Strony

wtorek, 26 lutego 2013

Część 53

Zebrałam sie i powstał nowy rozdział! Może trochę nudny jest... nie wiem co mi sie dzieje przez tą chorobę xD Antybiotyki wyżerają mi wszystko co mam w sobie xD
Znacie może Harlem Shake? Wiem ze teraz wszyscy o tym gadają itd... ale serio to wciąga xD Chciałabym zrobić kiedyś coś takiego i wstawić do netu! Taka wielka masowa zwariowana i pojebana impreza!

 Bez dłuższej gadki zapraszam na następny rozdział...!!!

- Jeszcze tam po lewej! – usłyszałam głos nauczyciela który szczęśliwy patrzał na mnie.
- Już, już – warknęłam i zaczęłam wycierać dalej korytarz. Już od tygodnia zasuwam z mopem na drugim piętrze! Co przerwę razem z Karoliną i Lili sprzątamy szkołę w ramach kary. Karolina jest na 1 piętrze a Lili na samej górze. Do tego po lekcjach myjemy każdą klasę i sale gimnastyczne! Oraz musimy chodzić w tym koszmarnym mundurku. To jest koniec, katastrofa! Zapomniałam już jak dziewczyny wyglądają bo nawet razem w ławkach nie siedzimy…
- Za chwile dzwonek. Zanieś mop do sprzątaczek i już nie musicie sprzątać – powiedział nauczyciel idąc do pokoju nauczycielskiego. Nareszcie koniec sprzątania szkoły! Odniosłam tego cholernego mopa i poszłam pod klasę gdzie mamy mieć ostatnią lekcje, spojrzałam i zauważyłam Karolinę i Lili, niby się widziałyśmy ale stęskniłam się.
- Dziewczyny!!! Tęskniłam!!!! – pobiegłam do nich i przytuliłam mocno.
- Gnieciesz żebra – zaśmiała się Lili.
- Nigdy więcej sprzątania szkoły! – wskazała na mnie Karolina – mój tata przesadził!
- I te mundurki… grrrr – warknęła Lili.
- Ważne że jest spoko a jutro wycieczka! – klasnęłam w ręce szczęśliwa. Jutro jedziemy do Poznania… Poznań moje miasto! <3 do galerii Plaza. Pamiętam jak jeszcze z Loganem… stop! Nie myśl o nich i zapomnij wreszcie! Więc jedziemy tam na kręgle, małe zakupy i jakiś film o którym nie słyszałam ale ponoć jest fajny.
Kiedy skończyły się wszystkie lekcje, założyłam słuchawki na uszy i w rytm muzyki szłam powoli do szkoły. Zawsze mam taki dziwny stan że jak słucham z słuchawek to śpiewam… tak samo teraz jak byłam w drodze do domu. Ludzie się już przyzwyczaili ale kilka lat temu gdyby ktoś zauważył że chociaż ruszałam ustami do piosenki to uciekałam. Wstydziłam się i tyle, teraz sobie chodzę krokiem tanecznym. Leciała mi piosenka Hey Monday – How You Love Me Now. Tak dawno tego nie słyszałam a tak bardzo uwielbiam tą piosenkę że szkoda gadać. Rozluźniłam się i zaczęłam sobie śpiewać patrząc na zdziwionych ludzi. Ta piosenka sprawia że zapominam o rzeczywistości i gdzieś uciekam. W trakcie piosenki weszłam na mur ruszają rękami, śpiewają i bujając się jak idiotka. Fajnie tak wracać do domu!
*Z punktu widzenia Lili*
Była godzina 8:20 kiedy siedziałam ubrana już w autobusie razem z Pati. Karolina była trochę dalej ponieważ koleżanka zajęła jej miejsce a my prawie byśmy się na autobus spóźniły. Przed nami siedziała ta pizda z naszej klasy ale nie mamy zamiary psuć sobie humoru… siedzimy na tyłach plepsy! Usiadam się przy oknie po lewej stronie, koło nas siedzieli jacyś pierwszoklasiści a za nami mój kuzynek i jego kolega. Wariaci ciągle coś gadali i kopali nas.
- Posłuchamy muzyki? – zapytała Pati poprawiając bluzkę i chwytając za słuchawki.
- Pewnie – zabrałam jedna słuchawkę i włożyłam do ucha. Pati puszczała po kolei wszystkie swoje piosenki jakie ma na komórce.
- Daleko jeszcze!? Na piwo idziemy! – krzyknął chłopak za nami. Dokładnie kolega mojego kuzyna czyli Konrad.
- Chyba na dziwki – zaśmiał się mój kuzynek – Kamil.
- Odwala już im – szepnęła Pati czując że Konrad co chwile uderzę w jej siedzenie.
- Przeżyjesz – zaśmiałam się kiedy mój kuzyn puścił z swojej komórki na cały głos piosenkę Big Time Rush – Windows Down. Myślałam ze oszaleje zaraz…
- On ich zna? – Pati podniosła brew – i tą piosenkę?
- Była tyle razy w programach muzycznych ze chyba ją polubił… kocham cie kuzynku ^^ - powiedziałam uśmiechając się.
- Mam ochotę śpiewać tą piosenkę. Woohooo! – podniosła do góry rękę brunetka śmiejąc się. Praktycznie otaczają nas sami pierwszoklasiści wiec można wariować. Po jakiś 15 min w słuchawkach leciała piosenka Elevate! Kocham tą piosenkę, jest świetna! Już długo słuchamy BTR bo lista leci jej alfabetycznie a ma praktycznie ich wszystkie piosenki.
- If you want to party, you want to party! – krzyknęła Pati śpiewając do tego - Elevate a little higher – zaczęła ruszać rękami tak samo jak Kendall na tym jednym filmiku z trasy.
- Really? – spojrzałam na nią i wybuchłyśmy śmiechem. Zachowujemy się dokładnie jak oni.
