprawa... bo kiedy ja próbowałam te kurczaki zdobyć to... - zaczęłam sie wymigiwać.

- Zgubiłaś ją tak? - spojrzał na mnie z śmiechem.

- No jezu każdemu może sie zdarzyć! - rozłożyłam ręce zła.

- Ale nie 2 raz w miesiącu! - popatrzał na mnie jak na wariatkę a ja tylko przewróciłam oczami. Za kogo on sie ma... za pana "nie gubię swoich rzeczy bo jestem Logan?" grrr jak ten dekiel mnie wkurza!

- To nie ja upuściłam telefon do oceanu... - zanuciłam z śmiechem.

- Dobra, dobra idź lepiej już spać xd Trzeba wytrzymać jakoś tą męczarnie - jękną zmęczony.

- Jasne - zaśmiałam sie i zamknęłam oczy. Jednak długo to nie trwało bo nagle do pokoju wleciał kierownik i jakiś napakowany gościu. Razem z Loganem zaczęliśmy krzyczeć jak opętani xd

- Co tu sie kurwa dzieje?! - krzyknęłam zasłaniając sie kocem.

- Vai nie używaj takich słów xd - skomentował to Logan.

- A wy czemu razem w łóżku nie śpicie? Czyżbyście nie byli parą? - zapytał podejrzliwie kierownik.

- Mój misiu musiał iść do łazienki i spad z łóżka - uśmiechnęłam sie leciutko.

- To dlaczego ma koc i poduszki? - pokazał na Logana który nie wiedział co robić xd Słodki jest jak sie denerwuje...

- Nie wiem co on robił z nimi... może chciał wypróbować podłogę? - poruszałam brwiami - możemy już iść spać?

- Nie podobacie mi się... - koleś spojrzał na nas dokładnie.

- Jesteśmy normalną parą.... - położył sie koło mnie Logan i przytulił - a teraz chciałbym sie przespać z dziewczyną wiec możecie wyjść?

- Będziemy mieć na was oko - pokiwał palcem i wyszedł.

- Dla bezpieczeństwa lepiej jak będziemy spać razem... - jęknęłam i położyłam głowę na poduszce.

- No dobrze.. - zgasił światło i zrobił to samo co ja - to dobranoc

- Dobranoc skarbie - zaśmiałam sie i odwróciłam do niego plecami. Jakoś wytrzymam te 4 dni! Obiecuje...