- Normalnie jak Carlos… Really? – zaśmiała się brunetka patrząc przez okno gdzie jesteśmy.
- Dusisz mnie! – odepchnęłam ją.
- Sarna tam biegła! Antylopa! Wio-wio! – przykleiła się do okna Pati.
- Oooo jakieś samochody – zrobiłam cwaną minę i zaczęłam machać ludziom przez okno.
- Smerfy jadą! – wydarł się Kondzio widząc radiowóz przez okno.
- Możesz ciszej? – zapytała Pati a ten znowu kopnął w jej siedzenie – grrrrr
- Jesteśmy na miejscu, na sam początek idziemy na kręgle – usłyszeliśmy głos nauczycielki a wszyscy powstali jak najszybciej. Jechaliśmy jeszcze kawałek i zaczęliśmy się rzucać na siebie w tym autobusie.
- Konrad nadepnąłeś mnie! – warknęłam na niego.
- Kuzynka spokojnie – zaśmiał się Kamil. Zamorduje kiedyś tych idiotów.
*Z punktu widzenia Karoliny*
Doszłam szybko do dziewczyn kierując się w stronę kręgielni. Nie ma to jak bawić się kulą dla zabawy. Wypożyczyłyśmy buty i zajęłyśmy tor obok chłopaków z naszej klasy. Szybko przebrałyśmy obuwie i stanęłyśmy przy kulach.
- Która pierwsza rzuca? – zapytałam patrząc na nie.
- Nie ja – cofnęła się Lili.
- Też nie chce być pierwsza – usiadła się Pati – albo daj mogę spróbować  – chwyciła za kulę, prawie ją upuściła jednak resztkami sił trzymała ją!
- Ćpnij się i będziemy szczęśliwe – kiwnęła głową Lili. Pati zabrała rozmach i właśnie miała rzucać kiedy jeden z chłopaków ją zatrzymał.
- Już możemy? – zapytał się Daniel patrząc na nas.
- Grrr a tak dobrze mi szło – warknęła Pati cofając się, znowu zabrała rozmach i rzuciła. Jednak nie udało jej się trafić w żadnego.
- Dobra ja mogę teraz – zabrałam za kulę, rzuciłam w stronę kręgli. Udało mi się zbić wszystkie za pierwszym razem.
- Ma się ten dar – machnęłam ręką i usiadłam koło brunetki.
- Zobaczymy jak mi pójdzie – wystawiła nam język blondynka zabierając kulę, rzuciła jednak za mocno w prawo i nie udało jej się nic trafić – to wina kuli!
- Jasne – kiwnęłam głową z śmiechem.
*30 min później*
Szczerze bolała mnie już ręka od tych kręgli. Za każdym razem jakoś trafiałam, Lili też a Pati chyba ani razu.
- Uda ci się! – powiedziałam do brunetki która stała z kulą.
- Dajemy czadu – zaśmiała się Pati i rzuciła kulę trafiając na tor chłopaków. W ogóle jak ona to zrobiła?!
- Sorry chłopacy – powiedziała brunetka siadając – nie gram już w to paznokieć sobie złamałam!
- Chcesz iść do łazienki? – zapytałam się patrząc na nią.
- Możemy iść – powiedziała i poszłyśmy razem z Lili przez wielki parkiet gdzie są imprezy do pokoju gier, obok znajdowała się łazienka do której weszliśmy.
- Ooooo muzyczka jest – zaśmiała się Lili oglądając w lusterku. Dla żartów zaczęłam robić im zdjęcia w lustrze.
*Z punktu widzenia Pati*
Siedziałyśmy na fotelach przy parkiecie patrząc na telewizor i czekając aż nauczyciele wyjdą z przezroczystego pudła. Kiedy wreszcie się zebraliśmy poszliśmy w stronę kina na film. Kupiłam dużą Cole bo jak znam życie będę musiała dużo pić. Zajęłyśmy miejsca, koło Karoliny usiadła się Julia – koleżanka z innej klasy która ma dredy, kolczyki w wardze oraz czerwone włosy, i czekaliśmy aż zacznie się film. Siedziałyśmy na samej górze, po prawej miałam Karolinę a po lewej Lili więc będę miała z kim gadać jak coś.
- Długo te reklamy będą trwać? – szepnęła Karolina oglądając już 10 reklamę.
- Ooooo prezerwatywy – dodała Lili patrząc na ekran.
- Znam tą reklamę! Smakija!... – zanuciłam z śmiechem. Kiedy znowu pokazała się reklama Smakiji śpiewałam razem z Karoliną i z śmiechu pizgałyśmy. Kto normalny nazywa jogurt jak smak kija ?
- Wreszcie się zaczyna film – Lili zabrała łyk mojej Coli i zaczęliśmy oglądać.
Historia opowiadała o parze która była ze sobą przez krótki czas, chłopak wyjechał zostawiając dziewczynę całkiem samą z przyjaciółkami i rodziną. Okazało się ze ten chłopak zaczął zdradzać swoją dziewczynę o czym tamta nie wiedziała. Kiedy wszystko wyszło na jaw rozstali się a bohaterka chciała popełnić samobójstwo. Przyznaje się ze niby film nie smutny a zaczęłam płakać jak głupia… Karolina z Julią patrzały się na mnie i śmiały a Lili pytała co jest. Tak patrząc na ten film pomyślałam ze Carlos może znaleźć inną i też mnie zdradzić w trasie!
- Już nie płacz – szepnęła Lili.
- Niech to będzie już koniec… - zabrałam następną chusteczkę ocierając łzy. Na szczęście film skończył się a ja ledwo żywa wyszłam z Sali nadal wycierając łzy.
- Nigdy więcej nie idę do kina – szepnęłam.
- Mamy z 2 godziny na zakupy wiec uśmiechnij się i nie rycz – przytuliła mnie Karolina. Można spróbować… kiedyś trzeba jakoś się pozbierać.

sobota, 23 lutego 2013

Jednorazówka - Carlos

No i dzisiaj dodaje jednorazówkę o Carlosie ^^ Z specjalną dedykacją dla Niny... właśnie dla niej jest ta jednorazówka ^^ Wyszła lepiej niż ostatnia ale nadal coś mi nie wychodzi pisanie... help me! 
Jestem chora.... grypa chwyciła i dosłownie umieram. Co chwile gorączka więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Dziękuje Bogu że skończyłam tą jednorazówkę 2 dni temu xD


Zabije każdą osobę która powie że Internet nie jest dobry… dzięki niemu moje życie jest jak marzenie. Zacznijmy od początku, jak to się wszystko zaczęło.
Nazywam się Kim Lewis i mieszkam w New York. Kocham moje miasto i nie chciałabym nigdzie indziej mieszkać. Jestem trochę nieśmiałą brunetką i mam 20 lat. Uwielbiam moje przyjaciółki ale również te internetowe. Mam swój świat w którym jestem zwariowaną Rusherką. Uwielbiam Big Time Rush i dałabym wszystko aby ich poznać.
Siedziałam na komputerze, dokładnie na Twitterze. Moi rodzice twierdzą że jestem uzależniona ale to nieprawda. Zauważyłam że mam wiadomość od jakiegoś Roberta.
R: Cześć, co tam u Ciebie?
K: Cześć, wszystko jest ok. A u Ciebie?

Miło że ktoś się wreszcie odezwał. Nudno trochę tutaj… nikogo z znajomych nie ma i strasznie się nudzę.
R: Teraz jest lepiej. Jak się nazywasz?
K: Jestem Kim, miło mi :D
R: Śliczne imię dla śliczniej dziewczyny ^^

Matko… powiedział ze jestem ślicznaaaaa!... Kim ogarnij się! Pewnie jakiś pedofil co chce się podwalić… ignoruj go zanim coś się stanie… ale taki kochany jest. Nienawidzę w sobie tego że wierze w wszystko i potrafię się zauroczyć takimi drobnostkami.
K: Jasne… ciesz się że mnie na żywo nie widziałeś. Wystraszyłbyś się.
R: Do tego zabawna. Pewnie masz chłopaka
K: Nie mam…
R: Ciekawe ^^

Podwala się do mnie… ja to wiem! Pedofil się do mnie podwala! Znajdzie mnie, zaciągnie do lasu i zgwałci! Ja chce żyć!... jeszcze… nie kupiłam tej fajnej bluzki w H&M. Gościu jak to słuchasz poczekaj aż pójdę do sklepu. Spanikowana wyłączyłam twittera jednak po krótkim zastanowieniu włączyłam go znowu.
K: 865-935-3355 zadzwoń ^^
Kuźwa… podałam mu swój numer telefonu! Co mnie napadło?! Brawo Kim, brawo. Może napiszą książkę o tym jak jestem głupia i ułatwiasz zboczeńcu prace. Nic o nim nie wiem! Ani zdjęcia, ani nazwiska. Jedynie wiem że Robert z Los Angeles. Prawdopodobnie wkopałam się i teraz nie zasnę w nocy. Usłyszałam dzwonek mojej komórki, numer nieznany… nacisnęłam klawisz i delikatnie przyłożyłam telefon do twarzy.
- Kim? – usłyszałam słodki, trochę zachrypnięty głos mężczyzny. Wydawał się miły.
- A kto mówi? – odpowiedziałam trochę wystraszona.
- Robert – zaśmiał się. Matko jak on się słodko śmieje… chciałabym z nim pogadać na żywo. Nie, nie, nie! Nie znasz go, wiec tego się trzymaj!
- Jednak zadzwoniłeś, miło – uśmiechnęłam się. Jednak to wszystko było silniejsze ode mnie. Usta mówiły za mnie, nawet nie wiedziałam co mówię. Co on ze mną zrobił?
- Musiałem cię usłyszeć – dodał i poczułam motyle w brzuchu. Stop! Jakie motyle?! Żadnych motyli! Bez motyli mi tu! Nie można mieć takich objawów przez jakiegoś pedofila z Internetu ponieważ to chore! Wychodzę na jakąś desperatkę która szuka sobie faceta w necie… jestem beznadziejna.
*2 tygodnie później*
Pisze z Robertem codziennie! Tak dużo nas łączy i mamy pełno wspólnych tematów… dowiedziałam się ze ma 24 lata i mieszka z swoimi przyjaciółmi. Nadal go nie widziałam i nic więcej o nim nie wiem, mam czasami wrażenie ze nie chce abym się dowiedziała kim jest. Kiedy pytam się o jego dane to szybko zmienia temat tak abym się pogubiła w tym wszystkim. Wszyscy mówią że mam sobie darować bo coś się stanie… w końcu poznałam go przez Internet a jest dużo akcji ze pedofil zgwałcił dziewczynę poznając ja przez Internet. Siedziałam razem z moją przyjaciółką Nicollą – blondynką która jest dla mnie jak siostra, w jej pokoju. Ona jako pierwsza dowiedziała się o Robercie i dla mojego bezpieczeństwa próbowała mi go wybić z głowy.
- Jak tam twój Romeo co? – poruszała brwiami patrzą na mnie. Siedziałyśmy na jej łóżku tuląc do siebie poduszki.
- Pytasz się o to co chwile… żyje? Tak żyje! – warknęłam wściekła.
- Pamiętaj co ci mówiłam. Nawet go nie widziałaś, jedynie gadałaś z nim przez komórkę! Będzie chciał twój adres, przyjedzie, porwie cie, zgwałci i zabije – powiedziała smutna.
- Dla ciebie wszyscy są zboczeńcami i pedofilami… - odpowiedziałam z znudzoną miną. Nicolle reaguje tak ponieważ kiedyś miała podobną sytuacje. Poznała chłopaka przez Internet, też mieszkał w NY i okazał się jakiś dorosłym mężczyzną który ją zgwałcił. On trafił do więzienia a Nicolle długo nie mogła dojść do siebie. Po tym zdarzeniu razem z nią traktowałyśmy każdego faceta poznanego w Internecie jak pedofila i gwałciciela.
- Nie gadałam z nim i nie wiem jaki jest – wzruszyła ramionami. Dostałam sms właśnie od Roberta z pytaniem „masz skype? Chciałbym pogadać”.
- Mogę skorzystać z twojego laptopa? – zapytałam robiąc słodką minkę.
- Pewnie… coś się stało? – spojrzała na mnie.
- Robert chce pogadać przez skype! Może wreszcie go zobaczę – zalogowałam się szybko i zaakceptowałam zaproszenie od niego. Długo nie minęło a pokazywało że dzwoni.
- No odbieraj – szturchnęła mnie Nicolle siedząc koło mnie. Nerwowo nacisnęłam „odbierz”. Ukazałam się w kamerce z uśmiechem, tak samo jak Nicolle.
- Kamerka mi się zepsuła… nie chce się włączyć – usłyszałam jego głos i jak chyba uderza w komputer.
- Mhm zepsuła… - szepnęła blondynka przewracając oczami.
- Nic się nie stało, na serio – posłałam mu uśmiech.
- Mówiłem ci że jesteś śliczna? – zaśmiał się a ja cała zrobiłam się czerwona – i pięknie ci z rumieńcami
- Jaki mistrz bajeru i podrywu się znalazł – jęknęła Nicolle.
- Robert to moja przyjaciółka Nicolle. Nie ufa ci za bardzo ale jest miła… - kiwnęłam głową.
- Rozumiem, cześć blondii – zaśmiał się chłopak na co blondynka prawie by się rzuciła na laptop.
- Leżeć – wskazałam na nią.
- Uważaj bo jak kiedyś będzie sławna to się odegra – powiedział Robert.
- Oooo słuchaj się Pana Pedofila! – klasnęła w ręce.
- Ona nie będzie sławna! – machnęłam ręką pewnie.
- Różnie bywa… jest jakaś gwiazda którą bardzo byś chciała poznać? Lub zespół – mruknął chłopak a ja już wiedziałam co się stanie.
- Jest, jest, jest! – wstała Nicolle i zaczęła skakać po łóżku – Carlos Pena mój książę z bajki! Śpiewa w BTR moim ukochanym zespole! Kimuśka loffciać Carlosika! Być przyszłą panią Pena – piszczała jak idiotka a ja tylko zrobiłam znudzoną minę.
- Jak powiedział ci ten wariat mam ulubiony zespół. Jestem Rusherką – kiwnęłam głową.
- Nie słyszałem chyba o tym zespole… - powiedział jednak w jego głosie był jakby strach. Trochę zdziwiło mnie to skoro nie zna tego zespołu, może pomyślał że jestem jakaś dziwna.
- BTR są najlepsi! Jakbym ich spotkała to chyba bym rzuciła się na każdego z nich i porwała – wybuchła śmiechem blondynka siadając.
- Jesteś walnięta, jakbym ja ich poznała to wolałabym się zaprzyjaźnić. Gwiazdy pewnie mają ciężkie życie i to denerwujące jak skaczą wokół nich. Starałabym się traktować ich jak normalnych chłopaków, którymi są – wytłumaczyłam to Nicolli.
- Wolałabyś się zaprzyjaźnić? – zapytał zdziwiony Robert.
- To normalne osoby i fajnie by było się spotkać, pogadać, poznać się… - zaczęłam się kiwać.
- Jesteś sztywnaaaaa – skomentowała to Nicolle która dostała ode mnie z poduszki w głowę.
- Za dobra jesteś Kim, muszę lecieć bo reszta mnie woła. Paaaaa – usłyszałam że przesyła całusa i rozłączył się. Znowu te motyle które atakują mój brzuch!
- Zakochana na na – zanuciła Nicolle – spłoszyła go miłość do Carlosa ^^
- Serio tak myślisz… całkiem do niego podobny głos ma – spojrzałam jeszcze raz na laptop.
- Masz już obsesje – zaśmiała się – uspokój się bo koleś będzie cie mieć dość… a miły się wydaje
- Jednak się przekonałaś do niego – przytuliłam się do niej.
Przez ostatnie kilka dni dopytywał się o BTR, co najbardziej w nich lubię, czego nie, dlaczego wole Carlosa. Trochę dziwne… zaczął mnie przerażać. Weszłam do pokoju i zauważyłam list na stole. Zdziwiona chwyciłam za niego przyglądając się kopercie, szybko otworzyłam ją i zobaczyłam bilet do Los Angeles oraz jakiś liścik. 


„Jeśli to czytasz, jestem w niebie,
Jeśli mnie zechcesz, powiedz to szczerze.
Posyłam ci bilet do miasta mego,
chce się spotkać piękna dziewczyno.
W kawiarni na rogu, tam się spotkajmy,
adres w kopercie jest dodany.
Dnia 23 sierpnia o godzinie 15:00,
stolik numer 2 będzie nam dany.”

Robert xoxo 


Otworzyłam szeroko oczy i aż z wrażenia upuściłam list. Wymyślił dla mnie wiersz, załatwił bilet do Los Angeles i chce się spotkać! Boje się tego… bardzo się boje. Kim ogarnij się! Chcesz tego od tak dawna więc pojedz do LA i się spotkaj! Lot jest dzisiaj… dam sobie radę! Spakowałam kilka ubrań, zabrałam pieniądze oraz bilet. Mieszkam sama więc zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się w stronę lotniska. Zobaczę się z nim, chce go poznać i nic mnie nie powstrzyma!
*następnego dnia*
Wynajęłam pokój w hotelu który znajdował się blisko kawiarni w której mam randkę. Już za kilka godzin zobaczę kim jest ten tajemniczy chłopak który rozkochał mnie w sobie. Ubrałam niebiesko białą sukienkę oraz białe baleriny. Szybko się uczesałam i pewnie skierowałam się do kawiarni. Kiedy weszłam do środka zaczęłam rozglądać się nad stolikiem nr 2. Był przy nim chłopak który czytał gazetę, prawdopodobnie to on. Niepewnie podeszłam do niego przełykając głośno ślinę.
- Robert? – zapytałam siadając naprzeciwko niego.
- Kim jednak przyjechałaś, strasznie się cieszę – odpowiedział jednak nadal zasłaniał się gazetą.
- Coś się stało że masz tą gazetę? Wstydzisz się ze jesteś tu ze mną – smutna spojrzałam na niego.
- Posłuchaj… jest coś o czym o mnie nie wiesz. Obiecaj mi że wysłuchasz mnie i nie uciekniesz – delikatnie chwycił mnie za rękę. Zaczęłam się teraz bać… a jeśli jest mordercą? Albo laską udającą faceta… albo pedałem! Miałam ochotę uciec jednak nie mogę być taka…
- Pewnie – szepnęłam a wtedy chłopak odłożył gazetę. Myślałam ze mam halucynacje jednak to chyba prawda… przede mną siedzi Carlos Pena! Ten chłopak o którym zawsze marzyłam, ten chłopak który śpiewa w BTR… jednak mnie okłamał.
- Mówiłeś że jesteś Robertem – zabrałam swoją rękę. Poczułam się oszukana, jakbym była jakaś gorsza. Okłamał mnie jakby było coś ze mną nie tak…
- Nie chciałem abyś inaczej mnie traktowała – odpowiedział.
- Oszukując mnie od samego początku myślisz że cię polubię? Może jednak gwiazda boi się pokazać z zwykłą dziewczyną… - moje oczy zaczęły się szklić, szybko wstałam i właśnie miałam wychodzić kiedy on chwycił mnie za rękę, przyciągną do siebie i namiętnie pocałował. Matko on mnie pocałował!... mam nadzieje ze nie zemdleje chociaż dużo mi teraz nie brakuje!
- Kocham cie – szepną kiedy oderwał się od moich ust, spojrzał głęboko w moje oczy i znowu poczułam motyle.
- Ja ciebie też – uśmiechnęłam się i znowu zatraciliśmy się w pocałunku.
Od teraz mieszkam razem z Carlosem w Los Angeles. Jesteśmy parą jednak mam nadzieje że dojdzie do czegoś więcej. No i jestem w ciąży! Już miesiąc… nie mogę się doczekać tego dziecka.

środa, 20 lutego 2013

Część 52

Siema ludzie! A jednak udało mi sie dokończyć dzisiaj rozdział... wooow xD Myślałam że będzie lepszy ale coś mi nie wyszedł xDDD
Chciałabym powiedzieć że zmieniłam postać Pati. Teraz wygląda trochę inaczej... przed wami nowa (dla mnie lepsza) Pati!!!
Szczerze ona bardziej przypomina mi mnie... czyli Pati xD Z zachowania również taka jest xD Przed wami nowiutka Pati xD Teraz bez przeciągania next rozdział xD
 
- Nigdy więcej Acodinu!!! – krzyknęła Lili po ostatnim filmiku. Dopiero obejrzałyśmy dwa a już mamy dość. Nie możliwe aby nasza trójka wariowała AŻ tak.
- Mimo wszystko oglądamy dalej! – powiedziałam pewnie.
- Trzeba jeszcze posprzątać przed powrotem rodziców – jęknęła Karolina. Wzięłam głęboki wdech i włączyłam filmik nr.3.
„- Idziemy po zioło! Idziemy po zioło! – śpiewała Karolina siedząc na schodach.
- Narko-tyki-tyki-tyki  - zaśmiała się Lili.
- Lasencje trzeba coś odwalić… coś fajnego… bo od wymiotowania mi dziwnie – jęknęłam.
- Na spacer?! – podniosły się dziewczyny wyciągając mnie z domu. Było zimno a my na krótki rękawek i spodenki, oraz bez butów. Brawo dla nas! Poszłyśmy w stronę sklepu.
- Wiecie co… mam pomysła – zaśmiała się złowrogo Karolina.
- Włamujemy się do kogoś domu! – klasnęła w ręce Lili.
- Eeee nie? Uruchomimy duże coś – homar wskazał na syrenę przeciwpożarową.
- Ja chce!!! – krzyknęłam i podbiegłam do guzika. Pewnie wcisnęłam go i nagle na cały głos zaczął drzeć się alarm!
- Impreza!!! – zaczęły tańczyć dziewczyny. Usłyszałyśmy krzyki i schowałyśmy się za sklepem. Niespodziewanie przyjechała straż pożarna!
- Jeju… seksowni strażacy – szepnęłam patrząc na nich.
- Gdzie? – rozejrzała się Lili.
-No tam! – wskazałam na strażaków. Ujrzałam koło nich Karolinę która bujając się chwyciła się jednego z nich.
- Pomocy zgubiłam matkę! Nigdzie jej nie widzę!!! – padła na kolana i zaczęła ryczeć.
- Ty uruchomiłaś syrenę? – podusił brew jeden z strażaków.
- Mamo gdzie jesteś?!??! – krzyknęła Karolina na cały głos. Strażaków mina bezcenna.
- Homar kici kici – zawołałam ją.
- Hał Hał! – pobiegła do mnie tuląc się do nóg. Strażacy chcieli podejść jednak my byłyśmy sprytniejsze i uciekłyśmy do sklepu gubiąc ich w tłumie.
- Czekajcie kupie sobie lizaczka – szepnęła do nas Lili i podeszła do kasy – Prze pani proszę o 30 lizaczków tych z gumą w środku
- Od kiedy prezerwatywy są w lizakach – oparła się o mnie Karolina.
- Razem 28 zł – odpowiedziała sprzedawczyni.
- O rany pani ja kasy nie mam – machnęła Lili ręką – to dziękuje – odeszła zostawiając lizaki i zaciągnęła nas z sklepu.
- O jaka sprytna – zaśmiałam się.”

- Tego nie pojmuję – spojrzałam krzywo na telewizor.
- Wyszyłyśmy naćpane do ludzi? – Lili zrobiła wielkie oczy.
- Zgubiłam mamę?... serio – pisnęła Karolina.
- Ja dalej nie chce oglądać, weźcie to chore! – blondynka złapała się za głowę.
- Dziwne że tam mamy inne bluzki niż teraz… - kiwnęłam głową włączając inny film. Miejmy nadzieje ze ten będzie lepszy.
„- Lallala to homarex, mam kamerkę! – Karolina zaczęła bujać kamerką kręcąc mnie i Lili na łóżku. Leżałyśmy jak idiotki patrząc w sufit.
- Ta chmura wygląda jak królik – Lili wskazał na górę.
- Tamta jak dziecko – zaśmiałam się – niedobrze mi… mamusiu – jęknęłam opierając się o ścianę. Wtedy zadzwoniła moja komórka którą odebrałam dając na głośnik.
- Kochanie jesteś? – zapytał po Angielsku Carlos, matko jak ja go dawno nie słyszałam – pisałem ale nie odpowiadasz i się martwię.
- Siema stary co tam? Lubisz mnie?... woooow – zaśmiałam się mówiąc po polsku.
- Rozumiem że po Polsku tak? – powiedział używając mojego języka.
- Polski rządzi a ty jesteś dziwny dziadzie! – krzyknęła Lili.
- Płyną chmurki po niebie i wtedy pada deszcz który daje życieeeee – pomachała Karolina.
- Słyszę że jesteś z dziewczynami, ehhh dzwonie bo muszę z tobą pogadać – w jego głosie słyszałam niepokój.
- Dajesz mraśny ludziu… lizałbym cie ^^ - pisnęłam przygryzając wargę.
- Piłaś coś? – dodał załamany.
- Zazdrosny koleś?! – Lili rozłożyła ręce wkurzona.
- Wódka się skończyła trzeba coś dać! – zaśmiała się Karolina.
- Ale co?... – odpowiedziała Lili.
- Dobra – zaczął Carlos – nie wiem czemu się tak długo nie odzywałaś, rozumiem że chcesz mieć trochę spokoju. Chodzi o to że jedziemy w trasę koncertową z dziewczynami i wrócimy gdzieś w sierpniu, nie wiem czy zdążymy na zakończenie twojej szkoły. Nie będziemy mogli się odzywać ponieważ będziemy ciągle w trasie. Przepraszam skarbie – powiedział na jednym oddechu.
- Suchary sprzedaje sucharyyyy! – krzyknęłam śmiejąc się – koniec szkoły?! WOOOHOOO
- Kiedy?! – przytuliła mnie Karolina.
- WRESZCIE!!!! – podniosła się Lili – party, party, party – zaczęła tańczyć blondynka.
- Nie przemówię do ciebie dzisiaj, dobranoc – Carlos się rozłączył. Spojrzałam na tą komórkę uśmiechając się jakbym miała z czego.
- Kto to był? – zapytała Karolina przekręcając głowę.
- Chyba jakiś zbok, coś gadał nie wiem – machnęłam ręką i zaczęłyśmy tańczyć z Lili.”

- Carlos dzwonił? – spojrzała na mnie czerwona. Chwyciłam za poduszkę i zaczęłam płakać, nie dość że źle się czuje to gadałam naćpana z chłopakiem który mówi że nie zobaczę się z nim w wakacje. Tak bardzo czekałam na czerwiec aż ujrzę resztę a oni jadą w trasę… nie będą się odzywać…
- Już spokojnie Patitku – przytuliła mnie Lili – zostały nam filmiki jakieś?
- Niestety… - szepnęłam załamana. Jestem głupia, głupia i jeszcze raz głupia! Dobrze że mam Karolinę i Lili, z nimi spędzę chociaż trochę wakacji w LA a nie sama.
- Odpalaj i będziemy mieć to za sobą – kiwnęła głową Karolina i odpaliłam filmik.
„- Czy to ptak!? Czy samolot?!... nie to super Lili! – krzyknęłam nagrywając Lili na dachu.
- Bo ty jesteś zajebista oooo-ooo-oooo – zaczęła śpiewać wymachując rękami.
- Zrobię coś fajnego – powiedziała Karolina ściągając swoją bluzkę, zabrała młotek i gwoździe. Mocno przybiła swoją bluzkę na drewnianych drzwiach.
- Też chce! – Lili po drabinie zeszła z dachu ściągając bluzkę i również ją przybiła. Jak wszystkie to wszystkie wiec położyłam kamerę i zrobiłam to samo.
- Symbol naszej zajebistości – kiwnęła głową Lili.
- Zimno mi w cycki – jęknęła Karolina zakrywając się rękami.
- Hihihihhi – odpięłam stanik zasłaniając się, weszłam na dach i zawiesiłam go na antenie. Zaczęłam śmiać się jak pojebana.
- Co ty robisz hipisie?! – krzyknęła Lili.
- Kłaniajcie się debile przed moją zajebistością! Wooohooo!!! To znak że jestem królową świata! – uśmiechnęłam się schodząc jakoś z dachu. Dobrze ze ciągle zasłaniałam się rękami ponieważ nie byłoby dla mnie ciekawie.
- Ubierzemy coś takiego na ciałko – Karolina chwyciła blondynkę za rękę i weszłyśmy do domu. Ubrałyśmy bluzki, w międzyczasie nagrałam zegar gdzie była 3:45, już ta godzina?
- Lulu chce – ziewnęła czerwona.
- Ja idę spać w szafie! Nie otwierać mnie! Będę wampirem – zaśmiała się Lili wchodząc do szały.
- Ehhhh – padłam na podłogę i na czworakach doszłam do kuchni – spanie, chlanie, branie, ruchanie, jedzenie… oł yeee – weszłam na stół i nagrałam swoją twarz – nie tak
- Co ty mówisz? – szepnęła Karolina tuląc mnie po czym usiadła na krześle.
- Wraaaaau! – warknęłam.”

- Koniec? Poszłyśmy spać? – jęknęła Lili.
-  Mój stanik! – wybiegłam z domu i zauważyłam przybite ubrania oraz stanik na antenie – matko boska…
- Co tu się działo? – usłyszałam głos Karoliny taty, odwróciłam się i zobaczyłam go z wkurzoną miną.
- Modlimy się? – zrobiłam niewinną minę.
- Tato to nic… posprzątamy – podeszła do mnie Karolina.
- To tylko iluzja proszę pana! – dodała blondynka.
- Macie kłopoty – wskazał na nas. No pięknie… teraz dopiero będzie jazda.

sobota, 16 lutego 2013

Część 51

No i wracam z rozdziałem który właśnie skończyłam! Jestem dzielnaaa... nie poddałam się... xD Dziękuje za te miłe komentarze pod walentynkową notką ^^ Ciesze się ze tak się cieszycie że wróciłam :D
Mam pewno ogłoszenie... Czytasz?! Chodź na piwo!!! xD
Mysleliście że chodzi o komentarze?... nieee xD Aż tak bardzo mi na tym nie zależy xD Przeżyje... bez gadania rozdział 51!



*Z punktu widzenia Karoliny*

Razem z Pati poszłyśmy zamówić pizze a Lili usiadła się wygodnie i patrzała w telewizor. Podeszłyśmy do kasy gdzie obsługiwał jakiś ziomek.
- Chciałyśmy zamówić pizze – uśmiechnęła się Pati.
- Jaką? – zapytał gościu zapisując coś.
- Dużą na małym cieście, królewską – powiedziałam a on wszystko zapisał.
- Będzie gotowa tak za 10 min – odpowiedział.
- Przepraszam a ketchup też będzie – zapytała Pati.
- Na stolikach jest… na każdym – gościu się zaśmiał a Pati z takim nie ogarem wróciła do stolika siadając.
- Patrz ketchup – chwyciłam za niego i pomachałam.
- Odwala wam? – zapytała Lili odrywając się od telewizora.
- Gościu miał radochę z Pati – zaśmiałam się patrząc na brunetkę.
- Moja wina że jestem ślepa i nie widzę ketchupu? Lubię rozśmieszać ludzi… zazdrosnaaaa? – podniosła brew i odwróciła się patrząc na telewizje. Były reklamy a zaraz po nich leciała najnowsza piosenka One Direction – Kiss You. Nie mam nic do nich bo są fajni i słodcy.
- Przełączcie tych pedałów – szepnęła Lili zakrywając oczy.
- Nie lubię ich… jedynie Zayna lubię! Mraśny jest – zaśmiała się Pati i wpatrywała się w telewizor, po chwili zaczęła to śpiewać xD
- Serio chyba tęsknisz za chłopakiem – dodała Lili słuchając jej.
- Daj ten napój – kopnęłam brunetkę w kolano na co ona z złą miną wyciągał butelkę Power be. Odkręciłam i wypiłam prawie całą butelkę za jednym zamachem. Ja dużo pije xD
- Wypiłaś prawie całe picie! – warknęła Pati.
- Czego się spodziewałaś dając jej butelkę? – zapytała z ironią Lili.
- Dzieci -.- - przymrużyła oczy Pati.
- Nie rozumiem cie już – pokręciłam głową i po chwili ziomek przyniósł nam pizze. Specjalnie zabrał ketchup i postawił bliżej Pati która zrobiła groźną minę a my wybuchłyśmy śmiechem. 
Kiedy jakimś cudem udało nam się zjeść tą pizzę, a nie odbyło się bez rozśmieszania, krzyczenia na całą pizzerie i rzucaniem się serwetkami, wyszłyśmy kupić alkohol na party. Jak się bawić to się bawić, drzwi wyjebać okno wstawić! Trzeba jakoś opić moje imieniny!
- A jakbyśmy kupiły acodin… - zaczęłam a dziewczyny wyszczerzyły oczy.
- Pamiętasz co było kiedyś? Wylądowałaś w szpitalu! – Lili uderzyła mnie w głowę.
- Zabiorę mniej! Już nie mam takich problemów z sercem… - jęknęłam.
- Hymmm… 15 na głowę? – zapytała Pati. Uuuuu jedna co da się wciągnąć!
- Nie chce się w to mieszać, wtedy było dziwnie i znowu chcecie brać! – warknęła Lili.
- Lilaczkuuu… za moje imieniny – przytuliłam się jej. Pokiwała głową a my zaczęłyśmy krzyczeć. Coś czuje że ta impreza będzie nieziemska!

*Z punktu widzenia Pati*

Obiecałyśmy sobie uroczyście ze nie weźmiemy już tego ale jakoś nabrało nas na wspomnienia… tabletki na kaszel działające jak narkotyki… WTF? Xd Weszłyśmy do domu jednak zanim to zrobiłyśmy to przed domem zabrała każda po 15 tabletek. Będzie nam i odbijać. Poszłyśmy do pokoju Karoliny gdzie rozstawiliśmy alkohol i soki. Dobrze że nikogo w jej domu nie ma bo mieliby niezły burdel . Postanowiłam wszystko nagrywać na kamerkę jako taką pamiątkę. Dziennik pokładowy czy coś xD  Zabrałam swoją kamerkę którą kupiłam jak byłam w LA… Jezu jak ja za nimi tęsknie… ahhh.
- Za nasze zdrowie! – Lili podniosła do góry kieliszek wódki.
- I za imieninki homara! – dodałam i wypiłyśmy po kieliszku. Muzyka była na cały głos puszczona i wtedy zakręciło mi się w głowie.
Ciemność… wszędzie ciemność… i tylko ciemność! Coś mnie gryzie w nogę! Podniosłam głowę i spałam na stole w kuchni!!! CO?!... Zobaczyłam ze na krześle leży Karolina i przymila się do mojej stopy. W rękach trzymałam kamerę… dobrze że jej nie zgubiłam! Spojrzałam na zegarek była dopiero 9:00… rozejrzałam się szukając Lili, nigdzie jej nie było.
- Królewska stópka – szepnęła Karolina przymilają się do niej.
- Wstawaj! – uderzyłam ją z stopy w nos a dziewczyna podniosła się z krzykiem.
- Kuchnia! Robimy eeee… hot dogi?! – rozłożyła ręce.
- Tak kuchnia! Co robimy w kuchni!? Gdzie Lili?! Dlaczego nic nie pamiętam?! – warknęłam.
- Skąd ja mam to wiedzieć?!... – ziewnęła i usłyszałyśmy hałas. Jakby ktoś trzaskał w szafę… podeszłyśmy powoli do wielkiego lustra. Właśnie to za lustrem jest szafa, powoli otworzyłyśmy je i wtedy wyskoczyła z tamtą Lili.
- Która zamknęła mnie w szafie! – chwyciła się za głowę – matko jak źle się czuje.
- Dom wygląda jak po przejściu wojny! – załamała się czerwona.
- Żadna nic nie pamięta… to przez mieszanie acodinu i alkoholu! – oparłam się o ścianę i spojrzałam na kamerkę – mam ze sobą kamerkę…
- Pokazuj! – dziewczyny zaciągnęły mnie do pokoju gdzie podłączyłam szybko kamerę do telewizora i usiałyśmy na podłodze. Dziwnie jest się obudzić w kuchni prawie nagim nic nie pamiętając! Było kilka filmików i włączyłam ten pierwszy:
"- Siema ziomale jest 21:43 a my najebaneeee – pomachałam rekami do kamerki – wódka w ruch idzie… a my za nią…
- Drepu drepu! Wódeczko gdzie jesteś? – zaczęła biegać w kółko Karolina.
- Taniec z szufelką! – Lili w rytm muzyki zaczęła tańczyć.
- Lasencje co robimy? – kamera była skierowana na dziewczyny.
- Leżymy? – podniosła rękę do góry Lili.
- Ja to bym zjadł batona – jęknęła Karolina i wybiegła z pokoju.
- Za nią amigos! – machnęła ręką Lili i pobiegłyśmy za nią na dół. Homar stał przy lustrze i przeglądała się.
- Matko ale mam duże źrenice – szepnęła macając się po twarzy.
- Jak wtedy kiedy kiedyś byłyśmy – pokiwałam głową i nagrywałam nas w lustrze. Zaczęłyśmy odwalać pozy jak do sesji zdjęciowej xD
- Kiedyś musimy się wybrać kupić mleko – zaśmiała się Karolina bujając się.
- Widziałam ją na dworze – dodała Lili.
- O czym my gadamy? – podniosłam brew.
- O mleku! – warknęły a ja aż się wywaliłam.
- Dupa mnie boli! – zaczęłam płakać jak idiotka xD”

- Kuźwa… pierwszy nie jest zły – Karolina zrobiła niewinną minę.
- Tylko ze głupio gadałyśmy! Nieee to nie takie złe! – przymrużyła oczy Lili.
- Kuźwa dlatego mnie tyłek boli… - poczułam jak coś mnie kuje w kieszeniach, zdziwiona wyciągnęłam z nich gwoździe – co ja nosze w tych kieszeniach?
- Dobra włącz następny! – szarpnęła mnie Karolina a ja dałam następny filmik.
„- Trzymasz tą kamerkę do góry nogami jełopie! – krzyknęła Lili.
- Już, już – odpowiedziałam i ustawiłam ją prosto – jest 22:22! W radiu Merkury! Siedzimy w kuchni i właśnie pieczemy ciasto!
- Chodź pomóż w kuchni mi dziś! A coś słodkiego dam ci… Za jeden niuch… rety! Za jeden niuch… rety! Raz, dwa, trzy, pieczemy my! – zaczęła śpiewać Karolina robiąc do tego taneczne kroki.
- W naszym przepysznym cieście dr. Dertera znajdziemy… jajka! – powiedziałam.
- Oraz kiełbasę, serek, syrop na kaszel, proszek do pieczenia, mąkę, cole – wymieniła Karolina – zamów już dziś a dostaniesz piec gratis!
- I dziecko pod stołem! – dodała Lili.
- Nie przyjmujemy zwrotów oraz skarg jeśli piekarnik wybuchnie lub spalicie się nim ^^ - uśmiechnęłam się kamerując jak piecze się ciasto.
- Głodna jestem! – walnęła w piekarnik Lili – chcemy jeść!
- Jak to wybuchnie bo ukradniemy mu pokarm? – szepnęłam wystraszona.
- Jeden pies – machnęła ręką Karolina i wyciągnęła ciasto.
- Jak widzisz jednego psa to jest źle… w łazience było ich z 5 – usiadła się Lili. Karolina nałożyła każdej z nas kawałek ciasta które zjadłyśmy… i wyplułyśmy.
- Pierwsza do łazienki! – krzyknęłam wybiegając z kuchni.
- NIEEE!!! – pisnęły dziewczyny biegnąc za mną.”

- Omg… piekłyśmy ciasto? – Lili zrobiła minę WTF.
- Śpiewałam o pieczeniu… - załamała się Karolina.
- A to jeszcze nie koniec – szepnęłam patrząc na listę filmików. Coś mi się zdaje że przeżyłyśmy niezła noc.
 
CDN!